Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Chęć całkowitej abstynencji.
Lioele - 07-05-2012 Temat postu: Chęć całkowitej abstynencji.Marihuana palona regularnie, codziennie od maja 2011. Krótkie przerwy do tygodnia, przerwa ponad miesięczna od stycznia 2012.
Palone niewielkie ilości - 5g średnio na 2 tyg. na 2, czasem 3 osoby.
02.05.12 - silny stres po kłótni z partnerem; wyjście z domu, żeby odreagować; zatrucie alkoholowe po małej ilości alkoholu.
03.05.12 - kac, objawy zatrucia, osłabienie. wieczorem spalona marihuana w zbyt dużej ilości, co spowodowało atak paniki: kołatanie serca, zawroty głowy, rozwolnienie, drgania mięśni. Po ok. 2h uspokojenie i sen.
04.05.12 - od tego dnia całkowite odstawienie marihuany. Objawy paniki utrzymane, czytanie na stronach internetowych o chorobach psychicznych, które wywołuje marihuana, co spowodowało jeszcze większy niepokój i lęk(czytałam o nerwicy lękowej, derealizacji a także psychozie).
Całkowity brak apetytu, zawroty głowy, lęk.
Wieczorem nasilenie, ok. 22h ogromne bicie serca, bezsenność utrzymująca się do 5h rano, ale względny spokój. Brak dziwnych myśli. 6h snu.
05.05.12 - rano powróciły stany lękowe. Pod prysznicem znowu nieopisany stan lękowy, chciałam jak najszybciej wyjść z łazienki.
ok. 14h rozmowa z dobrym kolegą, ratownikiem medycznym, który mnie uspokoił, odradził czytanie informacji w internecie.
Brany magnez, omega 3, dużo wody mineralnej i owoców.
Stan dobry do wieczora. Wieczorem niepokój, bezsenność tym razem do 6h rano. 2h snu.
Wszystkiemu towarzyszyła izolacja, najlepiej się czułam przebywając sama, denerwował mnie mój chłopak, a nawet pies.
06.05.12 - Mimo 2h snu bardzo dobre samopoczucie. Większa kontrola nad myślami, stan lękowy tylko przez ok. 0,5h po przebudzeniu.
Nadal zdrowe odżywianie, duża ilość wody mineralnej. Dzień spędzony miło z chłopakiem, długi spacer. Wieczorem zapewniony relaks przy muzyce i świeczkach. Sen przyszedł ok. 22h.
Przespane 12h. Sny koszmarne, bardzo realne, dokładnie zapamiętane. 2x budziłam się w strachu, ale potrafiłam uspokoić myśli w kilka minut i zasnąć z powrotem.
07.05.12 - pobudka dość dziwna, delikatnie przyśpieszone bicie serca, wypita melisa.
Umówiona wizyta u psychiatry na środę (wolę się przekonać, że wszystko za chwilę ustąpi, niż czekać na pogorszenie stanu).
Dodam, że zawsze byłam osobą o bardzo silnym charakterze.
Nie mam kompleksów, problemów w relacjach.
Zawsze lubiłam stawiać czoła swoim lękom, dobrze radzę sobie w sytuacjach stresowych.
Palenie wynikało z potrzeby rozrywki. Imprezy mnie znudziły, rzadko piję alkohol.
Marihuanę pali regularnie mój ojciec, siostra, większość niezależnych od siebie znajomych.
Po prostu do głowy mi nie przychodziło, że to może mi zaszkodzić.
Mam 21 lat, mam pracę, kochającą rodzinę, nigdy nie cierpiałam na depresję, nigdy na nic nie chorowałam(poza anginą:)).
Jak myślicie, ile czasu może zająć detoks pozwalający na stabilizację mojego organizmu?
W tej chwili bardzo intensywnie się pocę, często wypróżniam, więc mam poczucie, że organizm uwalnia się powoli z toksyn.
Wsłuchałam się w swoje ciało, nie pozwalam nawet delikatnie się zdenerwować, zapewniam sobie spokój i to, czego w danej chwili potrzebuję.
Co jeszcze mogę zrobić?
Dodam, że mam silną motywację, dopiero teraz przekonałam się, że marihuana mi nie służy i zwyczajnie nie czuję, żeby abstynencja miała być dla mnie problemem.
Lubię swoje życie, palenie nie było ucieczką od rzeczywistości, a sposobem na relaks i dodatkiem do oglądania filmów.
Po prostu chcę jak najszybciej uporać się z zespołem abstynencyjnym, żeby żyć pełnią życia.
Pozdrawiam, K.Kolega - 07-05-2012 Witaj
Detox ktory umozliwi Ci stabilizacje organizmu trwa rozne okresy. Nie mozna z gory powiedziec ze u Ciebie moze to trwac 2 miesiace czy 2 tygodnie, wszystko zalezy od czlowieka i organizmu. W przyspieszeniu oczyszczania napewno pomoze Ci zdrowia dieta, witaminy (naturalne), sport i higiena psychiczna. U mnie stabilizacja nastapila po ok. 2 miesiacach, moze nie taka calkowita ale poczulem duza roznice miedzy okresem palenia a chwila stabilizacji, teraz jest juz tylko do przodu.
Najwazniejsze to oczywiscie jest wytrwanie w abstynencji. Zycze powodzenia i stale informuj na forum jak u CiebieLioele - 07-05-2012 Właśnie wróciłam z długiego spaceru z psem, czuję się jak chodząca endorfina :)
Dziękuję za wsparcie, bede raportować jak mi idzie.
Mam nadzieję, że to co będę tu pisać nastroi również innych pozytywnie, bo to wszystko siedzi w naszych głowach, nie dajmy się zwariować dla jakiejś substancji, która przez jakiś cas była dodatkiem do naszego życia :)Bryan - 07-05-2012 Tak, tylko smród tego dodatku będzie się ciągnął za nami jeszcze bardzo, bardzo długo...Lioele - 08-05-2012 Oczywiscie, tak jak inne wydarzenia, ktore pozostawiaja po sobie slad na naszej psychice...
Dzis 5 dzien, spalam dobrze, bez koszmarnych snow, ktore meczyly mnie poprzedniej nocy.
Ale obudzilam sie strasznie senna, nie mam na nic sily.
Wzrok, ktory zaczal sie psuc juz kilka miesiecy temu podczas palenia, dzis mam wrazenie jest jeszcze gorszy. Wszystko widze jakby przez mgle.
Nastroj poprawia mi swiadomosc, ze to sie skonczy, ze z kazdym dniem bedzie lepiej.
Dobija mnie tylko fakt, ze nie moge sie zmusic do aktywnosci fizycznej.
Tzn. staram sie wychodzic z domu jak najczesciej, chodzic na spacery, lapac promienie slonca, ale bardzo szybko sie mecze, szybko zaczyna mi sie krecic w glowie i intensywnie sie poce.
Jest to dla mnie nie do zniesienia, poniewaz sport towarzyszyl mi od dziecinstwa.
Przez 9 lat trenowalam wyczynowo. Po tym okresie zawsze bylo bieganie, silownia, basen.
Mam nadzieje, ze niedlugo to minie. Proby mam zamiar podejmowac codziennie.
Jutro wizyta u psychiatry - jestem pozytywnie nastawiona, poniewaz ide do specjalisty od uzaleznien, najlepszego w moim miescie (patrzac na opinie).
Checi zapalenia nie mam zadnej, mimo ze moj chlopak nadal pali. Tez zamierza rzucic, ale chce dokonczyc to co mu zostalo. Kiedy chce zapalic wysylam go do innego pokoju, a sama relaksuje sie przy muzyce.
Boje sie, ze skoro nie potrafi splukac tego w ubikacji, to jego motywacja nie jest wystarczajaco silna, zwlaszcza ze zostala ilosc na 2-3 blanty.
Bede go wspierac, razem bedzie latwiej przez to przejsc.
pozdrawiam:)Lioele - 08-05-2012 Pisze kolejnego posta, ponieważ nie widzę możliwości edycji, a czytając forum naszły mnie pewne przemyślenia i zwyczajnie chcę się wygadać, bo widzę, że dużo mi to daje.
Uświadomiłam sobie, co mogło być powodem zatracenia się w tym nałogu (wreszcie potrafię to nazwać w ten sposób).
Mój ojciec.
Zawsze byłam do Niego podobna. Zarówno mentalnie, jak i fizycznie.
Jest człowiekiem przebojowym, zawsze otaczał się mnóstwem ludzi, posiada duża wiedzę na dosłownie każdy temat i zawsze był dla mnie dużym autorytetem.
Przymykałam w tym wszystkim oko, na 2 stronę Jego osobowości.
Pali od 20 lat regularnie, zarówno marihuanę, jak i papierosy. Ma problemy z hazardem, z wiernością w związkach, Jego ojciec był wieloletnim alkoholikiem.
Myślę, że podświadomie odrzucałam myśl o tym, że ma duże problemy. Od 7 lat, od rozwodu moich rodziców mam z nim kontakt raz na kila tygodni.
Brakuje mi go, łaknę tego kontaktu. To z Nim paliłam po raz pierwszy, to on wielokrotnie przywoził mi jaranie z Holandii. Automatycznie zaczęłam kojarzyć palenie z czymś dobrym, z możliwością spędzania z Nim czasu.
Teraz wiem, że nie myślałam trzeźwo i muszę z Nim poważnie porozmawiać. Może świadomość tego, do czego niejako doprowadził swoją córkę, pomoże i Jemu...
2 spostrzeżenie jest takie, że bardzo pomaga mi uśmiechanie się do obcych ludzi. Oczywiście nie do każdego, da się wyczuć kto odpowie uśmiechem.
Zauważyłam w ostatnich dnia, że kiedy odczuwamy derealizację nic tak pozytywnie nie wpływa jak pozytywny odbiór naszej osoby przez obce osoby.
Momentalnie mija mi wtedy poczucie odrealnienia. Może ta rada komuś pomoże:)
Polecam również cieszyć się z drobnych rzeczy, na które nie zwracaliśmy uwagi bedąc non stop zamroczonym narkotykiem.
Poczucie trzeźwego myślenia, zauważania detali otaczającego Nas świata również daje radość, która oddala od chęci zapalenia.
Mam nadzieję, że nikogo moimi dywagacjami nie zanudzę. Wychodzę z założenia, że od tego to forum jest, żeby móc się wygadać i nawzajem wesprzeć!:)Paweł100 - 08-05-2012 U mnie po ok 3 msc minęło wszystko.Też miałem lęki,ataki serca,odrealnienie itp.Ataki serca i panika minęły po tygodniu jakoś,odrealnienie po miesiącu,brak spania po 2 ok.
Teraz mam pół roku i zapominam o tym że kiedyś miałem problemy :)
Mogę tylko doradzić sport,dużo rozrywki żebyś się nie nudziła za dużo i nie myślała o tym jak masz sobie radzić,co robić,jak będzie bo nic Ci to nie da.
Chodzi o to żeby zagospodarować dużo czasu na inne rzeczy niż palenie lub natłok myśli.
No i unikaj alko,palaczy i wszystkiego przy czym możesz poczuć głów.
Pozdrawiam i powodzeniaBryan - 08-05-2012 @Lioele Chodziło mi właśnie o to, że to jednak nałóg... ale sama to napisałaś w następnym poście :). Życzę powodzenia.Lioele - 11-05-2012 Minął tydzień.
Chęci zapalenia nadal całkowity brak, nie pojawiły się ani razu nawet myśli na ten temat.
Wszystko było super, do wczorajszej nocy.
Zostałam o 3h w nocy obudzona przez współlokatorkę głośną muzyką, więc obudziłam się z szybszym biciem serca.
Po awanturze (nie widziała problemu, bo w końcu mimo środka tygodnia ona ma wolne) nie potrafiłam się uspokoić.
Pojawiła się duszność, niepokój, lęk, nie udało się zasnąć już do rana.
Rano pojawiły się myśli, że wszystko może być spowodowane nadczynnością tarczycy.
Od dłuższego czasu mam wszystkie objawy, włącznie z tymi nietypowymi dla odstawienia marihuany: wypadanie włosów, potliwość, niepokój, puchnięcie kończyn, duszności, zaburzenia wzroku. Fakt, nasiliły się one po odstawieniu, ale zaczęły się dużo wcześniej.
Morfologia krwi wyszła idealnie. Hormon odpowiedzialny za tarczycę również w normie.
Idę za chwilę do endokrynologa na dodatkowe badania.
Polecam wszystkim sprawdzenie tego, bo jak mówiłam objawy są bardzo podobne, a badanie krwi da wynik po godzinie i kosztuje 40 pln.
Weźcie również pod uwagę alergię na pyłki i pogodę (skoki ciśnienia), to też może być powodem i uświadomienie sobie tego da jeszcze większy spokój.
Pozdrawiam, K.Kolega - 11-05-2012 witam
Nie wysuwaj pochopnych wnioskow co do choroby, ona moze byc tylko w Twojej glowie np. nerwica. Po rzuceniu mj rowniez mialem dziwne objawy, mozliwe ze to bylp spowodwane gownem ktore jest dorzucane do zielska. Dla swietego spokoji jednak najlepiej wykluczyc fizyczne przyczynyLioele - 11-05-2012 Wszystko ok, uspokoilam sie.
Mam objawy alergii na pylki, odczuwam je wyjatkowo silnie w tym roku, wiec moze miec to zwiazek wlasnie z porzuceniem nalogu.
Leki typowo nerwicowe rzeczywiscie sie pojawiaja, mam wrazenie, ze pojawia sie to tylko w obecnosci mojego partnera.
Dzis czulam sie dobrze, partner chwile temu wrocil z pracy i momentalnie dostalam kilkuminutowego ataku paniki.
Nie wiem co teraz robic.
Dostalam od psychiatry recepte na depresje lekowa, ktora mam wykupic jesli poczuje taka potrzebe.
I teraz dylemat - czy czekac na uwolnienie thc i samowolne uspokojenie sie objawow, tym samym mogac narazic sie na ewentualne nasilenie choroby, jesli to rzeczywiscie nerwica czy rozpoczac kuracje juz teraz.
Mam tez mysli, ze powinnismy sie rozstac, ale boje sie pochopnych decyzji i ze nie mysle w tej chwili trzezwo.
Gdzie moge szukac pomocy, terapia?Lioele - 11-05-2012 Dodam jeszcze, ze od srody wracam na zajecia jogi.
Probowalam juz, ale stwierdzilam, ze to nie dla mnie, za bardzo statyczne.
Jednak joga uczy poprawnego oddychania i pomaga zachowac rownowage psychiczna, wiec z pewnoscia dobrze mi zrobi.
Leki, ktore otrzymalam sa w malych dawkach i najdelkatniejsze na rynku, opinie sa dobre, efektow ubocznych praktycznie brak, ale ja 100x mysle nawet zanim wezme tabletke od bolu glowy, stad te dylematy.miodzio - 11-05-2012 Temat postu: leki i decyzjewg mnie jesli dajesz rade funkcjonowac to z lekami warto pare tygodni poczekac, by sie chemia w glowie wyrownala i minely objawy odstawienia - z decyzjami tez bym poczekal na rownowage psychiki, ktora powoli powinna wrocic - terapia jak najbardziej moze pomoc, jak podasz miejscowosc, to podpowiem bezplatna poradnieLioele - 18-05-2012 Minęły już ponad 2 tygodnie, czuję się świetnie.
Z problemów, z którymi się zmagałam zostały już tylko dziury w pamięci:)
Chęci zapalenia nie mam żadnej, od 2 tygodni nie przeszło mi to przez myśl.
Chłopak również niecały tydzień temu przestał palić, więc nie ma nawet żadnych pokus.
Z moją decyzją czuję się dobrze, nie chcę się już dłużej narkotyzować, nawet na alkohol przestałam mieć ochotę. Kiedy paliłam co wieczór do palenia piłam 1-2 piwo, a teraz przez całe 2 tygodnie wypiłam jednego reddsa. :)
Motywacja również wróciła. Wcześniej potrafiłam w wolny dzień oglądać seriale od rana do wieczora, a teraz łapię się na tym, że dopiero wieczorem siadam na kanapie na dłużej niż minutę.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości wszystkim!
Zamelduję się za kilka miesięcy:)tosemja - 21-05-2012 Hej Lioele, śledziłem twój temat, świetnie sobie radzisz, ja od dzisiaj mam zamiar rozpocząć całkowitą abstynencję, szkoda mi już czasu straconego na wegetowaniu, a o pieniążkach to już nie wspomnę, obecnie mam 23lata palę/paliłem praktycznie codziennie przez długie 4lata swojego życia, uświadomiłem sobie że tak dalej być nie może i najwyższa pora coś z tym zrobić.
Życzę tobie, sobie oraz wszystkim innym wytrwałości i pogoni za szczęściem, za tym
prawdziwym szczęściem nie tym w bletce.