Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Powstać po upadku
newlife - 11-02-2014 Temat postu: Powstać po upadkuJaram około 2 lat,sam nie wiem dokładnie ile tak ta nieszkodliwa roślinka zepsuła mi pamięć.Prób rzucenia miałem z tego co sobie mój przekopcony mózg przypomina chyba już 4.Ostatnia najdłuższa trwała 4 miesiące,bez terapii,na dupościsku.I co wam teraz w tej chwili mogę poradzić,czujesz że nie dajesz rady sam-telefon w ręke i rura na terapię,ja zmarnowałem 4 miesiące abstynencji i mam teraz mega wyrzuty sumienia :( Ale nie jest tak źle bo teraz chodze na terapie juz miesiąc nie palę i naprawdę dużo to daje(sam nie wierzyłem ze ta terapia coś daje ale serio ludzie nie bójcie się bo problem nie zniknie a tylko powiększycie sobie swój grób).Nie jest to proste i jeśli chcecie rzucić musicie sobie z tego zdawać sprawę.Jestem wierzący ale przez palenie mega zaniechałem swoją wiarę,teraz w trudnych chwilach często zwracam się do Boga,proszę wierzących o modlitwę za mnie i za nas ćpunów(tak ćpunów teraz się z tym zgadzam).Nie dajmy się tej złudnej roślince.Wielkie dzięki dla Miodzia bo gdyby nie on pewnie żyłbym w tej złudnej nieświadomości,że wszystko jest zajebiście-a jak się okazuje jest wręcz odwrotnie.Liczę na wasze wsparcie,przeczytałem dosłownie całe to forum w walce o moją trzeźwość więc teraz pora na założenie mojego tematu.Jedna rada ode mnie-nie bójcie się podejmować radykalnych kroków,tylko tak możemy sobie dać z tym wszystkim radę.Pozdrawiam i liczę na wymiane doświadczeń z wami Bezchmurni :DDPaweł100 - 11-02-2014 Witaj
Masz nasze wsparcie w 100% :) Ile chodzisz na terapie i jak długo nie palisz ? Dobry wybór z terapią.Ja też bałem się iść ale po 1,5 rocznej abstynencji dalej źle się czułem i za namową kilku ludzi (dziękuję wam) postanowiłem iść.Po jakimś czasie okazało się że leczymy bardziej syndrom dda niż uzależnienie.Czyli mam kłopoty z emocjami powstałe w skutek zaniedbania w wychowaniu.Terapia dała mi to że poznaje siebie i staram się wprowadzać zmiany lub chociaż kontrolować sytuacje niewygodne a co za tym idzie rozumieć je i wyciągać wnioski.
Powodzenia w życiu na trzeźwo i na terapii :)newlife - 11-02-2014 Cieszy mnie to bo często teraz czuje się samotny,bo wszyscy kumple ćpają ;/.Terapia to naprawdę mega sprawa,nawet się nie spodziewałem,że mi tyle pomoże.Nie palę miesiąc i tyle samo chodzę na terapię.Przed ostatnim ciągiem miałem przerwę 4 miesiące i właśnie tak jak mówisz mimo abstynencji na dupościsku nie czułem się dobrze.Najgorsze są te wahania nastrojów raz czuję się dobrze a zaraz taki nieogar smutek i cholera wie co jeszcze,na szczęście wiem że te pierwsze miesiace takie są a potem ma być już ponoć lepiej ;DPaweł100 - 11-02-2014 Ja też odrzuciłem praktycznie 90% towarzystwa.Z czasem jednak sobie uświadomiłem że zdecydowana większość z nich nie chciała kontaktu z tym który już nie pali.A po co mi koleżka od palenia jak ja nie pale ? :) Z kilkoma wyjątkami znajomość kontynuuje z pewnych względów ale są to spotkania bardzo żadkie i staram się nie spotykać gdy ktoś jest naćpany bo nie lubie gadać na trzeźwo z kimś kto trzeźwy nie jest.
Zawsze można poznać nowych ludzi,odświeżyć jakieś dawne znajomości też można :)
Ja akurat nie pale 2,5 roku prawie,niestety ciągle te samopoczucie nie jest jeszcze takie jakie bym chciał ale wiem że terapii trzeba trochę czasu poświęcić.newlife - 11-02-2014 No ja własnie całkowicie nie odrzuciłem jeszcze tego towarzystwa,ale staram się chociaz nie byc jak palą albo co gorsza z nimi ćpać,trzeba odnowić stare towarzystwo bo teraz widzę ze na trzezwo duzo lepsze kontakty sa z ludzmi niz wiecznie zamuleni...Najgorsze jest to że czasami już sie wydaje ze jest zajebiscie a zaraz taki dół.Jak długo chodzisz na terapię?newlife - 11-02-2014 no ja nie odrzuciłem całkowicie jeszcze,ostatnio czułem sie juz mega lepiej dzisiaj takie przygnebienie ale wiem ze musi byc lepiej,najwazniejsza jest wiara dla mnie w Boga i w siebie.Najgorsze są te syndromy amotywacyjne,no i szkoda tych 4 miesiecy abstynencji i teraz wszystko od nowa,staram sie wkrecac sobie ze zielsko to syf najgorszy i to mi pomaga.Najbardziej tez meczy mnie niesmialosc,jakies krzywe jazdy jak duzo ludzi jest to sie stresuje kiedys tego nie mialem;//Paweł100 - 12-02-2014 ponad pół roku chodze na terapie,też właśnie jestem niepewny wśród ludzi.To dobry temat na terapie,możesz poszukać źródła dlaczego tak jest.newlife - 12-02-2014 tak dokładnie ostatnio rozkminiłem ze musze to poruszyć na terapii i wyrywać od razu problem z korzeniami jak to sie mówi :D.Ostatnio wkurza mnie mega ten zespół amotywacyjny i widze,co palenie robi z jakąkolwiek motywacją ;D Wierzyliśmy przez ten czas palenia ze szczęscie spada z nieba,a tu jedyna prawda pokazuje że trzeba liczyć na siebie :Dnewlife - 13-02-2014 Hej.może mi ktoś pomóc jak wyrzucić natrętne myśli o paleniu z głowy?Straszne ciśnienie nagle mi naszło a wcześniej wgle nie myślałem o zielsku;/Driver21 - 13-02-2014 Newlife @
Bo to wcale nie jest takie proste, jak mogloby sie wydawac. Nie da sie tak o wyrzucic mysli o paleniu, bo jego brak bedzie Ci ciagle szumial w glowie i namawial do ponownego wrzucenia w swoj organizm substancji zawartej w marihuanie. Najlepiej zajac sie czyms innym, nie nudzic sie i nie spedzac bezczynnie uplywajacego czasu. Wiekszosc wszystkiego zaczyna sie w Twojej glowie i tam powinno sie to konczyc. Wytrwalosc i cierpliwosc to wedlug mnie najwazniejsze, co moze pomoc ;)mastik - 13-02-2014 proponuję zająć się czymś wkręcającym.newlife - 14-02-2014 no właśnie tak też staram się robić,przede wszystkim cierpliwość bo nie ma tego złego ;D Dzięki za wsparcie :Dnewlife - 14-02-2014 Nie palę około 5 tygodni,poprawa jest ale powiedzcie mi czy tylko mnie tak poryło czy wy też tak macie,że wam się wydaje ze ludzie którzy nie ćpają i nie piją są nudziarzami i wogóle bezsensowne takie życie mi się wydaje,mega to przytłacza i demotywuje..jeleń - 14-02-2014 Od razu po przeczytaniu tej wiadomości przypomniały mi się słowa Jurasa warto przemyśleć ;)
Droga wojownika pełna jest niebezpieczeństw i wyrzeczeń,
czasem czuję się sam na tym świecie,
żyjąc w stadzie baranów, co nie mają wielkich marzeń i planów,
idą pokornie na rzeź imię w ideałów swych panów,
ja idę w przeciwnym kierunku niż oni,
w rytm marzeń symfonii,
trzymając miecz w dłoni,
jako jeden z wolnych ludzi, co rozpala ogień w duszy,
a nie studzi i nie robi nic wbrew swojej woli.
Nie składam broni i choć mogę się poparzyć,
sam za siebie skoczę w ogień swoich marzeń.
Będę żył jak król lub jak żul,
czas pokaże lecz na pewno nie jak każdy
przeciętny materialny karzeł.mastik - 14-02-2014 hehe no to jest coś o czym ostatnio myślałem - mianowicie o tym jaki wielki wpływ mają nałogi (a zwłaszcza mj) na nasze zainteresowania i pasje - wręcz destrukcyjny. to jest największy powód dla którego nie warto palić.
Otóż to jest tak - ludzie wydają się nam interesujący jeśli mają wspólne z nami zainteresowania i pasje. Niektórych pasją jest ćpanie, innych coś innego. Przez ćpanie zawsze inne zainteresowania idą w kąt. No i potem wszystko co niezwiązane z ćpaniem wydaje się nudne... Dla tych co nie biorą ćpuny też wydają się nudni, nikt nie chce zawierać przyjaźni z alkoholikami - z pijanym nie pogadasz, ze skacowanym też nie bardzo a ze spragnionym to tylko o piciu...
Trochę upraszczam - bo wyjątków będzie sporo, ale chodzi o mechanizm.
do teraz tak mam że praca mnie nie jara za bardzo, jak widzę kolegów jak się wkręcają bardziej to chciało mi się z nich śmiać albo mi było ich żal - no że co? życia nie masz? - co to za ekipa żeby nie móc iść po pracy się razem najebać? - teraz bardziej im zazdroszczę bo czerpią z pracy więcej przyjemności niż ja, a co za tym idzie - szybciej się rozwijają i idą do przodu.
Jasne że równowaga też jest potrzebna i nie można przesadzać. Nie mówię o nadgodzinach - ale zazdroszczę tego jarania się tą pracą, interesowania się swoją profesją. Staram się też to robić i są chwile że też się tym kręcę ale nie tak szybko a te chwile nie trwają zbyt długo...
wracając do pytania:
jak sie jest na abstynencji na dupościsku i nie ma się nic innego do roboty, żadnych innych zajawek to może być ciężko. słyszałem o alkoholiku który przez pół roku nie pił ale był nie do wytrzymania - potem córka mu powiedziała: - tato idź sie lepiej napij... - to go uderzyło, nie wiem co było z nim dalej. Ale jego błąd polecam pod refleksję.
szukanie pasji nie jest prostą sprawą - sam się z tym bujam od lat.
nie wiem czy mi się udało coś pomóc, bo to takie nieskładne troche...
Driver dobrze mówi - wszystko zaczyna się w głowie.