Bezchmurnie - My way...
tyto - 18-08-2011 Temat postu: My way... Hmm dlugo się zastanawialem zeby napisac ale co napisze może komus to pomoze:)
Więc tak pierwszy kontakt z alkoholem miałem w wieku 12 lat, wtedy zmarła mi matka. Marichuane zaczełem palic około 16 roku życia. Zawsze miałem kłopoty z rozwiązywaniem problemów, gdy nie dawałem sobie z nimi rady po prostu ćpałem i piłem.
W wieku 19 lat wyprowadziłem się z domu gdzie zacząłem intensywnie brać.
W 2007 roku po raz pierwszy zaczęły się problemy ze zdrowiem psychicnym. Miałem wrażenie że wszyscy mnie obserwują, rodzina chce mnie otruć, wydawało mi się że w telewizorze mnie obserwują itd. Wylądowałem w szpitalu z ostrymi objawami psychoz (zdiagnozowano mi to jako zaburzenia paranoidalne).
Nie chciałem brać leków bo fatalnie się po nich czułem. Wróciłem z powrotem do mieszkania i z powrotem zacząłem pic i palić.
Po roku znowu wróciłem do szpitala z podobnymi objawami tym razem zdiagnozowano mi schizofrenie paranoidalna.
Wyszedłem ze szpitala tym razem przypisano mi inny lek.
Bralem go regularnie ale jednoczesnie wróciłem do porzedniego zycia.
Wpadlem w depresje i nie dawalem rady tylko siedziałem w domu i palilem. Rodzina znowu zawiozła mnie do szpitala tam leczyłem się na depresje.
Prosto z psychiatryka mój ojciec zawiózł mnie do Ośrodka dla Osób Uzależnionych...
Jak uslyszalem przy przyjeciu ze terapia trwa 18 miechow wywrocilem się do gory kolami! Ale ok zaczela się gra której stawka było moje życie!
Minely 3 miesiace w Osrodku a ja doszedlem do wniosku ze jestem już zdrowy! To jak jestem tak dluugo trzezwy to grzecznie spakowalem mandżur i dawaj...
Jak przyjechalem do swojego miasta zdalem sobie sprawe ze to wszystko we mnie siedzi filmy które mi przelatywaly przez glowe mowily same za siebie: TYLKO PRZYJARAC!
Jakos doczlapalem się do domu ale trzezwy i przerazony. Na szczescie (mowiac to z perspektywy dzisiejszej )ojciec zawiozl mnie z powrotem.
Jak odparowalem ( a trwalo to u mnie bardzo dlugo chyba z 6 miechow!) pamietam ten moment lezalem na lace chlopaki grali w pilke a ja po raz pierwszy nie myslalem o tlustym grubym lolu tylko o ptakach (mojej zyciowej pasji czyli ornitologi) to był kwiecien 2010:)
Wtedy zaczolem kumac w co się gra w terapi...Poszedlem w niej jak kuna we wsi he he
Konczac filie która znajdowala się na wsi przenioslem się do miasteczka. Tu terapia była już bardziej powazna trzeba było samemu się zywic kontrolowac wydatki itd. Pamietam moje pierwsze zakupy w NETTO jak zobaczylem ta pule z alkoholem nogi mi się ugiely, szybko ucieklem!
Podstawowa zasada UNIKAC ZAGROZEN.
W sumie 18 miesiency byłem w osrodku, były rozne momenty... wierzcie mi ale było warto!
Z reka na sercu przyznam ze program który jest w tym osrodku jest tak skonstruowany by na prawde wyjsc z nalogu.
Minelo już 2,5 roku jak jestem trzezwy, Do dziś biore leki na F20 ehhh
Życie na trzezwo nie jest latwe ale co tu dużo mówić.... sami się przekonajcie!
Z życzenia 100 lat trzezwosci:)
Tyto
Ps. Osrodek to Nowy Dworek w lubuskiem.
smutna mama - 19-08-2011
Witaj Tyto!
Przeczytalam twoj post,naprawde dales mi duzo nadzieji.
Moj syn jest w osrodku Doren juz 6 miesiecy.
Tobie sie udalo, bo sam zrozumiales o co walczysz,zycze Ci z calego serca,abys juz nigdy nie ogladal sie za siebie....
Tak trzymaj !!!!
Powodzenia
klawisz - 19-08-2011
pouczajaca i smutna historia ;/
wazne ze wygrales z tymi uzaleznieniami!!
wyleczyles sie ze schizforenii? bo ja lecze sie na stany psychotyczne po narkotyczne. zycze duzo duzo zdrowia!
tyto - 22-08-2011
Dziękuje za mile słowa!
Można powiedzieć ze jestem w remisji gdyż od 2008 roku nie miałem epizodów psychotycznych. Zarówno schizofrenia jak i psychozy narkotykowe przebiegają bardzo podobnie. Jestem cały czas na lekach choć na małych dawkach, ale pomimo tego odczuwam ich skutki uboczne:(
Wg opinii lekarzy za 1,5 roku będę mógł próbować schodzić z lekow... ZOBACZYMY
Warto dodać ze nałogowe palenie MJ znacznie powiększa ryzyko psychoz a wierzcie mi to bardzo nie przyjemne ehh cala ta terapia lekowa i w ogóle świadomość choroby psychicznej jest bardzo ciężka....
Trzeba mieć dużo sil w sobie by temu sprostać. W osrodku dzieki ogromnej pomocy Pani psycholog i lekarzy psychiatrii, terapeutów - STOJĘ NA NOGACH.
Pozdrawiam
TYTO
klawisz - 22-08-2011
1.5 roku to dużo, ale ważne że w ogóle będziesz mógł żyć bez leków, ja niedługo czyli gdzieś za ponad miesiąc kończę brać leki i miejmy nadzieję że raz na zawsze wyjde z psychozy, ja miałem tylko urojenia. Ja nie mam wielkich skutków ubocznych ale wierz mi warto pomeczyc się trochę z tymi skutkami za cenę późniejszego wyzdrowienia! Takie pozytywne posty jak Twój dają dużo nadziei innym :) zdrowia!
smutna mama - 23-08-2011
Witajcie :)
Moj syn Tomek w listopadzie 2008 trafil do szpitala psych. w psychodzie.przelezal tam 2 i pol miesiaca,wyszedl z podwojna diagnoza :uzaleznienie i zespol paranoidalny.Tylko ,ze on mial do czynienia z amfetamina.ktora wywolala u niego psychoze.
Przez ponad dwa lata bral leki,i rowniez czasami ,a z biegiem czasu coraz bardziej amfetamine.
Zespol paranoidalny to zaburzenia psychiczne,wiec nie musze pisac jak bardzo balam sie o niego...
Ale wazne jest to co sie wydarzylo gdy trafil na detox,do zupelnie innego szpitala.W momencie przyjecia i badania przez ordynatora oddzialu ,lekarz odstawil mu odrazu wszystkie leki.
Ja bylam przerazona,zeby tylko nic sie nie wrocilo.
Ordynator uwazal,ze takie mocne leki sa na schizofrennie,i nie wie dlaczego on je zazywa.
przy uzywaniu narkotykow nigdy nie mozna na 100% zdiagnozowac czy to choroba czy to narkotyki wywoluja zaburzenia ...
I co ??i nic,juz prawia 7 miesiacy jak Tomek nic nie bierze i dzieki Bogu nic sie nie dzieje.
Napisalam to dla was,aby doddac troszeczke nadzieji...
Pozdrawiam
klawisz - 24-08-2011
ciesze się że Twojemu synowi już nic nie grozi i jest zdrowy :)
nie ma co, narkotyki i marihuana to przeje*** sprawa o czym sie przekonałem sam.
ja ponad miesiąc lecze sie na stany psychotyczne, ale biore silne leki między innymi takie dla schizforeników jakie Twój syn miał i nie uważam aby były skutki uboczne czy były za silne, wazne że pomagaja.
|
|
|