Bezchmurnie - w końcu przyszedł czas i na mnie
piotrek - 10-09-2008 Temat postu: w końcu przyszedł czas i na mnie Witam wszystkich. Długo zastanawiałem się, jak zacząć pisać na tym forum. Pierwszy raz zapaliłem kilka lat temu. Potem kolejny raz po roku. Potem znowu. Od pierwszego zapalenia mogło minąć może z 6-7 lat, dokładnie nie pamiętam. Wszystko tak naprawdę zaczęło się na studiach, a dokładniej rok temu. Poznałem dużo ludzi palących, z którymi tak naprawdę łączy mnie... No właśnie, łączy, czy łączyło? Czy jestem/byłem nałogowym palaczem? Ciężka sprawa, by odpowiedzieć na to pytanie... Myślę, że jest to chyba naprawdę ostatni dzwonek, żeby przestać. Bywały dni, gdy nie paliłem w ogóle, nawet kilka dni pod rząd, ale znowu zdarzały się tzw. "ciągi" i palenie nawet po kilkanaście lolków dziennie. Bywały dni, gdy wstawałem i rano waliłem wiadro, ludzie w autobusie dziwnie się na mnie patrzyli, a raczej tak mi się wydawało... a były dni takie jak dzisiaj, że nie zapaliłem nic. A jednak można. Po co więc wydawać te 30zł, skoro można żyć bez tego? Naprawdę można... Jutro mam pierwszy egzamin w sesji poprawkowej... Jeszcze parę godzin temu myślałem, a, pewnie po jakiś lol na parkingu z kumplami... Ale teraz zastanawiam się - po co? Trawa owszem, zmieniała moje postrzeganie świata, w końcu to okno na świat... Mega świetne pomysły, po prostu genialne, rozwiązania problemów... Tylko, że to fikcja. Trawa nie zmienia świata. zmienia tylko jego postrzeganie. A świat jest wspaniały bez trawy. Dobra muzyka jest naprawdę dobrą muzyką, wciągający film jest równie interesujący bez trawy, ja to wiem, pamiętam jak kilka lat temu widziałem Requiem dla Snu, wtedy na pewno nie byłem spalony, a film bardzo mi się podobał, po dziś dzień jest jednym z moich ulubionych filmów.
Najpierw przeczytałem kilka różnych historii innych osób. Zdałem sobie sprawę, że jestem też jednym z nich. Problemy z koncentracją, kiedy nie ma trawy, prowadzenie pod wpływem, notoryczne problemy związane z trawą, kołowanie trawy, zawalanie egzaminów przez trawę, nawet jak nie było czasem kasy, a chciało się zapalić, to zawsze COŚ SIĘ SKOMBINOWAŁO... Właśnie, wszędzie trawa... Niby normalne funkcjonowanie, ale... No właśnie, całe życie kręci się koło trawy. Spędzanie czasu w większości z ludźmi, którzy palą, sporo wydatków na palenie... Nie ma lekko, tym bardziej, jeśli jest się człowiekiem bardzo ulegającym wpływowi innych osób. nie ma lekko tym bardziej, jeśli jest na mieście świetna trawa, naprawdę mocna, dobrze robiąca i w świetnej cenie...
Ciężko tak przelać wszystko na klawiaturę, nie jest łatwo, ale można to zrobić. Tak jak napisałem jeden z użytkowników, sam fakt pisania ułatwia sprawę. Mądrze ktoś kiedyś powiedział "aby pisać, trzeba pisać" :) może całość jest chaotyczna, ale może komuś w jakiś sposób pomoże, tak jak mi pomogły historie innych użytkowników...
Trudno mi uwierzyć, że to wszystko napisałem, ale to jest prawda, trzeba przyznać się nie tylko przed całym światem, ale i przed samym sobą. Być może pewnego dnia ktoś ze znajomych przeczyta to, może to i nawet lepiej, może tak jak ja zrozumie, że nie warto...
Naprawdę chcę z tym skończyć, mam nadzieję, że jutro po egzaminie nie zapalę...
Jeszcze kilka spraw...
Kwestia znajomych... Mam masę znajomych, z którymi łączy mnie tak naprawdę tylko lub w dużej części palenie. Już teraz wiem, że muszę się odciąć bądź ograniczyć kontakty z tymi ludźmi... mama ma rację "znajomi, z którymi łączy cię tylko jaranie to nie znajomi". i to jest święta prawda.
A jak sobie pomyślę, co zrobię z kasą, którą zawsze wydawałem na palenie? jest tyle innych pięknych możliwości... Może nowy komputer, może wreszcie lustrzanka? A może po prostu kwiaty dla mojej wspaniałej dziewczyny i dla mamy, dla osób, które wspierają mnie... Wiedzą o tym, że palę i starają się mi pomóc, ale... jeszcze pamiętam, jak parę dni temu słysząc, że zabiorą mnie do psychologa, wyśmiałem je i powiedziałem "będę chciał zapalić to zapalę, będę chciał wypić, to wypiję". nie tędy droga.
W piątek minie 2 tygodnie, jak pochowałem własnego ojca. zmarł w młodym wieku na raka płuc. palił papierosy przez 40 lat. sam też palę, a raczej popalam, ale też chcę rzucić w końcu... dużo ludzi rzuca. tym bardziej, że ceny ciągle w górę. wiem, że można nie palić tak samo papierosów jak i trawy, przecież kiedyś nie paliłem, a świat był taki sam, ludzi poznawałem tak samo bez trawy i papierosa.
Ja już teraz wiem, że można. już teraz wiem, że jutro wieczorem napiszę, że nic nie zapaliłem. Dam radę, wierzę w to.
piotrek - 10-09-2008
Jeszcze chciałbym dopisać parę słów... Przeczytałem kolejną historię... I coraz bardziej uświadamiam sobie swoje błędy i podobieństwo nas wszystkich... Sztuka kamuflażu... Też opanowałem ją do perfekcji, kropelki, perfumy, wietrzenie, świeczki, kadzidełka, kitranie stuffu, orient... Masz to samo? wieczne problemy, wypalone dziury w dywanie, w ciuchach, w mózgu. Wieczna nerwówka, gdy idziesz przez miasto z dychą w kieszeni i mija cię radiowóz. kiedy kręcisz lola w kiblu w pracy a potem w drodze do makszita palisz go rozglądając się, czy nie ma nikogo podejrzanego....
Jeszcze parę słów o konsekwencjach... Śmiałem się z tego, uważałem, że mnie ten problem nie dotyczy... "no mnie przecież nie złapią, całe życie mi się udawało" to nieprawda, oni łapią. na każdego przychodzi czas. nie dzisiaj, to jutro, nie za tydzień to za miesiąc. nie Ty, to Twoje dziecko. Jak nie policja, to nowotwór, pusta kieszeń, nerwy, zawiasy, syf na płucach, który co rano wypluwasz do umywalki... To dotyczy nas wszytkich.
I wiecie co jeszcze? Wspaniała jest właśnie satysfakcja, że NIE PALĘ. Że mogę żyć bez tego, dać sobie radę, potrafię. Każdy dzień umacnia, na 100% i mam nadzieję, że będę to mógł powiedzieć jutro, pojutrze, za tydzień i tak do końca życia.
piotrek - 10-09-2008
sprytnie zakamuflowane wiadro, butla zza łóżka, bletki najróżniejszej maści, długie, krótkie, smakowe, przezrozyste, białe i czarne ocb, aluminium, szpilki, zapałki, zapalniczki, paczka papierosów. wszystko razem pakuję i rano wywalam do kosza. ile tego jest, jak tak spojrzę na to z góry... Ile to człowiek przepalił pieniędzy, ile już stracił zdrowia... Im wcześniej tym lepiej, nie warto palić czegokolwiek...
carlooss - 10-09-2008
Nie masz za co się obwiniać. Człowiek uczy się na własnych błędach. Nigdy nie jest za późno, na pewno nie w przypadku trawy. Mądrze i konsekwetnie spojrzałeś na swoje życie i jego GŁÓWNY jak widać problem. Uda Ci się. Czas najwyższy. Masz osoby , które Ciebie wspierają , więc dostrzec inne aspekty życia będzie Ci łatwiej. 30 zł dziennie bądź to na lody z dziewczyną, bądź do skarbonki ! :) Najważniejszy i dla niektórych najtrudniejszy krok masz już za sobą , czyli TRZEŹWE spojrzenie na sprawę. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w słusznym postanowieniu.
donedone - 22-09-2008 Temat postu: czesc ciekawie to wszystko napisales...
"znajomi, z którymi łączy cię tylko jaranie to nie znajomi"
a ja od razu pomyslem czy ja w ogole mam innych znajomych? sa tacy ale oni przeciez mnie tak naprawde nie znaja bo nie wiedza ze codziennie od 10 lat jaram jointy.. wlasnie, jaram czy jaralem?
7 dni nie pale.
"znajomi, z którymi łączy cię tylko jaranie to nie znajomi""znajomi, z którymi łączy cię tylko jaranie to nie znajomi" i wtedy do mojego zniszczonego mozgu dotarla wiadomosc: z moim bratem laczy mnie jedynie jaranie. bardzo smutna wiadomosc, jesli chodzi o papierosy to tez chce rzucic, ale tak sobie mysle, ze tak wszystko naraz to trudniej.
pozdrawiam, powodzenia
|
|
|