Jak mądrze być obok? - straciłam tak dużo czasu:(
8806 - 27-05-2007 Temat postu: straciłam tak dużo czasu:( Byłam z tym chłopakiem 2,5 roku...palił od początku. Niestety nie zdawałąm sobie sprawy,że palenie marihuany jest takie groźne! Kiedy zorientowałam się,że palenie niszczy go, nasz związek i wypala w nim wszystkie pozytywne uczucia zaczęłam z tym walczyć. Na początku tylko prosiłam i rozmawiałam...próbowałam płaczem zmusić go do rzucenia! Gdy to nie dawało skutków zaczęłam stawiać warunki...i tak stawiam je od ponad roku...tylko,że to nic nie daje! Kiedy sięgam pamięcią w przeszłość to nie pamiętam tych dobrych chwil...były takie napeowno, ale te złe przewyższają:( Dzisiaj już straciłam nadzieje,że on kiedykolwiek zrezygnuje z tego dla nas...albo dla siebie!! Jaranie jest dla niego najważniejsze! Ja żałuje tylko,że czekałam tak długo...wytrzymywałam poniżanie z jego strony, tyly przykrych słów to wszystko z miłości! Dzisiaj zrozumiałam,że nie warto... skoro mu jest dobrze to nie będę tego niszczyć...!! Wiem,że będzie mnie prosił i przepraszał...a ja boje się,że ulegne, ale nawet jeśli to i tak będę go kochać coraz mniej:(
Czasami mam ochote szybko z tym skończyć i zrobić coś sobie, jednak nie mam odwagi...ale gdybym wiedziała,że to coś da,że jeżeli on wtedy zrozumie jak ogromny błąd popełnia to byłabym gotowa dto zrobic! Niestety nie jestem dla niego aż tak ważna:(
Paweł - 28-05-2007 Temat postu: Nie poddawaj się ! Hej ! Współczuje sytuacji i położenia . Nie ma nic gorszego niz niespełniona miłość . Niestety jeżeli nic nie skutkuje , to Ty powinnas odejść . Nie możesz dać się poniżać tylko dlatego że pragniesz dla kogos dobrze . Ten ktoś nie jest znakiem tego Ciebie wart. Pomyśl o sobie o tym że marnujesz swój cenny czas . Każdy kto jest związany w jakiś sposób z narkotykami , ma w pewnym momencie dość i szuka najprostrzych rozwiązań . Ale to że chłopak Cię nie szanuje i pokazuje Ci za wszelką cene że narkotyki są dla niego ważniejsze to nie powód by kończyc ze sobą . Bądź silna i odejdź od niego , jeżeli naprawdę zależy mu na Tobie , niech tego dowiedzie . A Ty juz nie trać czasu bo to nie ma sensu . Niestety narkotyki sprawiaja że tracimy zbyt wiele czasu , a straconego czasu odzyskać się nie da . Pomyśl o sobie i o Twoich potrzebach , bądź dzielna . Pamiętaj nie jestes sama !
MediTop - 09-08-2007
przejdzie Ci jak się ponownie zakochasz "miłość leczy rany". Musisz być cierpliwa.
mrumru - 20-09-2007
doskonale Cie rozumiem, zastanawiam sie sama co zrobic jestem w bardzo podobnej sytuacji... myslałam o jakims szantazu w stylu: albo ja albo "ona", ale boje sie że wybierze ją... a w sumie to jeden z naprawde wartosciowszych facetow jakich poznałam... był... teraz siedze sobie sama w domu - pojechał bo zapasy sie skonczyły, a bez tego żyć się nie da... boże jakie to przykre... czuje, że z tesknotą za mną potrafił by sobie poradzić, ale z tęsknotą za "nią" już nie.. wyć mi się chce i w sumie nie wiem co robić... jest mi tak cholernie przykro... przez to gówno wszystko się pieprzy na maksa... rozmawiałam z nim nie raz na ten temat ale to jakby grochem o ściane... w jedno ucho wpada mówi że mam rację, że tez widzi ten problem, i to wszystko zaraz drugim uchem ucieka.... i leci na "zakupy"...
w88 - 21-09-2007
Najgorzej to się litować :/ i skomli że juz ostatni raz mówi się chcasz jarać to jaraj niech ci ta mózgownice Mj zryje do konca i zerknij jak cofasz się w rozwoju zamiast isc naporzód :), wiem że to mocne słowa :) ale tylko taki kop może coś da :/ , a nie płakać nad nim i prosić ze by już nie palił :/. Pozdro!
Dominik - 22-09-2007
siema. moim zdaniem musisz z nim drążyć ten temat, gadaj z nim o paleniu, zapytaj go czy nie widzi co to z nim robi. musisz postawić ultimatum- albo ja albo zielsko gdy wybierze zielsko odchodzisz (chyba że chcesz dalej się z nim męczyć) jeżeli on nie będzie chciał skończyć palic to nie skończy i nie bedziesz szczęśliwa jeżeli cię kocha to mu się uda bo bedzie miał dla kogo to zrobić. sam dosyć długo pale a ostatnio staram się rzucić. pozdro ps. jak nie on to kto inny! nie łam się!
mrumru - 24-09-2007
drąże temat i drąże, aż w weekend się dowiedziałam, ze to moja wina że on pali...
Mariusz - 25-09-2007
Twoja wina ? LOL . Szuka dziury w calm zebys dala mu spokojnie cpac ;)
Dominik - 26-09-2007
Twoja wina że pali? co za idiotyczne wytłumaczena!!! chyba nie zrozumie co robi dopuki sam nie zobaczy że to mu tylko szkodzi.
mrumru1 - 26-09-2007
musiałam zmienić lekko nick bo coś mi sie z kontem pokiełbasiło, anyway...
przecież ja nie wierzę w te bzdury... nie jestem az taka idiotką... wyobraźcie sobie ze bodajze w poniedziałek wrócił od "dostawcy" bez towaru, powiedział mi o tym... cieszyłam sie naiwna jak dziecko (a może jednak jestem idiotką ;) ) powiedział, że u niego zapalił ale nie chciał brac do domu... pomyslałam sobie - robi pierwsze kroki ku lepszemu...
we wtorek jednak pojechał znów... dzis powiedział że ma ochote pojeździc na rowerze i że "go nosi" i nie ma go... wcięło... widziałam gdzie jechał, napewno nie po zdrowie ;)
nie wiem jak postepowac, powiedziałam mu nie tak dawno, ze juz niedługo będzie musiał wybrać którąś z "nas"... nie lubię takich zagrywek, ale silniejsze było to ode mnie...
jednak myśle że wrażenia żadnego to nie zrobiło...
ja naprawdę nie wiem jak postępować, ciągle uważam ze moje trudy nadaremne, że ja nic nie zdziałam bez jego woli... i jakis głupi szantaż zbyteczny jest... ale chciałabym dac mu do myslenia... czasem próbuje i jako odparcie ataku słyszę że ja pale fajki to on pali ganję... smieszne...ale prawdziwe, może powinnam pokusic się o to by rzucić fajki, ale halo!!! fajki mnie nie zmieniają, a jego maria owszem...
Dominik - 28-09-2007
Możesz spróbować z fajkami ale wg mnie to tylko następna wymówka. Ja bym mu powiedział że odchodze jak będzie palił i koniec ale zrobisz jak będziesz uważać. Jeżeli sam nie zechce rzucić to nie zrobi tego i każdy Twój argument mu jednym uchem wlatuje a drugim wylatuje. Musi mieć silną motywacje, a jeżeli Ty nie jesteś dla niego wystarczająco silną motywacją to moim zdaniem nie zasługuje na Ciebie.
|
|
|