Bezchmurnie - Mi się udało. Może tym postem komuś pomogę...
Denis - 08-12-2010 Temat postu: Mi się udało. Może tym postem komuś pomogę... Na forum wpadłem zupełnie przypadkowo.Może tym postem nie których obudzę z zielonego snu...Pierwszy raz zapaliłem mając 18 lat czyli 10 lat temu.Jeśli miałbym zdecydować teraz o tym pierwszym buchu powiedziałem bym stanowczo NIE!Myślę, że mój życiorys wyglądał by zupełnie inaczej obecnie ale nie chcę tego rozkminać szkoda na to życia.
Prawdziwe palenie już codzienne zaczęło się w moim przypadku na studiach.Największe uzależnienie na stępiło przy grach. Upalałem się i wchodziłem w zupełnie inny świat. wtapiałem się w monitor nie widziałem świata. Jak wracałem do realu to tylko po to żeby załatwić to co musiałem czyli egzaminy obecność na zajęciach, zakupy.To naprawdę przerażające co piszę ale to prawda. Nie mogłem też przez to utrzymać żadnego związku na dłużej wolałem się izolować spalić to dawało mi największe szczęście.
Tak minęły mi prawie całe studia oczywiście przy tym też poznałem wielu znajomych nie było tak że tylko siedziałem w domu oprócz tego dobrze się bawiłem często imprezowałem.
Skończyły się studia zaczęło się dorosłe życie. Praca, dom, obowiązki.Zaczęłem mieć problemy ze zdrowiem.Zrobiłem badania niby wyszły dobrze wszystko było ok.
Zaczęłem mieć problemy z pamięcia wzrokiem psychiką (depresję) problemy z ogarnięciem w pracy.To mi uzmysłowiło ,że jednak jeśli nie zmienie swojego stylu życia
w wieku 30 lat będe jak emeryt co dalej?przez głupie jaranie?tak skonczyć?
Zacząłem rzucać (ograniczać) palenie.Było to jednak bezsensu.Moim zdaniem "ograniczenie" to tylko oszukiwanie siebie.Przestałem palić wogóle. Wtedy się zaczeło.
Kochani to jest cena za to jaransko przez nawet tylko parę lat. Zaczelem być kompletnie nie za radny.Czułem się totalnie zamulony.O wszystkim zapominałem.Musiałem sie pare razy upewniać czy czegos nie wyłaczylem w domu.Ciagle cos gubilem.To było starszne.
Trwa to do dzisiaj ale juz w małym stopniu.Nie bede się rozpisywał narazie.Powiem krótko
droga odstawienia JEST BARDZO TRUDNA.Dlaczego dla mnie była trudna?
Myśle, że przestałem wierzyć że bede się mógł normalnie czuć i normalnie funkcjonować po odstawieniu.Mineło 3 lata.Dopiero teraz zaczynam całkowicie zblizać sie do normalności.
Przestrzegam trzeba czekać cierpliwie.Moja historia zdecydowania jest dłuzsza do opisania.
Pozdrawiam seredecznie.
miodzio - 15-12-2010 Temat postu: dzieki :) Dzieki za opisanie swojej drogi trzezwienia - na pewno z korzyscia dla niejednego czytajacego! :) I pewnie nie tylko ja jestem ciekaw szczegolow: jak minely te 3 lata? Co pomagalo? Co bylo przeszkoda? Jak znajdziesz chwile - to czekamy na rozwiniecie :)
PZDR!
Denis - 15-12-2010 Temat postu: Jak się udało? Na początku wydaję się proste. Podobnie miałem jak z rzuceniem palenia fajek - mówię do siebie stary! same minusy niszczysz zdrowie stajesz się niewolnikiem szluga wydajesz na to kupę kasy poprostu rzuć to!Nie niestety to nie jest takie proste jak się wydaję.
Tym bardziej że w przypadku zioła jest dodatkowo silne uzależnienie psychiczne.
Nie wyobrażasz sobie dnia bez bucha.Robiłeś masę rzeczy upalony.
Na trzeźwo nuda!!!nic nie się nie dzieje.Moją ulubioną frajdą było granie najaranym. Nie dawno spełniłem swoję marzenie i zakupiłem nową konsolę.
Nigdy nie mogłem sobie na to pozwolić.Bzdurą jest że mnie nie ciagnie po tych 3 latach nie palenia!Pomyslisz sobie zapalilbym i pograł jak dawniej..To jest straszne ale prawdziwe.
Wiesz że to jest gówno ale to zostaje w Tobie na cale zycie. Wszystko Ci sie kojarzy z tym stanem. Szukałem i szukam patentów na to żeby nigdy do tego gówna nie wrócić.
Jednym z nich jest ciagłe szukanie negatywnych skutków palenia marichuany.
Edukowanie się w tym zakresie. Przypominanie sobie prawie że codziennie jak wielkie spustoszenie zrobiła gandzia dla mnie dla moich bliskich oraz na moim zdrowiu.
Czytam podobne posty.Słucham różnych wypowiedzi to daję mi czesto siłe żeby nie siegnać.Podsumowując te 3 lata zycia w trzezwosci staram się też podsumować swoje dokonania zawodowe, prywatne obojetnie.Widzicie wtedy własnie kochani co jestescie w stanie dokonac na trzezwo.Ile ciekawych zmian pozytywnych we własnej osobowości nastapilo.Ile rzeczy sie nauczyliscie nowych.Nie wyobrazam sobie tego wszystkiego dokonac bez udziału bliskiej mi osoby.Najlepiej z tym walczyć mając kogos to takze uwazam bardzo ważne.Samotnosc rowniez nie pomaga w odstawieniu czegogokolwiek.
Nie moze to byc koleszka ktory z wami jarał on nie bedzie kibicowal.Szukajcie stalego zwiazku on rowniez jest fundamentem do odstawienia.
Kolejna aspektem ktora mi pomogla w odstawieniu jaranska było zrobienie cos ze swoim wolnym czasem.Koniecznie musicie sobie odpowiednio go zaplanować.Wlasnie w czasie bezsensnego obijania ciagnelo mnie do palenia.Swoj cenny czas spedzałem na szukaniu swojego hobby, na uprawianie sportu.Bieganie to naparwdę fajna sprawa.Pamietajcie ze podczas wysilku tez wydziela sie endofriny.Inaczej czlowiek sie czuję.Szybciej pozbedziecie sie toksyn ze swojego organizmu.Spedzajcie czas z rodzina bliskimi przyjaciolmi nie wstydzcie sie tego!!! przedewszystkim z ludzmi ktorzy nie maja nic ani nie mieli czy nie chca miec nic wspolnego z jaraniem czy piciem.
No własnie piciem.Również przestrzegam Was wszystkich.Nie leczcie nałogu obecnego np piciem, paleniem fajek itd. Miałem takze zły epizod z pijanstwem w trakcie rzucania.To jest też bardzo duze zagrozenie przy odstawieniu.Co do szukania kolejnych metod mam ich wiecej jak kogos zainteresuje post postaram sie dopisac jeszcze pare swoich pomyslow.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam wszystkich Zdrowych Wesolych i Trzezwych Swiąt!
Meg - 03-01-2011
Witaj!
na początku - Gratulacje!!!
Jestem w związku z chłopakiem który pali, a właściwie miał powrót do palenia po 1,5 roku bycia czystym.. i palił przez parę miesięcy.. teraz znów nie pali bo przyznał się do tego przede mną..
Szukam pomocy, tak jak pisałeś pomysłów, czegoś co może mu pomóc. Pisz wszystko co może być przydatne! Pisałeś o bliskich - powiedz jak można takiej osobie pomóc.. po prostu.. co mogę zrobić...:)
Pozdrawiam serdecznie!
Denis - 04-01-2011 Temat postu: pytanko? Ważne jest tak naprawdę czy chcę rzucić to świństwo.Jeżeli sam nie ze chce mało jesteś w stanie zrobić. Ewentualnie tylko wysłać go na terapie.
W moim przypadku opamietanie przyszlo dopiero jak zdałem sobie sprawe jak te świństwo wpływa negatywnie na moje zdrowie.Poprostu musiałem osiagnać taki etap chyba dzieki ktoremu moglem to zrozumiec.Kazdy jest inny tak naprawde i do uzaleznienia powinno sie indywidualnie podchodzic.Czasem zastanawiam się gdyby tak trawa nie ryla by mi bani to czy dalej bym nie jarał?Tak naprawde zbyt wiele wokoło czynników jednak zbliza cie do palenia nie oddala.Po wielu latach palenia stałem się bardziej wrazliwy i nerwowy.Mało odporny na sytuacje stresowe.Wydaje mi sie że czesto wracamy do nalogu poniewaz nie potrafimy odnalesc sie w tej naszej codziennej rzeczywistosci.Wazne jest zeby w tym waszym zwiazku oprocz pogoni za codziennymi sprawami było miejsce na szczere rozmowy.
Palenie do tej pory było jego kawą, czymś co go odpalało codziennie.
Teraz tego nie ma jest tylko codzienność wg niego.
Nie myśl że wg mnie ma być tak żebyś tylko ty dawała mu szczescie i poprawiała humor codziennie mości Panu :).Wrecz odwrotnie nie wiem w jakim jesteście wieku.
Oprocz swoich zajec Twoj chlopak powinien miec tez jakies obowiazki w domu.
Musi wiedziec że jeśli chce z Toba być musi być odpowiedzialny i nie myslec tylko o sobie.
Facet tak naprawde powinien byc najwieksza podpora.
Ważne jest także zaufanie w Waszym zwiazku.Napewno moze denerwowac jezeli ktos podejrzewa ze bierzesz a tego nie robisz tylko z caalej sily walczysz.Jezeli widzisz ze twoja bliska osoba wspiera cie wierzy w ciebie jest owiele latwiej.Moja dziewczyna poprostu rozwalila mnie swoja dobrocia nie umialem jej oszukiwac poprostu było mi bardzo przykro.
Nie mozesz tez byc za dobra.Staraj sie tez przy tym byc soba nie udawaj tez kogos kim nie jestes.Napewno czytalas w innych postach o konsekwencji bliskiej osoby.
Uwazam ze to podstawa.On musi wiedziec ze wybiera miedzy dwoma kobietami Maria i Tobą.Jeśli Cie zdradzi z nią musi wiedziec ze jest na krawedzi.Poprostu Cie zdradza oszukuje.Mam w glowie pare pomyslow jeszcze jak to powinno wygladac opisz proszę jeszcze bardziej w szczegolach jak to u Was wyglada.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku pozdr.
Meg - 05-01-2011
Wielkie dzięki za odpowiedz Denis;)
Mamy oboje po 20 pare lat, On sam chce z tym skończyć wie że palenie niszczy jego organizm, jego psychike..
Nie mieszkamy razem, a nawet mieszkamy w innych miejscowościach. Staram się mu zaufac na nowo i wspierac go chociaż czasami mi cięzko i przychodzą załamania.
Zanim mnie poznał palił parę dobrych lat, kiedy zaczynajliśmy być razem rzucił to i wytrwał w tym 1,5 roku - potem był powrót i palenie przez 4 miesiace ( o powrocie dowiedziałam się niedawno) i przestał jak powiedział mi o tym. ( nie pali ponad miesiać)
Mówi że nie ciągnie go, że nie czuje potrzeby palenia.
Postawiłam mu ultimatum albo pali albo wybiera mnie.. tak samo z kłamstwami.. nie wyobrażam sobie byc z kims kto mnie oszukuje...
Wiem, że bardzo mu na mnie zależy, mi na nim również powiedziałam mu że bede go wspierać, tylko że on chce o tym zapomnieć zachowuje się jakby to była przeszłość...
Mimo to zdaje sobie sprawę, że musi zapełnić sobie wolny czas coś typu większe działalność na studiach, sport. Cały czas wpadam na jakieś pomysły podsyłam mu coś. Ustalilismy że pójdzie na terapie ... nie wiem czy nalegać chociaż chce aby tam poszedł... teraz przed nim sesja.. ,a dużo na głowie.. mimo to może powinnam mu o tym przypominać...?
Jeśłi masz jeszcze jakieś pomysły to proszę pisz! albo pytania do mnie bo nie wiem co moge jeszcze o tej sprawie napisać , co jest ważne..
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziekuję raz jeszcze!!!
Tobie również życzę szczęśliwego błogosławionego roku 2011:)
Denis - 07-01-2011 Temat postu: analiza tematu My faceci dojrzewamy pozniej niestety.W wieku 20 lat w mojej głowie miałem tylko imprezy i studia na skroty aby do przodu.W tym wieku najtrudniej sie ogarnąć.
Powiem tak może być ciezko w tym wieku sie opamietac w tym wszystkim.
Jak bym miał sie przeniesć do przeszlosci zawalilem w tym czasie tyle zwiazkow ze palcow u dloni by mi nie starczylo.Pomogła by mi chyba tylko wtedy jakas terapia.
Musi być naprawde szczegolna sytacja w zyciu żeby czlowiek byl w stanie sie zatrzymac i opamietac.Musi poprostu nim wstrzasnac;) nie ma innej rady albo poradnia.
Musi tez sam tego chcieć.Niech zajrzy tez na podobną strone gdzie pisze też sporo ludzi o tego typu problemach.Tu ma czarna na bialym jaka ta nasza polska trawa jest dobra i zdrowa i jak pieknie dziala na psychike i zdrowie.
kogut - 08-01-2011
polski squn czy zagraniczny squn , holender czy jamajczyk. zwykla trawa naturalna wszystko to jeden syf i na psyche siada. myslalem kiedys ze haszysz jest lepszy bo po nim nie ma takiej jazdy w bani jak po skunie i ogarniasz wszystko. ale po dlugim jaraniu w efekcie jest tak samo jak po skunie.
Denis - 10-01-2011 Temat postu: odp Jasne Panie kolego.Absolutnie się zgadzam nie ważne jakiego pochodzenia jest ta roślina.
Kwestia tylko czasu jakie robi spusteszenie w naszych glowach.
Wymieniłem Polską ponieważ sqn Polski tak naprawde jest przyczyną mojego stanu zdrowia.
Bo głownie paliłem polskie.Odradzam wszystkim palenia jakiegokolwiek zielonego shitu.
Pozdro.
Denis - 10-01-2011 Temat postu: pelna odp Zeby jeszcze bardziej podkreslic swoje zdanie Panie Kogucie:)
Jestem przeciwnikiem wszelkich dragów miekkich i twardych od 3 lat:)
Czy to jest zielone zolte czy biale kazdy ze specfikow działa negatywnie zle na nasze zdrowie.
To jak wybierac pomiedzy: powolnym umieraniem a krotkotrwałym.
Generalnie odradzam brania czegokolwiek.Dziekuje za uwagę...:)
kogut - 10-01-2011
zgadzam sie z toba wszystkie dragi to droga do nikad. i tylko sie ciesze ze nie zapetlilem sie nigdy w cos gorszego niz trawa bo z roznymi rzeczami sie mialo doczyniena.
kogut - 11-01-2011
a jak u ciebie po tych trzech latach trzezwosci wyglada teraz podejscie do swiata i ludzi do problemow i codziennych spraw.Widze po tym co napisales wczesniej ze kilka lat przejarales, ja tez kilka przejaralem tylko ze zaczelem jak bylem duzo mlodszy. I pojawily sie takie schizki jak leki przed ludzmi nowymi tylko w swoim towarzystwie czulem sie dobrze. zamkniety poprostu na nowych ludzi , ciezko z zawieraniem znajomosci. Pewnosc siebie zniknela prawie , nie obstawalem nawet juz przy swoim zdaniu wystarczy zeby ktos powiedzial cos na przeciw i od razu do skorupy sie chowalem. Ciekawi mnie jak u ciebie z tym czy miales cos podobnego wogle? i czy to mija czy czujesz teraz sprawnosc mozgowa taka jak kiedys ze zawsze wie sie co powiedziec i jest sie pewnym siebie czy to powrocilo....? i te wkurwy bez powodu to tez minelo? jak to jest po tylu latach u ciebie.
pozdro
Denis - 17-01-2011 Temat postu: odp Objawy, które posiadasz masz podobne do moich. Jak czytam posty ludzi większość skutków ubocznych sie powtarza.Jeśli chodzi o objawy w jednym poscie nie da sie wszystkich opisac:D.Czesto o wiekszosci zapominamy.Dlatego duzo osob mysle wraca do jaranska bo zapomina o spustoszeniach.A zapominac jak wiesz nam konsumentom zielonej damy łatwo:D.Co do objawów zamykania w sobie to pewnie że miałem.To chyba najbardziej mnie bolało.Na początku studiów miałem naprawdę dużo znajomych.Nie miałem problemów z nawiązywaniu nowych przyjaźni kontaktów.Romzawiajac z laską czułem sie pewnie.Mogłem być sobą.Wszystko było git.Po paleniu ciagłym codziennym zaczynałem zmieniać się w zupełnie inną osobę.Nie zauważasz tego nie drażni Cie to odrazu.Jak sobie podsumuję ten cały okres to pomyśle Boże jaki ja byłem głupi że mi to nie przeszkadzało!Czułem sie normalnie jak wyżutek zcasami.Nie umiałem z ludzmi rozmawiać.Nie umiałem nic załatwić.N uczelni miałem swoich ludzi ktorzy za mnie pisali rozne referaty konspekty.Traktowałem ludzi zle.Byli mi potrzebni jak coś było mi trzeba załatwić.Czesto zamykałem sie w domu jak miałem wieksza ilosc jarania. Miałem czeste schizki że ktoś mnie nie akceptuje.Nie slucha tego co mowie.ALbo zastanawiałem sie co o mnie mysli i wkrecalem ze wie ze jestem najarany.Te wkretki byly najgorsze.Dlatego też wolalem zostac w chacie niz spotykac sie ze znajomymi.Kiedys lubiilem grac w pilke
chodzić na silownie, basen.Palac nic mi sie nie chcialo.Wolalem siedziec przy kompie grać w durne gry.W tym czasie kompletnie byłem nie kreatywny.Sa ludzie ktorzy mi mowili: "Stary moj kumpel jara codziennie i ma dobra robote mnsostwo pomyslow to dzieki trawie tak mu idzie.Masz wtedy mnostwo pomyslow".Hehe dziś sie z tego smieje to jest bzdura.JEsli masz pomysly to do czasu.Osiagniesz takie etap że zapomnisz co robiles wczoraj.Albo wyjdziesz z domu i zapomnisz co miałes kupic w sklepie mimo ze miałes nabyc tylko fajki:D.Co do symptomów jarania nie ma sie co oszukiwać mam je do dzisiaj.
Majac przerwe dluzsza od palenia moge tylko przyznac ze wszystko pomału wraca do normy.Dlatego cholernie w naszym przypadku trzeba byc cierpliwym.
Obecnie jestem zadowolony.Mam oczywiscie rozne dni dobre i zle, ale na tym polega życie -tak sobie tłumacze.Co do nerwowości jestem cholernie nerwowy.Napewnobardziej niż byłem kiedyś.Łatwo mnie wkurzyć.Mam różne stany jednoczesnie od stanu wkur..nia do stanu happy:).Kazdy dzień jednak staram sie przezyć dobrze.Planuje sobie go tak zeby cos zrobic konkretnego.Udało mi sie naprawde w czasie nie palenia zrobić duzo.Nauczylem sie wiele żeczy w zyciu zawodowym i prywatnym.Poprostu interesuje sie wszystkim tym co trzeba a nie tylko durnotami.Zmiany sa naprawde duze duzo by opowiadać.
A ty jak sobie radzisz z tym zeby nie palic.Zeby nie siegnac po trawsko.
Pozdrawiam serdecznie i dzieki za post.
kogut - 29-01-2011
witam jak sobie radze z tym ze nie zapalic? sam niewiem jakos nie mam juz ochoty wcale na to, choc bardzo sie dziwie bo bylem takim jaraczem ze zycia bez tego nie widzialem, ale jakos niezle mi idzie z czego bardzo sie ciesze. Mysle ze OGROMNY wplyw ze tak mi niezle poszlo z odstawieniem i nie siegnieciem znow mialo to ze ODCIELEM SIE od palaczy calkiem. Jak jestem chyba 4 mce czysty( niewiem dokladnie ile to juz ale gdzies tak bedzie) to przez ten czas tylko trzy razy bylem w towarzystwie palaczy. Polecam kazdemy taka droge, nie widzisz nie czujesz zapachu i nie myslisz nad tym czy sie skusic czy nie. szkoda mi troche kolegow ale cos za cos nie ma nic za darmo.trzeba jakas cene poniesc za to wszystko. i Nie bylem pijany przez ten czas ani razu bo wtedy napewno tez bym mial ochote. po zatym podoba mi sie na trzezwo ucze sie siebie staram sie zmieniac na lepsze duzo pracy jeszcze jest przedemna. ale jest coraz lepiej pewnosc siebie wraca pomalu. ciesze sie z tego i poznalem dziewczyne, wiec mam cel jakos sobie z nia zycie ulozyc i to tez pomaga nie zamu;lic sie , miec jakis cel. czasem mam gorsze nastroje i nie uzasadnione jazdy ale nawet wtedy nie mam ochoty na palenie. Cwicze tez caly czas bo wszedzie pisza ze to pomaga, i taka jest prawda.
pozdrawiam serdecznie
|
|
|