Anonimowi Marihuaniści (MA) - KROK TRZECI
miodzio - 27-03-2015 Temat postu: KROK TRZECI Podjęliśmy decyzję powierzyć naszą wolę i nasze życie
opiece Boga, jakkolwiek Boga pojmujemy.
Krok Trzeci wzywa nas do podjęcia działań, bo tylko poprzez działanie nasza samowola może zostać wyeliminowana. Nasza niemożność poddania się zawsze blokowała skuteczne wejście Siły Wyższej do naszego życia. Gotowość i zapał stały się dźwignią, przy pomocy której ruszyliśmy tę przeszkodę. Stawiając ten krok, stosowaliśmy zasadę wiary. W Kroku Trzecim zostaliśmy poproszeni o podjęcie decyzji opartej na naszej akceptacji własnego uzależnienia i bezsilności, które rozpoznaliśmy w Kroku Pierwszym i Drugim. Wcześniej oscylowaliśmy miedzy kontrolowaniem, a byciem kontrolowanym. Albo odpędzaliśmy innych ludzi naszym egocentryzmem i postawą roszczeniową, aby inni reagowali na nasze zamiary i instrukcje w taki sposób jakiego my oczekiwaliśmy od nich, albo też rezygnowaliśmy z tego świata poprzez odmowę podejmowania decyzji we własnym imieniu. W obu tych skrajnościach przejawiał się egoizm, który kierował naszym życiem.
Odurzanie się stało się sposobem na życie, który tylko pogarszał obrót spraw. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby uczynić z innych ludzi, miejsc i rzeczy to czym chcieliśmy, by byli. Gdy okazało się, że to niemożliwe, czuliśmy się pokrzywdzeni i obwinialiśmy innych za nasze problemy. Próbowaliśmy więc jeszcze mocniej przejąć kontrolę i konsekwentnie cierpieliśmy jeszcze bardziej. W rzeczywistości byliśmy całkiem obojętni i nieczuli, chociaż zazwyczaj nie uważaliśmy się za takich. Dlaczego więc nie postanowić umieścić naszego życia pod opieką Boga, tak jak Boga pojmujemy. Nasze własne sposoby wyraźnie nas zawiodły.
Program zdrowienia działa zarówno w przypadku osób, które w Boga nie wierzą, jak i tych które wierzą. Nie działa dla tych, którym wydaje się, że są Bogiem. Przebudzenie duchowe nie jest możliwe dla tych, którzy pozostają nieszczerzy, mają zamknięte umysły i wykazują brak gotowości i chęci. Nietolerancja, wojowniczość i zaprzeczanie uniemożliwiają otwartość umysłu i dociekliwość. Dla uzależnionych konsekwencje takich postaw mogą być niebezpieczne. Krok Trzeci nie mówi „Powierzyliśmy nasze życie i naszą wolę opiece Boga…”, tylko raczej „powzięliśmy decyzję, postanowiliśmy” tak uczynić. Nie zrobiliśmy tego idealnie za jednym razem. Podjęliśmy decyzję. Jakież to osiągnięcie!
Podjęliśmy decyzję; nie zrobiła tego za nas ani marihuana, ani nasza rodzina, czy też kurator sadowy, sędzia, terapeuta lub lekarz. Dokonaliśmy tego samodzielnie. Podjęliśmy decyzję mieć wiarę i pokładać nasze zaufanie w rękach siły większej niż my sami. Krok Trzeci nie był ani kolejną deklaracją naszej siły woli, ani też rezygnacją z wzięcia na siebie odpowiedzialności. Był decyzją. W jaki sposób mieliśmy uwierzyć, że Bóg może o nas zadbać? Jak potrafiliśmy nauczyć się żyć bez samowoli i obsesji? Powiedziano nam, że odrobina gotowości i chęci wystarczą, aby móc zacząć budować swą wiarę. Większość z nas opierała się. Próbowaliśmy pojąć istotę tego kroku zanim podjęliśmy decyzję, że będziemy mieć wiarę i zanim zaczęliśmy postępować zgodnie z tą decyzją. Wtedy odkryliśmy, że zwykłe podjęcie tej decyzji otworzyło nas na duchową więź i było aktem wiary oraz aktem w wierze. To co wybraliśmy było odpuszczeniem sobie i wpuszczeniem troskliwego Boga do naszego życia.
Krok Trzeci był nie tylko decyzją posiadania wiary, ale także życia według niej. Nasze życie było skoncentrowane wokół marihuany – zdobywania jej i bycia na haju. Odkryliśmy, że poprzez postanowienie powierzenia naszego życia i naszej woli opiece Boga, tak jak każdy z nas pojmuje Boga, nasze życie oraz odpowiedzialne dysponowanie naszą wolnością zostały nam zwrócone.
Dla wielu z nas decyzja ta została potwierdzona modlitwą do naszej Siły Wyższej, podobna do tej: „Siło Wyższa, próbowałem kontrolować to czego kontrolować nie potrafiłem, zdecydowanie za długo. Proszę Cię o zdjęcie ze mnie tego brzemienia. Przyznaję, że moje życie stało się niemożliwym do kierowania. Proszę Cię o opiekę i przewodnictwo. Użycz mi szczerości, odwagi, pokory oraz pogody ducha, abym mógł zmierzyć się z tym co oddziela mnie od Ciebie i innych. Oddaję to życie Tobie, abyś postąpił z nim zgodnie z Twa wolą.”
Jeśli było to możliwe stawialiśmy ten krok razem z naszym sponsorem, doradcą duchowym, albo kimś komu ufaliśmy. Jeśli nie byliśmy w stanie znaleźć nikogo, z kim moglibyśmy dzielić ten akt, wtedy modliliśmy się szczerze i żarliwie do naszej Siły Wyższej. To był początek nauki o tym jak „oddać to i powierzyć” oraz „odpuścić sobie i zostaw to Bogu” (oryg: „turn it over” i „let go and let God” – oba te hasła są dobrze znanymi powiedzeniami w świecie 12 Kroków).
Zaczynając pokładać zaufanie w naszej Sile Wyższej, przecieramy sobie szlak wzrostu duchowego i zdrowienia. Od teraz nie musimy już dłużej polegać na niskiej sile woli, aby rozwiązać nasze problemy. Wiara i akceptacja to nasze nowe rozwiązanie. Siła wiary nadaje naszemu życiu nowy kierunek. Nauka życia według jej zasad wymaga praktyki; otwiera ona drogę do nowego oparcia na Sile Wyższej i przywróceniu nam naszej wewnętrznej mądrości. Wyrzeczenie się kontroli było dla nas punktem zwrotnym. Jednakże, jakkolwiek szczere są nasze wysiłki, popełniamy błędy. Wtedy przyznajemy, że jesteśmy tylko ludźmi i próbujemy od nowa.
Po podjęciu decyzji o powierzeniu naszej woli i naszego życia opiece Siły Wyższej, nadszedł czas na wdrożenie tejże decyzji w życie. Musieliśmy przyjrzeć się dokładnie temu co postanowiliśmy powierzyć. Musieliśmy zbadać i przeanalizować wzorce i warunki, na których opierało się nasze życie. Co więcej, potrzebowaliśmy odkryć na nowo to co w naszym życiu sprawiało, że wierzymy w siebie i wyznać wdzięczność za ludzi, którzy czynili to życie lepszym. Wtedy nadszedł czas na Krok Czwarty.
|
|
|