To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Powikłania po THC

carlooss - 30-07-2008
Temat postu: Powikłania po THC
Witam. Na imie mam Marcin i mam 19 lat. Jak niejedną osobę na tym forum sprowadza mnie tu kłopot, jaki powstał w skutku zażywania marihuany. Pierwszy raz paliłem thc około 10-15 razy w 2 gimnazjum, jednak jakoś nie odczuwałem większych chęci na palenie i zacząłem bać sie , że mogę popaść jeszcze w nałóg, więc przestałem palić. W klasie 1 technikum zapaliłem 1 raz od dawna i wywarło to na mnie zupełnie inny efekt ( pewnie z powodu tak długiej przerwy) później paliłem tylko 2 razy , ponieważ za 2 się "przejarałem" miejąc wymioty itp. Ale czułem się dobrze, nie paliłem znów dużo czasu. Pod koniec 2 klasy może pare razy i teraz w tej nieszczęsnej 3, którą właśnie ukończyłem, zapaliłem gdzieś około 30 razy licząc. Przyznam, że zacząłem palić coraz częściej ponieważ nie zdawałem sobie sprawy , że thc może człowieka doprowadzic do tak złego stanu psychicznego. Najwięcej paliłem ok 3 razy tygodniu. Szybko przypomniałem sobie swoje postanowienie , że "nigdy nie zostanę narkomanem" i odmawiałem coraz częstszych ofert palenia. Na zakończenie roku szkolnego chciałem sobie zapalić ten ostatni raz z kolegami, no bo wakacje i każdy rozszedłby się w swoją stronę. Kolega uprzedzał mnie, że to będzię mocny towar. Nie przestraszyło mnie to wcale, wręcz bardziej zachęciło. Byłem jeszcze pod wpływem alkoholu, który zapewne spotęgował działanie tego.. diabelstwa. Nigdy tak siepo paleniu nie czułem. Ciągle mówiłem głosem piszczałki, nie mogłem przestać się śmiać. Świadomie ciągle sobie powtarzałem " ale jestem zaćpany". W końcu, kiedy poszedłem do domu , zjadłem coś jak zwykle po paleniu, postanowiłem się położyć do snu..

I tu zaczyna się najgorsze. Ni z gruszki ni z pietruszki śmiertelnie się przestraszyłem! ( sam nawet nie wiem czego ). Odrazu zadzwoniłem do kolegi, że musi wrócić i mnie pilnować bo się boję. Wkręciła mi się tak ogromna schiza, że aż rodziców obudziłem. Zacząłem wymiotować, błagać swoją matkę mówiąc " Pomóz mi" , " Ratuj mnie " ( w dalszym ciągu nie wiedząc przed czym ). Moje serce biło jak szalone, źrenice miałem podobno ogromne. Moja matka w akcie desperacji postanowiła zadzwonić po pogotowie. Przez telefon pomyliła słowo napobudliwości z agresją, więc przyjechała również policja.
Pogotowie patrząc w moje oczy odrazu wiedziało, że jestem "naćpany". Jednak spławili policję mówiąc im , że nie jestem agresywny tylko nadpobudliwy po alkoholu więc zaszła pomyłka. Oczywiście nie przyznałem się do niczego takiego, że paliłem. Zasugerowałem tylko, że może ktoś mi coś dosypał do piwa ( co też jest niewykluczone, jednak wątpie w to ). Wówczas wyszła jedna wielka komedia, bo pogotowie wezwane dlatego że ktoś jest pijany heh.. Wiadomo , kiedy przyjechali polepszyło mi się i troche się uspokoiłem.

Na drugi dzień wstałem jak gdyby nigdy nic. Usiadłem do komputera, pograłem trochę. Następnie poszedłem zjeść śniadanie, wszystko "cacy". Jednak gdy moja mama weszła do mieszkania wracając ze sklepu , powiedziała do mnie, że jak jeszcze jeden taki wybryk to będziesz musiał się wyprowadzić. Po chwili, jak przypomniała mi moja mama o tym co się wczoraj stało, dostałem takiego lęku, że aż zacząłem panikować, chodzić w kółko, błagając mamę by poszła ze mną do lekarza bo nie wiem co mam ze sobą zrobić ! Miałem wielką ochotę aby skończyć to cierpienie skacząć z okna. W zwykłej przychodni u lekarza dostałem zastrzyk uspokojający ( hydroksyzyna ), który ułożył mnie do snu. Jednak po przebudzeniu się to samo.. W mojej głowie panowały takie natręctwa myśli , tak potężny chaos , lęk i paniczny strach, że nawet nie mogłem oglądać meczu. Brałem dalej hydroksyzyne w tabletkach, nieco mnie uspokojała, wyciszała i zasypiałem. Jednak przebudzałem się z takimi samymi objawami. Przez 3 - 4 dni miałem ciągle taki sam paniczny strach. Zlewne poty w nocy, koszmarne sny, przebudzenia w kółko, brak chęci do życia, zaniedbanie. Do tej pory potrafie budzić się i mieć okropne koszmary a rano przewracać się z boku na bok, ciągle śniąc o czymś innym. Najczęściej z tych wszystkich, przedziwacznych snów śni mi się ta nieszczęsna marihuana.. I jak ją palę.. Pewien jestem tego, że nie byłem w nałogu i nie mam pociągu do tego , więc skąd takie sny to nei wiem.. pewnie w obawie.. 2 Razy nawet śniło mi się to , co przytrafiło mi się tej nieszczęsnej nocy, taki paniczny strach po paleniu.

Po 4 dniach Sukces. Wrócił mi apetyt ( wcześniej przez 3 dni zjadłem tylko 3 kromki chleba i nic prawie nie piłem ), pragnienie, chęć do życia, uśmiech na twarzy, normalne wysypianie się, generalnie już czułem, że jest po fakcie :) A tu nagle pewnej nocy znów paniczny lęk niewiadomo skąd. Od tamtej pory chodziłem przybity, bez chęci życia, nie dbając o siebie.. Później mi trochę przeszło. Co wieczór chodziłem na spacery rozmawiając z mamą o tym. Moja mama z reguły długo walczyła z silną nerwicą, więc troche mnie rozumie. Pociesza mnie mówiąc, że to wszystko szybko minie i że gdybym nie był tak wrażliwy, to pewnie dawno byłbym już zdrów. Tylko sam nakręcam się myślami.

Te myśli jednak były natrętne ( przez 2 dni miałem natręctwa myśli samobójczych - to było piekło..). Miałem nawet już obsesje na punkcie swojej osoby, myślałem że zwariowałem lub że uszkodziłem sobie móżg i będę taki do końca życia. Ta myśl mnie do tej pory natrętnie prześladuje. Ciągle nie czuje się sobą, często mam mrowienie głowy, jakby mi cos pod skórą chodziło. Ciągle mam obsejse , że taki zostanę itp. Po paru dniach jednak było lepiej, zająłem sie czytaniem. Obsesyjnie sprawdzałem swoją czujność, intelekt i pamięć bo miałem wrażenie, że strasznie mi opadły. Intelekt zachowałem, jednak pamięć mam straszną, ciągle wszystkiego teraz zapominam ( pewnie dlatego, że ciągle myślę tylko o jednym i nie mogę nic zapamiętać ). Ciągle mam sny, koszmary często nawet. Natrętne myśli strasznie mnie nakręcają.. Najgorzej kiedy jestem sam i nie mam co robić. Jak siedze przy kompie to wszystkie objawy odchodzą a jak od niego odejde i wracam do "rzeczywistośći" to wszystko wraca z nasileniem. Wczoraj wpadłem w panikę.
Świadomie wiem, że jestem normalny i nie zwariowałem , jednak ciężko jest tak ot przemówić do podświadomości. Apropo podświadomości to tak próbuje też się leczyć i polecam wszystkim książkę Josepha Murhpy'iego pt. "Potęga Podświadomości".

Dobrze, że szybko wybrałem się do psychiatry, który po 1 wizycie przepisał mi leki ( jednak wziąłem lek tylko 2 razy ponieważ nie chciałem brać takich "specyfików" , próbowałem poradzić sobie z tym sam ). Brałem tylko magnes i coś z melisą na uspokojenie jednak nie pomogło mi to w wielkim stopniu.Od tamtej pory zacząłem obsesyjnie i regularnie szukać chorób psychicznych odpowiadających moim objawom. Czasem już strasznie mnie to męczy. Po 2 wizycie u psychiatry przepisał mi ten sam lek w większych dawkach + 1 nowy. Nie biore tego jednak w tak dużych dawkach bo nie chce ciągle chodzić wyciszony i ospały, błądząc w myślach ( jednak zacznę od przyszłego tygodnia..). Pytałem się go, ćzy ja zwariowałem i czy móżg uszkodził mi się czy coś w tym stylu. On powiedział do mnie tak. " To ze pan sobie raz zabalował nie znaczy, że pan odrazu zwariował. Pana objawów nie można póki co przypisać do żadnej choroby psychicznej. Można jedynie nazwać to stanem subdepresji". Teraz w piątek mam kolejną wizytę.. Raz czuje się lepiej, raz gorzej. 3 dni temu przez cały dzień czułem się dobrze. Raz obudziłem się w nocy i czułem się jak nowonarodzony, zdolny byłem kierować swoimi myślami a te złe, które mnie nakręcają nawet na mnie nie działały. Jednak to wszystko wraca i tu kurde moje pytanie. Czy ja wyjdę z tego? Czy odzyskam chęć do życia? Czy to co powiedział psychiatra to prawda? Chociaz wmawiam sobie że tak , ciężko jest mi w to uwierzyć.. Czasem zapomniam jak czułem się normalnie a gdy czuje się normalnie to ciągle przypomina mi się ten stan. Ciągle wiem , że jest coś nie tak, mrowienie w głowie itp.. Może nerwica rozwinęła u mnie jakąś chorobę typu newica? Nie mam pojęcia. Na pewno nie chce być taki do końca życia..

Czytałem też temat pt. "Problem z Psychiką. Zapaliłem 3 raz w życiu" napisany przez użytkownika zwisu. Kiedy czytałem treść wiadomości , którą on napisał, to wypisz,wymaluj ale czuje się identycznie jak on. Mam prawie takie same objawy.. Ciągle koszmary, dudnienie w uszach, mrowienie w głowie, brak potrzeb samorealizacji, derealizacja, ciągle szukanie w internecie na temat chorób i objawów..

Czy to kiedyś minie?

Pozdrawiam oraz czekam na jakieś odpowiedzi.

carlooss - 06-08-2008

I mijają kolejne dni.. Czasem wydaje mi się , że stoje w miejscu albo spadam coraz niżej. Teraz to idąc po ulicy każda negatywna myśl przyprawia mnie o strach. ( np. że żyje zamknięty we własnym problemie ) itd itp.. Albo , że zaraz upadnę czy coś w tym stylu. Ogólnie, że nie ma nigdzie dla mnie ratunku..

Nie wiem już co mam ze sobą zrobić, ciągle mi chodzi po głowie żeby z tym skończyć a ja tracę wiarę.. Dobija mnie to że dostaje lęków od byle czego i wszystkiego się boje :/

Najgorsze że nie wiem czy mi to kiedyś przejdzie :(

arleta - 09-08-2008

Hej, ja też miałam lęki i deprechę jeszcze po rzuceniu marihuany, tak do ok pół roku po odstawieniu zioła ale mam świetne terapeutki i one mnie z tych lęków wyleczyły. Np jak miałam kołatania serca to myślałam, że umieram;))) Wyleczyłąm się z tego bez żadnych prochów dlatego polecam Ci psychoterapię bo tabletki nie zmieniają myślenia tylko wprowadzają w lepsze samopoczucie a gdy przestają działać myślenie powraca. Powodzenia.
Szaman - 14-08-2008

Po pierwsze idź do lekarza psychiatry i bierz wszystkie leki które Ci przepisze, bierz dokładnie tyle, ile przepisze. W naszym społeczeństwie funkcjonuje bardzo szkodliwy pogląd na temat leków psychotropowych i chorób/zaburzeń psychicznych, ludzie się tego wstydzą i boją. Moim zdaniem świadomość, że możesz być chory psychicznie Cię przeraża, potęguje niepokój i resztę negatywnych emocji, które opisujesz. Sam zmagałem sie z depresją i lękiem przez wiele lat. Nie wszyscy mogą palić, niektórzy ludzie już po pierwszych eksperymentach reagują jak Ty. Depersonalizacja, utrata kontaktu z rzeczywistością, silny niepokój, lęk, panika.

Nie czuj się winny, nie zrobiłeś nic złego! Nie zastanawiaj się nad tym co będzie, że możesz być chory psychicznie itd. To bardzo ważne żebyś wiedział, że nie jesteś sam ze swoim problemem i że wielu ludzi spotkało to samo. Nie jestem lekarzem ale troche wiem na ten temat i uwierz mi będzie lepiej.

Jak już napisałem słuchaj lekarza i bierz wszystkie leki. Równowaga została zachwiana i musisz brać te leki przez jakiś czas żeby zrównoważyć "nieład" w mózgu który odpowiada za piekło emocjonalne, którego doświadczasz.

Nie uciekaj w alkohol żeby zmniejszyć napięcie, unikaj jakichkolwiek używek. Rób to, co ci zwykle poprawia humor i odwraca uwagę od negatywnych myśli.

Na koniec jeszcze raz powtórzę:
Nie jesteś winny, będzie lepiej
Twój mózg na pewno nie jest trwale uszkodzony :-) więc luz
Wiem, że to trudne, ale nie zastanawiaj się więcej nad konsekwencjami, co się stało, to się nie odstanie, takie myśli wywołują lęk i tylko pogarszają Twój nastrój.

A jeśli dopadną Cię myśli samobójcze, to miej świadomość, że to tylko iluzja, że masz zamazany obraz rzeczywistości i że to te myśli są przegrane a nie Ty.

carlooss - 15-08-2008

Dzięki Szaman.. Poprawiłeś mi humor.. Przed chwilą byłem pod prysznicem i wyobraziłem sobie jak trace kontakt z rzeczywistością i myśłałem , że nie wytrzymam. Ogólnie teraz na co tylko spojrze to odrazu przychodzi mi na myśl, że to jest sztuczne, że to co widze to widze pod innym kątem, że zwariuje, oszaleje, będę biegł i krzyczał a mimo wszystko zostanie mi świadomość, żebym mógł odczuwać to piekło.. :( W ogóle nie czuje sensu życia, mam pogroszoną pamięć i tracę zamiłowanie do swoich zainteresowań:/ Mam nadzieje, że mówisz prawdę i nie będzie tak źle.
Szaman - 16-08-2008

Bierzesz leki, które Ci przepisał lekarz? Być może marihuana wywołała u Ciebie epizod psychotyczny, a może to kwestia bardzo nasiolonego lęku. Z tego co piszesz to koniecznie wymagasz opieki lekarza psychiatry. Od jak dawna trwają te objawy?
Szaman - 16-08-2008

Marihuana jest psychedelikiem, halucynogenem a co za tym idzie zmienia percepcję rzeczywistości, świat wydaje się nierealny, przedmioty z życia codziennego wyglądają tak samo a jednak inaczej. THC rozpuszcza się w tłuszczach, dlatego też kumuluję się w tkance tłuszczowej w organiźmie. Oznacza to, że nawet po miesiącach od ostatniego zapalenia w dalszym ciągu w twoim organiźmie znajduję się psychoaktywna substancja.
Nie jestem lekarzem, ale zdaje się, że w przypadku problemów które opisujesz lekarze przepisują leki przeciwpsychotyczne.

carlooss - 26-08-2008

Ostatnio czułem się trochę lepiej. Nad ranem zacząłem się autentycznie bać sam nie wiem czego,a w głowie miałem taki mętlik, że nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
Raz dostałem atak paniki i miałem drgawki. Na drugi dzień płakałem. Teraz też płaczę.
Na domiar złego dziś dostałem dawkę mega stresu. Zaczynam już zupełnie tracić nadzieje na powrót do zdrowia i na jego sens..
Leki jakie biore to antydepresanty ( przeciwlękowe itp).

Myślę o psychoterapii i hipnoterapii. Chociaż boje się schizofrenii, którą marihuana jak się naczytałem może wywołać, to nie pozwole się zamknąć w szpitalu, nie moge sobie na to pozwolić.

arleta - 27-08-2008

Nie wkręcaj sobie schizofrenii, to bez sensu. Być może za mało powiedziałeś lekarzowi i dlatego przepisał Ci słabsze leki. Idz do niego jeszcze raz, i opisz dokładnie, co przeżywasz. Z pewnością przepisze Ci coś silniejszego. Powodzenia.
Szaman - 04-09-2008

Może powinieneś pójść do jakiegoś innego lekarza? Jeśli Cie stać to może pójdź prywatnie, bo inaczej trzeba troche odczekać pomiędzy wizytami. Z tego co piszą w internecie :) to niektórzy są po prostu podatni na wystąpienie psychozy w ich zyciu, a marihuana ją indukuje. Osobiście doświadzczyłem kiedyś bardzo negatywnych efektów palenia. Kiedy zapaliłem pierwszy raz w życiu przez około tydzień czułem się jakby wszystko mi się śniło i nie działo się naprawdę, to było bardzo nieprzyjemne uczucie. Z koleji innym razem następnego dnia po zapaleniu miałem okropnego doła z silnymi myslami samobójczymi i to było chyba jeszcze gorsze. Z drugiej strony teraz popalam regularnie od dłuższego czasu i nie mam żadnych problemów tego typu, no może poza tym, że za często to robię. To trudne, ale staraj się nad tym nie myśleć, zająć czymś, co odciągnie uwagę od lęku. No i nie zapominaj brać leków, choć radziłbym skonsultować się z innym lekarzem i usłyszeć co on o tym myśli, bo problem jest dość ciężki z tego, co czytam.
carlooss - 05-09-2008

Racja. Z początku nie myślałem, że może się to przerodzić w takie natręctwa i koszmar. Z drugiej strony jednak osoby, które przeżyły takie "akcje" po marihuanie mówią, że to naturalne. To myślenie, to trzymanie siebie w niepewności , strach przed schizofrenią, lęki, derealizacja i tak dalej...

Tak czy inaczej bałem się , że nie poradzę sobię nawet do szkoły chodzić. Już w wyobraźni widziałem siebie słabnącego w szkole. Jednak jakoś mi się udaje ! Od 3 dni czuje się lepiej i nie dokucza mi tak często i mocno mrowienie w głowie.Lęki też są rzadsze i słabsze.Teraz jest znośnie. Po woli ( ale zauważalnie ) zaczynam wracać do siebie. Ponownie czuć sens życia i wyznaczać sobie cele. Bałem się też, że natręctwa zapiszą się w psychice , a zauważam że mogę się już skupiać zapominając o problemie. Gdy problem już mi się przypomina to wiem, że niedługo będę zdrów :) Nie moge się poddać i wierzę, że to dobra postawa i już będzie tylko lepiej :)

miodzio - 05-09-2008
Temat postu: akcje
takie "akcje" to jednak nie norma, ale juz powiklania - jak sie pojawiaja, to sygnal ze psychika jest podatna na klopoty spowodowane THC - doradzalbym przy takich przezyciach postawe: narkotyki sa nie dla mnie - nie warto ryzykowac powazniejszych problemow wg mnie
carlooss - 05-09-2008

Ktokolwiek wie, jednak ludzi którzy zmagali się nerwicami itd po marihuanie jest , było i będzie jeszcze na pewno trochę. W moim przypadku ciesze się chociaż , że tak jak szybko to się zaczęło tak szybko się skończyło ( chodzi mi tu o palenie ). W końcu ludzie potrafią palić latami i nic im nie jest, więc dlaczego ja miałbym mieć trwały uszczerbek na zdrowiu.
Stało się i się nie odstanie, trzeba to pokonać. I jest jak to się mówi " nauczka " na przyszłość.

doroti - 07-10-2008

witaj;) pewnie nie powiem Ci nic nowego, faktycznie stany lekowe sa naturalne po zaprzestaniu palenia. U mnie było troche gorzej bo po 6 latach palenia dostałam nagle pozadnych urojen, nie byl to lek przed niewiadomo czym, ja sie balam konkretnych zeczy, jak diabla z ktorym przez tydzien non stop rozmawialam na zasadzie telepatii..rozmawialam tez z ludzmi podswiadomie itd. Bylo to dosc ciezkie przezycie ale mimo wszystko jestem wdzieczna za te filmy, bylo ich kilka i gdyby nie one pewnie palila bym do teraz, siedzialam w tym tak mocno ze nie dopuszczalam do siebie mysli ze palenie moze byc tak szkodliwe, te filmy nie tylko pozwolily mi przestac palic ale takrze pomogly sie pozbierac, ale nie bede ci ich tu opisywac. Powiem Ci tylko ze tez sie balam, i naprawde mialam powody bac sie ze jestem chora psychicznie, ale lekarka mnie uspokoila, powiedziala ze to sa najprawdopodobnie stany chwilowe i to sie zdaza. Nie pisze Ci zeby Cie przestraszyc, wrecz odwrotnie, chce Ci powiedziec ze co by sie nie dzialo zawsze mozna wszystko naprawic i zyc od poczatku, choc faktycznie to ci gwarantuje ze troche sie pomeczysz z rozchwianymi emocjami, troche to potrwa ale z czasem jest coraz lepiej, mozesz mi wierzyc;) A twoja psychika i emocje z czasem sie uspokoja, ale poki co musisz sobie z tym radzic. No i faktycznie uwazaj z alkoholem, to naprawde nie jest wyjscie- wiem bo probowalam i to nie ma sensu. Tymbardziej ze prawdopodobnie badziesz miec zla tolerancje alkoholu-w tym sensie ze nie bedziesz potrafil po wiekszej dawce panowac nad emocjami. Powiem Ci ze wbrew pozorom to jednak najlepszym lekarstwem jest praca, ona daje poczucie ze na cos sie przydajesz i zajmuje czas, jest ciezko, lenistwo trudno przezwyciezyc, ale jak sie czyms zajmiesz to po pewnym czasie sam zobaczysz efekty, sama w to nie wierzylam ale zajelam sie studiami i duzo mi to dalo;) po pierwszym zdanym semestrze odkrylam zupelnie nowy wymiar radosci;) I mimo ze troche czasu juz minelo, nadal mam paniczny lek przed swiatem, przed przyszloscia, nie potrafie sobie wyobrazic ze jakos sie odnajde w swiecie..Ale staram sie zyc bardziej terazniejsza chwila i to jest moj jedyny sposob na te leki.. A co do lekow to ja bralam przeciwpsychotyczne..
carlooss - 14-10-2008

No przynam dorota , że jesteś naprawdę silną kobietą.. Ja jestem tak przewrażliwiony na punkcie halucynacji i innych takich rzeczy, że dla mnie byłby to koniec świata.. Nie wiem czemu ale tak panicznie boje się takich zaburzeń, że budzą one we mnie chęć ucieczki na tamten świat.

Tak patrząc teraz, jak minęło już trochę czasu na ten temat to dopiero teraz zaczynam rozumieć i przerażać się niektórymi wiadomościami. Kurde, aż tak źle to wszystko wygląda? Ogólnie to mój lekarz psychiatra stwierdził zaburzenia lękowo-depresyjne. W czwartek mam wizytę u pani psycholog z którą dokładnie sobie porozmawiam, słyszałem że w przypadku lęków i strachu więcej może pomóc psycholog/psychoterapeuta niż leki. Mam nadzieje, że w moim przypadku to się sprawdzi.

Przyznam raz jest lepiej raz gorzej.Czasami moge się nawet popłakać, a czasmi tryskać optymizmem. Dorota w sumie z tą pracą to masz ogromną rację. Kiedy na przykład zdarzy mi się nie iść do szkoły i zostaje sam na sam z kręgiem piekielnych myśli jakie mnie otaczają.. To jest ze mną źle. Kiedy natomiast idę do szkoły potrafię funkcjonować jak normalny człowiek zupełnie zapomniając o problemie. Dlatego bardzo ciesze się że chodzę do szkoły :) . Przeraża mnie tylko trochę to że nie czuje takiego sensu życia jak kiedyś, wszystko takie sztuczne.. Boje się tego uczucia.. Tłumacze sobie , że to pewnie na tle depresji w którą niewątpliwie się przez cały ten czas wpędziłem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group