Bezchmurnie - dzienniki palacza.
szkodnik - 04-01-2011 Temat postu: dzienniki palacza. czołgiem!
jestem tutaj całkiem nowy, trafiłem przypadkiem, kiedy szukałem info odnośnie szkodliwości mj. oczywiście - sam jestem palaczem z czteroletnim stażem. przez ostatni rok paliłem codziennie, czasem mniej, czasem więcej, wiadomo. ale niestety mj była i nadal jest obecna w moim życiu.
doszedłem do momentu, gdzie stwierdziłem, że skoro rzuciłem fajki to rzucę też to.
dlaczego? po prostu się zmęczyłem. zmęczyłem się stanem upalenia, zmęczyłem gastrofazą, zmęczyłem kołowaniem tematu, schizami, głupimi myślami.
a przede wszystkim zaczął mnie drażnić brak aktywności w moim życiu.
co prawda w zasadzie wszystko ogarniam. studia własnie kończę, pracy szukam ale bez napiny bo oszczędności jeszcze mam.
ale zacząłem zauważać, że nie chce mi się tak działać jak wcześniej. kiedyś miałem pasję, zainteresowania, spotykałem się kilka razy w tygodniu z dziewczynami na randki czy zwykłe wyjścia. chciało mi się żyć!!!
a teraz do tego wszystkiego zapominam niektórych rzeczy, nauka zaczęła być problemem. wcześniej wystarczyło, że dwa razy coś przeczytałem i pamiętałem.
teraz nie dość, że nie mogę się na tekście skupić to jeszcze czytam go po kilka razy i nic. zawsze dużo czytałem i dalej to robię ale teraz często zapominam jakieś fragmenty, historia nie trzyma się kupy. mimo, że książkę czytałem 2 dni wcześniej..
heh, nie już mówię o imprezach gdzie było alko + mj. z nich to nie wynoszę żadnych wspomnień, nawet z wczesnej fazy imprezy, kiedy jeszcze nie paliłem.
przerażające, serio ;/
dlatego stwierdziłem, że od nowego roku się trochę więcej czytać o mj.
zawsze uważałem, że jest nieszkodliwa, że nie wpływa tak bardzo na umysł jak to piszą i mówią. dopóki sam się nie przekonałem, że to guzik prawda. skoro sam zauważyłem,że coś jest nie tak to znaczy, że tak jest.
dlatego powoli zaczynam nastawiać swoje myśli na to, że jestem niepalącym. tak zrobiłem z fajkami - przestałem się postrzegać jako palacza, wymazałem większość rzeczy, które fajkami się kojarzyły. i poszło. było o dziwo łatwo, serio! /przyp. aut. - polecam książkę Jak skutecznie rzucić palenie? - jest na sieci i naprawdę działa./
wracając. nie chcę już palić. wiem, że będzie to bardzo trudne i ciężko będzie mi się wyzbyć myśli o paleniu. szczególnie, że ostatnio każde wakacje, wolne czy wyjazdy były w oparach mj. alko też ale z tym nie mam i nie będę miał na pewno żadnych problemów. wszystkie fajne rzeczy pokręcane były przez trawę. zachody słońca, jedzenie, filmy, ..., nuda, zajęcia, wyjścia do sklepu etc. generalnie wszystko!
a teraz musi się to zmienić.
zacznę tutaj pisać jak mi idzie, jeśli w ogóle zacznie mi się udawać wychodzić z tego wszystkiego.
nie chcę tu demonizować mj. twierdzę, że warto spróbować i zobaczyć jak jest. ale tylko spróbować i nie bawić się w to więcej. kilka razy wystarczy. ot, co.
Tyle jeśli chodzi o wstęp :)
teraz pytania do stałych bywalców/osób które już nie palą/osób które mi po prostu mogą pomóc:
1. mam hobby i uprawiam sport - tu jest własnie problem. bo nie wiem czym się jeszcze zająć, żeby nie myśleć o paleniu? książki czytam, jeśli o to chodzi ;) ale i tak mam za dużo czasu wolnego... jeśli ktoś chce to napiszę jakie są bardzo wkręcające sporty - bo o takie nam chodzi. trochę się na tym znam, może pomogę w doborze nowego hobby.
2. jak radzić sobie z napadami agresji? bo takowe mam, kiedy nie palę kilka dni. wkurzam się o nie wiadomo co, warczę na wszystkich etc. to samo z okresami przygnębienia/zwały.
3. jak robić te same rzeczy co kiedyś ale bez palenia? tu będzie problem bo jeśli paliło się przez ostatni rok prawie codziennie to teraz będzie ciężej się przestawić na życie w trzeźwości.
4. jak wygrać z tym marazmem, który mnie dopadł? nawet moje pasje już tak mnie nie cieszą jak kiedyś choć i tak dalej pozytywnie nakręcają. po prostu niewiele mi się chce. jak to zwalczyć?! to mnie wkurza najbardziej w tym całym paleniu. że nie chce się żyć, nie chce się działać tak aktywnie jak kiedyś..
5. jak pozbyć się THC z organizmu? wiadomo, że THC osadza się w tłuszczach i kumuluje w ciele. im więcej jarasz, tym więcej THC jest w Tobie. okres oczyszczania to 6-18 miesięcy, w zależności od osoby.
tylko błagam, nie piszcie - pij wodę, ruszaj się, bierz wit. C. wodą nie usunie THC (bo jest ono rozpuszczalne w tłuszczach), ruszam się min. 3 razy w tyg, a witaminę C i suplementy biorę codziennie. liczę na jakieś sensowne i w miarę sprawdzone informacje.
bo skoro pozbędziemy się THC i będziemy 'czyści', wtedy mój umsył powinien zaczać normalnie pracować, a nie w systemie marazm-schizy-zamuła-marazm.
tak mi się wydaje ale mogę się mylić.
to tyle na dziś.
jeśli ktoś to przeczyta i odpowie - super.
jeśli nie to i tak będę się starał pisać to i owo i podzielę się tym jak mi poszło.
na razie pewnie jeszcze będę popalał..
ale już wiem, że chcę przestać, wiec muszę powoli ułożyć sobie w głowie, że nie palę, zmienić plan dnia, znaleźć bratnią (niepalącą) duszę, nie wiem.
coś muszę zmienić bo się męczę i duszę brakiem siebie w sobie ;)
trzymajcie się!
mastik - 06-01-2011
co do urwanych filmów po mj to fakt, sam to doświadczyłem - po alku nie pamiętasz wieczoru a jak jarasz to mogą ulatniać się całe dni wspomnień.
jeśli książka Ci pomogła to spróbój to:
http://books.google.pl/bo...epage&q&f=false
mi to pomogło kiedyś choć noga mi sie potknęła... ale i tak polecam
szkodnik - 26-01-2011
dzięki za info! wygląda na całkiem sensowną.
a masz może jakiś dostęp do tej książki? bo w PL na pewno jej nie dostanę ;/ jakby co to prv lub daj mi znać tutaj.
niedługo napiszę jak mi idzie walka z mj, ponieważ o dziwo, coraz lepiej sobie z tym wszystkim radzę. nie sądziłem, że dam sobie w miarę szybko radę z tym wszystkim.
niestety, jeśli wiem, że mam opcję na palenie to w głowie uruchamia się opcja: 'a może zapalisz, potem nie wiadomo czy będzie okazja, po co czekać skoro przez następny tydzień/miesiąc nie będzie miał jak, a wiesz, że to lubisz etc.'.
tylko, że ja już przez dłuższy czas nie chcę palić i nie chcę mieć okazji i nawet jakby były to nie chcę palić ;/
echhh.. ciężej mi się to rzuca niż fajki (a sądziłem,że będzie inaczej!) ale i tak jakoś idzie do przodu.
dużo dało mi to, że mój kumpel od palenia też rzuca. we dwóch zawsze raźniej, jeden drugiego nie nakręca. więc najlepiej się odciąć od palącego towarzystwa, żeby nie stwarzać sobie okazji do jarania.
mastik - 26-01-2011
książke mam papierową po angielsku... kolega mi przywiózł z anglii... (11 funtów ale warto było)
planuję ją zeskanować ale nie mam jak, conajwyżej mogłbym ew. zrobic zdjęcia komórką...
ale proponuję też: 'prostą metodę jak kontrolowac alkohol' - Allena Carra, jest po polsku, wystarczy zamienić alk na mj i powinno pomóc :)
2 lata temu czytałem po angielsku i nie załapałem wszystkich szczegółów i przestałem pić na rok, po roku zacząłem pić pojedyncze browarki - ale i tak niechętnie...
ostatnio przeczytałem po polsku i skumałem co wtedy żle zrozumiałem...
być może gdyby książka o trawie była po polsku bym sie nie męczył tyle...
chociaż za drugim razem jak czytałem tą ksiązke o trawie to starałem sie czytać bardzo dokładnie jednak niuanse nie zawsze sie da rade wychwycić...
chociaż z drugiej strony Allen Carr był ekspertem od nałogów a IMHO Chriss Sullivan tylko zaadoptował Easyway do trawy...
szkodnik - 26-01-2011
po części dzięki Easyway rzuciłem fajki.
może nie od razu po przeczytaniu książki ale na pewno sporo mi pomogła..
podejrzewam, że sposób jest dość podobny ale jednak chętnie bym ją przejrzał. poszukam, może gdzieś uda mi się zdobyć. z angielskim nie mam problemów, więc nie boję się, że czegoś nie złapię. muszę ją tylko jakoś zdobyć.
Easyway A. Carra ciężko mi będzie przełożyć na trawkę bo fajki jednak palisz w określonych sytuacjach, to Cię najbardziej przyzwyczaja i tego najbardziej brakuje. z trawą jest inaczej bo dochodzi silne uzależnienie psychiczne od stanu umysłu, a nie od przyzwyczajeń ciała związanych z fajką (palenie po sexie, do kawy, rano, po jedzeniu, w stresie etc.).
mastik - 27-01-2011
nie pali się fajek z przyzwczajenia :)
pali sie, pije, bierze bo chce się osiągnąć jakieś korzysci z tego.
np dla uspokojenia, dla pobudzenia, dla relaksu, dla przyjemności, dla koncentracji, dla towarzystwa i tp.
we wszystkich książkach wic polega głównie na tym że to wszystko to iluzja a skutki są często przeciwne
gdy wyeliminujesz powody dla których palisz/pijesz jest juz łatwiej
a co najważniejsze kończy się to ciągłe móżdzenie:
"brać czy nie brać?"
powody dla których ludzie piją alk są bardzo podobne do tych dla których palą mj
chociaż nie sa identyczne więc trzeba by popracować nad różnicami...
ponadto nalezy zrozumieć jak działa nałóg, rozwiac mity i td...
ale to nie wszystko... za każdym razem jak chce komuś wytłumaczyć o co tu chodzi to mam wrażenie ze coś mi umyka...
|
|
|