Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Czas na zmiany
krzysk - 24-05-2011 Temat postu: Czas na zmianyWitam
W tym roku kończę 33 lata i postanowiłem zrobić porządek ze swoim życiem, mój przypadek nie odbiega od większości opisywanych, jestem uzależniony od MJ od kilku lat, pierwszą styczność miałem jakieś 13 lat temu, niestety przez długi czas wmawiałem sobie, że nie ma żadnego problemu i faktycznie bardzo teoretycznie rzecz ujmując nie było...Jednak jak każdy z Was wie, MJ to bardzo podstępny wróg, mistrz kamuflażu. O ograniczeniu palenia myślałem wielokrotnie i oczywiście tak samo często podejmowałem próby, które niestety zawsze kończyły się tak samo jak u większości wierzących w możliwość kontrolowania tornada, komuś się udało ale nikt go nie zna osobiście...
Znów wpadałem po same uszy... Kiedyś byłem osobą bardzo zorganizowaną i nawet przyjemność relaxu ustawiłem w schemat, paliłem tylko wieczorem po wykonaniu wszystkich zadań i wypełnieniu obowiązków i tak trwało to i trwało, cały dzień aktywnie, praca, rodzina czasem sport a wieczorem relax, niestety w miarę upływu czasu przychodziło mi coraz trudniej utrzymać ten schemat w kupie, oczywiście wszystko z pozoru toczyło się normalnie, jednak nawet nie wiem kiedy zacząłem zaniedbywać swoje obowiązki, pojawiły się problemy z pamięcią, koncentracją, i trudno było myśleć o czymś innym niż "ile jeszcze do wieczora...", "kiedy w końcu weekend" stałem się niewolnikiem, czekałem na wieczór w poniedziałek rano myślałem o weekendzie, niby dalej wypełniałem swoje zadania, jednak bez jakiegokolwiek zaangażowania. Dodatkowym problemem stało się pochłanianie jedzenia w ilościach wręcz absurdalnych.
Można powiedzieć ,że się poddałem i już nawet nie podejmowałem prób ograniczenia tylko żyłem z dnia na dzień i tak jakoś przypadkiem trafiłem na tą stronę. Na początku byłem przerażony stwierdzając, że sytuacja jest naprawdę poważna, jakiś czas przeglądałem czytałem i w końcu postanowiłem coś zrobić, najpierw próbowałem sam, niestety długo się tak nie da, powrót jest w zasadzie gwarantowany, choć jestem ciekaw czy komuś się to udało?, ja zdecydowałem się na skorzystanie z pomocy terapeuty. Dziś mija 8 dzień bez wieczornego relaxu, pierwszy dzień był chyba najgorszy a właściwie noc, reakcje jak u większości, problem z zaśnięciem, obudziłem się mokry, jednak już pierwszy poranek był inny, czułem się dobrze, może trochę zakręcony ale jednak dobrze, drugi dzień już lepiej jeśli chodzi o zaśnięcie i znów obudziłem się prawie mokry, jednak już nie taki skołowany i cały czas pozytywnie nastawiony...Wierzę w to że dam radę i już się nie dam nabrać na ograniczenie, na "jeden buszek nie zaszkodzi" i tym podobne. Wierzę że za jakiś czas wrócę do normalności, objawy odstawienia ustąpią a ja znów będę mógł się cieszyć każdy dniem, całym a nie tylko wieczorem czy weekendem. Będę pisał jak mi idzie i dzielił się z Wami moimi spostrzeżeniami.mastik - 24-05-2011 na początek odstawienia to dobrze też zrezygnować z kawy
łatwiej sie zaśnie...krzysk - 25-05-2011 Przyznam że pierwsze trzy dni miałem problem z zasnięciem, wczoraj zasnąłem bez żadnego problemu, kawe piję tylko jedną dziennie około godziny 11 po drugim śniadaniu. Generalnie dziś jest dziewiąty dzień na trzeźwo (nigdy mi się to nie udało) i nawet przez chwile nie pomyślałem, że miałbym się złamać, czy zrobić sobie "przerwe" w abstynencji. W sobotę spotkałem się ze znajomymi, którzy palą i bałem się tego spotkania, jednak niepotrzebnie ponieważ wcale mnie nie ciągnęło. Poinformowałem towarzystwo o swoim postanowieniu i odziwo nikt się nie śmiał, żadnych negatywnych emocji. Postanowiłem jednak odpuścić na jakiś czas spotkania w towarzystwie palaczy bo licho nie śpi. Jutro kolejne spotkanie z terapeutką, jestem pozytywnie nastawiony i mam coraz więcej sił i energii. Skłamałbym gdybym powiedział, że czuję się wyśmienicie bo tak nie jest, momentami czuje się naprawdę paskudnie jednak jestem świadomy powodów takiego samopoczucia i wiem że to minie i będzie lepiejfifi - 25-05-2011 Hej kolego
Przecztalam twoja wiadomosc i jestem pelna podziwu dla ludzi ktorzy sami dla siebie chca sie zmienic, wielki szacunek dla Ciebie. Moj partner zostal zmuszony do przejscia odwyku i to nic nie dalo bo pali.
Zycze Ci powodzenia.krzysk - 26-05-2011 fifi - mam nadzieje, że Twój partner sam dojdzie do tego, że jest niewolnikiem palenia i że będzie chciał coś z tym zrobić, jestem pewien że mnie nikt by nie zmusił do podjęcia walki. To jest silniejsze od wszystkiego, najgorsze jest to że nawet podejmując próbę dla kogoś kogo kochasz jesteś skazany na niepowodzenie (przynajmniej moim zdaniem) człowiek w nałogu ma chorą silną wolę jak napisał Mastik i tak naprawdę dopóki sam nie będzie chciał żadne zabiegi nie pomogą. Mi w podjęciu decyzji bardzo pomogła lektura tego forum i przerażenie, że tak naprawdę sięgnąłem dna, które dla każdego jest inne. Naprawdę mam nadzieje, że Twój partner się ogarnie i że mu się uda. To takie przykre że ranimy osoby nam najbliższe i sami się tym faktem zadręczamy. Pokaż mu to forum, może pomoże, 3mam kciuki za Nas wszystkichkrzysk - 31-05-2011 Minęły dwa tygodnie, czuję się znacznie lepiej niż na początku ale jeszcze daleko od dobrze, wahania nastrojów zdarzają się coraz rzadziej, niestety się zdarzają...nadal bywam nerwowy i wiem że to będzie się zdarzać, jednak staram się panować nad sobą i emocjami. Nieoceniona jest pomoc mojej żony, która jest dla mnie ogromnym wsparciem i jest świadoma tego co się ze mną dzieje. Nadal jestem bardzo zmotywowany i nie dopuszczam opcji poddania się czy jakiejkolwiek przerwy. Najgorsze po odstawieniu jest stawienie czoła rzeczywistości i problemom które niestety się nawarstwiały. Dziś nie mogę uwierzyć, że tak bardzo oszukiwałem nie tylko swoje otoczenie ale przede wszystkim samego siebie, kiedyś tak bardzo wierzyłem we wszystkie "zielone mity" a dziś tylko czuję żal że dałem się nabrać. Wszystkim niezdecydowanym na terapie mówię naprawdę warto, sam fakt przełamania się i pójścia sprawi, że poczujecie się silniejsi a im dalej tym lepiej.3mam kciuki za nas wszystkichlost - 01-06-2011 fifi napisała:"jestem pelna podziwu dla ludzi ktorzy sami dla siebie chca sie zmienic"
Jestem przekonany o tym że tylko takim ludziom się udaje , bo jesli sie chce z tym skaczyc dla kogos lub czegos to tak naprawde sie nie chce, trzeba to robic dla siebie ...
Krzysiek gratuluje podjecia decyzji ;)krzysk - 03-06-2011 dziękuje za słowa otuchy, powiem szczerze, gdyby nie ta strona pewnie już dawno bym się poddał, jednak stąd dowiedziałem się jak podejść do tematu i czego się spodziewać. Kiedyś myślałem, że kontorluje swoje "hobby" i swoje życie, niestety dziś widzę jak było naprawdę. W walce o trzeźwy umysł zderzenie z rzeczywistością bywa bardzo bolesne jednak wiem, że to własnie moje uzależnienie doprowadziło mnie właśnie na dno. Cieszę się teraz z każdej chwili, powolutku zaczynam organizować sobie życie od nowa i wiem że to potrwa ale wiem też że nigdy nie jest za późno.Przestałem liczyć dni...Pozdrawiam wszystkichtomash - 06-06-2011 siema! trzymaj sie w swoim postanowieniu i zycze ogromnej wytrwalosci bo ja tez bylem pewny ze juz nie bede palil. i wlasnie wtedy moja glowa wymyslila sobie ze po jakiejs tam przerwie teraz moge bo jestem wolny i umiem to ogarnac. umialem... do drugiegi razu z rzedu. wszystko w tym temacie albo sie przestaje palic calkowicie i zmienia sie swoje zycie albo sie pali dalej i zmierza w nie ta strone co trzeba. pozdrawiam i wszystkiego dobrego zycze!Korek - 06-06-2011 Dokładnie, najważniejsze jest to że wlaczysz o siebie i się nie poddajesz, bo to ostatnie jest najgorsze. Do momentu gdy człowiek mam w sobie chęć zerwania z tym , do tego momentu ma szanse. Trzeba chcieć i skorzystać z fachowej pomocy o ile to możliwe, bo czasami niestety same chęci nie wystarczają.krzysk - 06-06-2011 Jestem świadomy, że najgorsze dopiero przede mną ale dzięki temu forum dowiedziałem się o niebezpieczeństwach jakie się czają i naprawdę nie zamierzam się poddać, całkowicie odizolowałem się od towarzystwa osób palących i wcale nie było to takie trudne, zwłaszcza że najbardziej lubiłem palić w bardzo małym gronie lub sam wieczorem. To właśnie dzięki Waszym wpisom dowiedziałem się jakie są konsekwencje małych słabostek takich jak jeden raz w nagrodę czy myślenie że się to kontroluje, ja wiem że nigdy nie będę tego kontrolował i być może nigdy nie przerwę terapii ale jestem tego świadomy. Moi najbliżsi są dla mnie ogromnym wsparciem i mam wokoło wiele osób na które mogę liczyć, nie zamierzam kusić losu i dlatego rezygnuje z wszelkich imprez gdzie mógłbym ulec pokusie choćby pod wpływem okazjonalnie wypitego alkoholu, ja dopiero teraz zacząłem doceniać jak wiele mam i jak wiele mogę stracić, szkoda, że tak późno ale mam wspaniałą rodzinę dla której chce być trzeźwy i dla mnie już nie ma innej drogi.krzysk - 14-06-2011 Dziś minęły cztery tygodnie od rozpoczęcia walki, trzymam się całkiem nieźle, problemy z koncentracją nadal się pojawiają ale już nie tak często, huśtawki nastrojów podobnie, generalnie dużo pomaga mi terapia i regularne uprawianie sportu, unikam towarzystwa palaczy a właściwie całkowicie się od wszystkich odciąłem i jestem całkiem szczęśliwy, niczego i nikogo mi nie brakuje... Nareszcie mogę obejrzeć cały film bez zaśnięcia i nie budzę się w nocy żeby pochłonąć połowę zawartości lodówki, niestety ciężkim tematem jest stawienie czoła realnym problemom bo te urojone jakoś zniknęły, niestety po tak długim okresie palenia trochę się tego nazbierało. Powoli i konsekwentnie dążę do celu i pracuje nad sobą nie tylko w kwestii pozostania w abstynencji ale również nad poprawieniem relacji z bliskimi, długa droga przede mną ale się nie poddam. Pozdrawiamweeed - 14-06-2011 Podpisuję się pod każdą Twoją wypowiedzią, zbieram na dokładnie tych samych odcinkach abstynencji identyczne plony. Niesamowite jest to jak "namacalne" są efekty odstawienia i jak wraca się do życia. No i oczywiście te mity, jeszcze miesiąc temu również nie rozumiałem ich na prawdę... To jest tak, że trzeba się zdystansować, wynieść ponad to, by ocenić to obiektywnie.
Polecam każdemu smokerowi, głupi miesiąc przerwy dla samego siebie i udowodnienia samemu sobie, że jest się ponad tym, a w trakcie tego okresu baczną obserwację siebie samego, no i wyciągnięcie adekwatnych wniosków. :)
Trzymam za Nas kciuki, za brak nawrotów, bo nie ma do czego wracać :)
Pozdrawiam.krzysk - 07-07-2011 Witam ponownie, chciałbym tylko krótko napisać co u mnie bo ostatnio kiepsko z czasem, generalnie trzymać się całkiem nieźle i tak też się czuje, fizycznie jeszcze czasami czuję się zdepnięty, jednak sam nie wiem czy zrzucać to na objawy odstawienia czy być może po prostu na pogodę lub ewentualne przemęczenie. Staram się regularnie wypoczywać, uprawiać sport i normalnie odżywiać,. Dziwna sprawa ,że nadal w nocy potrafię się obudzić głodny, zrobiłem sobie badania i wszystko w porządku, cukier w normie, myślę że to kwestia przyzwyczajenia i pewnie minie bo wystarczy mi kawałek owocu lub plaster szynki. Najważniejsze ,że nie palę i nie pochłaniam już niewyobrażalnych ilości jedzenia. Co do psychiki również jest coraz lepiej, wszystkie lęki zniknęły, nawet te sny w których bałem się że zapaliłem, przestałem się martwić rzeczami na które nie mam wpływu a przynajmniej staram się o nich nie myśleć byt intensywnie, uczę się radzić sobie z negatywnymi emocjami bo jak wszyscy wiedzą problem z emocjami jest jednym z głównych problemów osób uzależnionych. Ogromną pomocą jest dla mnie terapia, nadal indywidualna i na razie nie zamierzam nic w tej kwestii zmieniać, skoro czuję się lepiej to po co szukać na siłę innych rozwiązań, generalnie jednym z moich założeń jest nie robić nic za wszelką cenę, nic na siłę. Od znajomych palących lub w używających odciąłem się praktycznie całkowicie, jakoś brak wspólnych tematów i tak trochę nie po drodze, deklaracje w stylu „musimy się spotkać…” dawno poszły między bajki, na trzeźwo przecież to już nie ten sam nasz „Przyjaciel”. Spotkałem się ostatnio ze znajomymi, którzy byli pod wpływem różnych substancji i zebrało się na wspominki , ja praktycznie jedyny trzeźwy wcale dobrze się nie bawiłem bo dla mnie większość tych śmiesznych sytuacji była raczej żenująca i na dzień dzisiejszy najchętniej wymazałbym je z pamięci. Naprawdę cieszę się moim nowym życiem i choć rzeczywistość mnie nie rozpieszcza a kłopoty jak były tak i są to sto razy wolę być trzeźwy i nigdy nie wracać do nałogu.Pozdrawiam wszystkich i 3mam kciukikrzysk - 11-07-2011 Nie wiem czy też tak macie ale zauważyłem, że stałem się bardzo podatny na zmiany pogody, nawet nie brak słońca czy deszcz a samę zmianę, być może jest to powiązane ze zmianą ciśnienia, być może zawsze byłem meteopatą ale jakoś wcześniej tego nie zauważałem. Mógłbym powiedzieć że odkąd przestałem palić zauważyłem wiele rzeczy na które wcześniej nie zwracałem uwagi, niestety czasami jest tego aż za dużo i szybciej robię się zmęczony...jak fajnie jest teraz obejrzeć cały film i go pamiętać ze szczegółami, przeczytać książkę i móc prawie przytoczyć cytat po tygodniu...naprawdę warto żyć na trzeźwo..pozdrawiam