Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Chce to rzucic!
rozkminka - 29-11-2011 Temat postu: Chce to rzucic!Dzis jest moj pierwszy dzien abstynencji. Przypadkowo znalazłam tą stronkę i załozyłam od razu profil, bo myślę, że może mi pomoc panować nad zielonym tematem.
Pierwszego lolka zapalilam jak mialam 15 lat, zaczelo sie sporadyczne palenie raz na kilka miechow. Pozniej w szkole sredniej coraz czeciej raz na tydzien to bylo minimum. Moja mama probowala z tym walczyc, robiła mi testy co jakis czas, w sumie dzieki niej nie palilam tak czesto, ale i tak probowalam ja oszukac bo po tescie od razu wiedzialam ze moge sobie tydzien spokojnie palic bo i tak zrobi mi za jakis czas. Skonczylam szkole. Wyjechalam za granice i tu sie zcazelo na dobre. Mam chlopaka, ktory kocha palic a ja razem z nim sie w to pogrążyłam. Przez 1,5 roku palilam dzien w dzien po pare lolkow. Az w koncu rozstalam sie z chlopakiem i wrocilam do kraju na studia. Byl;am tam pol roku nie palilam w ogole, bo przeprowadzilam sie do miasta, gdzie nikogo nie znalam i z czasem poznalam ludzi, ktorzy akurat byli niepalący. Byłam wreszcie wolna nie ciagnęło mnie z czasem a nawet wręcz bałam, ze jak zapale to nie bede sobą i bede zamulona. W koncu poghodzilam sie z chlopakiem, wyjechalam znowu za granice i znowu sie zaczeło codzienne palenie. trwa to juz znowu 1,5 roku od 5 miesiecy powtarzam sobie ze juz nie zapale, od jutra od dzis ... ale w koncu przychodzi wieczorna godzina albo moj chlopak badz znajomy z lolkiem i ja to PALE 5 minut pozniej wyrzuty sumienia, bo faza juz nie jest jak kiedys cvzuje sie odcieta nic mi sie nie chce zero motywacji. Czasami odwiedzalam rodzinke w Polsce na tydzien lub dwa to tam nawet mnie nie ciagnelo nie chcialam nawet spotykac sie z dawnymi znaojmymi by tego uniknac. Od razu w glowie plany na moja przyszlosc, motywacja i ukladanie planu by osiagnac wlasne marzenia i cele. Wracam tu i znowu... Najgorsze jest to ze wszedzie jest do tego dostep bardzo duzo znjaomych tez pali, Zaczelam ograniczac spotkania z nimi zajelam sie sportem z ktorym wiaze przyszlosc. Chce isc na studia. Chce sprobowac swoich sil w modelingu. Gdy bylam mlodsza pracowalam w tej branzy. Teraz jak na siebie patrze to te okropne doły od palenia pod oczami dodaja mi lat cvzuje sie brzydsza i nie wiem czy mam w ogole szanse by cos ruszyc w tym kiedunku a mam juz 23 lata. Z perspektywy czasu to moghe smialo stwierdzic, ze to przeszkadza w rozwijaniu siebie, dązeniu do spełnienia celow. Malo tego spie strasznie duza ilosc godzin, marnujac wiekszosc dnia... Chce byc juz wolna!!!! Zaraz lede do pracy. Wiem, ze wieczorkiem jak przyjde u mnie w domu bedzie ktos palił... mowie sobie ze ide od razu spac, ale wieczorem boje sie ze bede juz tą słabszą osobą i znowu powiem od jutra. Czasami udawalo mi sie miec przerwe pare dni mimo ze palili przy mnie. Wydaje mi sie ze dalam rade. Postanawiam sobie ze bede tu zagladac jak starsznie bedzie mi sie chcialo. Czy jedynym rozwiazaniem jest uciec stad jak najdalej, wiem, ze to sie sprawdzilo. Czy jedynym rozwiazaniem jest zerwac z chlopakiem i zostawic go z tym problemem samego? nie moge chyba tak zrobic...Nina - 29-11-2011 Hej,
Mam podobny problem i przemyślenia, jak zresztą większość tutaj. T
Pierwszy krok to chyba zdać sobie sprawę, że dotychczasowy sposób życia Cię cofa w rozwoju zamiast dawać entuzjazm, motywację i radość z codzienności.
Ja za radami, które tu znajduję zaczęłam sobie pisać bloga. Z dostępem tylko dla siebie i z każdym przemyśleniem dotyczącym palenia i wpływu jaki to ma na mnie i otoczenie.
Szczególnie, jeśli zapalisz a potem gryzą cię wyrzuty - następnego dnia tego nie pamiętasz więc zapisanie ci przypomni jakie to było nieprzyjemne.
Ja dopiero zaczęłam walkę. Jedyny objaw fizyczny to kłopot z zaśnięciem w nocy.
Ale latam od dwóch dni jak głupia po domu i robię różne rzeczy, których wcześniej totalnie mi się nie chciało :) Fajne uczucie.
Co wieczór mój N. pali i mi proponuje. Kazałam mu przestać (proponować), ale ma to w odruchu. Jest przekonany, że to moja fanaberia i lada moment się złamię.
Nie wyprowadzam go z tego toku myślenia. Chcę, żeby był zaskoczony i miał wyrzuty za każdym razem, gdy odmawiam.
Trzymam się nadziei, że ja go zmotywuję, że jeśli ja sobie poradzę to on też się obudzi. Zawsze to ja byłam większym jaraczem - potrzebowałam więcej i ja proponowałam pierwsza - chociaż to on mnie w to wciągnął.
Zostawianie nie wchodzi w grę, kocham tego człowieka nad życie i wierzę, że wszystko się ułoży.
Musisz sobie poradzić z pokusą. To tylko dym. To tylko pół godziny przyjemności. A potem wyrzuty. Sama tak miałam. Błędne koło. Ile chcesz w tym tkwić?
Trzeba nauczyć się żyć bez tej używki i radzić sobie z losem samemu, a potem swoją siłą wesprzeć tych, na których nam zależy.
Ja to tak widzę i taki mam plan :)
Pozatym strasznie mnie motywuje wizja tego, że jednak nie jestem beznadziejna z natury i uda mi się zrealizować plany, których nie spełniłam w ostatnich latach mimo, że miałam mnóstwo okazji i możliwości. Mam teraz wymówkę i zrzucam winę na trawę. Co skutkuje tym, że uważam ją za wroga, który mnie niszczy.
Taka psychologiczna zagrywka.
Trzymam kciuki.Bryan - 29-11-2011 @Nina Brawo, mądre słowa.rozkminka - 30-11-2011 :)rozkminka - 30-11-2011 Temat postu: juz drugi dzien...Dziekuje Ci Ninko za pare słow wsparcia i rady.
Ta stronka jest swietna!!! Juz drugi dzien nie pale i wiem, ze dam radę. Zmieniłam swoje postrzeganie zielonego tematu. Przestałam myślec, że gandzia jest lekiem na doły, zabiciem nudy itp rzeczy, które wkrecają sobie ludzie uzależnieni. Dzięki historii innych ludzi nabrałam do niej takiego dystansu, że chciałabym ratować wszystkich moich znajomych (niestety oni tego nie pojmują na tym etapie zycia).
Będę walczyć o mojego chłopaka. Choc on ma wyższe stadium uzależnienia niż ja. Ponadto ja potrafie panować nad emocjami a on nie. Zdaje sobie sprawę, że mogłby to być cieżki okres dla nas, lecz jeżeli zwali sie caqłą wine na tą zieloną roślinkę, wtedy tymbardziej sie chce od niej uciec. Moj chłopak powiedział, że on może sprobowac nie palić, ale tylko bedzie od czasu do czasu. Nie chce słyszec o tym, ze od czasu do czasu tez nie wchodzi w grę. Oczywiscie pozniejsza rozmowa przeradza się w kłótnie, bo nie ma ochoty mnie słuchać więcej. Ok nic na siłę... ja dzielnie wytrwam i wyrwę sie z tego letargu. Wiem to!!! I wy tez dacie radę!!! Skoro tu jestescie, na tej stronce, to już wielki krok do przodu, by skonczyc z iluzją, którą nam kreuję nasz umysł... Trzeba byc PANEM SWEGO UMYSŁU panować nad emocjami czuc sie szczesliwym w kazdej sekundzie zycia, niezależnie gdzie jestes... bo nie potrzebujesz spa zeby sie zrelaksowac nie potrzebujesz wyjechac za maisto, zeby sie wyciszyc, tu i teraz mozesz czuc sie szczesliwą osobą wszystko jest SIŁĄ UMYSŁU!!!!!!!! Zycze wszystkim powodzenia siły i determinacji w dążeniu do wytyczonego celu... i łatwo jest mówic (pisać) tylko nieliczni podniosą się by walczyc o WŁASNE JAKZE PIEKNE ZYCIE!!Bryan - 30-11-2011 @rozkminka "chciałabym ratować wszystkich moich znajomych (niestety oni tego nie pojmują na tym etapie zycia)." - także miałem takie pomysły, jednak każdy musi sam się ogarnąć, obudzić. Nic na siłę. Fajnie, że przejrzałaś na oczy... :).suzi84 - 30-11-2011 W którym stadium jesteś Ty a w którym Twój chłopak ?Nina - 02-12-2011 Ja też mam te myśli o ratowaniu świata. Ale po wstępnej euforii dochodzi do mnie, że sama mam mleko pod nosem. Mija właśnie tydzień bez.
Mój N. pali, ale widzę, że mu głupio. Zaczął pytać czy może.
Może, przecież mu nie zabraniam.
Czy mam coś przeciwko? Owszem teraz już tak. Ale cii...
Tłumaczę od czasu do czasu powody swojej decyzji nie za wiele i bez presji. I mam wrażenie, że grochem o ścianę. I nie wiem jak to będzie..
Dziwnie być "z boku". Myśleć o tym negatywnie. Kilka dni, a różnica tak diametralna.
Przy okazji - sorrki, że się wtryniłam w Twój topic rozkminka z moimi wywodami, ale jakoś nie mam weny do założenia własnego ;] No i jak czytam Twoje opisy mam wrażenie że czytam siebie, więc.. ;]
W ogóle czy Wy też tak macie:
Całe życie uwielbiałam śnić, swego czasu jarałam się nawet świadomym śnieniem i takimi tam. Ale odkąd palę, przestałam pamiętać sny - całkowicie. I teraz wróciły ! Mega intensywnie. Strasznie mnie to cieszy mimo, że większość jest niepokojąca, wręcz podchodzą pod koszmary no i w każdym prawie tematyka palenia...
Taka ciekawostka...
Ale fizycznie czuję się super, nie jestem senna, mam sporo energii, no i nie obżeram się wieczorami.
Boję się tylko momentu, gdy moje ja dojdzie do wniosku, że "no dałaś radę, a teraz w nagrodę buszek" :P
A jestem co wieczór wystawiana na próbę..Nina - 02-12-2011 Aha, nie wiem czy tu można (najwyżej mod wywali posta ;>), ale - jako motywator :
http://www.youtube.com/watch?v=sRC--2qC_QsBryan - 02-12-2011 @Nina "Boję się tylko momentu, gdy moje ja dojdzie do wniosku, że "no dałaś radę, a teraz w nagrodę buszek" :P" - właśnie do tego nie wolno dopuścić, jest to bardzo trudne ale raczej realne.Bryan - 02-12-2011 I nie ma czegoś takiego jak: "dałaś radę".Paweł100 - 02-12-2011 właśnie,uzależnienie to choroba niestety...Długi czas musi minąć aż zahamujesz objawy.Dałaś radę odstawić ale jeszcze długa droga przed Tobą :) Ostatnio rozmawiałem z kilkoma osobami i doszedłem również do tego wniosku.Ale pocieszę Cię,jesteś na dobrej drodze !!Aha i nie daj przy sobie palić.Palenie bierne to też palenie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.rozkminka - 03-12-2011 Masz racje Bryan, ze nic na siłę. Wiem, ze nie wszyscy moi znajomi pojda moimi sladami, ale jezeli choaciaz jedną osobę uda mi sie wyciągnąć z tego to juz cos. Juz jedna jesttt!!! Tez proboje zwalczyc nałóg.
Suzi84 moj chłopak pali dwa razy dłużej ode mnie i niestety ciezko mi go namowic do rzucenia tzn namowic mi sie udaje mowi ze nie pali ale jak mnie nie ma lub przychodzi wieczorna godzinka to sie upali i tak czy siak wiec ma taki slomany zapał jak ja kiedys i rozumiem ten stan, bo mialam tak samo to jest siec, z ktorej ciezko jest sie wyplątać. Ciesze się ze ja sie trzymam jak narazie i nie zamierzam sie poddac.
Ninko mamy bardzo podobnie z naszymi mezczyznami. Chcemy dla nich dobrze a z drugiej strony nie mozemy im tego zabrac na siłę, bo same w tym tkwilysmy niedawno i dobrze wiemy ze to nic nie da. Oni muszaą tez tego chciec. Ja postanowiłam mu gadac gadaca i jeszcze raz gadac. Ma juz tego dosyć ale może w koncu to poskutkuje. No własnie tak jak napisałaś Ninko kilka dni a roznica tak diametralna. Mija 4 dzien abstynencji a tu nic nie ciagnie mnie nawet gdy palą przy mnie od razu psuje im faze wywodami na ten temat heheheh po co to mi to wole sie czuc caly dzien fresh nic pol godz na haju a reszte dnia byc zamulona nudziarą. Nie mam tez strasznych objawow. Dzis troszkę sie byłam zamulona jakby nie wyspana choc spalam wystarczajaca duzo liczbe godzin. Uwielbiam to, ze zaczelam ogarniac wszytsko wokol a szczegolnie dbam o systematyczny dokładny trening i diete i w koncu przestałam sie obżerać na noc :))))
Spoko Ninko pisz sobie ile chcesz :) Razm razniej :) Co do snow to tez tak mam. Teraz pamietam sny tak wyrazne. wczesniej prawie w ogole. Nie mam snow o paleniu tak jak Ty. Wydaje mi sie, że sny zwiazane są z podświadomością, ale tak na prawde to jedna wieka zagadka.
Bryan i Paweł100 a czy zawsze przychodzi ta mysl, że w nagrode buszek. Ja wiem ze 4 dni to mało, by zapewniac ze juz nie zapale. Ale jestem naprawde nastawiona tak negatywnie do marysi, ze nie sądzę, żeby znowu taka myśl przeszła mi przez głowę... wiem ze wsyztsko przede mną, ale czy kazdy tak miał, kto rzucał?suzi84 - 03-12-2011 "...niestety ciezko mi go namowic do rzucenia tzn namowic mi sie udaje mowi ze nie pali ale jak mnie nie ma lub przychodzi wieczorna godzinka to sie upali...'
Tak na moje oko to się tu nic nie udaje może poza tym, że i tak jest po myśli Twojego chłopaka ... ale może się mylęPaweł100 - 03-12-2011 Ja nigdy nie miałem myśli że buszek w nagrodę.Za co nagroda ? W ogóle nie powinienem się w to babrać.Nie dopuszczam myśli do siebie o żadnym buszku :)