Bezchmurnie - "chyba" mam problem
anonim0wy - 05-05-2010 Temat postu: "chyba" mam problem Witam. Mam prawie 17 lat. Pierwszy raz zapaliłem z pół roku temu. Od tego czasu zapaliłem chyba 8 razy ( nawet tego nie pamiętam :D ) Pisze bo wydaje mi się że coś ze mną nie tak i nie wiem czy to może być przez marihuane. Otóż ostatnio nachodzą mnie jakieś dziwne myśli i stany lękowe , problem pojawia się najczęściej wieczorem i gdy już idę spać np. mając świadomość że wszyscy w domu wokół mnie są wydaje mi się że jestem sam na całym świecie zaczynam myśleć o całym życiu o sensie wogóle po co żyje i czy to co mnie otacza to tylko moje myśli czy to ja jestem jego centrum czy tylko jednym z elementów tego świata. Jak kładę się spać i próbuje usnąć to nieraz mam takie lęki , leże sobie i serce strasznie mi wali w zasadzie bez powodu no i wtedy zaczynam o tym myśleć i się dołuje coraz bardziej. Ogólnie nie mam jakiś strasznych koszmarów itp ale ostatnio (miałem 2 razy coś takiego) że np. próbuje zasnąć, wyciszam się a telewizor który działa w pokoju obok staje się jakby coraz cichszy i nagle jestem jakby we śnie świadomym zaczynam sobie coś wyobrażać ale jeszcze słyszę ten telewizor i nagle nachodzi mnie jakiś strach więc otwieram oczy i przebudzam się.
Albo takie doświadczenie miałem że już usypiałem i w sumie nie wiem czy przysnąłem czy nie i miałem wrażenie że wychodze z ciała i obudziłem sie ze strachem . No i dziś rano ok. 5 jak przebudziłem sie a potem wróciłem do łóżka to przysnąłem i nagle znalazłem się w takiej klatce jakby że wydawało mi się że leże na łóżku (i chyba wtedy śniłem) i wiedziałem że śnie i nie mogłem jakby nic zrobić chciałem krzyknąć i sie obudzić ale nie mogłem. I to trwało dosłownie chwilke a potem obudziłem się. Dosyć dziwne. Za dnia czuje się normalnie jestem na ogół szczęśliwy ale nie wiem czemu mam takie dziwne jazdy. No i właśnie chciałem zapytać sie czy po tych 8 paleniach może to być przez marihuane i czy mam ją raczej odstawić narazie? W zasadzie nie ciągnie mnie do niej ale jakoś w towarzystwie palimy razem. No i ostatnia sprawa. Na ostatnim paleniu było nieciekawie i raczej zamuliłem sie i wogóle choć wszyscy byli koło mnie to z nikim nie gadałem bo nie miałem z nimi kontaktu. Na początku miałem jazdy z kolegą i sie śmialiśmy ale potem tak jak mówiłem zamuliłem sie i czułem się jakbym był sam we własnym świecie. Jakaś jazda wstecz to była chyba. Po marhuanie jest tak czasem??? Wybaczcie że tak chaotycznie pisałem ale śpieszy mi się. Z góry dzięki za wszelkie odpowiedzi. :P
felka - 05-05-2010
Witaj.
Po pierwsze może to być kwestia wieku. W tym etapie w którym obecnie jesteś kształtują się wyobrażenia o świecie, wzorce reakcji emocjonalnych na różne bodźce i ogólnie każdy człowiek jest podatny na różne rozchwiania emocjonalne i po marihuanie możesz te stany zmian nastroju, huśtawki emocjonalne odczuwać dotkliwiej.
Po drugie lęki itp. - marihuana może się przyczyniać do wystąpienia lęków, stanów depresyjnych, a nawet bardzo silnych psychoz. Jeśli masz jakieś zaburzenia osobowości, nerwicę itp. palenie może tylko pogorszyć Twój stan. Piszesz, że w ciągu ostatniego pół roku zapaliłeś kilka razy i różne przykre objawy występują nawet na trzeźwo. Przypomnij sobie czy wcześniej nie miałeś nastrojów depresyjnych. Poobserwuj i spróbuj sobie przypomnieć co się działo pomiędzy tymi paleniami. Jeśli ogólnie masz jakieś problemy natury psychologicznej palenie marihuany, nawet tylko sporadycznie może te stany pogarszać. Po prostu generuje Ci się w mózgu jakaś nowa konfiguracja chemiczna, to wpływa na emocje, na odbiór rzeczywistości i nagle lądujesz w jakiejś sytuacji której kompletnie nie znasz, która Cię przeraża i kompletnie nie wiesz jak sobie z tym emocjonalnie poradzić.
U mnie było podobnie, byłam jakoś w zbliżonym wieku i też paliłam sporadycznie, co gorsza dorabiałam sobie do tego ideologię, że mi marihuana pomaga w rozwoju duchowym, bo rzeczywiście za każdym razem po zapaleniu dostrzegałam nowe rzeczy, wydawało mi się, że ludzie trzeźwi nie wiedzą i nie widzą tego co ja wiem, za każdym razem odkrywały mi się nowe "tajemnice" świata, który mnie otacza. Pomiędzy tymi paleniami proces postępował. Były lęki ogólne czasem irracjonalne, a także lęki przed konkretnymi sytuacjami. Wydawało mi się, że paląc wchodzę do innego świata, który mnie fascynował, ale i przerażał. Myślałam, że wszyscy są przeciwko mnie i że znają już zasady tego świata, w którym ja wylądowałam i że potrafią się w nim poruszać tylko specjalnie przez wyrachowanie nie chcą mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Po którymś z kolei zapaleniu dostałam czegoś podobnego do tego co opisujesz. Nagle wszystko wydało mi się cholernie mechaniczne, sterowane jakbyśmy wszyscy byli w pudle jakiegoś wielkiego telewizora, wydawało mi się, że jestem Bogiem, wiem co inni myślą itp.Do tego okropny lęk, panika wręcz. Było tak, że dosłownie nie mogłam ani słowa z siebie wykrztusić, mimo, że inni pytali mnie co się stało, myślałam, że nie pytają bezinteresownie i że chcą mi zaszkodzić. Jednocześnie siłą powstrzymywałam się, żeby nie wyskoczyć z okna i się nie zabić. Tego wieczora przestałam palić bo wiedziałam, że jak zapalę kolejny raz to zwariuję i mnie zawiozą do psychiatryka w kaftanie, albo sobie coś zrobię. Ale na trzeźwo wcale nie było lepiej. Ataki paniki trwały przez miesiąc prawie non stop, w ciągu doby były może ze 2 godziny wszystkiego razem że trochę ustępowały, a potem jeszcze przez rok coraz rzadziej. Silna derealizacja przez rok, a potem powoli świat zaczął się stawać bardziej normalny. Podobnie jak Ty próbowałam dowiedzieć się co właściwie mi się stało, zamęczałam otoczenie opowiadając co mi się przytrafiło jednak nikt nie potrafił odpowiedzieć. Minęło 9 lat od tego czasu, ale nadal odczuwam wpływ tego co się wtedy ze mną stało na moje życie. Myślę, że skoro palisz sporadycznie i pojawiają się tego typu stany, także na trzeźwo, to po prostu używki nie są dla Ciebie. U mnie z czasem te stany ustąpiły, jednak, myślę, że gdybym skorzystała wtedy z fachowej pomocy psychologa łatwiej by mi było sobie z tym poradzić, niż męcząc się samemu. Ale podobnie, bałam się, że przepiszą mi tabletki i będę musiała je brać do końca życia. Wydawało mi się też, że poradnie do spraw uzależnień są dla heroinistów a nie dla sporadycznych palaczy marihuany. Skoro,jak piszesz, te przykre objawy występują sporadycznie masz teraz lepsze szanse, żeby sobie z tym łatwiej poradzić niż jak nagle wylądujesz po kolejnym zapaleniu w sytuacji totalnej katastrofy emocjonalnej z wrażeniem, że rozjeżdża Ci się ziemia pod nogami i nie wiesz co zrobić. Namawiam Cię do wizyty u psychologa, możesz po prostu wyjaśnić, że paliłeś kilka razy i wystąpiły takie a nie inne objawy i podejrzewasz związek z paleniem, ale być może wyjdą jakieś inne rzeczy np. wpływ rodziny na to kim teraz jesteś i co czujesz i odpowiednio do tego pokierowana terapia. W każdym przypadku obojętnie czy przy zwykłej terapii czy przy uzależnieniowej przy pomocy specjalistów masz szansę lepiej nauczyć się rozpoznawać swoje emocje, nauczyć się jak sobie radzić z tymi trudnymi stanami i jak postępować w określonych sytuacjach.
W każdym razie, myślę, że tak czy siak marihuana raczej Ci nie służy, inaczej nie szukałbyś porady tu na forum. Skoro pojawia się podejrzenie, że te stany to przez marihuanę to po co to robić??? Czy marihuana to jest coś co daje Ci stabilność, co sprawia że wiesz jak sobie lepiej radzić i rozwiązywać życiowe problemy????Z tego co piszesz można wywnioskować, że jest raczej na odwrót i że masz z tej okazji dużo nowych dodatkowych wątpliwości...więc po co Ci to????
anonim0wy - 06-05-2010
A więc uważasz że powinienem odstawić ziółko? Wiesz w sumie to nie mam jakiegoś problemu derealizacji tak jak niektórzy opisują tu że czują się fatalnie przez długi okres ale myśle że u mnie to tylko czasami tak jest. Na ogół czuje sie dobrze i jestem wesoły ale czasami złapie takiego doła jak wszyscy mnie denerwują. Tylko najbardziej mnie to dziwi że w nocy mam obawę przed "czymś" i w sumie nie wiem przed czym. No i te kilka dziwnych snów w których jakby byłem uwięziony we śnie . Były bardzo realne i wydawało mi sie że leże i nie mogę się poruszyć ani wykrztusić słowa. No ale skoro mówisz że może to być przez marihuanę to raczej nie będę pierwszy do palenia albo wogóle nie będe palił. Dzięki.
|
|
|