To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Czas na moją historie

killer - 03-10-2009
Temat postu: Czas na moją historie
Witam was serdecznie towarzysze.

Na wstępie chce powiedzieć, że wasza obecność daje mi sporo otuchy i chyba tylko ona daje mi wiare w tą walke. Wielkie dzięki dla was a przedewszystkim dla miodzia.

Moja historia zaczeła się 8 lat temu a od jakiś 4 pale regularnie( prawie codziennie).
Zdarzało mi się nawet odstawić raz na 9 miechów skuna ale poczułem się tak odtruty że nie widziałem przeszkód żeby znów przypalic;(

Dzisiaj jest mój 14 bez MJ. Jak się czuje? Tak po krótce: deprecha, zupełny brak poczucia własnej wartości (w szczególnośći do kobiet - czuje się zupełnie bezwartościowy i to chyba jest najgorsze), system amotywacyjny, nic nie potrafi mnie zaciekawić, pamięci nie mam wogóle, rozchwianie emocjonalne, brak poczucia własnej osobowości... itd. Już brakuje mi sił na tą walke. Bywały dni gdy rzeczywiście było lepiej ale niestety tak tylko bywa. Znienawidziłem MJ przez to, że zniszczyło moje życie. Wydaje mi się że już nigdy nie zapale tak jestem wrogo do tego nastawiony i tym się nie martwie. Martwie się tym czy kiedykolwiek stanę się taki jak kiedyś... Jak myślicie?
We wtorek ide do psychologa. Będe się starał na bieżąco pisać co u mnie - być może komuś to pomoże.

Pozdrawiam wszystkich walczących, niech moc będzie z wami:)
Bardzo was proszę o rady i pomoc...
Mam nadzieje, że dotykamy tego dna tylko po to żeby sie od niego odbic.

humiliation - 03-10-2009

głowa do góry.. zajmij się czymś konkretny. poćwicz, pobiegaj. oglądnij jakiś film. usuń wszystko co ci się kojarzy z jarańskiem. dojrzałeś do tego żeby rzucić-dobrze.
Crystal Clear - 03-10-2009

Witaj towarzyszu broni ;)
Powoli zbliżam się do twojego wyniku :P Chyba każdy z nas inaczej to wszystko znosi. Nie mam depresji i tych wszystkich objawów jakie opisujesz. Mam nadzieję że szybko ci to przejdzie!? Ja ogólnie rzecz biorąc czuję się w porządku mam tylko jakieś jazdy z krążeniem ciągle zimno mi w ręce i stopy ale wierzę że niebawem mi to ustąpi? Poza tym nie mam problemów ze spaniem jak co poniektórzy a wręcz przeciwnie często gęsto chce mi się spać :/ ale i to mi pewnie z czasem minie. Poza tym pamiętam swoje sny więc to wcale nie takie najgorsze iść się kimnąć. Gdy paliłem to spanie nie miało dla mnie najmniejszego sensu gdyż i tak nie pamiętałem o czym śniłem :/ nie to co teraz sen nabrał zupełnie innego wymiaru tak jak bym prowadził podwójne życie :) zapomniałem jakie to przyjemne! ale powoli odkrywam to na nowo...
Jeśli chodzi o porady to z pewnością zajrzyj tu http://www.intus.ehost.pl/forum/viewtopic.php?t=11 jeśli jeszcze tego nie uczyniłeś.
Poza tym poczytaj sobie różne tematy na tym wspaniałym forum z pewnością dowiesz się czegoś ciekawego o naszym nałogu. Nie ma uniwersalnego klucza do rozwikłania tej zagadki :/ ile jest ludzi tyle jest światów...
Pisz co u ciebie i często tu zaglądaj ;-]
Pozdrawiam!

lor1989 - 04-10-2009

Witam, zapraszam do przeczytania mojej historii. Jeśli chodzi o twój detoks myśle ze każdy stan taki depresyjny, powodujący warjacje podświadomości, w końcu ci minie, to wymaga czasu. Ja np jestem gotowy do tegoi ze przez pierwszy miesiąc bedzie mnie jebac depresja i złe samopoczucie. Aole pomyśl sobie po co jest to forum? No własnie jest ono dla nas zeby w czystości wytrzymac nie 14 dni tylko jak najdłuzej. Wiec sie nie przejmuj ze masz napady złego samopoczucia, stany depresyjne itp. MY WSZYSCY TO MAMY, tak działa THC, ale jest dobra informacja. THC odkłada sie w tłuszczu mózgowym, przez co nie powoduje stałych uchybień, wiec im wiecej dni sie nie pali tym wiecej thc opuści twój mózg, a im mniej tego gówna w mózgu tym mniej bedziesz myślał żle i miewał depresje. tylko jest WARUNEK nie pal kolego :D...łacze sie z toba w walce (mój 2 dzień ;p)
lukasz - 05-10-2009
Temat postu: nie skoncz w ten sposob
witam, moja sytuacja jest podobna do twojej, tylko, wydaje mi sie, spotegowana razy trzy. palilem i pilem kolosalne ilosci marihuany i alkoholu przez niecale 10 lat praktycznie dzien w dzien. od 81 dni jestem czysty, zazywam tylko leki antydepresyjne. teraz jestem w takim stanie, ze 90 % tego, o czym mysle, to zeby umrzec, od wczesnych godzin porannych nie moge spac, prawie codziennie placze, jak mala dziewczynka, a kazda minuta to niewyobrazalne cierpienie. nie wspomne o tym, ze kompletnie nie moge sie skupic, niczego nie moge zapamietac. dla mnie juz raczej nie ma ratunku, przegralem swoje zycie, wiec ty walcz, zebys nie skonczyl tak, jak ja. badz szczegolnie czujny, gdy poczujesz sie lepiej i bedziesz chcial znowu sobie przypalic, bo wszystko jest juz ok. jesli przypalisz, prawie na bank wrocisz do nalogu i po ilus latach palenia mozesz stac sie kims takim, jak ja teraz- bezuzytecznym samotnym niczym bez przyszlosci, nie mogacym zniesc kazdej kolejnej minuty zycia. nie wszyscy palacze koncza tak, jak ja, ale czesc z nich po prostu staje sie chora psychicznie. lepiej nie grac w ta loterie
Crystal Clear - 11-10-2009

siema killer !
dajesz rade?

MarianChwast - 11-10-2009

Co u Ciebie killer?
Mam nadzieje,że się nie poddałeś?

killer - 12-10-2009

Dzięki wielkie za odpowiedź. Naprawde bardzo dużo to dla mnie znaczy i pomaga. Ja póki co daje rade, nie spaliłem ani bucha a minęło już przeszło 3 tygodnie. Powiem wam że niby coś tam do przodu, z pamięcią troszkę lepiej, lepsze kontakty z ludzmi itd. ale i tak bardzo ciężko. Od kilku tygodni umawiam się z laską na której mi bardzo zależy i wiem że jak tak dalej pójdzie to wszysko szlak trafi. Generalnie odczuwam brak własnej osobowości, mam urojenia ze wszystko co mówie jest bez sensu i dlatego mało co mówie, czuje się nieatrakcyjny i wogóle dupa, paranoje non stop jakieś a to przeradza się w depreche. Nic mnie nie może zainteresować bo całym dniami się martwie a później przeradza się to na mój humor i błędne koło się zamyka - znów mam powody do zmiartwień. Jak jeszcze to spierdziele to ja nie wiem. Nie wiem czy wybrałem odpowiedni moment na odstawienie tego gówna? Nie wiem też czy to co się dzieje to skutek tego ze nie bakam i przejdzie po jakims czasie czy to juz jakas rysa na czuprynie...??? Jak myślicie? Przejebane.
U psychologa nie byłem jednak, tzn. byłem ale nie udało się umówic i ide w czwartek także dam cynk co i jak po wizycie.

Jeszcze raz dzięki wielkie że jesteście. Bez was ani rusz:)

Korek - 13-10-2009

Killer, trzymaj sie twardo i nie przejmuj tymi glupimi myslami ze wszystko spierdzielisz itd :) a odnosnie samopoczucia psychicznego to pomysle ze jarales tyle czasu, dluzej niz 3tyg i glowa sie przyzwyczaila.. to teraz musisz odczekac wiecej czasu zeby sie "przyzwyczaic" do zycia na czysto :) a wracajac do dziewczyny, to spotykaj sie i trzymam kciuki! ja w momencie kiedy rozpoczynalem walke ze swoim uzaleznieniem tez krecilem z jedna dziewczyna i do dzisiaj jestesmy razem. Balem sie bardzo jak to wszystko bedzie wygladac, ale...postawilem na szczerosc od samego poczatku i powiedzialem jej ze jestem uzalezniony, ze sie lecze, chodze na terapie itd. to byl szok dla niej (wtedy nie bylismy jeszcze razem)..ale zrozumiala i mi pomaga :) i gdyby nie ona to dzisiaj nie byl bym w tym miejscu w ktorym jestem! Wiec to dla Ciebie tez moze byc wielka szansa. Napewno myslisz ze jak jej powiesz to wszystko przekresli itd...ale pomysl ze jesli chcesz z nia byc to kiedys bedziesz musial jej powiedziec, a jesli na poczatku zrozumie to napewno jest to osoba z ktora warto sie spotykac. Kazdy przypadek jest indywidualny, ale mowie Ci w odpowiednim momencie powiedz jej i nie zwlekaj zbytnio. Jesli jest w porzadku to zrozumie i Ci pomoze :) i wtedy bedzie duzo latwiej, trzymam kciuki!
killer - 15-10-2009

Dzięki wielkie korek za odpowiedź. Przeczytałem dzisiaj jeszcze raz Twojego posta przed spotkaniem z nią i sporo podniosło mnie to na duchu i generalnie było git:) wiesz co kiedyś napomknąłem jej o tym że paliłem i że odstawiam ale nie wspominałem nic o uzależnieniu. Ona jest wogóle spoza klimatu i nie wiem jak by to odebrała a pozatym widać że się nie zna na tym i chyba nie wie jak mi pomóc. Zobacze może jeszcze uda się obyć bez tego a narazie zaczne od psychologa.
Od kilku dni zaczołem wcinać lecytyne i codziennie pije melisa na wieczór i mam wrażenie że jest troszke lepiej - polecam. Ale nadal ciężko, ucze się walczyć z codziennymi problemami, emocjami - poznaje świat jak małe dziecko... Mam nadzieje, że kiedyś się naucze...
Jutro ide do psychologa także napisze coś nowego.

Pozdro, trzymajcie się twardo wojaki!!!

Korek - 15-10-2009

No to dokladnie masz taka sytuacje jak ja mialem :) moja dziewczyna tez totalnie nie miala i nie ma nic wspolnego z dragami, nigdy nie jarala i tez wlasnie nie wiedziala jak mi pomoc...czyli identyczna sytuacja. Mysle ze poprostu w miare duzo z nia o tym rozmawiaj o tym co czujesz itd. to trudne bo sam to przerabialem, w koncu ile mozna gadac o paleniu? Przeciez sa fajniejsze rzeczy do roboty itd. ale wazne moim zdaniem zeby nie unikac tego tematu.

Na poczatku bedzie Ci sie wydawalo ze ona nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji ale to minie z czasmem,im blizej sie poznacie itd :) W sumie na dzien dzisiejszy to u mnie sprawa wyglada tak ze: dziewczyna jest dla mnie ogromna motywacja bo dala mi wybor: ona albo palenie i jest osoba z ktora zawsze moge sie podzielic rozterkami. Z tym drugim na poczatku bylo ciezko bo nie do konca jej ufalem, troche sie wstydzilem, balem ze zle to odbierze i moze to dac odwrotny efekt niz zamierzam..ale z czasem z czasem..dzis jest tak ze nieraz jak mam cisnienie, albo np mialem jakas sytuacje ze ktos mi proponowal itd, to potem dzwonie do niej, gadamy,ona zawsze slucha, rozumie, mowi ze jest dumna ze dalem rade itd. to daje poteznego kopa i utwierdza czlowieka w tym ze dobrze robi nie palac :) Oczywiscie na poczatku nie mozna tez drugiej osoby tak obarczac wszystkim na raz i ja tez sie tego balem, ale jesli dziewczyna jest w porzadku i jej zalezy to uwierz, zrozumie i pomoze Ci w pewien sposob, da sile i motywacje, wyslucha i napewno pochwali sukcesy. To nie to samo co terapia, ale mi bardzo bardzo pomoglo :) Trzymaj sie i napisz jak bylo u psychologa!

A co do meilsy to potwierdzam uspokaja i pomaga na sen. pozdrawiam!

killer - 16-10-2009

Stary dzięki wielkie za odpowiedź. Może rzeczywiście jak nadejdzie dobry moment troche rozwine moje splątane myśli. U psychologa super, naprawde. To był psycholog w centrum leczenia uzależnień. Na początku czułem się jak debil, kobieta powiedziała słucham pana a ja musiałem zacząć... tak troche ciężko. Ale szybko się rozkręciłem. To była jedyna osoba której mogłem powiedzieć wszystko, centralnie wszystko ( co prawda wszystkiego nie zdążyłem bo to godzina tylko, heh) a ona mnie naprawde rozumiała - czułem to, tłumaczyła te zjawiska od strony naukowej, dawała rady. A uczucie po wizycie jest naprawde nie do opisania. Pierwszy raz od dawna nie czułem tego splątania umysłu. Zazwyczaj mam taki problem, że cały czas o czymś myśle i coś mnie trapi a po wizycie czułem totalną pustke. Naprawde piękne uczucie. Co prawda dziś mam znowu gorszy dzień i od rana chodzę jakiś przybity, deprecha... Ale wiecie, te konsultacje naprawde dają światełko w tunelu:) Polecam. Ja będe chodził regularnie.

A to polecam wszystkim walczącym którzy jeszcze nie słuchali:
http://www.zielonemity.republika.pl/bodek.mp3

killer - 18-10-2009

I znów upadam:( czuje, że już się chyba nie podniose. Zaczynam widzieć, że to co mnie spotykam to nie są objawy odstawienia MJ, po prostu nabawiłem się jakiejś choroby psychicznej. I teraz pytanie nie brzmi czy skutki minął po jakimś czasie nie palenia tyko czy chorba minie... Przegrałem swoje życie:((((((((
Agatka - 18-10-2009
Temat postu: !!!
Ej Killer, nie możesz się poddać!!! Ja wczoraj zrobiłam się jak żelka, wymięklam, wzięłam bucha.. I żal. Ale od jadę nowa! Przegrasz dopiero jak się poddasz.. To gandzia woła o siebie i dlatego się tak czujesz, ja też mam głupie jazdy. Że już nigdy mi się nic nie uda, że nic nie zrobię, że to już nie warto, że ja jestem nic nie warta.. Ale warto. Ludzie do czegoś dochodzą, zakładają rodziny, są szczęśliwi... Ja też tak chce. I Ty chciej! Nie oddawaj życia w ręce Mj. Walcz chłopie. Jest o co.
suzi84 - 18-10-2009

Killer nie poddawaj się! Wszyscy tutaj w Ciebie wierzymy. Zrobiłeś już dwa ważne kroki:
1 krok postanowiłeś rzucic to świństwo
Drugi krok byłeś u psychologa!
Kawał dobrej roboty jak na początek drogi! Nie poddawaj się i walcz o życie! My Ci kibicujemy!
Nie przerywaj wizyt u psychologa ... on Ci wszystko w głowie ogarnie. Daj sobie czas a kiedyś zobaczszy, że było warto.

Trzymam mocno za Ciebie kciuki. Dasz rade!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group