To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - wstyd i strach

milla - 04-11-2009
Temat postu: wstyd i strach
witam. Od jakiegoś czasu przeglądam to forum, teraz postanowiłam napisać. Mam 35 lat, palę od 12 lat, codziennie od ok.5-6 lat. Wiadomo-tak jak każdy tutaj chyba, na początku to było fajne, zabawa, wiara w to że marihuana nie szkodzi.
Od jakiegoś czasu czuję jednak, że to nie jest tylko "nieszkodliwe ziółko". Jak nie mogę zapalić jestem rozdrażniona, smutna, myślę tylko o paleniu. Stałam się odludkiem, ciężko mi się zebrać i wyjść do ludzi-wole siedzieć w domu i palić. Moje kontakty z rodziną też na tym cierpią-wiadomo z nimi nie zapalę wiec po co mam odwiedzać mamę, babcie....
Tyle razy już sobie obiecałam, ze przestaję, ale nie udało mi się utrzymać abstynencji dłużej niż 2-3 dni.
Wiem że powinnam iść na terapię, ale....no właśnie. Wstydzę się. Tego że się uzależniłam od "ziółka". Tego że na terapii mogę spotkać kogoś znajomego-pracuję w miejscu gdzie różni ludzie przychodzą. Nigdy nie byłam zbyt wylewna i trudno mi będzie na terapii rozmawiać o moich problemach, zawsze je dusiłam w sobie.
Boję się też depresji po odstawieniu. Z natury nie jestem zbyt pozytywnie nastawiona do życia, jak dojdzie do tego jeszcze chandra to nie wiem jak sobie poradzę.
Nie mam przyjaciół którzy nie palą, boję się jeszcze większej samotności.Nie wyobrażam sobie co mogę robić wieczorami jak nie będę mogła palić.
Wszystkie te lęki i wstyd powodują że brnę cały czas w moje uzależnienie. Nie tylko palę, inne dragi też biorę. Ale o dziwo z innymi nie mam problemu, jak ich nie ma, to nie ma i już. Nie biegam za nimi specjalnie.
Sama nie wiem już jak to rozwiązać. Zapętliłam się w tym wszystkim.Jest mi ciężko z paleniem, ale bez też jest ciężko.

Korek - 04-11-2009

Łał...12 lat..no staż spory, ale wiesz, nic straconego :) wazne ze napisalas, to jakis krok, krok o to ze chcesz walczyc o siebie :)

Mowisz ze boisz sie przestac bo dopadna Cie leki itp.. to zrozumiale ze sie boisz, ale pomysl sobie ze te leki musisz przezwyciezyc, zeby wrocic do normalnego zycia. Wlasnie..pomysl, skoro 12 lat, palisz od kilku codziennie, to pomysl ze nagla zmiana kilkuletnich przyzwyczajen, zmiana trybu zycia..no to nie moze byc latwe odzwyczaic sie i wrocic do normalnosci po takim czasie.. ale da sie uwierz mi, moze to trwac dlugo, ale pomysl. Czy jak uzalzenilas sie to tez w tydzien albo w miesiac? Mysle ze to rzucanie i powrot to taki odwrotny proces od wchodzenia w uzaleznienie. Sprobuj, to najwazniejsze!

Piszesz o innych dragach, ze nie masz z nimi problemu itd. napewno przez to ze glownym dragiem jest mj, ale pomysl czy gdyby nie bylo mj, to wtedy nie siegnelabys po cos innego? Ja mialem identycznie, ze od czasu do czasu cos tam bralem innego a tak to mj. Czasami to uzaleznienie nie od mj ale po prostu od fazy. Moze na poczatek warto przestac chociaz bawic sie w inne uzywki?

Co do terapii..wiem ze sie boisz, wstydzisz. Ja sie balem, chlopak w wieku 19 lat, a co dopiero kobieta w Twoim wieku..i ze uzalezniona od ziolka, tak jak mowisz. Jednak terapia to czasami jedyne wyjscie, tym bardziej ze te przerwy o ktory pisalas to 2-3 dni...moze najpierw umow sie z miodziem na gadu i pogadajcie? Wiem ze prowadzi dyzury na gadu wiec warto sprobowac :) Trzymam kciuki i nie boj sie, zawsze masz nas tutaj na forum, na swoj sposob pomozemy napewno :)!

Crystal Clear - 04-11-2009

No 12 lat to sporo ale ja też tyle mniej więcej palę. Połowę swojego życia jestem "na bani" sam już nie wiem czy mogę egzystować "na czysto"? Nie palę parę ładnych dni, czasem mam dziwne jazdy z szyją, z rdzeniem kręgowym, takie jakieś spięcia. Chyba mi gibony namieszały w układzie nerwowym :/ ale te akcje ustępują. Czasem po 30 minutach czasem po 2 godzinach. Ogólnie daję radę. Muszę !!! Wiem jedno, nie potrafię palić co jakiś czas, albo jaram albo nie. Wybrałem trzeźwość. Chyba się przejarałem tym ścierwem? Nudzi mnie to, ciągła zamułka po paleniu, nic się nie chce robić (oprócz palenia). Jest przecież tyle ciekawych rzeczy dookoła !
Jesteśmy z Tobą na dobre i na złe.
pozdro

lukasz - 04-11-2009

racja, palenie było fajne na początku, śmiechawa, euforia itp.
później po latach też może jest fajnie, ale to ułamek tego, co było na początku. chwila dobrego samopoczucia, a potem zmuła i gastrofaza i tak do następnej wbity/gibona. a do tego takie ścierwo teraz w Polsce sprzedają, że strach się bać, co dodali. zioło albo twarde i białe z jakimś proszkiem, albo mokre, albo jakby z rozkruszonym szkłem, albo spala się na czarny węgiel, w najlepszym wypadku z podbiałem.

lukasz - 04-11-2009

co oczywiście nie znaczy, że czyste zioło nie kaleczy psychiki. przez ostatni rok nałogu paliłem tylko holendra, którego osobiście przywoziłem z amsterdamu i jakoś nie poczułem się lepiej. a ile kasy poszło, 6-7 tysięcy pln.
cyberlama - 08-11-2009

nikogo znajomego nie spotkasz na terapii indywidualnej - polecam.
milla - 18-11-2009

dzięki za wsparcie.
Ogarnąć nadal się nie mogę, cały czas czekam na lepszy nastrój, a on nie nadchodzi.
Terapia indywidualna-myślę o niej, problemem jest moja praca-od godz.9 do 19. przeważnie w takich godzinach pracują też terapeuci.
Teraz najbardziej zależy mi na tym żeby wyjść z tego poczucia niemocy, frustracji, depresji...
Nie mam dla kogo wychodzić z nałogu, a wychodzenie dla siebie samej nie jest wystarczająco silną motywacją dla mnie.
Nie chce zamulać dlatego dopóki coś się nie zmieni w moim życiu, raczej nie będę tu pisać, żeby nie zniechęcać innych.
Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki za tych co maja siłę walczyć

jak - 19-11-2009

hej milla!!
po pierwsze -nikogo nie zniechecasz swoim pisaniem!!a po drugie-kazdy ma inaczej ,ale wszyscy maja ten sam problem..
rozumiem Cie ,ze czekasz na odpowiedni moment bo ja tez tak czekalam...na lepszy dzien,lepszy humor albo wymyslalam rozne historyjki np:jak cos sie wydazy lub nie wdazy,albo jak cos mi sie uda to rzuce..
nawet raz wzielam tydzien wolnego w pracy (a jestem pracoholikiem),zeby to rzucic,bo wiedzialam ,ze nie bede mogla spac i takie tam..
oczywiscie sie nie udalo ,bo kazdego dnia myslalam: -jeszcze tylko dzisiaj,to zostanie mi 6 dni na "trzezwienie".jeszcze tylko dzisiaj ,to zostanie mi 5 dni,to dam rade i tak caly ten tydzien...i oczywiscie nic z tego nie bylo...
tak na prawde ,to chyba nie ma dobrego momentu i wydaje mi sie ,ze jesli nie masz dzieci (tak wnioskuje),to nie mysl o tym ,ze nie masz dla kogo rzucic...bo tu CHODZI O CIEBIE..
pomysl o sobie samej.ile tracisz i czy chcesz tak zyc?i czy jak zapalisz,to czy jestes wtedy szczesliwa? a pytam o to ,bo kiedy ja sie zorietowalam,ze moje jaranie nie jest normalne,to po zajaranu robilam sobie straszna sieczke w glowie (ze jestem beznadziejna,ze tak sie daje GLUPIEMU NALOGOWI).mialam takie mysli o samej sobie ,ze to znow zrobilam,ze bylam pewna ,ze nastepnego dnia juz nie zapale...
prosilam Boga ,zeby mi przypomnial moje wlasne mysli ,kiedy bede chciala zapalic..wstawalam rano i mowilam sobie: tak,to byl ostatni raz........
ale wracalam z pracy i ten sam schemat....cisnienie na ziolo przebijalo wszystko...
WIEM,ze jest ciezko!!ale tez wiem,ze jak sie bardzo chce to mozna...wszystko jest w naszej glowie!powiedz sobie NIE!
nie dam sie tej mojej kolezance ;)nie potrzebuje jej...chce byc trzezwa i szczesliwa bez zmieniania swiadomosci!
niestety -z dnia na dzien starzejemy sie a czasu nie da sie cofnac,wiec sprobuj i nie poddawaj sie!!!zycie w brew pozorom jest baaardzo krotkie!chyba nie chcesz tak do 60 ;)
powiedz sobie -DZIS NIE PALE! zyj dniem dzisiejszym.nie mysl co bedzie jutro!zobaczysz jaka bedziesz z siebie dumna ,jak nie zapalisz kilka dni.
no i pisz jak najwiecej!!mi osobisce forum baaardzo pomaga i choc nie jestem w stanie wszystkiego ogarnac ,to wiem ,ze gdzies tam sa osoby ,ktore wierza ,ze mi sie uda i maja tak samo jak ja.....tez nie latwo....
pozdrawiam Cie cieplutko!!
uszy do gory!bedzie dobrze-musisz tylko chciec:)

alcial - 19-11-2009

Ja podziwiam pania , bo ja nie umiem podjac sie jakich kolwiek czynnosci zwiazanych z zaprzestaniem jarania. Zycze pani szczescia ;)
milla - 25-11-2009

błagam tylko nie panią;). Już i tak czuje się wystarczająco staro;)

Stało się-dzisiaj nie paliłam i już nie zapalę. Jak na razie nic nie planuję na dłuższy czas-będę się cieszyć każdym dniem bez mj i bez innych dragów.
Jeszcze wczoraj jak sobie myślałam o tym że dzisiejszy dzień będzie pierwszym dniem mojej trzeźwości bardzo się cieszyłam -wkręcałam sobie, że to może być niesamowity stan-już prawie przeze mnie zapomniany-stan trzeźwości, wyraźnych uczuć, emocji.
Rano już nie było tak różowo....Dopadło mnie to co zawsze-że może dzisiejszy dzień nie jest najlepszy, że mam doła właściwie i po co jeszcze będę sobie dokładać "to" ciśnienie.
Ale dzielnie wytrwałam do wieczora, ciśnienie pojawiało się i znikało, smutno mi w sumie cały czas, ale nie zapaliłam.Kusiła kodeina i amfetamina, kusiły inne leki....ale może coś wreszcie się poprzestawiało w mojej głowie?Może teraz będzie już lepiej?Nie wiem czy wytrwam, może tak, a może nie....ale tak jak napisałam, mam zamiar cieszyć się każdą trzeźwą godziną mojego życia.
pozdrawiam

jak - 25-11-2009

no to gratuluje postanowienia!..czekalam na Ciebie-az to napiszesz;)
trzymam kciuki,zebys jutro napisala-moj drugi dzien bez!
uzbroj sie w cierpliwosc...
trzymam kciuki!
pozdrawiam cieplutko!

Balu - 27-11-2009

Dokładnie, czekamy z niecierpliwością na efekty. Trzymamy kciuki i zdawaj raporty jak najczęściej :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group