Jak mądrze być obok? - chciałabym mu pomóc..
chcemupomoc - 17-07-2010 Temat postu: chciałabym mu pomóc.. Witam. Zacznę od tego że mam chłopaka który praktycznie notorycznie pali zioło. Wg niego jest to fajne, bo fajnie się po tym czuje i w ogóle jest super. Sama kiedyś zapaliłam dwa razy. Za pierwszym było fajnie, śmiałam się i miałam takie jazdy z kolegami z kota że porażka. Ale za drugim razem kompletnie mi się nie podobało! Miałam wrażenie że mnie samochody przejadą, byłam taka ciężka, serce chciało mi wyskoczyć. Od tamtego momentu mam straszny wstręt do tego. I jestem bardzo wrogo do tego nastawiona. Mój chłopak mówi że mnie ''rozumie'' ale nie przestanie palić bo jemu się to podoba.
Często do mnie pisze jak jest ujarany. Jest nie do wytrzymania! Momentami mi pisze że ma myśli samobójcze, że chce skoczyć z okna. A kocham go i nie wytrzymałabym takiego czegoś... Postanowiłam zrobić taki test. Zagroziłam mu że z nim zerwie jak nie skończy palić. Najgorsze jest w tym że bardzo daleko ode mnie mieszka, z jakieś 60 km. I nie mogłam sprawdzić czy pali czy nie. Sama przeżywam katusze bo cały czas chodze i myśle co robi, czy pali i w ogóle. Mam już tego dosyć ale nie umiem z nim skończyć. Bo go kocham ale i też się boję że jak z nim zerwie to może zrobić sobie krzywdę, np. zabić się :( Nawet nie chce o tym myśleć.
Jestem normalnie gotowa zrobić wszystko żeby mu pomóc! Jakkolwiek przemówić do rozsądku! Czytałam na tym forum wypowiedzi tych co palili i rzucili i jakie mieli jazdy. I w ogóle jaka sama marihuana jest szkodliwa! Zaburzenia psychiczne, koncentracja i tym podobne. A on dopiero ma 17 lat! Niszczy sobie życie i nie jest tego świadomy!
Starał się nie palić.. Ale po dwóch dniach znowu zaczynał bo nie mógł wytrzymać. Bo było mu ''źle'' z tym że jest normalny.
Co mam robić ? Jestem taka bezradna...
suzi84 - 18-07-2010
Witaj
Nie wiem jak wiele wątków przeczytałaś, w których wypowiadały się partnerki uzaleznionych od trawy. To jest nałóg. A nałóg to choroba.
Twój chłopak nie widzi w paleniu niczego złego - sama tak stwierdziłaś.
On raczej nie nie chce Twojej pomocy bo jemu jest tak chyba dobrze.
Ja na Twoim miejscu skoncentrowalabym się na samej sobie. Uważam, że masz sporo cech osoby współuzależnionej. Groźby, prośby raczej nie wiele tutaj zdziałają. W związku z osobą uzaleznioną trzeba byc konsekwentnym i nauczyc sie twardej miłości. Zacznij myślec o sobie i o tym jak sobie samej pomóc.
chcemupomoc - 19-07-2010
ech.. próbuje się skoncentrować na sobie ale to nie takie łatwe bo on siedzi mi cały czas w głowie.. zawsze miałam słabość do złych mężczyzn.. i jest mi ciężko o nim zapomnieć..
ale.. napisałam mu że jeśli dorośnie do tego żeby ze mną być i będzie trzeźwy to ma do mnie napisać.. i że będę czekała.. póki co, mało się odzywa.. no ale przeżyje :)
jak nie ten to inny :)
już nie chce o sobie pisać.. ale bardzo mi szkoda jego zdrowia, psychiki.. przecież ona go niszczy a on nic sobie z tego nie robi.. on jest taki wrażliwy, może z nim być naprawdę źle.. bardziej zależy mi na jego zdrowiu.. alkohol, fajki i zioło zaprowadzą go na dno.. kiedyś nawet próbował amfy.. twierdzi że nie popadnie w większe nałogi bo jest silny.. taaa ;] ile razy można tego samego słuchać..
ech.. jak chce tak żyć to niech żyje.. no ale szkoda bardzo.. jak spadnie tak nisko to mu powiem ''a nie mówiłam''..
no ale tak nie fajnie patrzeć jak ktoś się niszczy ! ja nie umiem sobie odpuścić.. wiem że mam słabe szanse żeby go zmienić.. no ale chociaż przemówić do rozsądku.. !
suzi84 - 19-07-2010
Wiesz ja uważam, że ludzi nie można zmienic. Może życie samo mu kiedyś pokaże że to co robi wcale nie jest takie dobre.
Pomyśl o sobie bo jesteś tego warta.
chcemupomoc - 19-07-2010
najgorsze jest to że życie mu już wiele razy pokazało.. a on dalej w to brnie..
szkoda naprawdę szkoda..
chciałabym żeby było tak jak w szczęśliwej bajce.. on nagle się obudzi, zrozumie że to co robi jest złe dla niego i też dla nas.. skończy z tym i będziemy ze sobą długo długo długo i szczęśliwi.. bez zioła...
ale to raczej nie realne :(
chcemupomoc - 31-07-2010 Temat postu: niby.. ''ja już nie zapale, dla Ciebie'', ''chcę wszystko naprawić'' słowa w które najłatwiej uwierzyć bo pokazują nam lepszą przyszłość- bez tego. Sami i szczęśliwi. Zakochani, poza nami nic.
Niby było dobrze. Niby nie palił. Niby miał zamiar już nie palić. Wytrzymał może 3-4 dni? Wszystko się skończyło. Znowu jest on i zioło, ja i sama zostałam. Wiadomo, że większość z nas jest naiwne ale ja się tak wpuściłam maliny. Byłam już prawie szczęśliwa z faktem, że nie pali. Niestety, bańka mydlana pękła. Kolorowy świat przepadł.
Nie ma go, nie ma nas :(
Związał się znowu ze swoją byłą :( marihuaną!
Czytasz to, to wiedz, że bardzo mnie zraniłeś ale po mimo tego dalej bardzo Cię kocham i szybko nie znikniesz z mojego serca :( ale ja tak żyć nie mogę, muszę normalnie funkcjonować a nie zadręczać się myślami o Tobie.
Szkoda naszego związku, bo wiem, że byłabym z Tobą szczęśliwa :(
|
|
|