Bezchmurnie - Chyba pora rzucić :/
lena85 - 03-04-2012 Temat postu: Chyba pora rzucić :/ Hej Wam!
Już od dawna myślałam nad tym, że w końcu muszę się przełamać i rzucić palenie. Papierosów nie palę i nigdy nie paliłam ( nie wliczając tytoniu, który używam do skretów). Palę jakieś 2 lata, Nie wydaje mi się, że palę strasznie dużo, bo są to góra 3 blanty dziennie, no ale codziennie :/ Generalnie rzecz biorąc chciałabym przystopować i w końcu przestać. Z doświadczenia wydaje mi się, że ograniczenie będzie najlepszym rozwiązaniem, żeby to organizm pomalutku przyzwyczajał się, że zmniejszam dawkę, aż w końcu przestanę. Myślicie, że jest to lepsze niż zupełne odstawienie tak od razu? Mnie się właśnie tak wydaję...
Dziś mój pierwszy dzień ograniczania. Jeszcze nic nie paliłam i czuję się ok, bo jestem w pracy, ale wróce do domu i mnie szlag trafi.
Generalnie mój narzeczony nie pali w ogóle, nie zabrania mi też, ale oczywiście wolałby bym przestała.
Chcę to zrobić nie dla niego, tylko dla siebie, bo wiem, że nie jest to dobre i że nie powinnam, moja pamieć zaczęła strasznie szwankować :/
Więc takie mam zalożenie... dziś spalę tylko jednego.........
Bryan - 03-04-2012
"Z doświadczenia wydaje mi się, że ograniczenie będzie najlepszym rozwiązaniem, żeby to organizm pomalutku przyzwyczajał się, że zmniejszam dawkę, aż w końcu przestanę." - Z doświadczenia? To by oznaczało, że już z tym skończyłaś :) - wybacz, musiałem się przyczepić. Podejrzewam (bo nigdy tak nie robiłem, chyba że podświadomie), że takie rozwiązanie może być bardziej wyczerpujące psychicznie, jednak to twój wybór. Najważniejszą decyzję już podjęłaś, czyli tą o rzuceniu. Gratuluję i pozdrawiam.
Kolega - 03-04-2012
Czesc Lenka
Ograniczenie wg mnie to oszukiwanie samego siebie. Tez palilem codziennie, ale wiecej niz Ty i rzucilem do razu. Nie ma sensu bawic sie w jakies stopniowanie. Najlepiej jest rzucic od razu, bez zbednego ograniczenia, po prostu powiedziec sobie stop i tego sie trzymac. Duzy plus ze robisz to dla kogos, ale przede wszystkim robisz to dla samej siebie. Zauwazylas pogorszenie pamieci, to tylko niektore ze skutkow ubocznych palenia. Palilas codziennie, przez dwa lata wiec poczatki abstynencji moga byc ciezkie, ale wszystko jest do zniesienia. Napewno mocy doda Ci to, ze niebawem polepszy Ci sie pamiec i inne zle skutki palenia - takie czynniki bardzo motywuja przy abstynencji. Zycze powodzenia, wytrwalosci i pogody ducha
Stale informuj jak przebiegaja kolejne dni abstynencji
3maj sie !
enJoyeR - 04-04-2012
Pytasz czy lepiej stopniowo ograniczać czy rzucić od razu. Moim zdaniem kluczowe jest uświdomienie sobie, że blanty w niczym Ci nie pomagają, dają jedynie złudne wrażenie, że Twoje życie wygląda lepiej, choć naprawde wcale nie jest takie złe, po prostu jest jakie jest. Bo przecież taka jest prawda ! Z taką podstawą odpowiedz na Twoje pytanie jest prosta. To tak jak by się zastanawiać czy brać 1 tabletke trucizny dziennie zamiast 3. Uświadom sobie, że każdy kolejny dzień tkwienia w nałogu to kolejny ciężar jaki wrzucasz do plecaka, który przecież chcesz ściągnąć z pleców. Przecież wcale nie potrzebujesz palić ! Wmówiłaś to sobie i dalej tkwisz w tym kłamstwie, choć już ta prawda dochodzi do Ciebie. Przypomnij sobie chwile gdy byłaś szczęśliwa na trzeźwo, jako dziecko, jako nastolatka , każdy ma takie wspomnienia ! To jest naturalny stan każdego człowieka. Prawdziwego szczęscia i radości z życia nie zawiniesz w bibułe. Pozdrawiam
luigi - 04-04-2012
Hej,
Przerabiałem stopniowe ograniczanie już kilka razy... Nigdy nie osiągnąłem zamierzonych efektów. W moim przypadku "stopniowe ograniczanie" kończyło się tym, że po jakimś czasie paliłem jeszcze więcej.
Jedyny sposób to rzucenie poprzez chirurgiczne odcięcie się od nałogu.
Wytrwałości!
Pzdr
|
|
|