Jak mądrze być obok? - Najpierw alkohol treraz zioło...
echo04 - 26-02-2013 Temat postu: Najpierw alkohol treraz zioło... Witam. Tak jak w temacie. Mój chłopak najpierw był uzależniony od alkoholu, był na detoksie, terapii... a potem go poznałam. Na początku mieszkał z kolegami. Bywałam u nich często, wiedziałam, że palą praktycznie codziennie. Nie zauważałam tego problemu dopóki nie zamieszkaliśmy razem. To było jakieś pół roku temu. Zaczęło mi to przeszkadzać. Mówiłam mu o tym i czasami się poświęcał i nie palił. Jednak mi to nie wystarczyło. Zażądałam żeby ograniczył palenie do zera. Robiłam mu dzikie awantury, gdy widziałam, że znowu palił. Wiem, że to nie był najlepszy pomysł, ale wtedy nie potrafiłam inaczej reagować. Potem zaczął mnie okłamywać. Gdy byłam w pracy, palił rano. Ja wracałam bardzo późno i mimo że coś podejrzewałam, to nie mogłam mu nic udowodnić. Później znalazł sobie prace, gdzie miał towarzystwo w paleniu, po pracy musiał coraz częściej gdzieś komuś w czymś pomagać. Chciałam żeby zmienił pracę. Zmienił. I co z tego... stare znajomości zostały. Gdy zobaczyłam, że krzykiem niczego nie zmienię, zaczęłam z nim rozmawiać. Mówiłam mu, że zdaje sobie sprawę, że rzucenie palenia będzie ciężkie, że być może nie zrobi tego z dnia na dzień, chciałam żeby chociaż ograniczył i zawsze mówił mi prawdę. Ograniczyć ograniczył, ale okłamuje mnie nadal. Nie mam pojęcia co robić. Stałam się bardzo nerwowa i chyba zaczynam się powoli psychicznie załamywać. Mój chłopak jedno uzależnienie zamienił w drugie. I nie wiem co ma mu teraz zastąpić zioło...
wrotek - 03-08-2013
A co sie z nim takiego dzieje zlego jak zapali ? Zachowuje sie jakos dziwnie ?
suzi84 - 03-08-2013
"A co sie z nim takiego dzieje zlego jak zapali ? Zachowuje sie jakos dziwnie ?"
A czy to ma znaczenie ??
"Mój chłopak najpierw był uzależniony od alkoholu,"
Kochana, uzależnionym jest się do końca życia.
"Nie mam pojęcia co robić. Stałam się bardzo nerwowa i chyba zaczynam się powoli psychicznie załamywać."
Moja rada?? Zadbaj o siebie! Jesteś współuzależniona, polecam terapię dla samej siebie.
Dopóki Twój partner sam nie zechce zmiany to uwierz, sama niewiele zdziałasz. Wiem to z doświadczenia. Pomyśl póki co o pomocy dla siebie! dla siebie samej jest najważniejsza!
POWODZENIA :)
Sarnaa3 - 03-08-2013
suzi ma racje zajmij się sobą to jest i powinno być na pierwszym miejscu
przed tobą tak samo ciężka praca jak i przed twoim chłopakiem
POWODZENIA
Paweł100 - 04-08-2013
Post jest z lutego więc wądpie że autorka jeszcze zagląda ale może i się mylę :)
dora - 03-08-2014 Temat postu: najpierw alkohol teraz zioło cdn Hej,
postanowiłam opisać swój przypadek pod tym postem ,ponieważ tytuł pasuje do sytuacji która i mnie spotkała.
Jestem z chłopakiem ,który w wyniku wypadku porusza się o wózku inwalidzkim.Wiedziałam że ma lubi sobie czasem wypić i zapalić,lecz nie byłam świadoma tego ,że on traci wtedy wszelkie hamulce tzn .nie potrafi powiedzieć stop.Najpierw alkohol - dużo alkoholu przeważnie podczas spotkań ze znajomymi ,koncerty. Na moje pytanie ;czemu tyle pijesz /palisz ? On odpowiadał; pozwala mi to zapomnieć o bólu i wyłączyć sie na chwilę.Postawiłam warunek że ograniczył wszelkie używki...Prrzy mnie się starał ,lecz doszło że spotkał się z kumplami,jakiś wyjazd na koncert i luby mój po prostu pił ,palił na całego...Aż do pewnego zdarzenia ,które uświadomiło mi jak to u niego wygląda i na własne oczy przekonałam się jaki wpływ alko jest na osobę niepełnosprawną...Byliśmy na koncercie i tam pozwolił sobie na drinki,piwko. Wcześniej pod moją nieobecność wypił cała butelkę wina.Kiedy mówiłam mu żeby przestał tyle pić,to stawał się agresywny...Normalnie jest tak że jak człowiek wie ,ze już więcej nie może wypić ,to mówi STOP. B tego nie ma.
Efektem wypicia takiej ilości alko było zatrucie organizmu i jeszcze przykry incydent bardzo stresujący dla mnie (nie chę wnikąc w szczegóły ,ale mimo że robiłam zabieg ten pierwszy raz ,mówią teraz że uratowałam mu życie) ...Suma sumarum po 3 dniach B od tego felernego koncertu znalazł sie na oddziale ,bo tak się zatruł...Po tym wszystkim rzucił alkohol...I zaczął chodzić na terapię.Ale w zamian pojawiła się maryśka.Kiedy mówił ,że pali ,to myslalam ze jednego blanta i już ..Ja sama nie palę ,więc nie wiedziałam o marysce zbyt wiele ani jaki wywołuje efekt...I standardowo -przy mnie nie palił,tylko przy kumplach.Wiadomo -początki związku-chłopak się stara,wie ze tego nie toleruje...Alę przyszła szarzyzna dnia codziennego ,wszystko już przestało być takie och i ach..Dodam że z racji niepełnosprawności ,B potrzebuje osób trzecich do pomocy ,mieszka z rodzicami.I tak: rodzice wyjechali na wakacje,ja z nim sama zostałam w domu.i jak to mówią? Kota nie ma -myszy harcują ...B palił niesamowicie duże ilości maryśki.Praktycznie robił to non stop-a to maryska a to papieros i tak w kółko. Powiecie czemu mu nie zabroniłam ? OTóz mówiłam mu ,prosiłam go ,groziłam ,krzyczałam ,ale albo szyderczo się do mnie śmiał ,albo mi pyskował lub ignorował.Jak mu zabieram ziolo,to robił się agresywny,wyzywał...Przeważnie rano miał takie akcje ,że strasznie stawał się agresywny: wyzywał mnie ,krzyczał..Dopiero jak zapalił,to się uspokajał...Ale wtedy nic nie ogarniał;zauwazywałam że gorszą ma koncentracje ,nie pamięta,mylą mu się fakty .Pozorne sprawy typu jaki jest dzień tygodnia...I było to koło: agresja -uspokojene-nieogarnięcie i znów agresja.Dodam że B potrzebuj pomocy( asekuracji) przy przesiadaniu z wózka na łóżku i po całym dniu palenia ,był o wiele słabszy i nie miał siły się przesiąść.Wobec tego ja musiałam odwalać jego robotę wynikiem czego-utrudniał sobie i mi sprawę.On chce w przyszłości mieszkać sam ,bez rodziców ,ale ja po tym jak zauważyłam ile on pali ,jaki jest podczas palenia i potem jakie są skutki tego ,powiedziałam ,że j z nim sama nie zamieszkam ,bo nie dam rady sama no i boję się ,że wtedy będzie palił więcej...Doszedł kolejny incydent kiedy to palił i też w agresji mnie nawyzywał,nic nie ogarniał,po prostu zamiast zachowywać się jak dojrzały facet,zachowywał się jak rozkapryszone dziecko...Po tym wszystkim ja mu nagadałam i nie mam siły z nim być,bo mnie do siebie bardzo zniechęcił .Wiele razy przepłakałam.Czuję złosć i obrzydzenie jak sobie jego przypomnę podczas palenia i całego okresu kiedy był tylko ze mną w domu.Nie wiem co robić -myślę o odejściu ,ale on się załamie.On nie dopuszcza myśli ,że jmoże być uzależniony i potrzebuje pomocy z zewnątrz.Ja już siły nie mam na to .A wiecie -on studiuje psychologię i z nim ciężko coś zdziałać ,bo potrafi manipulować...Proszę o wskazówki .....
DrogaDoDomu - 11-09-2014
Obawiam się,że sama nie będziesz w stanie pomóc swojemu chłopakowi bo on sam musi chciec podjąć leczenie i udać się na terapię,na siłę go nie uszczęśliwisz,skutek może być zupełnie odwrotny.
|
|
|