To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Wsparcie

marihuanaleczy - 02-11-2014
Temat postu: Wsparcie
Witam. A więc zacznę od początku.

Od kiedy pamiętam zawsze przejmowalem opinią innych na mój temat i bylem raczej typem samotnika.

Wszystko się zmieniło kiedy ze tak powiem znalazłem ekipę w której byłem porostu sobą. Problem w tym ze w ich gronie spędzanie większości polegało na tym żeby się porobić. Dodam że przy kimś obcym (zwłaszcza starszym) wciąż miałem pewnego rodzaju strach/lęk.

W wieku 14 lat zacząłem swoją przygodę z uzywkami. Standardowo zaczęło się od 2-3 piw innym razem potem wino/wódka. Piliśmy średnio raz na miesiąc. Po pół roku otworzyli na moim osiedlu sklep z dopalaczami no i się zaczęło. Kupiliśmy jakąś mieszankę ziołowa 0,25g którą się upalilismy 2 razy w 10 osób :D Oczywiście spodobało mi się. Przez następne 3 miesiące zapalilem jeszcze 2 razy aż nadszedł ten dzień. Dostaliśmy kontakt do dobrego palenia. A że marihuana ma taką opinię leczniczej magicznej mikstury którą zesłał nam Bóg to bez wahania zrobidiomy zrzute i poznaliśmy do dla. Pierwszym razem jakoś dziwnie się poczułem ale przy drugim poczułem coś tak pozytywnego ze zakochałem się w mj.

Niestety a może na szczęście w wieku 15-16 lat mało kto miał pieniądze na bakens więc zazwyczaj decydowalismy się na dopalacze gdzie za 15 zł upalilismy się w 15 osób. Przez dwa lata w wieku 15-17 lat palilem średnio raz na dwa tygodnie raz dopki raz ganje często zakrapiajac alkoholem. Teraz wiem ze to palenie w tak młodym wieku wywołało u mnie fale zaburzeń ale wtedy jeszcze tego nie czułem. Dodam że byłem osobą która zawsze ujarala się najszybciej (zazwyczaj juz po jednym buchu mj miałem dobrą Banie)
Teraz już wiem że mogła to ylbyc kwestia słabej psychiki l.

Gdy skończyłem 17 lat już zaczynałem przesadzać bo piłem/palilem conajmniej raz w tygodniu. Nie odczuwałem żadnych skutków ubocznych więc nie widziałem powodu żeby sobie odmawiać.

3 dni przed 18-tymi urodzinami wyjechałem z rodziną do Norwegii. Poznałem tu jednego prawdziwego ziomka z którym zaczęliśmy jarac. Pieniądze już nie były takim problemem więc nawet się nie zorientowałem kiedy chodziliśmy upaleni dzień w dzień od rana do wieczora mając na wszystko wyjebane. Przez kolejne 4 lata praktycznie 3/4 czasu byliśmy upaleni. Nic innego nas nie interesowało. Gdy miałem 22 lata mój towarzysz od bonga nie wytrzymał takiego trybu życia i się załamał. Miesiąc później popełnił samobójstwo. Przez miesiąc nie chciałem uwierzyć że to się stało. Nabrałem obrzydzenia do mj. Nie palilem 2 miesiące chodziłem do pracy lecz najgorsze ze nie miałem z kim pogadać bo mimo iż znajomych miałem bardzo dużo to nikomu nie ufalem na tyle żeby się mu wyzalic. Po pewnym czasie nerwy puściły i zaczęło się pół roku na mixie feta,piguły jaranie i wiele innych. Co tydzień od piątku do wtorku byłem w ciągu 2-3 dni na regenerację i znowu.

Po tym czasie już byłem taki otepialy/oglupiony ze ludzie na nie mogli się ze mną dogadać jak ktoś chciał ze mną pogadać to odpowiadalem jednym słowem i koniec. Nie to ze nie chciałem tylko miałem pustkę w głowie. Wiem ze to przedewszystkim przez mj bo jeszcze jak mój ziomek żył to byłem już tak otepialy ze tylko z nim rozmawiałem normalnie i jak sobie teraz pomyślę o czym my rozmawialiśmy to aż sam się sobie dziwie. Przyziemne sprawy nas wogole nie interesowały.

A więc po tym okresie stwierdziłem ze nie chce sobie zmarnować życia i odstawiłem wszystko oprócz mj. Nawet nie miałem z tym większych problemów.

Palilem znowu codziennie zazwyczaj sam bo jak zapalilem ze znajomymi to nie było że mną kontaktu dostawałem takich lęków/nerwicy ze straciłem resztę znajomych ( wolałem palić sam w domu niż nie palić i wyjść do ludzi)

Trwało to prawie rok. Marihuana oglupila mnie do tego stopnia ze zyskałem u ludzi miano debila. Nawet nikomu nigdy nie odpowiedziałem bo dopiero po minucie do mojego przejaranego mózgu dotarło ze on mnie obraził. Wkoncu zacząłem walić fete na zjaraniu żeby się odmulic. Sam nie wiem co mną wtedy kierowało l. Po 2 tygodniowym ciągu (jaralem blanty walilem sztukę spida dziennie i i tak cały dzień leżałem w łóżku i grałem) Wkoncu ziomka powineli i nie miałem skąd brać fety. Stwierdziłem ze przede wszystkim musze rzucić palenie.

3 miechy leżałem w łóżku i grałem albo spałem po 15 godzin dziennie. Już nawet zaczynałem wychodzić do ludzi sami mi mówili że Wkoncu idzie ze mną pogadać aż do zeszłego tygodnia kiedy stwierdziłem ze raz sobie mogę zapalić zapalilem i Standardowo strach/lęki/swój świat. Żeby nie zamulac strzeliłem na szybko 6 dębowych a po alkoholu często tracę nad sobą kontrolę i włącza się tryb after party. I tak obudziłem się 2 dni po tygodniowym ciągu na mj,fecie,kokainie ,dropsach i benzodiazepin. Aż się dziwie ze mi serce wytrzymało.

Wiem ze to marihuana jest moim głównym problemem i tylko do niej mnie ciągnie. Postanowiłem walczyć o normalne życie o swoje marzenia. Marihuana fizycznie nie zaszkodzi ale psychikę może wam zaburzyc nawet nie zauważycie kiedy. Trochę się rozpisałem ale to i tak jest tylko część moich przykrych wspomnień. Mimo to nie poddam się. Tym bardziej ze wiem z doświadczenia że po 2-3 miesiącach zaczynam dochodzić do siebie. Dodam że jak przyjechałem tutaj ludzie uważali mnie za mądrą osobę szanowali mnie a mj mi to wszystko zabrała l. Od wczoraj oficjalnie jestem na detoxie chce wytrzymać w trzeźwości do końca mych dni :) Dlatego co jakiś czas będę pisał o swoich postępach tutaj nawet jak nikt tego nie będzie czytał to i tak mi to pomoże.

marihuanaleczy - 03-11-2014
Temat postu: pierwszy dzień
Pierwszy dzień detoxu jest 4:30 a ja dalej nie mogę zasnąć :/ Jedyne co mnie pociesza to ze pierwsze dni zawsze są najgorsze. Po mojej przygodzie z marihuana nabawiłem takich zaburzeń jak :
Zespół amotywacyjny/lenistwo - Poziom 10/10
Brak pewności siebie/nieśmiałość - 10/10 ( nawet nie daje rady patrzeć na ludzi bo zaraz uciekam oczami)
Tiki nerwowe - 4/10 (tylko gdy jestem w towarzystwie)
Lęki/urojenia - 9/10 ( uczucie bycia przez wszystkich obgadywanym, Wszyscy są przeciwko mnie)
Pustka w głowie - 9/10
Wada wymowy - 7/10 (często mam problem z wyslowieniem najprostszych słów lecz myślę że to bardziej przez nerwy niż mj)
Nerwowość 6/10 chociaż wiem ze po tygodniu/dwóch detoxu będzie 10/10 :D

W tym tygodniu chce przede wszystkim dać organizmowi dojść do siebie + zdrowe jedzenie + witaminy
Pozatym zamierzam wprowadzić chociaż minimalną ilość jakiejkolwiek aktywności fizycznej

Trzymajcie kciuki

Tak wogole to to forum jeszcze żyje?

miodzio - 04-11-2014
Temat postu: forum żyje! :)
witaj na forum, kibicujemy, 3maj sie!
Sarnaa3 - 04-11-2014

kibicujemy z całych sił
Ari95 - 04-11-2014

powodzenia, jestem w sytuacji jak ty mialem robic ostry detoks a 1 dnia usnąłem po % a 2 nie spałem cała noc bo kładłem się spać ale nie dało sie usnac i jak rano wyszedłem z domu o 7 to jak trup i spaliłem 1, moim zdaniem nie da sie tak odrazu nie palic sproboj ograniczac , ja tak robie to latwiej bo psychika ciezko przyjmuje mysl ze juz do konca zycia nie zapale

jest ciezko ale kto da rade jak nie my

i te glupie mysli :(

marihuanaleczy - 04-11-2014
Temat postu: Dzięki
Dzięki wszystkim za dobre słowa :)
Dzisiaj jest jeszcze gorzej niż wczoraj. Nerwy na maxa i totalna deprecha. Nawet z rodzicami nie potrafię porozmawiać bo zaczynam myśleć że mnie nie lubią czy sam nie wiem co. Tak jak mówisz ari95 najgorsze są te głupie myśli. Teraz nawet mam problem z napisaniem posta ciągle mam obawę żebym nie napisał czegoś głupiego. Człowiek sam się nakręca swoim dziwnym myśleniem. Nieraz już mam wrażenie że już nic dobrego mnie nie spotka w życiu i szczęścia mogę szukać tylko w narkotykach. Jednak po chwili uświadomiam sobie że warto walczyć. Dzisiaj rano miałem wrażenie że wariuje co 10 minut zmieniałem podejście do życia ktoś kogo uważam za wroga po chwili był uważany za dobrego ziomka. Potem dopiero wpadłem w trans przy kalibrze i paktofonice.

Nigdy nie lubiłem okazywać słabości uważałem że facet nie powinien sie uzalac nad sobą ale każdy może mieć gorsze chwilę zresztą kto jak kto ale wy mnie pewnie zrozumiecie.

Ari95 co do tego co napisałeś o ograniczaniu to napewno byłby dużo lepszy pomysł mniejsze skutki odstawienia itd ale ja znam siebie już nieraz próbowałem ograniczać i zawsze kończyło się na tym ze palilem jeszcze więcej. Jedyny ratunek dla mnie to całkowite odstawienie wszystkich używek.

Mam nadzieję że ktoś kto zaczyna swoją przygodę z mj i myśli że nie uzależnia i leczy tak jak ja na początku wejdą na to forum i się opamietaja. Jeszcze raz dzięki wszystkim i również życzę powodzenia

marihuanaleczy - 07-11-2014
Temat postu: jedziemy dalej
Witam. Piąty dzień detoxu czuje się już trochę lepiej w tej chwili moimi najgorszym problemami są chwiejnosc emocjonalna oraz deprecha :/ Codziennie biorę witaminy staram się dobrze odżywiać no i zobaczymy jak to będzie. Co dziwne wogole nie mam ciśnienia na mj ani inne. Oby tak dalej. Pozdrawiam
10gramsss - 25-12-2014

cześć! Jak ci idzie? Mam nadzieję że coraz lepiej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group