To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Back to normal life

Bobs0n - 10-02-2009
Temat postu: Back to normal life
Witam wszystkich uzytkownikow zielonego portalu.
Na poczatku zeby bylo milo przedstawie sie. Mam na imie Daniel i mam 19 lat.
Jak kazdy opisze swoja przygode z zielskiem. Czuje sie jak na zebraniu AA choć nigdy tam nie bylem =).
Swoja przygode z zielskiem zaczelem na dluzsza mete na poczatku wakacji 2008 roku. Palilem codziennie, przewaznie wieczorami. Postanowilem znowu zaczac jarac bo... tak na prawde mialem juz stycznosc z pania M w wieku kiedy chodzilem do gim, ale mozna przyznac ze wtedy bylem madrzejszy i nie ciagnelem dlugo swojego dymowego nalogu. Wracajac do sedna zaczelem palic poniewaz zmienilem miejsce zamieszkania. Byla to wioska, gdzie bez zadnych perspektyw i zycia w przyzwyczajonym luksusie nie bylo nic do roboty. Zaczely sie powazne problemy w domu. Problemy od ktorych tak na prawde chcialem ucieknac. I jeszcze jak na zlosc nie bylo zadnych mieszkan do wynajecia w moim miescie. Z dnia na dzien tracilem nadzieje na powrot do szczescia. Do tego co bylo wczesniej. Palac wieczorami bylo fajnie, czekalem caly dzien na to aby spotkac sie z kumplami, wypic piwo, posiedziec na lawce i pogadac o roznych sprawach. Nic innego poza tym nie widzialem. Zycie stracilo dla mnie sens - nie jest to w sensie jakiejs wymaniaczonej kompozycji wizualnej mojego umyslu czy zalu jakiegos, typu " zycie jest do dupy " po prostu czulem sie o wiele szczesliwszy po ujebaniu sie na noc. Przychodzenie do domu i miec wywalone na wszystko to bylo cos. Wszystko bylo dobrze dopoki... dopoki po Zielsku nie zaczal sie pomysl na sprobowanie grzybow. Zjadlem je raz i na tym skonczylem gdyz jak to mowia mialem tzw. " bad-tripa ". Nie bede opisywal fazy na grzybuchach bo nie ma na to sensu. Czulem sie jakbym byl inny. Kumpel zalatwil szybko palenie i co ? od razu poczulem sie lepiej - na zjezdzie po grzybach zaczelem pisac prace maturalna, mialem taka wene tworcza ze moglbym konkurowac ze Slowackim - nie no oczywiscie to zart. Klasykow nic nie przebije. Po tym zlym wkrecie na grzybach odstawialem wszystko powoli... Zaczelem sie angazowac w problemy rodzinne i staralem sie je rozwiazywac. Co raz mniej zielska, wiecej pracy - pracy w sensie pomocy innym. Nie zapieprzanie na gospodarce czy cos. Jak wiadomo kazdy ma problemy - jedni je maja wieksze inni mniejsze, dlatego uzalanie sie i wypisywanie tego ze zycie jest okropne i inne szmery nie maja sensu. Wracaja do tematu palenia bo od tego jest to forum, po jakiejs 2 tygodniowej przerwie przychodzac do domu przezylem masakryczna zawieche, zawieche po ktorej moje zycie zmienilo sie do reszty. W nocy budzilem sie ze strachem i kazdy glos, kazde przesuniecie mebla czy chodzenie kogos na parterze ( dom 1 pietrowy ) dawalo mi do myslenia ze trzeba wstac i isc pomoc ( mowa tu o moim chorym wujku na padaczke alkoholowa ). Wuj nie robil awantur czy czegos, ale po prostu brak osoby ktora by wspierala w domu doprowadzila do tego ze kazdy zyl w strachu i liczyli tylko na mnie. Zbaczanie z tematu jest chyba moja dobra strona co nie ? Na nastepny dzien lezac sobie dosyc dlugo poczulem ze ni stad ni z dupy muchy zaczelem sie dziwnie pocic i widziec swiat jakbym bral grzyby. Nie wiedzialem wtedy ze efekt psychozy i kwasu jakie posiadaja grzyby moze powrocic wraz ze stresem po kilku miesiacach. Od tego czasu zaczely sie pojawiac u mnie problemy. Typu zmeczenie, zbieranie na wymioty, sennosc. W pewna niedziele budzac sie pomyslalem, ale kreci mi sie w glowie.. Otwieram oczy i co ? Pokoj mi latal jakbym wyszedl z ringo w wesolym miasteczku. Wstaje wszystko normalnie i nagle znowu bach ciach sie ubrac nie moge. Zwijam sie i jade z bratem na Izbe przyjec. Tam badania wszystko pozytywnie, wczesniejsze wyniki ktore robilem na zawroty glowy wyszly znakomicie, wiec mozna powiedziec ze idealnie. Gdzie mnie wyslali ? Do neurologa. Czekajac na wizyte u niego - kolejki sa takie ze komedia, doszly mi takie objawy jak chec bycia samym, zrywanie na wymioty, klopoty z rownowaga, zapadanie mi sie podlogi, widzenia swiata inaczej ( nie tak jak juz kiedys ). Wizyta u neurologa nie przyniosla nic nowego do mojego zycia po za tym ze musze czekac na rezonans magnetyczny do polowy kwietnia - kurr... w tym kraju idzie predzej zdechnac niz sie wyleczyc. Postanowilem sam walczyc z problemem. Po dlugich i meczacych dniach zaczelem sie obawiac o moje zycie. Myslalem ze mam wszystkie choroby, jakby ujawnila sie u mnie nerwica, depresja czy inne gady z gatunku psychicznego. Bol z tylu glowy, impulsowanie mozgu, wieczne zdolowanie czy cokolwiek. Nie wiedzialem co mi jest tak na prawde i nigdy sie nie spodziewalem ze odstawienie zielonego moze doprowadzic mnie do takiego stanu i ze mam taka slaba psychike. Juz nawet od tego zaczelem szukac informacji na temat wszystkich chorob, ktore moge miec. Normalnie paranoja. Inni maja wiekszy staz w paleniu i maja wywalone jajca i nic ich nie chwyta, a mnie ? Prosze ... Rozmowa z Jedrkiem doprowadzila do tego ze podniosl mnie na duchu i utwierdzil jeszcze w mocniejszym przekonaniu ze to wszystko przez odstawienie ziola i wszystko minie z czasem. Staram sie ciagle...
Nie pale juz jakies 62 dni. Nie ciagnie mnie do palenia, ale czasem checi pojawiaja sie by przysmalic lolka.
Rola jest taka w moim temacie ze opisalem mozna ze powiedziec cale moje problemy ktore przynioslo mi palenie stuffu.
Dzisiaj biore witaminy i po dluzszej rozmowie w myslach z samym soba doszedlem do wniosku iz nie bede sie przejmowal. Bo taki metlik w glowie to poprostu tragedia. Nigdy nie wiedzialem ze nerwica moze doprowadzic do czegos takiego, ze czlowiek w pewnej chwili traci nadzieje na wszystko i odechciewa mu sie wszystkiego. Jedyne co mi pozostalo po wielkiej depresjii, nerwicy czy czego innego to widzenie przez mgle, lekke zawirowanie w glowie, ze niby padne. To wszystko.
Przepraszam za kazde bledy, skonczyla mi sie wena tworcza i nie wiem co napisac. Moze dodam jeszcze kilka rzeczy potem, bo teraz jestem bardzooo ale to bardzoooo spiacy. Spioszek =).
Z gory dziekuje za wypowiadanie sie w moim temacie. Pozdrawiam wszystkich ze zmniejszonym % THC we krwii.

Bobs0n - 17-02-2009

To znowu ja.
Chcialby sie zapytac innych palaczy, czy i wy moze pamietacie jak zaczynaliscie palic i po przejaraniu lba mieliscie niby takie " walniecie w banie " ? Ja po odrzuceniu tego badziewia mam to czasami... Nie wiem czy to normalne i czy przypadkiem nie bede mial tego do konca zycia... Z gory dzieki za odp.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group