To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Gdy jesteś utrudzony...

Sergioferrari - 05-10-2009
Temat postu: Gdy jesteś utrudzony...
....................................................................................................................................

Pismo święte Mt 11, 28 - 30

(słowa Jezusa )

" Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie». "

....................................................................................................................................

PS. Nie palę już 2,5 miesiąca po 10 latach nałogu... :P

Korek - 06-10-2009

Czemu nie :) wiara daje napewno bardzo duzo sily i dla niektorych bez niej niemozliwe by bylo rozstanie z nalogiem..ja osobiscie jestem na swoj sposob wierzacy, czasami zdarza mi sie bywac w kosciele itd. ale jakos nie potrafie zawierzyc Bogu..bo dla mnie modlitwa to taka troche rozmowa ze soba..wole pogadac z terapeuta :) on mi odpowie i dobrze zna sie na rzeczy, ale dla wszystkich mocno wierzacych szacunek :)
lukasz - 06-10-2009

wiara w większości przypadków pomaga, dobrze być wierzącym, ale trudno wmówić sobie istnienie czegoś, czego prawie na pewno nie ma. ja na przykład jestem ateistą, ale wolałbym zdecydowanie być wierzący
Korek - 06-10-2009

to wszystko zalezy od punktu widzenia :) dla ateisty wygodniejsze jest wierzyc bo przeciez jest latwiej, ma sie to wsparcie od Boga itd. no i to wiara sie wydaje taka prosta chociaz nie dla samego ateisty, z kolei wierzacy uwaza ze to ateista ma latwo bo przeciez nie musi sie modlic, wierzyc i czasami pomimo porazek i zawierzeniu Bogu przyjmowac ciosy od losu..wszystko zalezy jak kto na to patrzy. Napewno wiara nie przeszkadza, a wrecz przeciwnie pewnie i pomaga :) ja chyba troszke zazdroszcze tym wszystkim ktorzy tak mocno wierza, ale sam osobiscie tego nie czuje, a takie udawanie to mija sie z celem..wazne by byc przed soba szczerym :)
lukasz - 07-10-2009

racja, sa plusy i minusy wiary. dla mnie minusem bylaby wiara, ze istnieje zycie po smierci. nie chce sie nad soba uzalac, ale moje zycie jest tak beznadziejne i pelne bolu, ze mysl, ze za paredziesiat lat wszystko na pewno skonczy sie na zawsze, czesto mnie troche uspokaja. wychodze z zalozenia, ze lepiej by bylo, zeby zycia nie bylo, jesli mialoby wygladac tak, jak wyglada moje. jestem w troche innej sytuacji, niz wiekszosc forumowiczow- bylem juz silnie zaburzonym psych. czlowiekiem, zanim zaczalem 10 letni maraton z ziolem i alkoholem. teraz, gdy jestem w abstynencji 84 dzien, mimo ze zazywam antydepresanty, nie moge wytrzymac kazdej kolejnej minuty mojego zycia. cierpienie jest nie do zniesienia, jakbym byl 24 h na dobe nacpany czyms mocniejszym od trawy i mial zla jazde. jestem juz cholernie zmeczony i slaby. tacy ludzie jak ja nie powinni zyc, dla ICH WLASNEGO dobra.
camdy - 12-10-2009
Temat postu: dzieki jeszcze raz...
Piekne slowa,ktore maja moc....szkoda tylko ,ze nie przecztlam ich 10 dni wczesniej....ale mam nadzieje ze zawiaze tu przyjaznie z ludzmi ,ktorzy trwaja w abstynencji...To milo porzeczytac,ze udalo ci sie dwa i pol miesiaca utrzymac abstynencje.Jak ci sie to udalo?Zmieniles srodowisko?Od dzies zagladam tu znow codziennie i oczekuje z niecierpliwoscia porad....
Pozrowienia i milego wieczoru zyczy Camdy:-)

Korek - 13-10-2009

Według mnie zmiana srodowiska to podstawa, bo jesli jest sie w starych schematach to zamiast zaczynac od nowa to starzy kumple i klimat ciagna Cie spowrotem w dol..przerobilem to na wlasnej skorze. Osobiscie najlepiej czuje sie we Wrocławiu na studiach, bo w rodzinnym miescie pomimo ze zerwalem kontakty to i tak siedzi w glowie ze jest mozliwosc zalatwienia itd. Wydaje sie ze w takim duzym miesie jak wroc tez sobie zalatwisz jesli bedziesz chcial i nie ma roznicy..nieprawda! Wykasowanie numerow do dilerow i kumpli od cpania to podstawowy krok z ktorym tak zwlekalem..ale teraz jest juz dobrze od poltora miesiaca nic nie pale :) a z takich rad Camdy to osoba bliska (dziewczyna czy chlopak) tez bardzo bardzo pomaga, tylko oczywiscie osoba bliska z glowa (niepalaca itd) :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group