Bezchmurnie - Zapaliłem zioło i poryło mi psychikę?
blackdog94 - 24-03-2013 Temat postu: Zapaliłem zioło i poryło mi psychikę? Witam wszystkich, mam 19 lat i moje życie "skończyło się" latem 2012 roku
Chciałbym przybliżyć mój problem który powiem szczerze, nie daje mi żyć, prosił bym o pomoc, może ktoś z was słyszał o podobnej sytuacji, może ktoś wie dlaczego tak jest i czy da się jakoś temu zaradzić, z góry dziękuje i wierzę w to że z Waszą pomocą uda się to rozwiązać... ale od początku... (z góry przepraszam że się tak rozpiszę, jednak w tym przypadku te szczegóły mogą być kluczowe w sprawie dlatego proszę o dokładne przeczytanie i przeanalizowanie mojego przypadku)
... Wszystko zaczęło się w zeszłe wakacje, podczas pewnej domówki wziąłem dosłownie dwa buchy, trawy... przyznam szczerze że paliłem trawkę może z 5 razy w życiu i zawsze po tym dobrze się czułem, śmiałem się, czułem się wyluzowany ( może poza jednym razem kiedy to łapałem bad tripa i wydawało mi się że sufit się na mnie zawali i że widzę wszystko w zwolnionym tempie, czego się przestraszyłem), zwykle taka faza utrzymywała się u mnie do ok 30 minut... szykowała się dobra impreza, było piwko kolega podał mi lufkę, mimo że nie byłem jakimś mega zwolennikiem palenia gdyż zawsze na imprezach wystarczało mi alko aby się dobrze bawić i wyluzować, zdecydowałem się że się zaciągnę. ...
... Od tego momentu całe moje dotychczasowe życie legło w gruzach... nie znam słów aby opisać to co się ze mną działo, posłużę się więc kolokwializmami... po prostu poryło mi beret po całości. zamknąłem się w sobie, załapałem jakiś straszny lęk, serce waliło mi jak młot pneumatyczny, ale najgorsze działo się w mojej głowie. zacząłem bać się wszystkiego, jakieś urojenia, dziwne myśli, nieuzasadnione poczucie lęku... nie potrafiłem wypowiedzieć prostego zdania, miałem wrażenie że to co gadam to jakieś straszne głupoty i wszystkie śmiechy które wybuchały w pokoju wynikają z tego że wszyscy mają polew ze mnie, a ja nie mogłem nic zrobić... nie rozróżniałem co jest śmieszne, co jest straszne, dowcipy wydawały mi się bez sensu, śmiech ludzi dosłownie mnie gryzł. miałem ochotę zapaść się pod ziemie i nigdy stamtąd nie wyjść. najgorsze było to że bałem się że takie porycie zostanie mi do końca życia... że już nigdy nie będę rozróżniał uczuć, taktu, ironii, i że nie będę mógł płynnie i sensownie się wypowiedzieć... ogólnie gdybym miał porównać do czegoś odczucia jakie wtedy czułem, to tak jakbym śnił, śnił na jawie w najgorszym koszmarze swojego życia... czułem się jak we śnie mimo że resztki mojej świadomości mówiły mi "to nie sen, ty zwariowałeś naprawdę"...
... Po imprezie położyłem się spać z wielkimi wyrzutami sumienia że zapaliłem, z lękiem że tak mi zostanie na zawsze, że zmarnowałem sobie życie... miałem jednak nadzieję że gdy wstanę wszystko będzie jak dawniej, że ta shiza minie...
Obudziłem się... wstałem i zaczęło się... shiza nie minęła... ba, mało tego wszystko w głowie kołysało mi się, widziałem wszystko jakbym płynął na statku, dosłownie, do tego takie osłabienie że nie mogłem utrzymać kubka z herbatą no i problemy z myśleniem( całe szczęście uczucie strasznego lęku i kołatanie serca minęło)... innymi słowy faza nie zeszła, ba! mało tego doszło jeszcze to kurewskie kołysanie się obrazu i co najgorsze... (to czego zawsze się bałem) widzenie w zwolnionym tempie... pamiętam że miałem tę shize 2 lata wcześniej kiedy się upaliłem, kolega kozłował piłkę którą widziałem w zwolnionym tempie czego bardzo się wystraszyłem... teraz znów było tak samo, obserwowałem ludzi na ulicy, samochody, poszedłem nawet na boisko zerknąć z jaką szybkością leci kopana piłka... sprawdziły się moje najgorsze przypuszczenia... wszystko wyglądało na spowolnione... powiedziałem sobie... "może kanabilone ze mnie jeszcze nie wyparowały, dam sobie jeszcze jescze dzień może mine ta sihiza... do tego założyłem dres i stwierdziłem że wybiegam tego "kaca" ... co się okazało... kiedy zacząłem biegać dostałem jeszcze gorszej shizy... miałem wrażenie że kiedy biegnę to tak naprawdę stoję a wszystkie inne obiekty się poruszają i do tego skaczą... wszystko widziałem takim ruchem falistym, jakby wszystko skakało...
Temu wszystkiemu towarzyszyło uczucie derealizacji, czułem się ciągle jak we śnie, powoli odzyskiwałem sprawność w mowie i myśleniu, jednak uczucie snu pozostawało cały czas... zwolnione tempo i kołysanie się obrazu jednak nie ustępowało...
... spowolnienie widzenia trwało bodajże z 5 dni a później stała się rzecz jeszcze gorsza... puściło to i zacząłem widzieć wszystko w przyspieszonym tempie... to nie było normalne tempo takie jak wcześniej, lecz przyspieszone względem tego spowolnionego, tylko o wiele wiele szybsze niż zawsze (sprzed palenia) ... i teraz najgorsza rzecz...
TO PRZYSPIESZENIE I KOŁYSANIE SIĘ OBRAZU POZOSTAŁO MI TO TERAZ! psychicznie odzyskałem sprawność, mogę myśleć trzeźwo, uczyć się, rozmawiam płynnie lecz mam jakieś omamy wzrokowe, własnie to przyspieszone tempo i kołysanie, ogólnie mam wrażenie czasem że jestem non stop zjarany, ta derealizacja też nie odpuściła w 100% ... przyznam że bardzo mi to przeszkadza, szczególnie to widzenie, bo ciągle się na tym skupiam i nie mogę przestać o tym myśleć... ciągle patrze że samochody za szubko migają mi przed oczami, że tłum ludzi porusza się za szybko, wszystko jest jakieś nienaturalne, wcześniej tak na pewno nie było... proszę o pomoc może ktoś słyszał o czymś takim, co mogło to wywołać i czy to kiedyś minie? czy to jakaś choroba psychiczna czy thc nie usunęło mi się z organizmu i ciągle zakłóca przepływ w mózgu, chociaż po 8 miesiącach, od 2 buchów?! inni też palili to samo zioło i żyją normalnie!!!
P.S byłem z tym u kilku doktorów, psychologa i nikt nic nie wie! nikt nie słyszał o przypadku widzenia w przyspieszonym tempie... nawet na internecie nic takiego nie znalazłem, dlatego proszę o pomoc i wierzę że ktoś na tym forum mi pomoże, może będzie coś wiedział o tym...
Pozdrawiam gorąco, czekam na odpowiedzi :)
spinecki - 24-03-2013
Poczekaj tydzien, miesiac, dwa, trzy, pol roku... minie w koncu. Dobrze sie odzywiaj, wysypiaj i staraj sie o tym nie myslec. Niektorzy tak maja, ze "wydaje im sie, ze zwariowali po marihuanie"... to chyba po prostu zaostrzony lek, atak paniki a pozniej tak jakby STRES POURAZOWY i zwiazany z nim nawracajacy niepoko i lek i tak w kolko. Dasz rade, trzeba wytrzymac, wszystko bedzie git ;)
blackdog94 - 31-03-2013
czekam już stanowczo za długo ;/ zdaje sobie sprawę że to może być coś w rodzaju "szoku pourazowego" staram się wyluzować i nie myśleć o tym ale jest ciągle tak samo, boje sie że thc uwolniło jakąś shize w mojej głowie...
Kolega - 02-04-2013
Udaj się do psychologa, porozmawiaj, powiedz wszystko od A do Z jak na forum
blackdog94 - 02-04-2013
do psychologa chodzę od pół roku, byłem też u psychiatry i neurologa... robiłem badanie oczu bo pomyślałem że to może być zwykły astygmatyzm (bądź coś w tym rodzaju, nie jestem ekspertem okulistyki więc nie znam sie doładnie na zaburzeniach wzroku) rozmawiałem o tym z wieloma osobami - NIKT NIC NIE WIE! stąd piszę o tym tutaj...
mattw - 15-05-2014 Temat postu: czesc Czesc, tu Mateusz. Nie wiem jak jest to z twoim przypadkiem ale cos podobnie do mojego, odrazu prosze o kontakt, chcialbym pogadac czy to gg. U mnie zaczelo sie po wypiciu szklanki piwa, wzieciu na pusty brzuch tabletek grinkofar i lecetyny na raz. Jeszcze mialem terapie z fobii spolecznej i jak reka ja objal. Nie boje sie wychodzic od dnia dzisiejszego ale wszystko mnie przeraza. Robie dlucham widze 2 razy wolniej, lek gdy pojawi sie cos nieznanego. Zaczelem ciagle plakac a smiac juz zapoomnialem. To jest straszne. Zle zaczelem sluchac, nawet nagralem siostre czy widze ja a telefon to damo. Okazalo sie ze telefon ma problem z nagranie kazdego filmiku przy mnie jskbym dzialal na niego. Na filmie siostra robi cos wolno i nagle w ciagu minisekundy zamyka kuchenke Hello! Albo zwija reklamowke a ona za chwile znowu sama sie rozlozyla. To straszne. Dzisiaj 3 dzien po odlozeniu. Dam znac jak to dalej widze. Powiem ci ze wydaje mi sie ze slysze vo dziewczny mysla..
|
|
|