To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Brak zaufania

zaagubionaa - 21-01-2014
Temat postu: Brak zaufania
Cześć. Mam 17 lat i problem z paleniem.. nie jestem uzależniona ( chyba nigdy nie byłam ) ale lubiłam sobie zapalić raz na jakiś czas. Pierwszy raz zapaliłam jakoś w wieku 13 lat, nie pamiętam jak wtedy było ale raczej dobrze skoro sięgałam po nią później z dobrym nastawieniem. Przez 3 lata paliłam może 10 razy w roku, nie wydaję mi się, że to dużo. Wszystko zaczęło się w te wakacje.. Zaczęłam palić prawie codziennie z osobą, która bez marihuany nie wyobraża sobie życia. Nie znałam go dobrze, praktycznie wcale. Paliła z nami jeszcze moja przyjaciółka w sumie nie wiem czy mogę ją tak nazwać. Pierwszy miesiąc było wspaniale ale później wszystko się zjebało.. Dodam jeszcze, że wielkim błędem było to, że łączyłam marihuanę z alkoholem. Wydawało mi się wtedy, że mogę wszystko paliłam i piłam bez żadnego umiaru. Nie pamiętam kiedy zaczął się ten koszmar. Załapałam raz fazę i później myślałam, że następnym razem nic nie będzie więc paliłam dalej i faktycznie nie było tragedii, ewentualnie miałam zmiany nastroju.. Kolega, z którym paliłyśmy lubił klimat psychodeliczny, chodzi mi o hardstyle itp. Lubił wkręcać w bardzo chore rzeczy.. Na początku mnie to bawiło ale później zaczęło przerażać. Nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa.. Miałam wrażenie, że każdy ze mnie się śmieje, nawet przyjaciółka.. tak jakbym była z innego (gorszego) świata a oni żyli w tym lepszym, wszystkie ich gesty, słowa mnie przerażały. Jak już wszystko ze mnie schodziło na drugi dzień i rozmawiałam z przyjaciółką mówiąc, że miałam dziwne fazy to tak jakby ona tego nie widziała albo nie chciała rozmawiać o tym ( ona sama nie raz dziwnie się zachowywała tzn. bała po paleniu ). Gdy paliłyśmy wydawało mi się, że chcę mnie zabić wzrokiem, cały czas mnie wyśmiewała.. a ja słowa nie mogłam powiedzieć ( nie wiem czy tak było na prawdę, czy to tylko moje chore jazdy, bo do tej pory się z nią "przyjaźnie" ) Po wakacjach ograniczyłam.. Najgorsze jest to, że przez cały miesiąc po mimo strachu nadal paliłam, bo chęć poznania prawdy czemu tak się dzieje było silniejsza od strachu, liczyłam, że któregoś razu wszystko się wyjaśni i będzie jak dawniej.. a było tylko gorzej, ponieważ w życiu codziennym miałam napady lękowe, nie mogłam siedzieć sama w domu, bo panikowałam ( np. gdy słyszałam dźwięk świateł sygnalizujących ) Swoim przyjaciółką mówiłam o moich fazach zawsze ale nie wszystko, mówiłam po prostu, że się bałam ale nie czego ( wstydziłam/wstydzę się tego co mi się dzieje ) . Straciłam poczucie własnej wartości, wypadają mi włosy, skóra nie jest taka jak dawniej, czuję się brzydka.. mam wrażenie, że nikt się mną nigdy nie zainteresuję, bo nie mam niczego w sobie czym mogłabym interesować.. wydaję mi się, że jestem nudna, psychiczna i brzydka oraz, że każdy to widzi a ja bez żadnych "ale" się do tego przyznaję i daję sobą pomiatać . Paliłam od wakacji jeszcze wiele razy zawsze z podobnym skutkiem.. Raz zdarzyło się tak, że było w miarę normalnie tzn. potrafiłam opanować lęki. Mam również najlepszą przyjaciółkę od 8 lat ( jest to typ osoby, która zawsze jest w centrum uwagi, jest piękna i bardzo specyficzna. Od zawsze była "inna" , tzn. miała szalone pomysły ) . Paliłam z nią też nie raz ( wydawało mi się, że przy niej nic mi się nie będzie działo ). Wczoraj powiedziałam jej, że chcę z nią sama zapalić, bo tylko w ten sposób mogę się poczuć jak dawniej ale się myliłam, ona cały czas się śmiała a ja zaplątana w swoich negatywnych myślach nie potrafiłam nic powiedzieć, dochodziły do tego jej jakieś teksty, że dziś MY nie damy Ci tego oglądać ( byłyśmy same, miałyśmy oglądać film ) cały czas mówiła jakby byłoby tam więcej osób.. Ja w takich sytuacjach za każdym razem chcę coś powiedzieć, zapytać ale nie mogę, jakby coś trzymało mi nóż na szyi. Mam wrażenie, że jestem w piekle, które sama stworzyłam, przez swoją fałszywość.. Popełniłam bardzo dużo błędów w życiu i zraniłam wiele osób, nie którzy mi wybaczyli ( właśnie ta przyjaciółka od 8 lat jest jedną z osób, które wybaczyły mi zdradę ) Tylko, że w mojej głowie wygląda to tak, że każdy się na mnie teraz odgrywa a ja już do końca będę pośmiewiskiem wszystkich. Nigdy też nie potrafiłam wyrażać uczuć osobą mi najbliższym, trudno mi powiedzieć Mamie, że ją kocham chociaż oddałabym życie za nią, tak samo jest z moimi przyjaciółmi.. łatwiej mi się zwierzać obcym osobą niż bliskim, coś mnie hamuje do tego.. Dzisiaj napisałam swojej przyjaciółce, że jest źle, że nigdy nie byłam dla niej dobra, dla nikogo.. Ona napisała, że nikt nie jest idealny i każdy popełnia błędy i ona akceptuję mnie w pełni taka jaka jestem.. To czemu jak palimy mam wrażenie, że mnie nienawidzi i nie tylko ona, tylko wszyscy ? Chcę się zmienić, już się zmieniłam tak mi się wydaję, staram się być jak najbliżej bliskich i być szczera ale te "demony wczorajszego dnia" nie dają mi spokoju No i oczywiście zawsze przy takich bad tripach towarzyszy mi kołatanie serce, trzęsienie, skurczę mięśni itp. Napisałam to głównie dlatego, żeby chociaż trochę wyrzucić z siebie wszystko chociaż wiem, że nie zastąpi to tego gdybym wyrzuciła to z siebie przyjaciółką w oczy ale na ten moment jest to nie możliwe i wydaję mi się, że nigdy nie będzie. Za bardzo boję się uznania za psychiczną lub po prostu poznania prawdy...
Paweł100 - 21-01-2014

Mam problem z pelaniem i nie jestem uzależniona ?? Jedno drugiemu przeczy.Dlaczego palisz nawet mając bad tripy ? Myślałem że ludzie dobrowolnie to robią dla zabawy a nie dla męki.
Ja też mam problemy w wyrażaniu emocji nad którymi pracuje na terapii.Ma to swoje źródło które trzeba przepracować z psycholog i można tym sposobem dokonać przemiany siebie.
Pozdrawiam

zaagubionaa - 22-01-2014

Nie jestem uzależniona, mój problem polega na tym, że łapie bad tripy a chcę się poczuć tak jak wcześniej dlatego co jakiś czas próbuję znowu.. strasznie mnie to męczy, że nie mogę czuć się dobrze po zapaleniu. Teraz na drugi dzień nie mam żadnych lęków, są tylko podczas.. Nad psychologiem się już zastanawiałam.. nie raz prosiłam Mamę, żeby ze mną poszła ale zawsze jakoś odkładała to na bok, mówiąc, że nic mi nie jest ( chyba w ten sposób próbuję mnie uspokoić ). Nie zna oczywiście całej sytuacji. Dam na przykład to, że przez jakiś czas miałam problem ze źrenicami, raz się rozszerzały a raz malały i to w na prawdę szybkim tępię, do tego dochodziło pogorszenie wzroku "mroczki" przed oczami, mówiłam jej o tym, bo podejrzewałam u siebie nerwicę i chciałam iść do psychologa ale dowiedziałam się tylko "przejdzie Ci, to zależy od światła".. Pełnoletnia będę dopiero za parę dobrych miesięcy więc na razie to odpada..
Patryk. - 22-01-2014
Temat postu: Witam.
Po
1-Przestać palić MJ,i generalnie zastopuj wszelkie używki.
2-Jesteś teraz przewrażliwiona, MJ długo się uwalnia z organizmu co powoduje różne stany(osobiście przeżywałem mocne schizy przez jakieś 7-8 miesięcy).
3-Strasznie skupiasz się na tym jak inni Cie postrzegają , za mało empatii jest w tobie według mnie.
4-Porozmawiaj z kimś o swoich problemach (mnie to pomogło).
5-Nie daj się lękom zdominować siebie (walcz z nimi).
6-Jeśli masz problemy ze snem pij melise przed snem (sen to podstawa dla organizmu, pozwala nabrać sił na nowy dzień).
7-Zacznij uprawiać jakiś sport.
8-Daj sobie czasu, nie wszystko na siłę i na już.
9-Poczytaj trochę o podświadomości, jak się z nią "obchodzić".
10-Rozmowa z psychologiem?(sama sobie odpowiedź).



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group