Bezchmurnie - The Avenue From Alternative Option
Aka Rockets - 09-11-2008 Temat postu: The Avenue From Alternative Option JEŚLI ZAPALIŁEŚ RAZ CZY DWA TO NIE PAL WIĘCEJ BO UDA CI SIĘ UNIKNĄĆ TEJ DŁUGIEJ DROGI SKĄD NIE WSZYSCY WRACAJĄ.
Witam !
Mam 19 lat palę 3,5 roku (tak to nie długo w porównaniu do niektórych którzy będą to czytać ale myślę, że wszedłem już w każdy zakamarek tego świata i spróbuje to udowodnić). Zaczęło się z moim przyjacielem paliliśmy raz w tygodniu (1g), obfitowało to w wiele =przemyśleń i różnorakich przygód. Dziś z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, iż ten czas był dla nas =owocny w nabieranie życiowego doświadczenia i podejmowania decyzji które dziś kształtują naszą rzeczywistość. Po pewnym czasie zaczeliśmy poznawać nowe osoby, które również paliły, i z którymi zaczeliśmy palić więcej i codziennie. Nasza grupa trzymała się razem robiliśmy wiele rzeczy, o których nigdy nie zapomnę. Tak minął pierwszy rok jego bilansem było zawalenie szkoły, problemy z policją i rodzinne kłótnie. Ja osobiście nigdy szkoły nie traktowałem poważnie z tego względu, że plany mojego dalszego życia nie wymagają nauki innego zdania byli rodzice ale oni również mieli inne cele w stosunku do mnie dlatego powstawał konflikt. I do tego doszła jeszcze marihuana, która dolała oleju do ognia. Dziś z rodzicami żyje dobrze bo udowodniłem im, że mam konkretny patent na życie i szkoła niekoniecznie jest mi potrzebna (oczywiście ta po gimnazjum bo pisać liczyć itp. należy umieć reszty potrzebnych rzeczy można nauczyć się we własnym zakresie) ale obiecałem im skończyć liceum. Marihuana dla moich rodziców znikła kiedy wszystko zaczęło się układać przestali widzieć problem kiedy odeszły "konsekwencje". Z policją jest troszkę inaczej ale kładę hu#a na psów, tak było zawsze nawet kiedy jeszcze nie paliłem. Następny rok to dalsze palenie i w mojej świadomości zaczęły tworzyć się niebywałe rzeczy czytając coś, widząc kogoś postępowanie czy jakieś sytuacje potrafiłem interpretować je bezbłędnie widziałem z jakim zamiarem ktoś coś robi i dlaczego (można powiedzieć, że każdy to potrafi ale ja wysuwałem zawsze pozycje alternatywną, którą później stawała się dla reszty bardziej słuszną czy ktoś palił czy nie). Zauważyłem również to, że osoby, które nie miały pojęcia o tym, że palę, nie widziały tego uważały często mnie za osobę bardzo ogarniętą jeśli chodzi o postępowanie i myślenie uważam, że niesłusznie byłem postrzegany jako osoba godna w wielu sprawach do powielana. Widziałem, że to dzięki paleniu tak było ponieważ zacząłem palić w wieku 16 lat, a jak wiadomo człowiek od tego czasu tak naprawdę zaczyna kształtować swoją osobę przynajmniej w wielu przypadkach, a jeśli sądzimy, że marihuana wpływa na rozwój psychiczny to łatwo wywnioskować, że to ona w dużej części wywarła wpływ na moje spojrzenie i postępowanie w wielu sytuacjach.
Teraz chciałbym poruszyć temat moich przyjaciół i tym samym kontynuować tą historie, która bez tego wątku była by niekompletna. Mianowice miałem cztery osoby z którymi wypaliłem najwięcej. Jeden z nich jest już w moich oczach i reszty tylko zwykłą szmatą dowiódł tego całokształtem swego postępowania. Reszta czyli trzech do dzisiaj są moimi przyjaciółmi, a do tego grona dołączyło jeszcze dwóch żeby było ciekawiej to dziewczyny. Każdy z moich przyjaciół pali i każdy przeszedł tą drogę wraz ze mną. Jeden z nich jest moim zdaniem ewenementem ponieważ nie zmienił się wcale, nadal jest tym kim był lecz jest w tym haczyk ponieważ był on i jest osobą bezbarwną i mało rozgarniętą ale jest sobą, za to go lubię. Drugi to osoba pokroju chuligana z blokowej klatki jednak jest On niezwykle wrażliwą i przyjazną istotą. Trzeci z nich to mój największy przyjaciel i osoba z którą gdybym mógł spędzał bym cały czas, to z nim konsultuje każde posunięcie i razem uzupełniamy się pomysłami nawzajem sobie doradzamy i zwierzamy. Zostały jeszcze dwie dziewczyny, które są niezwykłe, i które zostały w pewnym momencie swego życia pozostawione same sobie i był to młody wiek. Teraz są osobami z niezwykłym doświadczeniem życiowym i szczerze mówiąc są najbardziej pozytywnymi postaciami jakie znam, a niewiele pozostawionych przez rodziców dzieci bez wsparcia czyjegokolwiek tak dobrze sobie radzą i wyrastają na takie postacie.
Razem podróżowaliśmy po świecie odkrywania doznań po marihuanie, niosło to wiele radości jak i smutku ale zawsze i do dziś myślimy, że jesteśmy takimi jak powinniśmy być i wiele trudu włożyliśmy w to by razem wytrwać tak wiele i by mieć to czego chcemy. Prawie wszyscy pracujemy jednocześnie się ucząc pomagamy sobie nawzajem i darzymy się szacunkiem.
Jednak nadeszła chwila, w której przestałem tak kolorowo patrzeć na to wszystko splot pewnych sytuacji, a zwłaszcza jednej, o której opowiem przewrócił mój świat o 360'. Miałem kolegę, z którym lubiliśmy się nawzajem i spędzaliśmy wiele czasu razem. Poznał dziewczynę, z którą później był ona również paliła czego było następstwem to, że często spotykaliśmy się razem i degustowaliśmy we trójkę. Po pewnym czasie ona zaczęła dogadywać się lepiej ze mną, a niż z nim dalszego rozwoju chyba szczegółowo nie muszę opisywać. Kilka razy się sami spotkaliśmy całości dopełniły sms'y ona zerwała z nim. We dwoje spróbowaliśmy być razem jednak było to trudne by on się niedowidział i reszta znajomych chcieliśmy by upłynął jakiś czas od zerwania między nimi by każdy oswoił się z tą myślą jednak tak się nie stało widziano kilka razy nas w wymownych sytuacjach i się rozniosło. Postanowiłem porozmawia z kumplem, z którym jeszcze niedawno była. Rozmowa ta mnie mile rozczarowała powiedział, że niema nic przeciwko i nadal będziemy kumplami. Było tak do czasu, aż nie zobaczył nas razem później zbyt dobrze się już nie układało. Byłem z nią 3 miesiące paliliśmy razem, wiele rozmawialiśmy ale nie wiem jak to sformułować, znudziła mi się stała się szablonem po pewnym czasie uznałem, że nic w niej więcej nie odkryje poznałem Ją bliżej i się rozczarowałem. Zerwałem z nią. Pamiętam do dziś, że to chyba jeden z najgorszych chwil mojego życia. Przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że wykorzystałem Ją i nie oszukując w jakim celu bo co może mieć 19 latek na myśli kiedy mówi "dziewczyna" ale najbardziej zdałem sobie sprawę jak mocno zawiodłem przyjaciół, których oszukiwałem na początku, że spotykam się z zupełnie inną dziewczyną do tego odbiłem ją kumplowi. Jaki musiałem być w oczach moich najbliższych mi osób przez cały czas oszukując i wykorzystując na domiar tego kilka dni po tym jak zerwałem z nią wyszło na jaw, że jest w ciąży cztery dni czekałem na wiadomość czy to moje czy kumpla dziecko. Wtedy pamiętam spaliłem się i wszystko przemyślałem i jakie znalazłem rozwiązanie " najlepiej niech będzie z nim w ciąży wtedy to już nie będzie mój problem" kiedy rano się obudziłem zacząłem myśleć w jaki sposób postępuje, że to nie ja.
I w tamtej chwili powstała we mnie myśl może ja tak się zmieniłem pod wpływem marihuany, że przestałem widzeć to jaki jestem naprawdę zaczęły powstawać we mnie wnioski, że moi znajomi to widzieli już wcześniej i doszukiwałem się w każdym ich zdaniu wątku komentującego mojego zachowania, i że tak naprawdę jestem dla nich egoistą i w dodatku głupim i niewidzących swoich wad chłopaczkiem, którym można pomiatać przy każdej okazji bo on tego nie widzi. Do tego doszedł kompleks, który mnie strasznie męczy, a który nie potrafię zwalczyć mianowicie chudość przy wzroście 174 cm. ważę 60 kg. i sam przed lustrem nie mogę określić czy jestem okropnie chudy i wyglądam nawet w ubraniu jak wieszak czy jest inaczej i wyolbrzymiam problem. Pytając kogokolwiek o to wydaje mi się, że ukrywa on swoje własne zdanie by mnie nie urazić i zmywa mnie zmianą tematu lub odpowiada wymijająco.
Z pewnego siebie 19 latka stałem się zakompleksionym chłopczykiem, który albo ma za niską samo ocenę albo odkrył jaka jest prawda o nim dzięki marihuanie. I nie potrafię dotrzeć do prawdy poprzez opinie innych bo się w nich gubię raz ktoś mi mówi, że jestem wspaniały, a raz sprowadza mnie na samo dno. Jedynym sposobem by to sprawdzić jest koniec z paleniem.
Kiedy się dowiem jaka jest prawda to napiszę drugą i końcową cześć historii , a może sami ocenicie.
PAMIĘTAJCIE WSZYSCY KTÓRZY PALICIE MIEJCIE NA UWADZE Z KIM PALICIE I GDZIE BO TO GŁÓWNIE WCHŁANIACIE BĘDĄC SPALONYM. (to tak poza tematem)
Pozdrawiam i trzymajcie się...
PS. Brak niektórych liter wynika z wady technicznej ale ogółem może być trochę błędów.
donedone - 16-11-2008 Temat postu: :) wszystkiego najlepszego na nowej drodze:-)
breaker - 17-11-2008
tylko nie oczekuj po sobie zbyt wiele. ja w chwili kiedy przechodzilem na abstynencje, bylem pewien, ze po jakims czasie powroce do takiego samego stanu jak przed paleniem.
trawa nie bedzie mi do niczego potrzebna.
w sumie ostro sie przejechalem. psycha zaczela platac mi figle... wszystkie wnioski i piekne przemyslenia do ktorych doszedlem po paleniu bezpowrotnie przepadly, zaczynajac pasmo dolow, depresji i apatii.
niestety... innej drogi wybrniecia ze swiata iluzji nie ma.
trzymaj sie brajtek ! dasz rade. moze byc ciezko, ale nie poddawaj sie!
|
|
|