Bezchmurnie - Moja sytuacja , gdzie szukać pomocy
Smok - 29-06-2009 Temat postu: Moja sytuacja , gdzie szukać pomocy Witajcie , wpisałem w google coś o szukaniu pomocy uzależnienia od trawy i dostałem się na tą stronę. Poczytałem przeżycia niektórych osób i po tym stwierdziłem ,że dobrze trafiłem :)
Troszkę o mojej sytuacji:
Mam 26 lat , palę odkąd skończyłem 8 klasę podstawówki czyli jak miałem jakieś 14 lat. Na początku było to sporadyczne - kontrola rodziców i brak środków na materiał. Z czasem paliłem coraz częściej , myślę ,że od wieku 18 lat było to przynajmniej 5 razy w tygodniu. Wszyscy moi koledzy z którymi się zadawałem na codzień też palili. Całe środowisko które mnie otaczało (wychowałęm się na betonowym osiedlu) było przesiąknięte zielskiem. Każdy dzień zaczynał się kombinowaniem żeby coś zajarać.
Teraz mieszkam z narzeczoną , jestem dorosłym człowiekiem i od jakiś 4 lat palę praktycznie codziennie (zdarzły mi się przerwy 3-4 dniowe ; 2 razy może były 10 dniowe)
Przez te wszystkie lata tłumaczyłem sobie ,że jestem gówniarz , kiedyś z tego wyrosnę. I myślałem ,że nie mam z tym żadnego problemu aby odstawić. Od jakiś 8 miesięcy zdałem sobie sprawę ,że mam ogromny jednak problem i nie mogę odstawić tego gówna mimo ,że bardzo chcę. I czytając wypowiedzi wielu żon/kobiet facetów którzy jarają i je oszukują jak najbardziej je rozumiałem. Ale niech uwierzą mi ,że to nie jest takie proste aby ot tak przestać jarać. Ja akurat mam wyrozumiałą kobietę , nie robi mi z tego powodu awantur , a nawet czasami sama chce ze mną zapalić ( co mi się nie podoba ale nie mogę sam palić ,a jej zabronić bo był bym hipokrytą) Ucieka mi strasznie dużo pieniędzy i życie. Jestem cały czas przymulony i nie myślę o niczym. Jak nie zapale to nie mam ochoty do życia , nic mnie nie cieszy. Uda mi się nie palić 3-4 dni może nawet do tygodnia. Wtedy ta okropna bezsenność. Strasznie przytyłem , bo każdy wieczór palę i jem. Jest może tutaj któś komu udało się przestać? Może dali byście mi jakiś adres gdzie szukać pomocy w Warszawie bo chyba sam sobie nie poradze mimo ,że wydawało mi się ,że jestem człowiekiem silnej woli.
miodzio - 01-07-2009 Temat postu: terapia w Wawie hej Smoku - dzieki za podzielenie sie swoja historia - wyglada, ze zdecydowanie doszedles do decyzji, by zrobic stop z paleniem - szukanie wsparcia w terapii to dobry kierunek - przeslalem Ci na maila liste poradni w stolicy - 3maj sie i dawaj znac czasem, jak sobie radzisz
donedone - 03-07-2009 Temat postu: czesc czy jest ktos komu udalo sie przestac?
Ja nie pale od miesiaca, czy udalo mi sie przestac? od czterech dni nie pale papierosow nawet, ot tak, wcale mnie nie ciagnie.
To efekt dwu-trzyletniego probowania(pale dzien w dzien od okolo 15 roku zycia, mam 25), wzlotow i upadkow, regularnej wojny, caly czas walcze, nie wierze ze kiedykolwiek przestane walczyc, moze juz nigdy nie zapale? - w to wierze
pozdrawiam, uda ci sie jak chcesz, uda ci sie najpierw ograniczyc, uda ci sie przerwac na dluzszy czas, znowu wrocisz, znowu przestaniesz, najwazniejsze moim zdaniem to gleboko chciec i zroumiec ze sie tego nie chce, a jak to wychodzi to wychodzi. I co ztego ze masz jakis upadek czyli porazke powrot, znowu walcz itd itd...
powodzenia!
karol - 03-07-2009
Ja nie palę już prawie dwa miesiące i coraz lepiej się czuje, bywają jeszcze dni, że przychodzi na to ochota, najgorzej gdy nie ma co robić i na siłę się coś organizuje, albo kumple przypomną, także dobre planowanie to podstawa. Najlepiej wypełnić sobie czymś czas. Zacząłem coraz więcej czytać, materiałów z dziedziny która zawsze mnie interesowała, koncentracja się poprawiła, pamięć chyba też. Przez ten okres wydarzyło się w moim życiu więcej ciekawych rzeczy, niż przez prawie rok, gdy paliłem, tamten czas pamiętam jak zlepek samych melanży. Odzyskuje wiarę w siebie, zacząłem więcej wychodzić do ludzi :) Polecam każdemu, trzymajmy się bo warto, widać światełko w tunelu :)
Pozdrawiam!
donedone - 04-07-2009 Temat postu: dokladnie tak kiedy czlowiek jest w ciagu i mysli o rzucaniu, to wydaje sie to bezsensowne i trudne. Kiedy juz uda sie obojetne na jaki czas, nagle...wszytsko sie usmiecha i wszystko jest piekne naprawde. Powiedzialbym ze jeden trzezwy dzien przynosi wiecej uczuc, wrazen, sytuacji..odkryc, niz cale te lata wyjarane, przepite..
a co tam u ciebie tworco tego tematu?
Smok - 04-07-2009
A u mnie wporządku. Dzisiaj mam pierwszy dzień trzeźwości , wyjarałem wszystko co było w domu , wyrzuciłem wszystkie fifki , bibułki i wszystko co kojarzy się z trawką. Jestem strasznie rozdrażniony i w ogóle z nikim mi się gadać nie chce :) Ale dam rade , jestem naprawdę zdeterminowany ,żeby się ogarnąć i zacząć prowadzić trzeźwe normalne życie. Będę co jakiś czas się odzywam i dzielił się z wami jak mi idzie. Pozdrawiam!
Smok - 10-07-2009
Mam już dzisiaj 7 dzień trzeźwości. Postanowiłem nie skorzystać z tych placówek które polecił mi miodzio. Dałem sobie ostatnią szansę poradzenia sobie z problemem sam. Jeżeli się nie uda to wtedy na 100% będę szukał pomocy. Jednakże chcę sam sobie udowodnić ,że potrafię i stać mnie na zerwanie z tym cholernym nałogiem.
W tym tygodniu odwiedziłem neurologa bo od 2 lat mam napady okropnego bólu głowy , domniemam ,że to od trawy te problemy. Ból jest tak silny ,że nie jestem w stanie funkcjonować. Miał ktoś z was coś takiego? W przyszłym miesiącu będę miał rezonans głowy.
I powiedzcie mi jak radzicie sobie z bezsennością. Po odstawieniu nie mogę prawie w ogóle spać , a jeśli już mi się uda to gdzieś o 3-4 nad ranem i sen jest bardzo lekki. Czy jest jakiś sposób aby spać normalnie czy trzeba się przemęczyć? I po jakim czasie problemy ze snem mijają?
Jeszcze jedno pytanie mam , jak radzić sobie z emocjami? Teraz byle co potrafi wyprowadzić mnie z równowagi , nie umiem panować nad swoimi nerwami. Czy to też się uspokoi z czasem??
Powiem wam ,że jestem zdeterminowany jak nigdy i zamierzam długo nie tknąć tego świństwa. Co z tego wyjdzie - czas pokaże.
Pozdrawiam!
cyberlama - 12-07-2009
Smoku, bardzo polecam Ci terapię. Rozmowa z psychologiem naprawdę pomaga. Sam fakt, że chodzę już mnie buduje. Miałem okropne bóle głowy jak jarałem. Ciągnęły się latami i żadne badania nic nie wykazywały. Leki też nie pomagały. Pomogła mi akupunktura - na jakieś pół roku. Ale nic tak nie pomaga jak odstawienie zielska :) I terapia!
Smok - 13-07-2009
Nie wiem co by mi taki terapeuta miał powiedzieć czego ja nie wiem. Daje rade , czuje się dobrze , deprecha mineła. Nie ma sensu iść ,żeby iść. Poza tym zależy na jakiego terapeute się trafi. Są i tacy co potrafią gówien człowiekowi nawciskać. A co do bólów głowy to zacząłem odwiedzać neurologa bo terapeuta mi nie wiele w tym pomoże.
Smok - 13-07-2009
Zresztą obiecałem sobie ,że jak tym razem pękne to na 100% pójdę. Z natury jestem w miarę mocny psychicznie , wierzę w siebie mocno , moja dziewczyna we mnie wierzy. Czuję ,że to mi wystarczy - mogę się mylić ale chcę dać sobie tą ostatnią szansę. Aby udowodnić przed samym sobą ,że jestem mocny i poradzę sobie z tym. Naprawdę to forum dodało mi dużo otuchy i pozwoliło mi uwierzyć w siebie. Twórca tego serwisu powinien być z siebie bardzo dumny , chciałbym mu kiedyś postawić piwo i podziękować za to co zrobił.
Kowi - 19-07-2009
Donedone, pytałeś czy komuś udało się przestać?Teraz policzyłem, bo jak ktoś by się spytał na szybko ile to już czasu nie palę to musiałbym się głębiej zastanowić i wyszło w sumie 20 miesięcy(ani razu się nie skusiłem).Pierwsze pół roku było ciężkie, a później to już z górki.Żałuję że nie rzuciłem wcześniej, ale bałem się co będzie jak nie będzie.Pamięć jest o wieeele lepsza, miałem już taki stan jak paliłem że musiałem sobie wieczorem notować co mam zrobić następnego dnia :/, a teraz pamiętam wszystko bardzo dokładnie nawet kilka miesięcy wstecz ze szczegółami.Niczym się nie denerwuję, zrobiłem się nawet potulniejszy, nie kłócę się.Nie kłamię, teraz już nawet nie potrafię skłamać a kiedyś byłem mistrzem w tym, oj byłem...Kontakty z ludźmi jeszcze lepsze, o starych "znajomych" już zapomniałem za to jest dużo nowych, bardziej wartościowych.Już nie jestem zamknięty ani zakompleksiony.Pozdrawiam was wszystkich walczących, mi się udało rzucić po 11 latach palenia to i wam się powinno udać.I jeszcze raz wielkie dzięki Miodzio.
Smok - 31-07-2009
Dzisiaj mija już 28 dzień mojej trzeźwości. Niepotrzebne mi już są leki nasenne czy kilka piwek na wieczór aby zasnąć. Z każdym dniem czuję się coraz lepiej , mam coraz więcej chęci do życia i jestem bardzo żywy. Nerwy powoli mijają , choć zdarzają się momenty wybuchów. Dwa razy przez ten czas znalazłem się w sytuacji kiedy joint krążył przed moim nosem (które sam sprowokowałem), zasłaniałem buzie żeby nawet oparów nie wdychać (choć ochota była wielka to nie wymiękłem). Gdybym napisał ,że kompletnie nie mam ochoty zajarać to bym skłamał. Są momenty gdzie bym przypalił ale staram się szybko wyrzucać to z głowy. Jak jest wielkie ciśnienie to kupuje sobie 3-4 zimne piwka i też jest przyjemnie. Jestem bardzo dumny z siebie bo nigdy nie udało mi się tak długo trwać w trzeźwości. Mam nadzieję ,że dam radę dalej. Trochę mam problemy z koncentracją i pamięcią ale kolegi post powyżej napawa mnie optymizmem :)
Smok - 20-11-2010
Znów tu trafiłem po bardzo długim czasie. Chcecie wiedzieć co u mnie? Ano po 3 miesiacach nie jarania wszystko zaczęło się od małego buszka. Później zacząłem jarać jeszcze więcej. Praktycznie każdy dzień przejarany. Starałem się robić jakieś tygodniowe przerwy chociaż , czasem się to udawało , a czasem nie. Jaram 2-3 gramy na dzień. Po czasie wróciły też bóle głowy. Ja chyba nie umiem żyć bez tego gówna:) Teraz zrobiłem przerwe , od 7 dni nie pale z powodu tych bóli i w ogóle zielsko przestało kopać. Postanowiłem zrobić chociaż z 30 dni przerwy ale ciagle jarać się chce jak skur....syn. Sam już nie wiem co robić :(
|
|
|