Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Poprawa jakości życia czyli pożegnanie z koleżanką MerryJane
Ikarus - 19-01-2013 Temat postu: Poprawa jakości życia czyli pożegnanie z koleżanką MerryJaneWitam , jestem Piotrek i mam 21 lat .Po raz pierwszy MJ zapaliłem w technikum ale w tamtych czasach spotkania z trawskiem miałem bardzo sporadyczne a jeszcze rzadziej korzystałem z nich .Takie palenie nieco bardziej regularne zaczęło się jakieś 4 miesiące temu , wtedy lubiłem se trzepnąć raz w tygodniu parę luf w weekend.Na początku było to fajne , muzyka brzmiała niesamowicie , humor lepszy , apetyt , super spanie ...ale to było tylko na początku.Z czasem wydawało mi się że te przyjemne stany pojawiają się coraz rzadziej i słabiej ale mimo to jarałem tłumacząc to słabym towarem albo złym dniem na jaranie.
W tydzień spalić mogłem 1g. ale to mi wystarczało , nie czułem głodu do trawy czy coś ...dla mnie to była czysto rozrywkowa używka której niestety z czasem zaczynałem nadużywać .Sam sobie wmawiałem że wszystko z umiarem , że raz na jakiś czas można se zajarać ale łamałem właśnie własne zasady .
Monotonia życia , czekasz cały tydzień na weekend żeby se zajarać i żeby przez te 2 dni było fajnie i potem znowu robota i 5 dni pracy przez które człowiek w zasadzie nie miał na nic ochoty i wciąż czekał na weekend.W taki o to sposób zaczynałem ograniczać samego siebie , wyjście na dwór bez nabitej lufy było takie nudne i bez sensu ...człowiek nie wyobraża sobie życia bez tego dziadostwa.
W końcu po 3 miesiącach przychodzi najgorszy weekend , powiedziałem sobie tak na serio że ta sztuka którą se właśnie załatwiłem będzie moją ostatnią i więcej nic nie kupie .Piątek , wieczorne palenie i najlepsze pójście spać w życiu , czułem jakbym promieniował jakąś energią w tym łóżku ...normalnie kosmos :P.Sobota i kolejne wieczorne jaranie itp.I wreszcie dzień zero , niedziela rano i ostatni buch w moim życiu , bucha wciągnąłem niczym smok a kaszlałem po nim chyba 3 minuty aż się bałem że się uduszę .Chwila miłego stanu i nagle Bad Trip , czułem odrealnienie , nie wiedziałem co się ze mną dzieje i byłem sam w domu co dodatkowo dodało mi większego stracha bo bałem się że jak coś mi się stanie poważnego to nikt mi nie pomoże.Miałem nadzieje że to potrwa jakieś 3 godziny maksymalnie ale niestety się myliłem bo trwało 2 dni ...po 2 dniach męki powiedziałem sobie "koniec z tym gównem , jak mam się tak czuć po tym dziadostwie to wolę już nigdy nic nie palić" , wziąłem resztę sztuki którą miałem i wraz z całym sprzętem wywaliłem do kibla .
Czułem się dobrze po tych 2 dniach zjazdu ale tydzień później nie wiedzieć czemu zacząłem czuć coś podobnego znowu mimo iż nie paliłem MJ , tak z dnia na dzień po prostu .Myślałem że to jakieś przejściowe i mi pewnie niedługo minie ale znowu musiałem się mylić , bo te złe stany dręczyły mnie przez następne 2 tygodnie.Wtedy miałem zupełny brak apetytu , poczucie odrealnienia , nic nie miało sensu , nic mi się nie chciało , nerwica lękowa i strach że to się nigdy nie skończy ,kompletne zaburzenie czasu gdzie 5 min dla mnie trwało czasem pół godziny , nie ogarniałem ogólnie świata , problemy ze snem , gorszy wzrok , zwalona pamięć .No to był trudny okres , szukałem u znajomych wsparcia , ciągle się z kimś spotykałem , brałem witaminy , regularny sen , picie melisy , bieganie itp. generalnie walka o przetrwanie.Wsparcia szukałem również u psychologa , miałem farta i trafiłem na bardzo miła pani psycholog która pozwoliła nie tyle mi pomóc co jeszcze pomogła zrozumieć samego siebie .Powiedziała że te złe stany które przychodzą i odchodzą mogą mieć coś wspólnego z lękami z dzieciństwa i w zasadzie jak sobie to uświadomiłem zaczynałem już czuć pewną ulgę że znam przyczynę tego wszystkiego i sam ten fakt sprawił że od tego spotkania samopoczucie i lęki zaczynały mi powoli odpuszczać.Miałem nareszcie dobre dni , wieczorami najczęściej czułem się najlepiej , zaczynałem ogarniać świat co udowodniło mi że wcale to nie będzie mnie męczyło w nieskończoność i że pewnego dnia poczuje się nareszcie wolny.
Jutro minie 5 tydzień od dnia zero , dzisiaj to 34 dzień wolności od trawska (wcześniej nie uważałem że potrafiłbym tyle wytrzymać :P).Cóż mogę powiedzieć o moim samopoczuciu w obecnym momencie ,złe stany powracają coraz rzadziej i są coraz słabsze , problemy ze snem zniknęły , poczucie odrealnienia również popuszcza chociaż czasem tak mnie na chwilkę dziabnie , nerwicy lękowej też chyba się pozbyłem bo jeśli jakiś zły stan wróci to strach odczuwam minimalny , ogarnianie świata mam na poziomie powiedzmy 90% gdzie wcześniej oceniłbym na 20% , wzrok niestety niewiele mi się poprawił ale być może to kwestia czasu , pamieć uległa poprawie i już coraz rzadziej zapominam różnych rzeczy (najczęściej zapominałem nazw prostych przedmiotów codziennego użytku).Obstawiam że proces odtruwania potrwa mniej więcej do wiosny aż wreszcie na dworze zacznie panować normalna , ciepła pogoda , teraz wciąż jest zimno , jest śnieg , jest ponuro i człowiekowi odbiera właśnie nieco chęci do życia.Najważniejsze jest dla mnie że czuje się już w miarę dobrze , wiem co się wokół mnie dzieje i w ogóle czuje się przyzwoicie .
Zauważyłem tylko że po wypiciu nieco większej dawki alkoholu na drugi dzień czuję się jak wcześniej czyli jestem trochę przymulony , mogę mieć małego flashback'a ...co wy o tym uważacie ? czy też ktoś tak miał ? .Kolega - 19-01-2013 Stany przygnębienia, czasami lęki, uczucie pustki to normalne objawy w odstawieniu. Do tego może dojść problem z zaśnięciem.
Flashback nie występuje po marihuanie. Osobiście tego nie odnotowałem, a miałem dużo doświadczenia z MJ. Po prostu popiłeś za dużo i dlatego zamulenie, czysty polski kac :)Ikarus - 19-01-2013 To nie wiem wtedy jak nazwać nagły "atak" jak człowiek w sekundę tak się zaczyna źle czuć że może go to prawie zwalić z nóg .Mam remont w kuchni i składałem szafkę i podczas tej czynności coś takiego mnie trzepnęło ...musiałem usiąść i odczekać z 30 minut żeby móc znowu normalnie funkcjonować .
Nigdy takiego kaca nie miałem to po pierwsze a po drugie wypiłem naprawdę mało bo tylko 3 delikatne drinki po których nawet nie czułem się jak po 1 piwie i jak poszedłem spać miałem taki pseudo helikopter ale chodzi o to że miałem jakieś takie dziwne obrazy przed sobą a nie że kręciło mi się w głowie ...wcześniej na początku mojej udręki miałem coś podobnego i tak samo jak kiedyś miałem milion długich i dziwnych snów , często się budziłem w nocy tak samo jak kiedyś i jeszcze kolejny dzień tak do wieczora mam skopany bo czuję się lekko zmulony .I to wszystko po tym jak nie miałem już problemów ze snem a na drugi dzień jak idę spać i nie piłem żadnego alkoholu ...śpię znowu normalnie .Chyba nie powinienem pić alkoholu , jedynie po fajkach nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych .Pamiętam jeszcze przykładowo jak byłem u kolegi i byłem pewny że jestem już prawie w 100% zdrowy ...wziąłem jednego łyka i w moment robi mi się gorąco , dłonie się pocą i uczucie jakby cały ten zły stan powracał , poprosiłem żeby otworzył na chwilę okno i po jakichś 15 min poczułem się lepiej .No cóż czeka mnie dłuuuga abstynencja .Kolega - 20-01-2013 Ikarus mam podobnie co do działania alkoholu, ale tylko w przypadku piwa. Robię sie mocno czerwony na twarzy i taki zamotany. Mysle ze to cos związane z ciśnieniem krwi ale nie wiem, może alergia.
Po wódce jednak jest wszystko ok, ale nie mogę mieszać z gazowanym, tylko napój.
Zresztą, rzadko pije wiec nie jest to jakis kłopot :)
Sny również sa utrapieniem. Często kładłem sie spać z myślą "znowu jakiś długi i durny sen, eh". Mija to oczywiście, wg mnie to kwestia nastawienia i działania MJ na fazy snu.
Nagłe fale, które opisujesz w pierwszej czesci postu, jakby nagłe zdołowanie, miewałem czasami. Raz miałem w kinie podczas filmu. Nie potrafie powiedziec co to jest i dlaczego to jest. Moja teoria to taka, ze to jest związane z dozowaniem przez mozg dopaminy. Niektore zrodla twierdza ze MJ nie zmienia chemii w mózgu, ja jednak twierdze ze zmienia ale jest to odwracalne w 100%.Ikarus - 21-01-2013 Jeśli chodzi o nagłe fale to psycholog mi powiedziała że mogą być powiązane z pewnymi lękami z dzieciństwa , u mnie przykładowo to się poniekąd sprawdzało.
Kolego sugerując się Twoimi postami tutaj na forum stwierdzam że jesteś czysty już prawie rok .Czy po tym okresie możesz powiedzieć że jesteś już zdrowy jak kiedyś ? nie masz już nagłych fal ? sny są normalne ? nie masz żadnych zmułek ? wstajesz rano i idziesz spać tak samo jak kiedyś ? ...
U mnie minął ponad miesiąc i po prostu jestem ciekawy kiedy albo czy wgl kiedykolwiek będę w pełni wolny od tych co prawda lekkich ale zawsze objawów odtruwania .Ikarus - 21-01-2013 Aha i jeszcze czy zdarzało Ci się że ręce Ci drętwiały jakoś łatwo ? bo jak ostatnio trzymam rękę na stole i coś robię to po dość nie długim czasie czuje jak palce mi delikatnie drętwieją a wcześniej nic takiego nie miałem ...a jak trzymam ręce w kieszeni czy coś to jest ok :/ .Cris - 26-01-2013 Co do drętwienia, to ja tak miałem, tzn. dzisiaj też tak miewałem, ale wiedziałem, że to tylko skutek głębokiego stresu (po miesiącu od tripa, po grubo ponad 2 latach palenia dzień w dzień, gdzie wcześniej śmiałem się z tego, jak inni opowiadali mi o tripach, alkohol kopał mnie o wiele bardziej, niż wypalenie sporej ilości "babki").
Miałem tak, po jednym dniu tych dziwnych stanów, od tego pierwszego od lat, potężnego tripa.
Siedziałem na pomocy doraźnej w przychodni i czułem się jakbym zaraz miał zjechać, zaczęły mi kompletnie drętwieć ręce, najpierw od dłoni, po chwili już po łokcie.
Gdy pogadałem z panią dr. wyszedłem prawie, że zdrowy :) Jednak potem upartość umysłu powodowała szybkie nawroty, ale już ręce tak nie drętwiały.
Po prostu pewne rzeczy trzeba przepracować, przemyśleć.
Wiele jest osób skłonnych do popadania w paranoje (tak jak ja) i po prostu potrzebują one informacji zwrotnej - czy to od lekarza, czy osoby, która przechodziła to samo - dopiero to wtedy powoduje znaczną ulgę :)
PozdrawiamIkarus - 26-01-2013 Dzięki Cris , w zasadzie już ostatnio prawie wgl nie odczuwam żadnego odrętwienia ...może czasem delikatne odrętwienie palca na parę sekund ale nic poważnego.Ale skoro też to miałeś to już czuję się spokojniejszy bo jak przeczytałem możliwe choroby które mogą powodować takie coś to o mało się nie po*rałem .
No to może być jednocześnie przekleństwo i błogosławieństwo że tego typu objawy występują tylko dlatego bo sami je sobie wkręcamy , jak ktoś umie panować nad tym to w zasadzie już jest wolny ale jeśli ktoś ma słabą psychikę to niestety może to trwać u niego nieco dłużej.
Cóż jutro mija już 6 tydzień od dnia zero a samopoczucie coraz lepsze , złe chwile wciąż coraz rzadziej pomijając krótki epizod z odrętwieniem ;p.Czuję że psychika wraca powoli do formy ...w tym wszystkim najgorsze jest tylko to że to trwa tak długo.Ikarus - 17-02-2013 Dzisiaj zaczyna się 2 miesiąc bycia "czystym" , od ostatniego postu jaki napisałem poczułem kolejną odczuwalną poprawę .Jedyne to co mi zostało po tym wszystkim to wkręcanie sobie złego stanu :p , gdy nie myślę o tym czuję się normalnie lecz jak zacznę myśleć o tym co miałem w głowie niedawno to czuję lekki powrót złego samopoczucia .Oczywiście staram się tego nie wspominać i generalnie jest spoko , teraz przykładowo jak robię jajecznice to ją robię i ogarniam co mam z nią zrobić a wcześniej jak ją robiłem to miałem myśli typu "po co ja to wgl robię ? , przecież za chwilę mogę przestać być głodny i co z tym zrobię ? , wywalę do kibla ? , a co wgl mam teraz zrobić bo już się pogubiłem ? , ile jajek zawsze brałem ? ".
Dzisiaj już nie przejmuję się takimi pierdołami chociaż ostatnie wydarzenia jak abdykacja papieża , bomby Korei , meteory w Rosji pobudziły we mnie na jakiś czas poczucie beznadziei i braku sensu ...że ten cały świat w końcu zginie i będzie koniec.Cóż pragnę wierzyć że najgorsze już jest za mną i teraz będzie tylko lepiej.Nawet starego lenia w dupie dostałem jak kiedyś do prac domowych gdzie wcześniej to robiłem wszystko aby zapomnieć chociaż na chwilę o tym wszystkim .Rzeczywiście czas leczy rany ale to jest lekarstwo na które trzeba mieć dużo cierpliwości .
Wczoraj miałem dużą rozkminę na temat mojego życia , trawy itp... wydaje mi się że teraz wreszcie nadszedł czas na poważniejsze zmiany w życiu , stwierdziłem że jednak stare wspomnienia z trawą jak się kiedyś paliło w wakacje wbrew pozorom są zajebiste , było tyle śmiechu , czego się nie wyczyniało wtedy i czego się nie wymyślało .Wszystko to ma jednak swoją cenę , ja przynajmniej w większości ją spłaciłem ale co z tymi wszystkimi gimbusami dla których alkohol , fajki i trawka nie jest niczym trudnym do zdobycia .Spędzą tak swoją młodość i nagle się ockną ...ilu z nich wtedy wyjdzie z tego ? jaki % z nich to rzuci ,ilu trawa zamieni w matołów którzy żadnej szkoły nie skończą .Każdy widzi w tym śmiech i zabawę ale ile łez to będzie kosztować później.Ponoć kiedyś wokalista zespołu Megadeth Dave Mustaine fajnie powiedział "Branie narkotyków jest jak sikanie w spodnie w mroźny dzień , jest przyjemnie tylko przez chwilę" kto by pomyślał że to również dotyczy niewinnej MJ która tak bardzo domaga się legalizacji.
Pozdrowienia dla wszystkich z forum od Ikarusa ^^Ikarus - 16-03-2013 Już 3 miesiące bez trawy , w zasadzie czuję jedynie lekką depresję ostatnio .Czasem wszystko wydaję się nie mieć sensu , nie wiem czy udać się z tym do psychologa czy przeczekać trochę zamiast z igły robić widły .Może pogoda tak na mnie działa , ciśnienie ...czasem mam ochotę się wypłakać przy kimś .Niedługo wiosna więc się okaże wszystko.Ikarus - 22-10-2013 Witam , to już 10 miesięcy i 6 dni od mojego ostatniego bucha i muszę powiedzieć że zmiany jakie zaszły w tym czasie na prawdę poprawiły jakość mojego życia. Jednak czasami mam takie jakieś dziwne uczucie otępienia w głowie nie wiedzieć czemu , co prawda to uczucie jest o wiele słabsze od tego jakie czułem wcześniej ale nie zmienia to faktu że wciąż jeszcze gdzieś tam we mnie siedzi. Mam nadzieję że kolejne dni wymażą ten ostatni zły bodziec i będę mógł powiedzieć w końcu że czuję się w 100% zdrowy.
W tym czasie miałem okazję zapalić , kupić , koledzy namawiali itp. mimo to nie skorzystałem z żadnej okazji i wcale tego nie żałuje...żałuje jedynie że dałem się wkręcić w to gówno ale niestety czasu się nie cofnie także nie warto patrzeć do tyłu tylko myśleć nad tym co dopiero będzie.
Życzę wam wszystkim tu na tym forum żebyście zdołali zerwać z tym gównem i wrócić do lepszego, realnego świata.Richie - 22-10-2013 Ciesze sie razem z toba bo dales mi motywacje teraz chłopie ! :) Tylko nie zapominaj o forum i o tym przez co przechodziles, odzywaj sie jeszcze ;)Ikarus - 16-12-2013 To już równy rok nie palenia. Czuję się świetnie i myślę że w końcu opanowałem swój własny umysł po tak długim czasie...trochę to trwało ale oczywiście było warto. Dalej nie mam ochoty na jaranie i oby tak już zostało. Jeżeli ktoś tu miałby jakieś wątpliwości to z własnego doświadczenia mogę powiedzieć szczerze że wszystkie objawy palenia jakie macie miną i to tylko kwestia czasu i najważniejsze to się nie łamać i nie myśleć o tym gównie .Kolega - 18-12-2013 Swiete słowa !
Gratuluje i oby tak dalej ! :)mastik - 18-12-2013 gratulacje :)