Bezchmurnie - schiza
koja - 06-04-2014 Temat postu: schiza Witajcie, chciałam się podzielić moim przeżyciami po paleniu. Popalam powiedzmy od ok. 2 lat zawsze wszystko było spoko, do momentu gdy 'dobry kolega' uraczył mnie dopalaczem, niby nic takiego sie nie stało, bo najpierw szybko złapałam faze, a później ostro przymuliłam ale ogólnie było ok. Kilka razy sie zdarzylo jeszcze złapać małego bucha tego specyfiku, aż któregoś razu znowu mnie zaprosił na macha pytałam kilka razy co to jest zapieral się że zwykly temat to złapałam bucha i od razu poznałam, że cos tu śmierdzi, była to maczanka. Stałam oparta o ścianę słuchałam o czym znajomi rozmawiają, na początku coś wtrącałam i nagle bum jakaś otchłań i panika, bo nie wiem gdzie jestem i co sie dzieje, zaczeło się to krecić, jakbym była w jakiejś kuli, która była wypełniona jakąś magmą przez którą nie mogłam oddychać ani nic powiedzieć ani jej przełknąć, okropne uczucie. Potem zaczełam słyszeć jakies głosy, miałam przebłyski i błagałam znajomych żeby mnie zabrali z tego miejsca, ale coś mnie ograniczało, jakby zawładnęło moim cialem, ja chciałm uciekac bylam swiadoma że to złe i mi szkodzi ale to coś napędzało tą schize i jak zjaomi mnie podnosili bo osunelam sie i lezalam na ziemi to mialam wrazenie ze znowu zamykam sie w tej kuli. W pewnym momencie mialam wrazenie ze jestem uwieziona na jakich skalam nad ogrąmną przepaścia bez dna i ze jak tam spadnę to znowu będzie ta kula, zaczelam mowic i blagac chodzmy stad, idzemy bo, idziemy bo, idziemy bo i tak w kolko i zaczelam piszczec, aż musieli mi zatkac usta zeby nikt nie slyszal, w koncu zaczelam wymiotować, delikatnie odzylam, pilam wode i wymiotowalam, tarzalam sie po ziemi, nie pozwalalam sie dotknac zeby ta chora faza nie wracala. krzyczalam ze ich nie nawidze ze jak mogli mi to zrobic, wyklinalam ich. Mówili że mogło to trwac ok 30min, ja czulam sie jakby to trwalo nawet kilka dni, bylam potwornie zmeczona. Koleżanka bała się mnie dotknąć bo myślała że coś mnie opętało. Teraz się śmiejemy że mało nie wysrała serca, ale wtedy nie bylo do śmiechu. Wrócilam do domu i od razu poszlam spac. Innym razem opalailsmy lufę(po dopale) na urodzinach u kolezanki w domu, siedzielismy w lazience przy otwartym oknie, ja siedząc na wannie po 2 machach znowu dostałam schizy, wybiegłam z łazienki dopadlam drzwi wejsciowych ale nie moglam ich otworzyc wsyscy byli w szoku, w koncu otworzyli mi drzwi i cudem uniknelam tej kuli, ale znowu czulam duszność, i delikatne kręcenie, jak tylko widzialam kolegę i kolezanke ktorzy za pierwszym razem ze mną byli, mialam napad zlosci, musieli sie schowac zebym na nich nie krzyczala, chodzilam i tupalam i krzyczalam ze ich nienawidze ze znowu mi to zrobili, wyszlam na ulice w skarpetach i bez kurtki i lazilam w te i spowrotem usilujac nad tym zapanowac, nie wiem ile czasu to trwalo ale nie bylo az tak koszmarnie jak za pierwszym razem, a ostatnio 2 dni temu paląc zwykły temat zaczełam czuć ze będzie źle i natychmiast się ulotniłam żeby tego uniknąć, jak odeszlam kawalek zadzwonilam do kolezanki i powiedzialam ze ide bo bezie zle, wtedy zapytala czy przyjsc do mnie a ja podobno ze strachi i zloscia powiedzialam nie!, a wydawalo mi sie ze mowie normalnie, nie mam pojęcie czemu tak sie dzieje, ale wiem że teraz juz dlugo nie zapalę albo i wcale.
Jeżli udało sie przeczytać całość, to bardzo dziękuje, proszę o odpowiedź, podzielcie się swoimi schizami, wiem że nie jestem sama, bo na podobnym forum czytałam pododne rzezcy o otchłani i o lękach.
olololo - 09-04-2014
Różnica między dopalaczami a MJ polega na tym, ze MJ ryje Ci psychę a dopalacz na trwałe rozwala Twój mózg. Nie będę się pytał czy nie szkoda Ci życia, bo to nie moja sprawa, ale mogę opisać Ci co z Tobą stanie, gdy już coś na stałe pęknie w Twojej głowie po dopach. Mam na ośce znajomego, który zamienia się w Vegetę. :) Jak coś to pytaj.
Paweł100 - 11-04-2014
Może tak być ale nie musi,zarówno marihuana może poważnie zaszkodzić.Ja tych dopalaczy też trochę w życiu wypaliłem.
koja - 17-04-2014
Już tego gówna w życiu nie tknę, w ogóle mnie do tego nie ciągnie, juz za bardzo się boje tych skutków ubocznych, Chcę być czysta. Trochę szkoda mi, że patrzę jak moi znajomi sobie złapią buszka MJ i jest ok jak zawsze, a ja stoje z boku i na to patrzę, a z drugiej jestem z siebie dumna że sie odsynelam i wdzieczna im, ze rozumieją i mnie juz nie namawiają ;)
Kolega - 25-04-2014
Koja, schizy leki to chyba kazdy przeszedl po psychodelikach. Niektorzy o tym mowia, niektorzy mysla ze taka ma byc faza roznie
Najwazniejsza jest wytrwałość. Nie chcę Cie potępiać, ale ze teraz masz zraze to normalna rzecz. Zawsze bo złych doświadczeniach psychodelicznych ma sie uraz do srodka ktory je wywołał. Na długo czasami na krótko. Tak jak po zatruciu alkoholowym. Jednak kiedy ból minie, siegasz dalej po to, bo przeciez juz jest OK
Nie napisałas czy czujesz sie uzalezniona i czy dużo palilas w swoim stażu.
Zagladaj na forum, opisuj swoje przezycia napewno chetnie Ci pomozemy
koja - 21-05-2014
Kolego, nie czuję się uzalezniona, masz rację że pewnie z czasem mi to minie, zmienię otoczenie, miejsce zamieszkania i być może znowu zechcę spróbować, w sumie takie schizy to miały miejscy tylko przy moich znajomych, z którymi zaczynałam przygodę z MJ, a np z moim chłopakiem czy nowo poznanymi ludźmi absolutnie nie, mam znajomego który cierpiał na cieżką depresję i też po róznych specyfikach miewał straszliwe lęki, pogadaliśmy trochę i nawzajem po częsci naprowadziliśmy się do wyciągnięcia wniosków czy warto się wyniszczać dla chwili odlotu? MJ raz na jakiś czas ok, nic więcej. Ale jak narazie chcę i powinnam być czysta :)
Kolega - 21-05-2014
Z uzależnieniem jest tak, ze nie czujesz go do pewnego czasu. W moim przypadku, poczułem jak jestem uzależniony, podczas studiów kiedy musiałem rzucić z powodu dużej ilości nauki bo mi nic nie wchodziło. Pojawił się problem...
Psychodeliki wbrew pozorom pogłębiają stan depresji. Istnieją wyjątki, ale przeważnie osoba która ma depresje lub jakieś początki czegoś więcej to biorąc, pogłębi swój stan i jeszcze bardziej zacznie się "schizować". Mała myśl urośnie do kolosalnych rozmiarów.
Co do palenia raz na jakiś czas to kwestia indywidualna. Znam ludzi którzy zapalą raz w miesiącu lub na kilka, jeden wieczór na jakiejś domówce, mają dobrą prace, dzieci, rodzine.
Wg mnie osoby które czują się uzależnione mają dwa wyjścia, albo przestać całkiem albo dalej jarać. Żadne alternatywy nie wchodzą w gre.
koja - 27-05-2014
Tak masz rację, nie paliłam już ponad 2 m-ce, z jednej storny troche się boję a z drugiej w sumie nie chce. Większość moich znajomych nie ma jeszcze swoich rodzin ani nawet pracy, ale trafiają się palący tak jak mówisz raz na miesiąc i rzadziej i mają mega beke jak to mówimy. Ale niestey jest więcej takich co palą praktycznie codziennie albo raz na tydzien. Ich sprawa, nie słuchają co do nich mówię. Kolega po depresji ma stany o jakich piszesz, mówi że siedzą mu w głowie takie pierdoły, że nawet bym nie pomyślała że tak może byc.
|
|
|