Bezchmurnie - I don't want to live anymore.
Just Majkel - 03-03-2010 Temat postu: I don't want to live anymore. Serwus.
Długo się zbierałem żeby napisać na tym forum, zresztą jak do wszystkiego, długo się zbieram. Jaram 8 lat, mam 22 i mam na imię Michał. Hehe wstęp jak na jakimś spotkaniu grupy wsparcia. Niebardzo wiem od czego zacząć, więc może przejdę od razu do konkretów. Nie palę od 4 miesięcy, udało się. Mam jakąś taką wewnętrzną motywację, której nigdy wcześniej nie udało mi się w sobie wzbudzić, żeby nie palić. I to by było na tyle, jeśli chodzi o motywację w moim życiu. Kompletnie nic mi się nie chce, właściwie to żyć mi się nie chce. Najchętniej po prostu rozpłynął bym się w powietrzu, jakby mnie nigdy nie było. Nie mam chęci do czegokolwiek, do wstania z łóżka, umycia zębów, zjedzenia (mimo że jestem głodny), więc po prostu zmuszam się do tego wszystkiego, zmuszam się do życia, co często jednak nie wychodzi i zaniedbuję wiele rzeczy.. Od nie pamiętam już kiedy towarzyszy mi smutek. Znacie ten stan, kiedy ma się jakąś ważną rozmowę np o pracę, czy egzamin, i kiedy jest takie uczucie w brzuchu jakby wnętrzności ważyły więcej niż powinny i są cały czas spięte? Mam tak od nie pamiętam kiedy, cały czas, nieustannie, to jest dla mnie norma wyjściowa. W każdej minucie każdego dnia mam to uczucie w brzuchu. Kiedyś tak nie było, kiedyś miałem wewnętrzną radość w sobie, którą obdarzałem ludzi wokół, byłem ekstrawertykiem 100%. Lata, które minęły głównie na paleniu zrobiły ze mnie zamkniętego w sobie introwertyka, z kompletnym brakiem poczucia własnej wartości. Po prostu nie widzę w sobie nic fajnego, nic, za co ktoś mógłby mnie polubić, żadnego atrakcyjnego aspektu mojej osobowości. Przez to jestem bardzo samotny, tj mam znajomych, przyjaciół ale nie mam kobiety. Zerwałem z dziewczyną 2 lata temu, myślałem że będę się bawił i miał wiele związków, bo kiedyś gdy jeszcze byłem ekstrawertykiem miałem spore powodzenie. No i dupa, jestem sam..
Piszę, bo potrzebuję pomocy. Przez te 4 mies podjąłem rękawice i sam walczyłem, jednak jak zapewne się domyślacie, wyszedłem z tego starcia z "obitym ryjem". Myślę, czy zgłosić się do jakiejś poradni, żeby tam znaleźć pomoc w ogarnięciu własnego życia. A może spróbuję "Deprim", żebym odzyskał jakąś radość? Wtedy było by łatwiej, dużo łatwiej.. Jadł to ktoś? Chcę się pozbyć tego uczucia w brzuchu, które generuje smutek i ciągnie w dół. Skąd ono się w ogóle wzięło? Czy to przez thc, które siedzi we mnie nagromadzone i stopniowo uwalniając się do krwiobiegu powoduje taki stan? Czy przez naruszenie chemii w mózgu i jakieś zaburzenia serotoninowe?
Violeta - 03-03-2010
Ja myślę że przez jedno i drugie. Udaj się może do lekarza psychiatry. Terapia też by była dla Ciebie pomocna, naprawdę warto z takowej skorzystać.
Jeśli chodzi o "Deprim" to jeśli ktoś w to wierzy to działa ;) Możesz zamiast tego pić napar z dziurawca, deprim ma w składzie przede wszystkim właśnie wyciąg z dziurawca.
Mateusz23Kielce - 05-03-2010
Just Majkel deprim w takiej sytuacji Ci nie pomoże musisz skorzystać z pomocy psychiatry tylko powiedz mu co robiles przez te 8 lat nie ukrywaj tego. ja robilem to 2 lata dluzej teraz nie pale od ok 5 miesiecy. nie ma sensu wracać to tego co było. jesteś świadomy swojego błędu więc staraj się robić to co robią ludzie nie palący. nikt nie mówił że zycie jest łatwe
|
|
|