Bezchmurnie - co w zamian za rzucenie? Tez mam problem...
mike92 - 14-12-2011 Temat postu: co w zamian za rzucenie? Tez mam problem... Pierwszy raz jestem na tego typu forum... Jestem Arek(19) od 4 lata pale, od 2 nałogowo ( dziennie przynajmniej cała lub wiecej). Chce rzucic, ale mam z tym problem. Zdarzało mi sie nie palic np miesiac przez praca za granica lecz po powrocie zioło było dostepne ja miałem pieniadze i dalej trwała ta sielanka.... Psychika mnie bardzo meczy, 1,5 miesiaca temu rzuciłem papierosy a teraz jeszcze chce zioło. Wiecie jak to jest z etapami rzucania uzaleznienia? Kiedy poczuje sie w koncu normalnie?, nie zamulony? kiedy zaczne sie wysypiac? potraafie spac do 14h na dobe... Studiuje, mam klopoty z nauka, koncentracja, wole zapalic zamiast np nauczyc sie na kolowkium, a nie jestem jakims tępakiem, gdy nie paliłem udawało mi sie zawsze zgarnac dobra ocene, jestem inteligetny lecz mam wrazenie ze im wiecej pale tym to wszystko zanika a czlowiek staje sie powoli zombi.... Widze to po niektorych znajomych, wolniej reaguja, czasem sie motaja,zawieszaja,zapominaja prawie wszystko. Dodadkowo wydaje 30 zł dziennie na to czego po paru minutach nie ma... Moi znajomi prawie wszyscy pala, mieszkam w akademiku troche sie alienuje przez mieszkancami z pietra, znam tylko pokoje gdzie ludzie pala ziolo. Przeszkadza mi to strasznie. Czytałem wasze posty, chce kontynułowac chodzenie na silownie i bieganie, to mi pomoze? Zaczynam rozpisywac plany na konkretny dzien tygodnia(w sensie co robic,nauka,siłownia,bieganie,piwo,kobieta), i podliczac wydatki na zioło,spożywczak itp... to pomoze? Czasem potrafie o 24 jechac specjalnie do ziomka po zioło,zeby zapalic na wieczor jeszcze posiedziec na necie, zapalic i dopiero spokojnie isc spac.Dodadkowa motywacja moze byc kobieta? (byłem z nia jako łepek ale to był śluz a nie zwiazek, teraz mnie strasznie pociaga i wiem ze na mnie leci, co znaczy ze zajebiscie mi zalezy)wie o tym ze pale i niby jej to nie przeszkadza chociaz wiem ze to kłamstwo, kazej lasce to w koncu zaczyna przeszkadzac, chyba ze pali tyle co Ty...
Jest cos jeszcze co powinienem zrobic aby dobrze sie przygotowac do rzucenia? (np gdy rzucałem fajki to wpieprzałem cukierki, tiktaki,landrynki i czesto musiałem miec cos w reku)
Kiedys bawiłem sie w system nagrod, miałem zrobione karteczki z pewna kwota np 2zł, rano robibiłem losowanie gdy udało mi sie w ciagu dnia nie zapalic papierosa to wydawałem te 2 zł na wlasna zachcianke, lub wrzucałem do skarboniki jako zaoszczedzone.
Macie jakis dobry sposob? Czy np jesli nie bede palil zioła 10 dni to moge w nagrode sobie kupic telefon ktory chciałem? Napiszcie cos co moze pomoc, Nie chce sie sam zdemotywowac.... Jakis wasz tajny sekretny sposob? Podzielcie sie nim niech innym tez pomoze;P
Z gory dzieki za pomoc, jeszcze pewnie tu nie raz wroce:D
mastik - 14-12-2011
przeanalizuj co Ci zioło daje, jeśli dojdziesz do wniosku że to sama kupa i iluzja (do jakiego ja doszedłem) to nie będziesz potrzebował niczego w zamian za rzucenie
czy więzień za zwolnienie oczekuje nagrody?
Paweł100 - 14-12-2011
Dokładnie jak Mastik gada.Nagrodą będzie to co uda Ci się naprawić przez rzucanie trawy a co Ci przeszkadza.Czyli więcej odłożysz plnów lub udasz je na szczytniejszy cel,poprawisz sobie koncentracje,przezywasz emocje w sposób normalny nie sztuczny jak po baksie i chyba największa nagroda to wolność od nałogu itp itd można wymieniać i wymieniać.
Jako wskazówki mogę doradzić zaplanowanie maksymalnie czasu jak możesz żeby się nie nudzić.Pomyśl nad czymś co daje motywacje do działania żeby iść na prostą.Warunek nr 1 żebyś się nie pogubił to zerwanie kontaktów z palaczami lub ograniczenie do minimum z minimum.Pomyśl nad terapią dla uzależnionych,nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale uzależnienie to choroba,uzależniony jesteś do końca życia z tym że po jakimś czasie hamuje się objawy choroby. Nie wymyślaj sobie żadnych nagród za dzień nie bakania bo to bez sensu.Co sobie pomyślisz o dzisiaj nie paliłem to zawsze będziesz pamiętał o tym lub myślał o trawie a Ty masz o tym zapomnieć i sobie zacząć żyć inaczej.Trawka to też styl bycia który trzeba zmienić.U mnie 1 miesiąc był najgorszy.Cały czas przybity,łatwo mnie było wkurzyć,nie chciało mi sie zbytnio nawet z nikim gadać nawet czasem.Po miesiącu już znacznie lepiej miałem ze spaniem,koncentracja i pamięć mi się poprawiła,pewność siebie i nie czuje już takiej zamułki :) Także kończ tam kolego z tym paskudztwem,bądź pewny siebie i myśl pozytywnie.Tutaj ludziom się udało z dużo dłuższymi stażami,problemami nerwicowymi po odstawieniu itp.Więc dasz sobie rade,my w Ciebie wierzymy ale podstawa to musisz wiedzieć czego chcesz.Pozdrawiam
mastik - 14-12-2011
mi już nawet nie chodzi o to że zaoszczędzi się kase czy będzie się zdrowszym choć to tez jest ważne
ale to dlaczego się pali z jakich powodów?
że myślisz że się lepiej bawisz (a)? śmiejesz (b)? że jesteś bardziej twórczy (c)?
a - jakość zabawy zależy od nastawienia umysłu, trudno się sensownie bawić jak sie ma mózg rozjebany. pamiętam jak paliłem i wychodziłem pogadać z niepalącymi kumplami, nacpany nie miałem bystrości umysłu i nie nadążałem za gadką, nie czaiłem dowcipów ...
b - śmiech jest de facto tylko po dłuższej przerwie, i też zależy od nastawienia, ci co palą codziennie się nie hichrają
c - twórczość przy niesprawnym umyśle nie ma wiekszej wartości, często się wpada na niby genialne idee ale po wytrzeźwieniu stają się banałami lub sa tak oderwane od rzeczywistości że są bezwartościowe
powodów może być wiele, kazdy ma inne i moje tłumaczenia mogą być dyskusyjne ważne by je przeanalizować po swojemu...
mike92 - 14-12-2011 Temat postu: co w zamian za rzucenie? Tez mam problem... widze ze wiecie co mowicie. Narazie idzie mi dobrze chociaz czuje ze bedzie duzo ciezej niz z fajkami... Analizowałem + i - palenia w wyszlo w stosunko 1:8 na nie... Wszystkim znajomym co pala napisałem ze w zielonych sprawach juz nie istnieje, czuju sie narazie pewnie ale obawiam sie co bedzie gdy pojde na melanz? Pijany zgadzam sie na duzo rzeczy... moge nie miec siły odmowic bo mnie przycisnie głod...
mastik masz racje to juz nie to samo, teraz pale bo musze nie smieje sie tak jak kiedys, nie mam banana na twarzy ktory znika po godzinie smiechu.
Mowisz ze miesiac... na tyle mnie stac chociaz teraz Sylwester, jesli w niego nie zapale to poczuje ze w tym roku bede wolny :)
Mysle ze najgorszy problem mam z wlasna podswiadomosc, podpowiada mi ze nie zapalisz nawet 2 miesiac ale potem sobie zapal, zobacz jak to było, wszyscy pala...
Bryan - 14-12-2011
@mike92 "Pijany zgadzam sie na duzo rzeczy... moge nie miec siły odmowic bo mnie przycisnie głod..." - kwestia samodyscypliny, wiadomo że po pijanemu łatwiej się ulega ale bez przesady, alkohol rozumu nie odbiera :). Co do tych myśli, o których piszesz to raczej każdy je ma, trzeba nauczyć się je z czasem kontrolować. Pozdrawiam.
Paweł100 - 14-12-2011
Ja bym proponował nie pić dużo jak masz się złamać a nawet tego sylwka sobie spędzić w taki sposób żeby nie było pokus.Powiem tak rzucanie trawy dużo poświęceń kosztuje,ale warto.Widzę że chyba nie dorosłeś jeszcze do decyzji ,,koniec na zawsze definitywnie''
Poczytaj sobie inne tematy np mój co trawka z ludźmi robi :) Poczytaj co dziewczyny piszą w dziale jak mądrze być obok palacza.Mam nadzieję że to doda Ci jeszcze więcej siły.
Mi z kolei przyszła trochę pewność siebie ale chodziło mi o pewność w sensie odwaga w życiu codziennym.Chociaż wydaje mi się że najgorsze próby mam już za sobą to np sylwka albo spędzam w towarzystwie nie palącym z nie wielką ilością alkoholu (czyt.nie zrobienie się w trupa i trzeźwe myślenie)albo siedzę w domu.Dla nie których 2 opcja może wydać się trochę dziwna.Ale abstynencja dla mnie number one :)
Chciałem jeszcze dodać że po miesiącu możesz się cieszyć że zrobiłeś krok w dobrą stronę.Ale nigdy nie bądź pewny że się nie złamiesz.Tak jak pisałem wcześniej hamowanie objawów palenia trochę trwa,może i nawet miesiącami,latami.Ale do końca życia jesteś uzależniony.W sensie takim że zapalisz i lecisz...Albo uda Ci się wziąć w garść i próbować dalej (ale to wiele więcej kosztuje po przegranej bo już tej pewności nie ma) Albo dajesz z siebie wszystko na dzień dobry i z czasem wygrywasz :) Terapia dla uzależnionych przyspiesza hamowanie objawów choroby.Poznasz tam siebie,ciekawych ludzi,dowiesz się jak radzić sobie z trudnymi sytuacjami na trzeźwo itp.
Pozdrawiam
mastik - 15-12-2011
ale jakich wyrzeczeń?
mastik - 15-12-2011
tzn poświęceń
Paweł100 - 15-12-2011
Np melanże jak to kolega napisał że może się skusić po alko,sugoerowałem żeby sobie podarował :) Jest wiele innych poświęceń np też to że zrywasz kontakty z palaczami dla własnego dobra.Ja np miałem połowe towarzystwa co pali,z większością znam się od małego ale nie wyobrażam sobie siedzieć z nimi w dymie.Unikanie stresowych sytuacji itp o takie coś mi chodziło.
mastik - 15-12-2011
jeżeli z tymi palaczami łączy więcej niż tylko wspólne jaranie to nie widzę powodu by zrywać kontakty.
np jeśli spotykacie się po to by pograc w bilard lub obejrzeć film czy postrzelać z broni palnej.
ale jesli to tylko spotkania by zjarac to faktycznie rzaczej nie są one warte kontynuacji...
nie chcesz jarać a z nimi nic innego robić się nie da. no to co tracisz?
rzeczywiście moze być szkoda tych relacji
np. masz kolegów z klubu sportowego z jakichś powodów np łapiesz kontucje nie możesz grać no to zaczynasz grać w szachy czy zawierasz nowe znajomości z szachistami czy poświęcasz się dla starych relacji i przychodzisz na mecze mimo że nie możesz wejśc na boisko? nie wiem czy nie zamotałem z analogią ale poświeceniem będzie utrzymywanie kontaktów z przyzwyczajenia.
Paweł100 - 15-12-2011
Są tacy z którymi łączy Cie coś więcej niż jaranie lecz są tacy uzależnieni że albo robisz z nimi coś innego a Oni myślą tylko o 1 albo już zjarani idą z Tobą coś robić innego.I w tym przypadku jemu się nie chce gadać z Tobą bo jesteś trzeźwy a Tobie z nim bo jest zbakany.Ty do końca nie wiesz czy to co On do Ciebie gada jest proste i logiczne i On też nie rozumie,nie kuma gadki co Ty do niego mówisz.Przynajmniej takie odnoszę wrażenie.Oczywiście mam parę wyjątków palaczy co z nimi się trzymam ale to kilka procent tego towarzystwa.Pozdro
mike92 - 16-12-2011 Temat postu: co w zamian za rzucenie? Tez mam problem... Jesli chodzi o alkohol to z niego rezygnuje, bede pic malo, rzadko i w takim towarzystkie zeby nie zapalic. Narazie w ogóle nie czuje głodu, a nawet nie wiecie jak sie ciesze ze mi pomagacie :D
Detoks zrobiłem razem z kumplem co tez duzo palił i wzajemnie sie wspieramy, gdy jeden by zapalił to drugi go zaraz cisnie i to mi pomaga.
Na Sylwka zrezygnowałem z imprezy i spedze go w ciszy i spokoju:)
@Paweł100 Chciałem jeszcze dodać że po miesiącu możesz się cieszyć że zrobiłeś krok w dobrą stronę.
Jestem pozytywnie nastawiony, a kazda godzina bez palenia upewnia mnie w tym ze moge dac rade, czuje sie lepiej ze swiadomoscia ze udaje mi sie tego pozbyc.
Mowicie duzo o kontaktach, od wiekszosci zielonych ludzi nawet nie odbieram, z ziomkami co pala ograniczam kontakty albo mowie ze przy mnie maja nie palic, mozemy pograc na xboxie czy isc na piwo ale bez palenia. Wczesniej jak widziałem sie z ziomkiem to na dzien dobry krecony był joint a teraz nawet mi to przez mysl nie przechodzi.
Trzezwosc umysłu narazie mi sie podoba, nie jestem całymi dniami zamulony i jak kogos poznaje to gadka leci luzniej, łatwiej nie musze sie wysilac tak jak wtedy gdy byłem spalony.
@mastik to porownanie z boiskiem i szachistami doskonale odzwierciedla to co chciałes przekazac:)
najlepsze jest to ze moje wydadki strasznie maleja. W poniedziałek gdy paliłem wydałem przez cały dzien 60(zioło,picie,kebab,slodycze na gastro) a od nie dawna suma ta spada do 20, dzis wydałem tylko niecałe 10 zł co kiedys byloby nie mozliwe :)
mastik - 16-12-2011
z relacjami to w ogóle nie jest prosta sprawa. Gdy palenie było ważne a teraz go nie ma, trzeba je spróbować poukładać na nowo. Wymaga to dobrej woli z dwóch stron. Nigdy nie zrywałem znajomości tylko dlatego że przestaję palić a oni palą - ale gdy gadka sie nie klei to nie ma co na siłę tego ciągnąć bo będziecie się nawzajem drażnić.
trzeba popracować nad sobą nad swoją motywacją, nauczyć się asertywności w szczególności odmawiania... jest to konieczne by spotkanie z kumplami nie skończyło się banią.
Są to jednak zawsze rzeczy związane z naszym rozwojem czyli na plus, niczego nie poświęcamy.
|
|
|