Bezchmurnie - Rozkminy zjarusa
Ziółko - 20-04-2013 Temat postu: Rozkminy zjarusa Witam
Jako że to mój pierwszy temat na tym forum to powiem parę słów o sobie.
Mam 21 lat i jak większość użytkowników tego forum mam jakieś tam doświadczenie z narkotykami różnej maści(GHB, feta, MJ regularnie przez 5 lat itd.)
Jestem po nieudanej próbie samobójczej, która miała miejsce jakieś 2 lat temu.
Forum to obserwuje już od jakiegoś czasu jednak dopiero teraz coś skłoniło mnie aby się zarejestrować. Nie widziałem tutaj podobnego postu jak i nie słyszałem nigdy podobnej teorii którą mam zamiar się z wami podzielić, i zaznaczę od razu że nie mam zamiaru nikogo ani namawiać do tego aby wpadł w nałóg lub w nim trwał, bo najlepiej jest rzucić cały ten syf. Jednak post ten kieruję do osób które tak jak ja, nie potrafią znaleźć wystarczająco dobrego powodu by rzucić i w takiej czy innej intensywności trwają w nałogu.
Pierwszą i bardzo ważną rzeczą na którą chciałbym zwrócić uwagę jest fakt, że narkotyki same w sobie wbrew ogólnej opinii nie "ryją bani" aż tak jak ludzie piszą w większość tematów na tym forum. To my sami po zażyciu tworzymy jakieś chore wkręty, które z czasem się utrwalają i im dłużej człowiek sam w nie wierzy tym stają się one prawdziwsze(jestem tego żyjącym przykładem, ale o tym też później)
Drugą sprawą jaką wypadało by zaznaczy jest fakt tego, że im dłużej trwa się w nałogu tym częściej występuje zjawisko złego samopoczucia, które może być spowodowane zbyt częstym przyjmowaniem przyjmowaniem takiego lub innego środka psychoaktywnego, jednak nie musi. Powodów może być wiele, od złej diety, która ma olbrzymi wpływ na samopoczucie, zbyt duże posiłki, w przypadku gastrofazy powodują to że nasz organizm zamiast skupić się na prawidłowym funkcjonowaniu przeznacza większość energii na trawienie(na prawdę robi to różnicę) Kolejnym powodem, może być brak witamin i innych mikroelementów w organizmie, które są w takiej czy innej intensywności wypłukiwane z organizmu przez dragi, więc warto zainwestować w głupie tabletki musujące które uzupełnią te niedobory. Fakt "zajeżdżania" organizmu też ma znaczenie, bo większość z nas robi to nieświadomie, choćby przestawianiem trybu noc/dzień, niewysypianiem się lub wręcz przeciwnie przesypianiem zbyt dużo. Nawet głupi fakt tego że ktoś pije zbyt mało wody prowadzi do zmniejszenia średniego nawodnienia organizmu co też prowadzi do gorszego funkcjonowania organizmu. Każdy z tych czynników może się przyczynić się do zmian samopoczucia.
Zanim przejdę do trzeciej, i zdecydowanie najważniejszej sprawy o jakiej chcę powiedzieć to dlaczego umieściłem ten post w dziale bezchmurne a nie w innym, ponieważ właśnie dzięki(tak DZIĘKI marihuanie) zrozumiałem kilka rzeczy. Teraz dodam trochę więcej swojej historii, mniej więcej 2 lata temu zacząłem odstępować od swoich kompanów od palenia pod względem inteligencji w drastyczny sposób. Stany takie jak odrealnienie stały się dla mnie normą, a sam stan w jaki wchodziłem po spaleniu niczym nie przypominał tego co było na początku, czułem się po prostu głupi, nie potrafiłem z kimś rozmawiać swobodnie o czymkolwiek jak kiedyś, poznawanie nowych ludzi przychodziło mi z wielką trudnością, pourywałem kontakt z większością znajomych i doszło do tego że przez jakiś czas miałem kontakt może z 5 ludźmi, co więcej nie czułem potrzeby posiadania większej ilości znajomych, bo te osoby z którymi trzymałem kontakt starczały mi. Tak sobie "głupiejąc" trwałem jakiś rok a mój stan nie poprawiał się a wkręty które na początku występowały tylko po spaleniu, zaczęły oddziaływać także na mnie na trzeźwo. Podejrzewałem u siebie różnej maści choroby psychiczne, byłem pewien że jest ze mną coś nie tak, szukałem pomocy u psychologów, psychiatrów, a wszyscy mówili mi to samo, wina marihuany. Nie wierzyłem im, a przynajmniej nie w to że to wina TYLKO marihuany. Przez pewien czas paląc dalej wytworzył się u mnie nawyk analizy wszystkiego, od drobnych gestów ludzi mi nieznanych do rozmin na temat polityki jakiegoś kraju, we wszystkim zacząłem się doszukiwać jakichś zależności i schematów, i w końcu znalazłem je, potrafiłem zrozumieć dosłownie wszystko, dlaczego ktoś powiedział coś, dlaczego jest tak a nie inaczej, we wszystkim widziałem jakieś zależności. Rzeczy takie jak to czy ktoś kłamie czy nie, stały i dalej są dla mnie wręcz banalne, ale co z tego że ja w głowie potrafiłem to zrozumieć skoro w momencie kiedy chciałem powiedzieć coś inteligentnego(nawet nie spalony) potrafiłem wypowiedzieć ledwo jakiś bełkot który bez problemu mógł zostać podważony przez kogokolwiek(jbc zanim zacząłem palić uważałem się za człowieka inteligentnego, i uważam się nadal) Zacząłem więc kminić sam siebie, dlaczego jestem taki a nie inny i wydaje mi się że w końcu zrozumiałem.
Żeby zrozumieć moje przesłanie trzeba spojrzeć na człowieka jak na komputer, są komputery lepsze i gorsze, ale kiedy się coś psuje zawsze jest jakaś przyczyna. I tutaj punkt kulminacyjny całego tematu, każdy z nas ma jakieś problemy, a to z rodziną, a ze szkoła, i bardzo często te problemy są "przepalane", szczególnie jak utrwali się komuś nawyk "problem-jarać". Wielu z nas chce zapomnieć, lub nie myśleć nad danym problemem i podświadomie powoli zaczyna się to faktycznie udawać, "coś" zaczyna zapadać nam w psychice tak głęboko że faktycznie pozornie się o tym nie myśli, jednak tylko pozornie bo podświadomie ten temat jest cały czas wałkowany. Tutaj znowu nawiązanie do komputerów tworzy się coś w rodzaju "ukrytego procesu" który obciąża działanie procesora jednak nie widać go na liście, i z czasem ten ukryty proces obciąża coraz bardziej. Chodzi o to, że KAŻDY z nas ma coś o czym chciałby zapomnieć lub nie myśleć w danej chwili, i nie ma w tym nic złego dopóki taka myśl nie przemieni się w ukryty proces. W moim przypadku była to choroba psychiczna i jednego z rodziców, na początku nie docierało to do mnie, i po pewnym czasie, tak bardzo tego nie chciałem że faktycznie przestałem o tym myśleć i wytworzyło to właśnie taki ukryty proces. Mimo, że fakt choroby był oczywisty do mnie ani to nie docierało, ani o tym nie myślałem i tak sobie funkcjonowałem jakiś czas. Kiedy pewnego razu postanowiłem spalić się i typowo zacząć myśleć nad sobą dotarł do mnie ten fakt, było to jak orzeźwiające uderzenie, od razu poczułem się lepiej i tego samego dnia podjąłem się trudniej i wyczerpującej rozmowy(mimo że mój kontakt z rodzicami od paru lat wyglądał tak że nie rozmawialiśmy prawie w ogóle) i mimo że po tej rozmowie(obfitującej w krzyki, płacze itd) przez jakiś dzień czułem się kompletnie zniszczony psychicznie to wiedziałem że zrobiłem dobrze. Od tamtej pory czuje się o niebo lepiej, funkcjonuje normalnie, rozmawiam swobodnie z ludźmi, zniknęło uczucie pociągu do palenia. Owszem, dalej popalam sobie, i sam stan po spaleniu nie jest idealny ale jest dużo lepiej niż było. Ale do czego dążę pisząc tego posta, nawet jeżeli miało by to pomóc chociażby jednej osobie która może mieć coś podobnego do mnie to będę szczęśliwy.
Tak więc rada: niech każdy komu wydaje się że ma podobnie nawet pod wpływem jakichś środków zastanowi się nad sobą, i poszuka u siebie takiego ukrytego procesu, wydarzenia, czy faktu które może zapomniał lub nie radził sobie z nim w przeszłości, bo problemy nie znikają a zapomniane siedzą nam głęboko w podświadomości i sprawiają że człowiek spalony lub trzeźwy funkcjonuje zamiast w 95%-100% to jakoś w 30%(przynajmniej tak ja się czułem patrząc na to teraz), bo z problemami trzeba się mierzyć a nie o nich zapominać !
No, trochę się rozpisałem bo na początku myślałem że wyjdzie tu ledwo kilka linijek ;]
I zanim ktoś skrytykuje mnie za ten pomysł niech po prostu sam pomyśli, ja gdybym zobaczył podobny wątek jakieś 2 m-ce temu za nic bym nie powiedział że takie coś może dotyczyć mnie, a tym bardziej że takie coś może aż tak wpłynąć na człowieka.
Pozdrawiam i mam nadzieje że ten post pomoże komuś :)
Ps. Fakt że wszystko to jest tylko wytworem mojej wyobraźni i że to MJ naprowadziła mnie na ten tok myślenia żebym palił dalej też analizowałem i biorę taką opcję pod uwagę, jednak na razie jest dobrze i z każdy dniem czuje sie lepiej, i będe was informował gdyby to uległo zmianie.
Richie - 20-04-2013
Siema Ziółko
Nie bede cie krytykowal za twojego posta bo gdy go czytalem przez wieksza czesc myslalem " dobrze gada ". Ganja sama w sobie jest niewinna, jest zwykla roslina, tak samo amfetamina, to zwykly proszek. Ale chodzi o nas, bo te niewinne rzeczy w polaczeniu z nami robia wielka krzywde. Wiesz, czasem sie zastanawiam i wyobrazam sobie takiego czlowieka szczesliwego w 100%, bez problemow, tych co pisales, ukrytych i tych nie ukrytych. Czy wtedy gdyby palil mialby defekty? Mysle ze po czasie tak ( jesli by sie nie wciagnal w nalog to nie wiem, mysle ze wtedy bylo by okgdyby potrafil spalic sie raz na np. 2 lata ), z paru prostych przyczyn. Thc zostaje bardzo dlugo w organizmie, powoduje system amotywacyjny, przez ktorego zaniechujemy podstawowych rzeczy. Przez te rzeczy ktore zaniedbalismy mozemy miec potem problemy i popasc w jeszcze wiekszy dol. Wstyd sie przyznac, ale zdarzylo mi sie zamienic codzienny prysznic na tygodniowy prysznic, bo mi sie poprostu niechcialo, jak nie pale to to jest robione na 100%. Ja juz jedno wiem, w moim etapie zycia ganja odpada, nie dam rady jej polaczyc z dobrym zyciem, moze tobie sie uda jesli uwazasz ze tak bedzie lepiej. Dzieki Ci za posta ;)
Ziółko - 28-06-2013
I się musiało wszystko posypać. Dość długo wszystko było w porządku, później gorzej, teraz jest strasznie. Nie potrafię rozmawiać sensownie z ludźmi, ciągle chodzę zdołowany lub zdenerwowany, mówię i robię rzeczy wbrew sobie, nawet nie wiem dlaczego. Dlatego dzisiaj doszedłem do wniosku że trzeba zrobić sobie przerwę, nie wiem czy się uda, chce chociaż spróbować a poza tym forum nie mam nikogo komu mógłbym o tym powiedzieć, bo rodzice nie wiedzą prawie o niczym, "ziomkowie" maja to w dupie, a przyjaciół już nie mam(100% mojej winy) Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Na razie myślę o wyjeździe za granice do pracy żeby wyjechać na jakiś czas stad, gdzie wszędzie wszyscy palą, staram się ćwiczyć regularnie na siłowni, jeździć na rowerze, generalnie wyrzeźbić się, wychodzi to różnie.
Dziś jest 1-szy dzień walki, na razie jest strasznie ciężko i boje się wychodzić z domu żeby zaraz nie iść sobie czegoś ogarnąć, nawet nie mam siły kończyć tego posta jakoś sensownie, na razie po prostu trwa walka, za jakiś czas dam up'a jak idzie.
Paweł100 - 29-06-2013
Hej,każdy tam ma prawo do swojego zdania.
Niby głupia roślinka ale wg mnie bardzo szkodliwa.
Przede wszystkim nie wiesz co ktoś do niej dodał by bardziej klepało.
Ale nie tylko,a ludzie też nie bez powodu mają Bad Tripy.
Tak jak pisałeś na psychike działa otępiająco.
Sam widzę po sobie jak paliłem a jak nie palę że jestem odmulony.
Co do Twoim problemów myślę że nie koniecznie można je zwalać na marihuane.
Ale też i nie można wykluczyć.
Po Twoim dystansie do życia i ludzi trochę się zastanawiam czy nie masz cech człowieka DDA/DDD.
Szczególnie że wspomniałeś o tym że z rodzicami żyjesz jak pies z kotem.
Poczytaj o tym na internecie jakie cechy tacy ludzie mają,jak sobie z tym radzą.
Podpowiem że tacy ludzie chodzą na terapie.
Sam też jestem DDA i też czasem czuję napięcie,zupełnie bez powodu czasem brak humoru,chęci do rozmowy,uśmiechu.Albo czasem mam jakieś hamulce,chcę coś zrobić a tego nie robię.
No i jak tak z ziołem ? Palisz czy jesteś trzeźwy ?
Ziółko - 29-06-2013
100% DDA, z tym że akurat w mojej rodzinie nigdy nie było problemów z alc, a co do palenia, dzisiejszy dzień także był trudny ale wytrzymałem, czuje się minimalnie lepiej ale to chyba dlatego że sporo się dziś wyżyłem na rodzinie(nie fizycznie, słownie i zachowaniem) i w jakiś dziwny sposób sprawia mi to radość ;/ zawsze wiedziałem że jest trochę "inny" od reszty i to DDA pasuje do tego idealnie, zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie, na razie nie widzi mi się wracać do palenia.
Paweł100 - 30-06-2013
To jesteś DDD jeśli w domu alkohol się nie pojawiał.
Na pewno takie słowne wyżywanie się problemu nie rozwiązuję...
Tak jak napisałem poczytaj dużo na necie na ten temat.
Jeśli będziesz pewny że problemy jakie opisałeś pojawiły się przez kłopoty w domu to wtedy możesz szukać dla siebie pomocy.
Ja jeszcze chyba pogadam na ten temat z przyjaciółką która jest po terapii DDA i z Miodziem,być może też będzie w stanie rozwiać moje wądpliwości.
I daje tutaj ciekawy filmik ukazujący ten problem :
http://www.youtube.com/watch?v=Wk-0g-AHx1Q
Schoulin1 - 04-03-2015 Temat postu: elo siemanko mam idealnie to samoo co ty słowo w słowo bym opisał to tak samo jak ty z tym że brakowalo by mi slow zeby to napisac jestes tu jeszcze na forum ?
|
|
|