Bezchmurnie - Czy jest ktoś tutaj już nie palący i co wygrał bitwę ?
Sergioferrari - 16-08-2009 Temat postu: Czy jest ktoś tutaj już nie palący i co wygrał bitwę ? Tak czytam wszystkie wypowiedzi i nie zauważyłem tematu , który by opisywał wygraną walke.
Pytanie czy jest tutaj osoba , która ma juz to wszystko za sobą i może powiedzieć bez kłamstwa ,że już nie ma skutków ubocznych i czuje się wyśmienicie tak jak kiedys ?
Ja znów zacząłem walkę ze sobą nie palę już 2 tygodnie mając prawie 10 letni staż.
Dodam ,że jest ok i już chyba tyle razy rzucałem ,że ta masakra mnie juz tak nie przeraża , nie wiem tylko co czeka mnie na końcu tej drogi bo nigdy jeszcze tam nie doszedłem. Jestem teraz silny i mam motywację niesamowitą. Czasami śni mi się w nocy jak palę zielsko i jak sie budze cieszę sie ze to tylko sen. Miodzio nasz mędrcu z za gór pisz co wiesz i to szybko !
Marek - 17-08-2009
Ja myślę ze bierze się to z tego ze ludzie na tym forum są świadomi swojego problemu i zdają sobie sprawę ze wojny z nałogniem nigdy nie wygrają. Będą wygrywać pojedyncze bitwy bo nałóg palenia jest moim zdaniem bardzo podobny do alkoholizmu. Nie można się w pełni z tego wyleczyć. Nie wygrasz wiec wojny jako takiej. Nie będziesz palił kilka lat i jeden wąsik/gibon/skręt, czy jak to nazywasz w swoich stronach może sprawić ze będziesz palił tyle ile przed tym jak podjeles probe. Ja nie pale już 7 miesięcy i muszę ci powiedzieć ze cały czas mam obawy przed tym ze kiedyś przegram bitwę co może oznaczać ze wrócę do punktu wyjścia. Na razie jestem zadowolony bo dla mnie 7 miesięcy to zajebiste osiągniecie ale wiem tez ze nie mogę spocząć na laurach. Dobrze jeśli masz w sobie tyle odwagi żeby pójść na terapie. Ja muszę się przyznać ze tyle odwagi nie miałem choć byłem zapisany 3 razy nie pojechałem... Nie wiem czy to dobrze czy źle bo narazie jestem czysty a wiem że to forum daje mi wiele pomocy. Bez możliwości zwierzenia się i podzielenia się swoimi problemami nie wiem czy tak daleko bym zaszedł.... Tym bardziej że wiele osób w moim otoczeniu nadal pali i w zasadzie na codzień toczę bitwy bo codziennie mam możliwość zapalenia... Tym bardziej kiedy moi kumple siedzą narajani na zamułce mam tą satysfakcje że nie pale. Wiem że paru z nich mi zazdrości. Razem próbowaliśmy rzucić a oni złamali się już parę miesięcy temu. Próbowałem się stosować do wszystkich wskazówek dotyczących abstynencji na tym forum w tym także do zaprzestania kontaktu z osobami którzy pala. Tak się niestety nie da. Kilkoro to moi przyjaciele których znam od dziecka i jestem pewny że to nie są tzw toksyczne znajomości. Łatwo powiedzieć nie spotkaj się z tymi co palą ale to oznaczałoby zerwanie kontaktów z przyjaciółmi. Wiem że w moim przypadku to igranie z losem ale inaczej nie potrafię. Jeśli chodzi o twz zawiasy to niestety tu cie nie pocieszę. Choć czuję sie o wiele lepiej to zawiasy jak były tak są. Mam nadzieje że to tylko kwestia czasu i zaczną znikać....
Najwarzniejsze to samego siebie przekonać że jaranie nie jest twoim jedynym celem w życiu i uświadomić sobie że masz z tym problem. Myśle że wejscie na to forum jest bardzo dobrym pierwszym krokiem...
Pozdrawiam i trzymaj się.
Marek - 17-08-2009
Chciałbym parę znań napisać odnoście twojego pytania "Czy ktoś czuje się w pełni tak jak kiedyś" bo nie poświeciłem temu zbyt wiele a widzie że cie to trapi. Tak jak już pisałem zawiasy nie minęły do końca choć jest lepiej niż wtedy kiedy paliłem codziennie. Nie wiem czy tak też miałeś kiedy paliłeś że często sobie jakieś wiksy wkręcałeś na bani. np. ja kiedy siedziałem z kumplami narajani często w ich zachowaniu dopatrywałem się takiego ukrytego podtekstu i często jedno zdanie mogło doprowadzić to tego że myślałem że oni mnie postrzegają w inny sposób tzn że jeden głupi żart mógł sprawić że myślałem że oni się ze mną śmieją za plecami itp. Wiem że teraz to brzmi śmiesznie. To jest tylko jedna z moich wkrętek. Każdy ma swoje:). Oczywiście łapałem je tylko wtedy kiedy byłem mocno upalony. One kiedy nie palisz znikają bezpowrotnie. Natomiast jeśli chodzi o zawiasy że np. idziesz do kuchni a będąc już tam zastanawiasz się co chciałeś zrobić mijają powoli ale mijają. Oprócz tego chciałbym jeszcze dodać że kiedy niepalisz to zmienia ci się sposób podchodzenia to wielu spraw. Ja kiedy jarałem olewałem wszystko. Wszystko w czasie dnia było "misją przed wąsem" jeśli udaną to tym bardziej wąs był zasłużony i tak jarałem co dziennie. Tak naprawdę to robiłem wszystko na "odwal się". Nic mi się nie chciało, zero ambicji i zainteresowań. To się zmieniło i mam nadzieję że na dobre i również mam nadzieję że ty tez dasz rade.
Pozdro
Kowi - 17-08-2009
Witam, mi się udało 10-11 lat palenia i od prawie 2 lat już nic , ani jednego buszka. Nie myślę o tym w ogóle, zapomniałem.A ze skutków ubocznych to tylko został mały leniuszek ale taki stan to każdy ma.Pzdr
Sergioferrari - 17-08-2009
No to jest o co walczyć Panowie i Panie . Chciałem tylko napisać ,że na tym forym potrzeba więcej takich optymistycznych słów . Ważne jest aby ludzie ,którzy tutaj siedzą i czytają wiedzieli o co walczą bo przecież do tego dążymy prawda ?
U mnie zauważyłem to ,że coraz mniej myślę o tym żeby zapalić i szczerze nawet nie mam na to ochoty. Coraz bardziej podoba mi się życie na trzeźwo. Śpię już jak zabity po 12 godzin jem bardzo dużo, rodzina mnie wspiera , nie mam zamiaru wracać do tego i najlepsze jest to ,że po tych 10 latach palenia obyło się bez ośrodka i terapii . Mam przynajmniej taką nadzieje :) Przez pierwsze dni nawet miałem ziółko w domu i nie zapaliłem.
lukasz - 23-08-2009 Temat postu: PO JAKIM CZASIE KONCENTRACJA I PAMIĘĆ WRACAJĄ DO NORMY ? Kowi, dzięki, że to napisałeś.
Sergioferrari, masz rację w 110 %, potrzeba więcej na forum optymistycznych słów. Żeby się skutecznie zmotywować nie wystarczy kij ("nie palę, bo będę się degenerował"), ale też marchewka ("nie palę, bo po jakimś czasie powrócę do normy"). Dobrze by było, gdyby ludzie więcej pisali o tym, jak z czasem mijają im problemy z koncentracją, pamięcią i nastrojem i po jakim czasie następują te zmiany. Żeby inni widzieli jakiś cel w abstynencji. Choć z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że ludzie, którym takie problemy minęły, nie są tak skorzy do pisania o tym, nie mają takiej potrzeby, jak ludzie, którzy mają problem. A teraz drodzy forumowicze pisać mi tu, jak u was cofają się zwiechy i tym podobne i ile już nie palicie, I TO JUŻ, BEZ DYSKUSJI !!
|
|
|