Bezchmurnie - Nastepstwa odstawienia
Paweł - 16-04-2007 Temat postu: Nastepstwa odstawienia Podobno najgorzej jest przestać palić . Ja mialem z tym największy problem. Chodziłem na terapię , a mimo to palilem . Pierwszy raz przyszedlem zbakany , wtedy wszystko wydawało mi się jeszcze łatwe . Myślałem że jak tylko przestanę palić to znikną wszystkie moje problemy . Poczuję się czysty , wolny , niezależny . I może tak było na początku w pierwszych dniach , tygodniach . Czułem się dumny z każdego dnia , w którym nie paliłem . Niestety w pewnym momencie po odstawieniu , może po miesiącu nagle odechcialo mi się robić czegokolwiek . Ogasnęło mnie totalne lenistwo . Potrafiłem sie nie myć kilka dni. Telewizor i wszystko jak leci , byle tylko nic nie robić . Tłumaczyłem sobie to zimą . Na wiosne mialo byc lepiej . Wyszło słońce , zrobiło sie ciepło a mnie ogarnęła depresja i natrętne myśli samobójcze . Dobrze że najbliżsi podtrzymywali mnie na duchu . I dopiero teraz doceniłem moc terapii . Sprawy omówione są łatwiejsze. Najgorzej mierzyć się z własnymi myślami , często wytworami chorego umysłu . Bakanie jest spoko , tak się zawsze wydaje . Niestety nie dla nas. Palenie jak i picie zmienia umysł człowieka i sposób myślenia . Zamykamy sie w swoich małych , sztucznych światkach i nic nam więcej nie potrzeba . Ważne żeby było co bakać a wtedy jest o.k . Jakoś się ułoży . Mam 30 lat od dwóch lat nie piję . Piłem 13 lat w tym ostatnie lata nałogowo . Kiedy skończyłem pić wziąlem się za palenie . Przez dwa lata codziennie . Czasami kilka razy dziennie . Na własne życzenie zmarnowałem sobie część życia . Zatrzymałem się w rozwoju jakieś 15 lat temu . Emocje , uczucia doznania - wszystkiego tego muszę uczyć się na nowo . Bywa trudno , czasem bardzo trudno . Zaczynam wierzyć jednak że moje życie zależy ode mnie i to ja mam na nie wpływ . Życzę tego i wam . Bez terapii i zaangażownia w nią , nie ma mowy o wyzdrowieniu .
Maia - 21-04-2007
a dlaczego zapragnoleś odmienić swoje życie, dlaczego zaczoleś się leczyć??
arleta - 27-04-2007
WITAM.
MIAŁAM PODOBNY PROBLEM. CHODZIŁAM NA TERAPIE UZALEŻNIEN OD ALKOHOLU, A O MARIHUANIE NIC NIE MOWIŁAM. W TEN SPOSÓB ZAPEWNIŁAM SOBIE KOMFORT PALENIA. PO KILKU M-CACH TEN BRAK SZCZEROSCI ZACZAŁ MI CIAZYC NIEMILOSIERNIE...
POZA TYM OKROPNIE PRZESZKADZAŁ W SAMOROZWOJU. ULŻYŁO MI DOPIERO GDY ZDJEŁAM MASKE I OPOWIEDZIAŁAM O TYM NA GRUPIE. PALILAM PONAD 10 LAT. TERAZ OD 4 M-CY TRZYMAM ABSTYNENCJE. NAJCIEZEJ MI BYŁO NA POCZATKU. TE GŁODY EMOCJONALNE... FRUSTRACJA TO CHYBA DOBRE OKRESLENIE. TERAZ TEZ CZASEM MIEWAM OCHOTE ZAPALIC - NAJCZESCIEJ W STANACH PODDENERWOWANIA (NAŁOGOWA REGULACJA UCZUC). TRWA TO KROTKO NAWET DO MINUTY-DZIEKI TERAPII WIEM JAK NIE ROZKRĘCAC EMOCJI...
JASNE ZE OBAWIAM SIE NAWROTOW- ZACZYNA SIE OD POWROTU DO STAREGO SPOSOBU MYSLENIA- TO CHYBA NAJWIEKSZE ZAGROZENIE W MOIM PRZYPADKU. NO I WYZWALACZE... JAKIS CZAS TEMU WIDZIALAM GOSCIA Z LUFKA-PRZEZ TO POCZUŁAM OGROMNA CHEC NA PALENIE- DOBRZE ZE SIE NIE ROZKRECIŁAM BO PEWNIE TO BYLBY KONIEC MOJEJ TRZEZWOSCI.
POZDRAWIAM I ZYCZE POWODZENIA WSZYSTKIM NA TYM FORUM.
dżiMb.X - 08-08-2007
witam. palilem kilka lat co dziennie <nawet po kilka razy> nie pale juz powiedzmy 8 miechow (postanowienie noworoczne:D ) i nie mam problemu z odmowa poradzilem juz sobie z tym ze nie pale. Teraz zmagam sie prasujac nierownosci mej psyhiki. Łatwo nie jest.
Niepalilem juz 6 miesiecy wszystko bylo ok. prawie, bo co jakis czas dziwnie widzialem (bylem u okulisty wszystko ok) widzenie to nazwalem dziwnym bo nie da sie go opisac (prubujac jednak , cos jak bym widzial w 2d albo widzial powietrze. nie wiem) pojawialo sie znikalo. poziej zaczelo sie nasilac, fizycznie tez czulem sie coraz to gorzej i gorzej. momentami czulem sie jak bym mial zemdlec albo co, miewalem bule w klatce piersiowej. pewnego razu cos jak by peklo jak za pstryknieciem palca poczulem raptowny bol w klatce zamroczylo mi przed oczami, myslalem ze mam zawal. Wrucilem do domu i polozylem sie walczac jakby z nudnosciami? to bylo chyba to uczucie. poszedlem do lekarza a on pokoleji dal mi skierowania. EKG <wszystko cycus> badanie krwi i moczu <ze niedobor witamin> wszystko cycus , polozono mnie na neuroligii zrobili EEG <cycus> badanie rezonansem i tu rowniez wszystko ok> przepisali mi jakies spowalniacze <bo stwierdzili ze to na tle nerwowym > aha zanim trafilem do szpitala zaczely sie leki <zaczolem sobie wkrecac co m moze byc> . lykajac te tabletki od pani doktor zaczolem czuc sie lepiej prawie idealnie <co jakis czas mialem nieopanowany lęk. bylo prawie ze git gdy moja mama powiedziala ze moze powinienem isc do psychologa. wtedy mysl o psychologu ogarnela mnie zimnym dreszczem, zaczalem rozmyslac czuc sie gorzej tymi rozmysleniami dotarlem do "deprsji" pare dni zero usmiechu i lapalem sie na tym jak obmyslam plan upozorowania smierci aby moja mama sie nie zalamala <jestem zżyty z moja mama i wogule z rodzina> powiedzialem bratu o moich samobujczych myslach. <brat wiedzial ze bylem zareczony z maryha> To on powiazal moje nastroje i dolegliwosci z trawa i wypytal jakas znajoma studentke psyhologi ktora potwierdzila ze to od trawy i ze jest to czeste gdy zaprzestanie sie palic i ze normalni sie to leczy. nie podjalem zadnej terapi postapilem tak jak brat mi powiedzial czyli przestalem siedziec w domu i grac w plejke tylko wzialem sie do roboty.
>>>>Trafilem na to forum szukajac odpowiedzi czytajac je troche ich uzyskalem<<<<<
>>>>napisalem ten post bo moze ktos ma podobne objawy i trafi tu przez przypadek<<<
>>>>i poprawi mu sie chumor gdy zobaczy ze nie jest sam ze jest to w jakis sposob<<<<
>>>>normalne. tak jak ja ucieszylem sie czytajac niektore posty.<<<<<<<<<<<<<<<
ps. nie spodziwalem sie ze palenie tak moze zniszczyc i ujawnic sie po takim czasie <mozg zaczol odczuwac brak thc :P> ale tlumacze to wszystko w ten sposob musi byc zlo aby bylo dobro musi byc noc aby nadszedl dzien. we wszstkim jest jakas rownowaga
<jing jang?> jak palilem bylo fajnie fajnie fajnie to nie palac musze przeczekac gorzej gorzej gorzej aby znowu blo normalnie normalnie normalnie
<jestem caly czas w fazie walki z umyslem "prasuje go' i bede pisal na bierzaco jak tam idzie i jak to sie skonczy mam nadzieje ze dobrze :) >
podzro wszystkim i nie lamcie sie 3mam za was kciuki ABSTYNĘCJA NARKOTYCZNA !!!
morda - 22-08-2007
siemka.
ja miałem podobne problemy ale u mnie najgorsze były shizy itp.wkręcałem se że jestem nienormalny bo sie tak czułem to jest nie do opisania.miałem kołatania serca wpadłem w małą depresje która trwała ok 2 tygodnie.gdyby nie moja siostra to pewnie mnie tu już nie było....
ona pomogła mi najbardziej..myślałem że ludzie czytają mi w myślach ze ja umuiem czyać ich myśli..a to prasowane psychiki o którym wspominałeś to na to nier masz wpływu bania albo przejdzie sama albo nie..najlepszy sposub na to jest robota nie można sie nudzić..jak czuje że powraca shiza to staram sie coś robić byle o tyn nie myśleć.
3 mam kciuki za ciebiue
zalamana - 05-09-2007 Temat postu: do dżiMb.X i co dżiMb.X minelo Ci...jak czytalam twoja historie to jakbym siebie widziala....wzystko identycznie..wszystkie badania kolatania serca 'dziwne widzenie' itd...przeszlo ci?..blagam odpisz..
arleta - 11-09-2007 Temat postu: do Załamana Załamana, to minie jeśli już nie palisz. Wiem co czujesz w tych sytuacjach. Ja to miałam jeszcze ze dwa-trzy miesiace po zaprzestaniu palenia. Myślałam wtedy, że autentycznie umieram. Nie pale 8 miesiecy i teraz tylko czasami, może raz w miesiącu mam lekkie kołatania ale to czysta przyjemność w porównaniu do tamtych ostrych stanów. Załamana opisz swoją historie.
zalamana - 12-09-2007
arletko przeczytaj sobie historie dzimb'aX wyzej wszystko identyko...po prostu jakbym sama to pisala..jedyna roznica to taka ze on palil dosc dlugo a ja dopiero 3 raz w zyciu..owszem za 3cim razem przzegielam..zapalilam zbyt duzo..popadlam w depresje i lęki pomijajac juz klucie i migotanie w sercu,wymioty biegunki,ostre bole zoladka,wysokie cisnienie,omdlenia,zaburzenia widzenia(co trwa do dzis)ciagla ospalosc ...moglabym wymieniac i wymieniac..a do tego na tle psychicznym rzeczy typowe dla depresji oraz jakies dziwne "zwiechy"ktore ciezko mi opisac..teraz mija 1.5miesiaca..procz depresji(choc i tak jest lepiej) mam od czasu do czasu klucia i migotanie oraz (co mnie najbardziej martwi ) gdy sie robi odrobinie cieplej mam problemy z oddychaniem i mam uczucia jakbym miala zaraz zemdlec..obawiam sie tego najbardziej poniewaz jestem opiekunka do dziecka i martwi mnie to ze jak faktycznie zemdleje to co sie z malutka wtedy stanie..poza tym za kilka dni wyjezdzam wakacje do hiszpanii a tam dopiero to sa upaly..i co ja wtedy zrobie jak cos mi sie stanie..staram sie myslec pozytywnie chociaz jest mi strasznie ciezko..jestem rozchwiana emocjonalnie ..powaznie rozwazam zeby pojsc do psychiatry...
arleta - 13-09-2007
W takim razie według mnie dobrze byłoby odwiedzić psychiatre (taki objaw braku tchu to moze byc tylko nerwica, tak mi swego czasu powiedziano i zapisano krople walerianowe).
Poza tym fajnie jakbyś poszła do lekarza rodzinnego, zrobi ci EKG (mi zrobiła i wszystko było w normie, wtedy sie uspokoiłam gdy zrozumiałam ze te kołatania maja podłoże czysto psychiczne).
zalamana - 13-09-2007 Temat postu: Arleta Wszystkie badania zrobilam poczawszy od EKG, morfologi w calosci, tarczycy, lekarza rodzinnego skonczywszy na badaniu komuterowym oczu...dostalam nawet kroplowke ktora wymusilam w szpitalu..jedyne co mi pomoglo to magnez z potasem (aspargin)..serce wtedy przestalo tak walic..ale czasami powraca...teraz wpedza mnie w dol to "zle widzenie" oraz zawroty i napady braku tchu...juz nie wspominajac o kluciu w sercu czy wysokim cisnieniu...lecz to sie zdarza coraz rzadziej..tylko ten wzrok..boje sie ze tak zostanie mi do konca zycia;/
Mariusz - 13-09-2007
Zalamana wkrecasz sobie , "Nerwosol" , albo inne ziolka napewno pomoga ;)
uzi - 25-09-2007
jak wyzej ... zacznij sie cieszyc zyciem i nie myslec stale o tym a nie wyszukujesz w sobie choroby
morda - 12-10-2007
spokojnie kołatania przeją.znajdz sobie jakieś relaksujące hobby.ja nie pale 7 miechów a z sercem nie jest idealnie ale daje rade i nie ma sie co załamywać.
terz robiem sobie badania ekg na serce i jakieś tam na zelazo itp.
okazało się że nic nie mam ani problemów z sercem ani z niczym poprostu bania szwankuje.
|
|
|