Bezchmurnie - moja terapia
mareksz - 26-02-2011 Temat postu: moja terapia Czesc
Mam 27 lat.
Od ponad tygodnia nie pale marihuany bo tak postanowilem i bardzo chce.
Palilem od 17 roku prawie codziennie i bardzo duzo.
Od okolo 3 lat temu postanowilem ze nie chce palic w swoim zyciu co zaczelo skutkowac przerwami, najdluzsza 2 miesiace.
Od okolo 2 lat jestem w zwiazku z dziewczyna, ktora nigdy(palila moze 5 hitow w swoim zyciu i kilka jointow ze mna) z tym nie miala do czynienia.
Kochamy sie i od prawie roku mieszkamy razem, od tego czasu prawie nigdy sam nie pojechalem do dilera po trawke, pale tylko okazjonalnie(raz na tydzien lub dwa z moim bratem lub najblizszymi przyjaciolmi, ktorych zreszta staram sie unikac zeby nie palic bo oni jak ja kiedys pala codziennie)
Moze tyle na poczatek o mnie.
Zamierzam pisac tutaj co jakis czas co u mnie slychac i o problemach jesli takie sie pojawia.
Bylbym wdzieczny za komentarze, szczegolnie osob ktorzy maja dlugi staz w calkowitej abstynencji, ale wszystkich sa mile widziane.
Pozdrawiam i do uslyszenia
mareksz - 02-03-2011 Temat postu: pojawilo sie dla mnie niebezpieczenstwo i strach... Witam Forumowicze,
Na poczatku chcialbym wyrazic moje zdziwienie, poniewaz moj wpis zostal niezaakceptowany lub przypadkowo usuniety, napisalem go w poniedzialek poznym wieczorem. Nie sadze ze zostal usuniety ze wzgledow na tresc bo byl on calkowicie zgodny z regulaminem forum wiec jestem przekonany ze zaszla jakas pomylka.
Na maila dostalem takze informacje o odpowiedziach na moj pierwszy wpis, ale rowniez na stronce ich nie ma - zostaly usuniete, badz niezaakaceptowane.
Jesli to mozliwe prosze o wyjasnienie:-)
Tematem tego wpisu jednak jest inna sprawa. Dzisiaj o 19:00 ide na zebranie zwiazane z moja praca, pracuje w domu na komputerze, ale co srody mam wlasnie takie nawet nie zebrania, a konsultacje, oficjalnie nazywa sie to szkoleniami.
Niebezpieczenstwem jest to, ze na pewno beda tam moi znajomi, ktorzy na pewno beda jarac jointy, na pewno przed, na pewno na przerwie, i na pewno po calych szkoleniach.
Strach ,to jest to co czuje. Aczkolwiek mam plan jak sobie poradzic, czyli nie dac sie skusic/namowic i nie zajarac, bo to jest przeciez dla mnie bardzo wazne.
Moja strategia:
-spoznie sie, zeby uniknac spotkania ze znajomymi przed rozpoczeciem szkolen.
-wezme ksiazke, na przerwie schowam sie w toalecie i bede sobie czytac na kibelku, az do konca przerwy
-wyjde wczesniej zeby uniknac pozegnania ze znajomymi.
Moje odczucia:
-jest to rozwiazanie krotkofalowe - nie moge sie przeciez tak ukrywac w nieskonczonosc
-to dobry plan na pierwszy taki raz, kiedy bede w sytuacji w ktorej zawsze jaralem, zeby uniknac.
Ciekawy jestem opinii ekspertow(Korek, miodzio) co do mojego planu.
Od mojego postanowienia mija dzisiaj 14 dzien, czyli dwa tygodnie. Musze powiedziec, ze czuje sie duzo lepiej, znaczy nie pamietam kiedy czulem sie tak dobrze, glownie mi chodzi o to ze jestem bardzo wypoczety, wyspany, mimo ze wstaje ze cztery godziny wczesniej, przychodzi mi to naturalnie, ot tak nie moge dluzej spac.
Zaczalem spedzac aktywnie wiecej czasu z moja ukochana, ogladnelismy razem duzo filmow, chodzimy na spacery mimo tej obrzydliwej pogody.
Aha, jest jeszcze jeden problem, ktory mam nadzieje jak najszybciej minie: koszmarne sny. Tak jak wspomnialem, nie wplywa to zle na kwestie wyspania sie, sypiam swietnie. Aczkolwiek, kiedy sie budze dokladnie pamietam co mi sie snilo i jest to dla mnie nowe doswiadczenie, a snia mi sie potworne rzeczy. Czy powinienem w jakis sposob interpretowac sny? Unikam tego, to sa bezsensowne sny, obrzydliwe i straszne. Mam nadzieje ze jednak niedlugo zacznie mi sie snic cos pieknego, bo przyznam ze mimo iz sa to koszmary, to sam fakt pamietania snu mi sie podoba, uznalbym ze to znak zdrowienia organizmu, czy sie myle?
Bardzo bede wdzieczny za odpowiedz, pozdrawiam.
miodzio - 02-03-2011 Temat postu: hej Co do usuniecia wpisu to sorry, pojawia sie ostatnio sporo spamu reklamowego na forum i widac przyadkiem usunalem i Twoj wpis (te odpowiedzi to na bank byl spam). Przepraszam.
Co do taktyki: plan sprytny, ale ma luki jak slusznie zauwazasz: nie da sie tego ciagnac w nieskonczonosc. Co pomaga, to otwarte i stanowcze poinformowanie, ze swoje wypaliles i odbijasz od tematu. Odmawiania sie mozna nauczyc, kazde zwyciestwo Cie bedzie umacniac. Odmawiajac otwarcie ryzykujesz ze sie ktos skrzywi albo wysmieje - ale jak nie domkniesz tematu, to ryzykujez duzo wiecej.
Takie otwarte postawienie sprawy to tez palenie za soba mostow: trudniej bedzie w chwili slabosci wrocic do jarajacej ekipy, jesli wczesniej oficjalnie powiesz ze robisz stop. Bedzie Ci zwyczajnie glupio... Jasne, ze to nie zabezpiecza, ale pomaga.
Sny moga meczyc, ale nie marwilbym sie ich interpretacja. To raczej glowa dochodzi do siebie i tak sie to objawia.
- 02-03-2011 Temat postu: Oczekuje na akceptację
mareksz - 03-03-2011 Temat postu: 1:0 dla mnie czesc,
Co do usuniecia wpisu to bardzo dziekuje miodzio za odpowiedz, i nie ma za co przepraszac, dziekuje za wyjasnienie.
Co do strategii, to smiesznie wyszlo. Poszedlem na piechote zeby sie spoznic i przy okacji przejsc...no i jakos szybko doszedlem i bylem 15 minut wczesniej. Jaraczy jednak nie bylo, oni sie spoznili:-)
W przerwie jakos jak pomyslalem zeby sie chowac to mi sie smiac z siebie chcialo..."chwileczke..." pomyslalem "przeciez wiem czego chce" i poszedlem na papierosa ze wszystkimi. Wypalilem papierosa i podszedlem do jaraczy, przywitalem sie, usmiechnalem, wymienilem kilka zdan i powiedzialem ze ide bo nie chce juz jarac bo sie dobrze czuje jak nie jaram. Ktos powiedzial tylko "To super, dobra decyzja, nie jaraj" i tyle, wrocilem do srodka. Ani przez moment nie chcialo mi sie jarac, a i poczulem ulge ze sie nie schowalem tylko im powiedzialem. Zupelnie tak jak powiedziales, miodzio, dodalo mi to nie tyle sily, co dalo satysfakcje. Po szkoleniach zostalem dluzej jeszcze zeby pomoc, wiec nawet nie mialem stycznosci z zagrozeniem.
Z tymi snami to mnie pocieszyles, jezeli w ten sposob glowa do siebie dochodzi, to tylko fajnie ze tak szybko sie pojawily.
Jeszcze jeden fakt. kolo 17:00 zadzwonil do mnie moj diler i pochwalil sie ze zmienia numer i ma bardzo dobre jaranie, odpowiedzialem mu to samo, ze nie jaram ponad dwa tygodnie i nie zamierzam juz bo bardzo dobrze sie czuje jak nie jaram i ze dziekuje ale numer zaraz po prostu wykasuje - i tak tez zrobilem. Nawet nic nie mowil, tylko mnie pozdrowil i sie pozegnal.
Aha, z tym calym moim szkoleniem, strasznie sobie wyolbrzymilem problem mi sie wydaje. Wcale nie bylo to trudne, chociaz tak jak tutaj gdzies wyczytalem, nalezy nie lekcewazyc sily uzaleznienia i moze dlatego tak sie ubezpieczylem moja strategia unikania. W przyszlym tygodniu beda dwa szkolenia, czyli dwie okazje do jarania. Jestem odwazniejszy juz, ale dalej podkreslam, decyzje czy wychodzic na papierosa podejme na miejscu, zobacze jak sie bede czul i jesli strach przed zapaleniem pojawi sie chociaz przez chwile, to nigdzie nie bede w przerwie wychodzic.
pozdrawiam i doranoc:-)
mareksz - 07-03-2011 Temat postu: czuje sie swietnie, rzucac palenie papierosow? Zakladajac tutaj temat, myslalem ze pojawi sie mnostwo problemow i przeszkod, ze rozstanie sie z jaraniem bedzie trudne, tymczasem mija 2 i pol tygodnia i wcale mi tego nie brakuje. Czuje sie swietnie.
Jutro szkolenie i bede wystawiony na probe odmowienia. Jestem jednak w przeciwienstwie do ostatniego razu bardzo pewny siebie. Wcale a wcale nie zamierzam jarac, wykluczone.
Pojawila sie jednak w weekend na spacerze w mojej glowie dosc niepokojaca mysl. Palac papierosa, zaczalem rozmyslac, po co pale te papierosy skoro nic mi nie daja? Nic nie daja? I tak myslalem sobie czy to czasami nie jest pewnego rodzaju chec zapalania czegos mocniejszego. Zaczalem kombinowac jednak, wydaje mi sie w dobra strone, bo myslec czy nie odstawic tez papierosow. Do palenia jointow nie wroce, chocbym nie wiem co sie dzialo, postanowilem.
Ale czy rzucanie papierosow przy zrywaniu z zielonym to dobry pomysl? Bo przeciez badz co badz na razie minely ledwo troche ponad 2 tygodnie, to nie duzo, wielu przeciez forumowiczow wrocilo do ciagu po dluzszej przerwie.
A wiec mam pytanie: Czy odstawienie rpwniez papierosow to dobry pomysl, czy to tylko narazanie sie na stres i utradnianie sobie sprawy?
pozdrawiam
miodzio - 07-03-2011 Temat postu: marihuana i papierosy Tu nie ma reguly.
Jednym latwiej od razu odstawic tez papierosy - i ma to sens, bo czlowiek rezygnuje z pomyslu, ze jakakolwiek uzywka jest metoda na cos (na nude, na uspokojenie itd.). Skoro rezygnuje z takiej opcji - to zaczyna szukac innych, nienalogowych drog do osiagania tego co dawala uzywka, co moze oznaczac szybsze zdrowienie.
Innym latwiej jednak to podzielic i na starcie zajac sie tym, co bardziej dezorganizuje zycie. Czyli: rezygnuja z narkotyku, a odstawianie papierosow odkladaja na potem.
Mi osobiscie bardziej ta druga opcja pasuje - pewnie dlatego, ze sam przestalem palic papierosy ok. pol roku po ostatnim paleniu marihuany. Ale znam wiele osob, ktore z powodzeniem od razu rezygnowaly tez z fajek, bo czynnosc palenia mocno im sie kojarzyla.
Czyli: kazdy jest troche inny i jesli wydaje Ci sie to za trudne, by odstawic tez fajki teraz, to nic sie nie stanie gdy odlozysz to na potem. Jesli jednak to rozwiazanie wybierzesz - to kontroluj ilosc wypalanych papierosow, bo czesta sprawa w takiej sytuacji to palenie duzo wiecej fajk niz wczesniej. A to slaby pomysl, bo i na zdrowie, i na emocje (w dalszej perspektywie) to fajnie nie dziala.
mareksz - 07-03-2011 Temat postu: mialobyc tylko podziekowanie za odpowiedz, a wyszlo inaczej Dziekuje za odpowiedz. Mysle, ze poki co nie bede sobie zawracal glowy papierosami i nic w tym temacie zmieniac nie bede.
Ladnie ujales w slowa chec niepalenia marihuany, uzywek w ogole.
Dokladnie o tym probowalem napisac w moim poprzednim wpisie - palenie, co daje? co nie? - nie wazne czy daje czy nie, moim pomyslem jest nie uzywanie niezaleznie czy ta uzywka pomaga, nie pomaga, pomaga szkodzac itp. itd.
Caly czas pisze rozwiniecie tej mysli po czym ja kasuje bo nie chcialbym wejsc w dyskusje szkodzi/nie szkodzi, dobra/zla, zrodlo wszystkich problemow/lekarstwo na dusze. Chcialbym tylko napisac - to mnie nie interesuje, nie zamierzam ani prowadzic nagle wojny przeciwko uzywkom i uzywajacym, ktore wypelnily przeciez polowe mojego zycia, ani dalej zatajac ewidentnych problemow jakie widze ze z uzywaniem sie wiaza.
W moim zyciu mialem bardzo duzo problemow, zwiazanych z narkotykami lub nie, nie wazne, poradzilem sobie z nimi i czuje sie szczesliwy. Zapewne kilka z nich nadal jest nierozwiazanych i moglobybyc lepiej, ale przeciez nigdy nie jest doskonale i na wszystko potrzeba czasu, prawda?
Ja tylko ucze sie zycia bez uzywek i bardzo mi sie to podoba. I zaczalem sie tego uczyc na dlugo przed tym jak podjalem te decyzje/probe.
Ach, chyba troche zaplatalem sie wlasnymi myslami, przepraszam. To jest jeden z moich problemow, ktory sie nasila odkad nie jaram -> Burza mysli, ciagle filozofywanie i kombinowanie, meczace az do bolu, ale oto jak sobie z trym radze:)->
Jesli chodzi o metode na uspokojenie, to moja dziewczyna ma gitare na ktorej nie gra od lat...Ja tez nigdy na zadnym instrumencie nie nauczylem sie grac, chociaz probowalem. Zaczalem sobie pobrzdekiwac, ot tak zeby zajac mysli i rece i bardzo mnie to uspokaja, polecam wszystkim:-)
Ja wrecz brzdekam pracujac przy komputerze i podkreslam, nie potrafie grac na niej kompletnie, ale same dzwieki, ktore ja wydobywam wprowadzaja mnie w bardzo dobry nastroj
Pozdrawiam wszystkich czytajacych:-)
miodzio - 07-03-2011 Temat postu: pasja gitarka fajny pomysl - sam tez siegnalem po instrument na starcie zmieniania sie, tez polecam
jak rowniez kazda inna zajawke, ktora sprawia (bez skutkow ubocznych) przyjemnosc (fotografowanie, turystyka, silownia, jakas tworczosc artystyczna, wolontariat...) - warto poszukac co to moze byc, bo arsenal dzialan u palacza zwykle zostaje okrojony do niewielu czynnosci dajacych przyjemnosc i nie sa one zbyt rozwijajace ;)
brzdakanie na gitarce mozna usprawnic - poszukaj tabeli akordow i naucz sie kilku najprostszych - a potem jakis spiewnik i proba zagrania konkretnego utworu - moze to byc spora frajda :D
mareksz - 13-03-2011 Temat postu: 3 tygodnie:-) No to juz mi minely 3 tygodnie odkad nie jaram!
mareksz - 14-03-2011 Temat postu: sciskoszczek Nie znalazlem na forum takiego problemu: Czy to mozliwe, ze mam sciskoszczek od abstynencji?, lapie sie na tym ze zgrzytam zebami i boli mnie cala szczeka. Do tego przez sen zaciskam piesci, bo dzisiaj obudzilem sie az ze sladami paznokci na dloniach. A moze to od tych koszmarow?
Ktos sie z tym spotkal?
mareksz - 14-03-2011 Temat postu: p.s p.s Mialem takie objawy juz wczesniej, ale nie pamietam czy to nasilalo sie wtedy kiedy mialem okres niejarania czy nie.
Sarnaa3 - 15-03-2011
trzymaj się marek
a podobno wszystko kiedyś mija.
czy dostałeś mejla ode mnie?
Pozdrawiam i życzę wytrwałości
mareksz - 15-03-2011 Temat postu: dostalem Dobrze, ze tu napisalas, bo na strone wchodze nie z maila i nie widzialem wiadomosci, juz przeczytalem, ale odpisze ci jak skoncze pracowac, jak bede mial wolny czas, po za tym musze troche pomyslec.
mareksz - 15-03-2011 Temat postu: czas na troche szczerosci czulbym sie zle gdybym utrzymywal klamstwo jakiego sie dopuscilem w moim temacie, chyba dlatego ze sie wstydzilem, a moze dlatego ze nie chcialem dolowac kogos kto to czyta, zeby nie pomyslal, ze rozstanie sie z jaraniem jest niemozliwe, tak jakbym czul sie w obowiazku udowodnienia na forum ze sie da.: 7.IV i 9.IV po szkoleniach zjaralem po dzisie. I czulem sie z tym bardzo zle.
I od 9.IV znowu nie jaralem.
Chce tez wyrzucic z siebie to jak fatalnie sie dzisiaj czuje i jedyne o czym marze to zeby moja ukochana jak najszybciej wrocila z pracy.
Czuje sie cholernie samotny i winny, bezradny.
Pomyslalem zeby wsiasc w tramwaj i pojechac sie zjarac z ktoryms z moich jarajacych przyjaciol. Tego nie chce zrobic, bo nie chce jarac, to nic nie zmieni, wrecz poczuje sie jeszcze gorzej. Rownoczesnie odmawiajac sobie tego czuje sie jakbym udawal inna osobe, kogos kim nie jestem. Nie pamietam zycia sprzed palenia marihuany. Tkwie w tym po same uszy.
Troche sie uspokoilem, poloze sie do lozka i porozwiazuje krzyzowki, wroci moja ukochana to bedzie lepiej i wieczorem zajme sie praca.
Nie mialem pojecia jakie trudne jest uswiadomienie sobie, ze nigdy sie nie zapali. Ze zrywa sie kontakt z ludzmi z ktorymi spedzalo sie caly swoj czas. Ze to jest konieczne.
|
|
|