Jak mądrze być obok? - co zrobic zeby nie wrocic.pomozcie:(
lamja28 - 12-06-2011 Temat postu: co zrobic zeby nie wrocic.pomozcie:( to znowu ja...pisalam niedawno na forum-jak madrze zyc obok palacza-niestety nikt nie odpisal..tak wiec mam nadzieje ze moze teraz ktos napisze...jak wspominalam wczesniej rozstalam sie z narzeczonym,ktory jest uzalezniony od marihuany...on nie chce sie leczyc bo lubi palic.widzielismy sie wczoraj.myslalam ze przez nasze rozstanie cos przemysli(bo wiem ze teskni za mna tak samo jak ja za nim)i po raz kolejny zapytalam sie czy rzuci...powiedzial ze nie bo zawsze palil i bedzie palic dalej:(((nie wiem co robic:(kocham go ale wszystko niszczy to okropne palenie:(na poczatku bylam twarda i obiecalam sobie ze juz nigdy do niego nie wroce ale teraz z biegiem czasu zapominam wszystko co bylo zle i pamietam tylko te dobre chwile:(i coraz ciezej mi bez niego:(boje sie ze ulegne i wroce:(jestem zalamana bo z jednej strony wiem ze zmarnuje sobie przy nim zycie(on bywa bardzo agresywny,jest chorobliwie zazdrosny,do tego przestal pracowac bo mu sie nie chce i chyba zaczal sprzedawac:(((-a z drugiej strony nie moge przestac o nim myslec i ludze sie ze przeciez nie jest tak zle.ze moze on wcale nie jest uzalezniony,ze wyolbrzymiam problem..ze przeciez sa gorsi od niego:( bo je sie tez ze juz nikogo sobie nie znajde:(ze bede sama,albo trafie gorzej.najlepiej bym uciekla do innego miasta ale to nie mozliwe.najgorsze jest to ze razem ze mna przezywa wszystko moj synek:(mam zal do siebie ze nie potrafie podjac slusznej decyzji.dobrze wiem co powinnam zrobic ale NIE UMIEM:(((jak zaczelam czytac te wszystkie fora to dopiero do mnie dotarlo ze jestem wspoluzalezniona:((mam wszystkie cechy osoby wspoluzaleznionej:(zawsze myslalam ze jestem silna bo juz mnostwo w zyciu przeszlam a jednak nie daje rady.pisze do was bo nie mam sie do kogo zwrocic.prosze doradzcie cos bo oszaleje:((
Korek - 13-06-2011
Hej :)
Moim zdaniem jedyne sensowne wyjście z sytuacji to po prostu rozstać się z nim raz a dobrze :( z tego co piszesz narzeczony nie chce się leczyć i nawet rozstania nie pomagają... wiem że brzmi to drastycznie ale jeśli on nie chce się leczyć, nawet przestać na troche i nie rozumie tego że jest uzależniony i wyrządza Ci krzywdę to Ty mu tego nie wytłumaczysz niestety :( musi kiedyś sam to zrozumieć i podjąc decyzje, Ty nie zrobisz tego za niego!
Myślę że najlepszym dla Ciebie wyjściem teraz będzie jakaś terapia dla współuzależnionych albo zwykła rozmowa z psychologiem. Poukładasz sobie to wszystko w głowie, że niestety to co on robi - od Ciebie nie zależy :(
W tej chwili ważne jest żebyś zadbała o siebie, czyli porozmawiała z jakimś specjalistą. Wiem że jest to dla Ciebie bardzo trudna sytuacja i go kochasz, ale moim zdaniem nie masz innego wyjścia jak właśnie poukładać to sobie w głowie, sięgnąć po pomoc.
Nie wiem czy to najlepsze porównanie ale zaryzykuję. Ja jakieś półtora tygodnia temu też nie potrafiłem podjąc decyzji że rzucam jaranie na poważnie (miałem ponad rok przerwy i wróciłem do palenia). Emocje mówiły mi że przecież mogę sobie jeszcze jarać, że w chwili obecnej nie jest tragicznie, że może samo coś się zmieni. Jednak umysł mówił mi że to njawyższy czas ogarnąć sie, zanim pijawią się prawdziwe onsekwencje i będzie mi jeszcze trudniej! Pomimo tych zwodzących mnie emocji podjąlem decyzję i nie jaram. Emocje z czasem same opadły i jest mi dużo łatwiej, a rozsadek w głowie podpowiada nadal że dobrze zrobiłem.
Powodzenia i dbaj o siebie, to najważniejsze! :)
lamja28 - 13-06-2011
Dziekuje za ta wiadomosc.bez przerwy mysle o tym co powinnam zrobic.jest mi lzej wiedzac iz mam duchowe wsparcie w kims kto przezyl cos podobnego.zadne z moich znajomych nie jest uzaleznione i nie wie co przezywam..nawet z nimi nie rozmawiam bo wiekszosc z nich nigdy nie zazywala narkotykow wiec nie wiedza jak to jest.mieszkam bardzo daleko od domu i chyba tez dlatego jest mi trudno podjac jakakolwiek decyzje...bo zostane zupelnie sama..a samotonosc jest okropna.bede chyba czytac twoja wiadomosc codziennie...a napewno wtedy kiedy zwatpie i bede chciala wrocic.ciesze sie ze znalazlam to forum.chetnie poszlabym do psychologa tylko nie wiem gdzie szukac:( jeszcze raz dziekuje.mam nadzieje ze dam rade.a tobie gratuluje podjecia slusznej decyzji:)i rowniez zycze wytrwalosci.pozdrawiam
miodzio - 13-06-2011 Temat postu: POMOC jak podasz miejscowosc (tu lub na prv) to podpowiem, gdzie mozesz szukac wsparcia w Twojej okolicy
lamja28 - 13-06-2011
dzieki za zainteresowanie.bardzo tego potrzebuje.napisalam ci maila gdzie mieszkam.pozdrawiam
|
|
|