Bezchmurnie - Jeszcze będzie dobrze
regi82 - 14-10-2020 Temat postu: Jeszcze będzie dobrze Witam, nie było mnie tu od ponad dwóch lat. Palę trawę od jakiś 20 lat z dwiema przerwami po pół roku. ponad dwa lata temu wyszedłem z ciężkiego epizodu depresji, która spowodowana była mym nałogiem, szczegółowo opisałem to w temacie "piąty miesiąc bez trawki" po ostatnim okresie abstynencji który był ponad dwa lata temu,zrobiłem największą głupotę jakom zrobić mogłem, czyli zacząłem popalać.
Na początku było ok, depresja nie wracała miałem sporo zainteresowań które wypełniały mój czas. z tygodnia na tydzień jednak gasłem coraz bardziej. Okłamywałem się.że to nie przez trawę tylko dlatego iż mam tak popieprzoną osobowość. Koszmar zaczął wracać na początku tego roku. Całkowity brak apetytu, ogromne napięcie nerwowe i cały wachlarz objawów depresyjnych. Załamanie przyszło w maju, dwie godziny snu na dobę, wówczas uświadomiłem sobie z jak ciężkiej choroby udało mi się wyjść aby na własne życzenie znów ją sobie zafundować. Podjąłem leczenie, leki zaczęły przynosić pozytywne skutki,a ja oczywiście w tym optymizmie wróciłem do nałogu, popalałem mało aczkolwiek codziennie. Leki przestawały działać ale oczywiście zawszę znalazłem wytłumaczenie aby zapalić.
W chwili obecnej moja sytuacja wygląda następująco, we wrześniu udało mi się nie palić,było ciężko bo w mojej chorobie byłem w błędnym kole,czułem się tak fatalnie,że marzyłem o chwili wytchnienia które trawka mi zapewniała ale wiedziałem,że ona jest przyczyną moich problemów, ten konflikt dodatkowo wykańczał mnie psychicznie. Próbowałem zastąpić ją alkoholem,byłem przerażony jak szybko zacząłem zauważać oznaki uzależnienia od niego,dlatego w porę się wycofałem z takiej metody przetrwania. w pierwszym tygodniu tego miesiąca spaliłem półtora grama w dwa dni, we wrześni załatwiałem sobie jedynie malutkie ilości aby jakoś to "kontrolować " te półtora grama uświadomiło mi,że nie jestem w stanie, po przebudzeniu myślałem tylko o zapaleniu i tak robiłem ale ok,do brzegu.
Dziś jest trzeci dzień bez zapalenia,w czoraj i przedwczoraj myślałem,Że umrę ale nie umarłem:) od rana myślałem nie wytrzymam zadzwonię po pionę o 12:00 ciąglę zmagając się z myślą ,że nie mogę gdy wybiła 12 to przeżucałem to na 13:) i tak dalej. Najgorsze jest to ,że teraz jest trudniej niż dwa lata temu wtedy choroba tak mnie poskładała ,że nie było nawet mowy o zapaleniu,a gdy leki poprawiły moje samopoczucie to łatwiej było mi się bronić. Teraz oprócz depresji która jest pod kontrolą leków,dzięki którym się nie zaostrza ale przez thc także nie ustępuje, nabawiłem się także zespołu Amotywacyjnego,to jest naprawdę dziadostwo ,a co straszne z informacji jakie zdobyłem to mózg będzie potrzebował około 12 miesięcy abstynęcji od thc aby na nowo się wyregulować i to w przypadku odstawienia trawy jakie muszę zrobić jest przerażające. Rok o matko,pokonam depresje w kilka miesięcy po odstawieniu thc,okiełznam głód trawy,a i tak jeszcze wiele miesięcy będę w tragicznym stanie,a i tak niema gwarancji że amotywacja minie choc w wiekrzości przypadków mija.
Z tego powodu napisałem,będę starał się co jakiś czas robić wpisy jak to przebiega,dla siebie i dla innych. Nie wiem czy mi się uda czy przegram swoje życie już do końca ale będę walczył, walczył o to aby znów poczuć szczeście,energię ,zainteresowania,teraz jestem w letargu.
Bea - 21-11-2020 Temat postu: Hej Kolego :) Hej,
Ja z nalogiem walczylam kilka lat. Teraz mija juz piaty rok, kiedy nie pale. Czasami wracaja wspomnienia jak to fajnie bylo zapalic sobie i poczuc sie jak mlody bog - iluzja. Na szczescie zdrowy rozsadek, albo Aniol Stroz przypomina mi jakie straszne sa skutki palenia i caly ten proces wychodzenia z tego strasznego labiryntu. Mnie w rzuceniu nalogu pomogla wiara i modlitwa. Z calego serca polecam jakiegos madrego kierownika duchownego. Kiedy jestesmy w nalogu cierpi nie tylko cialo, ale przede wszystkim nasz umysl i dusza. Od dzis bedziesz w moich paciorkach. Pozdrawiam i wierze, ze z Bożą pomoca uda Ci sie przezwyciezyc trudnosci.
Pozdrawiam, Beata
Bobomomo - 10-01-2022 Temat postu: podobnie Miałem podobnie, niestety połączenie depresji i uzależnień jest dość częste. To takie zamknięte koło. Osobiście trafiłem na specjalistów, którzy mi pomogli. Wiem, że nie każdy ma takie szczęście, ale serio pomoc innych ludzi pomaga. Nie wahajmy się o nią prosić.
dobrezycie - 27-01-2022
wiem jak to jest, kiedy nałog przejmuje kontrole nad twoim zyciem, przechodzilem przez to, narkotyki, alkohol, te rzeczy nie byly mi obce. Jednak ja od poczatku wiedzielem, ze nie poradze sobie samemu, to poszlo zbyt daleko. Zaczalem szuka pomocy, zaczelo sie od internetu. Stwierdzilem, ze powinienem zglosic sie do jakiegos osrodka terapii, nie miales wtedy jeszcze pojecia gdzie sie udac, jakiej pomocy wlasciwie szukac. Znalazlem cos idealnego dla siebie, wiedzialem po chwili, ze musze sie tam zglosic. Tak tez zrobilem :)
|
|
|