Bezchmurnie - na nowo
byledoprzodu - 08-09-2011 Temat postu: na nowo Dzień dobry na poczatek napisze ze moj dzien wyglada nastepujaco ze przychodze z pracy spalam 2 lufki i ide spac i tak wkolko. Dziekuje.
wilkolaczek - 08-09-2011
ja powiem, zemoj dzien podobnie wyglada;p, tylko ze ja gibona;p
badboythc - 11-09-2011
wiekszosc moich dni tak wygladala a nie raz przed robota sie zdarzalo albo w trakcie to jest dopiero masakra a jak dlugo palisz ? masz jakies objawy z tym zwiazane ??
badboythc - 11-09-2011
a noi u mnie nie byla to 2 lufy tylko lolek pol gieta, a nieraz 2 sztuki na dwoch
miodzio - 11-09-2011 Temat postu: dygresyjka hm... moze i dobry temat na poczatek, ale co dalej? fajnie, jakby te wyliczanke kto ile i jak czesto zakonczyly jakies refleksje, a moze nawet wnioski czy wręcz postanowienia ;)
tomasz89 - 17-09-2011
Hej dopiero sie zalogowalem, jak w nicku mam na imie Tomasz. Czytam wasze posty i widze że każdy bez wyjatku ma tak samo albo chociarz podobnie, i nasuwa mi sie myśl czy wszyscy chcą skonczyc tak naprawde, czy to nie tylko takie chwilowe checi po nastukaniu. Kiedy to czlowiek chce spalic wszystko naraz zeby wiecej nie korcilo, a potem i tak lata i szuka sposobu zeby choć troche ugasić ból codziennego dnia. Ja powiem że dwa tygodnie nie pale, poprostu pomyslalem ze moze cos zmienic trzeba a nie tylko siedziec i nic nie robić ale na dobrą sprawe po dwóch tygodniach juz szukam sposobu na zmiane dojscia bodźcow do swojego umysłu. Mam do was pytanie jakie kroki zrobiliście aby zaprzestac palic. Bo ja jak narazie nie moge sie zabrać za nic, non stop robiac cos szukam sposobu aby to bylo ciekawsze, metoda farmakologiczna to tylko oszukiwanie siebie tak naprawde zmiana na nowy towar, ale tak konkretnie mi chodzi na trzeźwo całkiem czymś się zając, jeśli mozecie jakies refleksje mi podać może razem bedzie łatwiej coś wymyślić jak się zając czymś konstruktywnym a nie myśleć jak znowu sobie wyostrzyć zmysł do zabawy. Pozdro
mastik - 17-09-2011
ból dnia codziennego?
ludzie niebiorący nie używają takich sformułowań
co znaczy że ten ból powoduje właśnie wjebanie w ćpanie
mi pomogła obserwacja znajomych niećpających (na szczęście tych mam więcej)
potrafią się cieszyć po prostu spacerem i rozmową albo pójściem w ładne miejsce czy inną zajawką, sportem czy filmem... sporo tego jest...
tomasz89 - 17-09-2011
Tak sporo tego jest i sporo tego było. W moim przypadku były sztuki walki, siłownia nawet na zawody sie szykować chciałem jeszcze w stanach trzeźwości ale z czasem wszystko przestalo cieszyc a jedyna rzecz ktora pozwalala na to było zielone. Jak by powtórne narodziny. Dzis na to wszystko nie mam ani siły ani motywacji pewnie wiele osób powie wstań rusz się do dzieła.
Rok temu wyprowadziłem sie z domu i to tez był taki moment przelomowy kiedy rzuciłem wszystko i poleciałem w kopcenie. Na dobrą sprawę momentem w którym rzucałem jest moment że już nie było fajnej fazy. Mam na koniec pytanie czy ktoś przestał kiedyś tak konkretnie mysleć o tym co było o jaraniu, i przy okazji oglądał ktoś film na yt. "że życie ma sens".?
mastik - 17-09-2011
tak przestać myśleć o jaraniu? da się to zrobić jeśli się zająć czymś na dobre i się poświęcić temu z pasją,
trudno to zrobic jeśli się zagląda codziennie na forum :)
lub jeśli podejmujesz terapię - ale kiedyś tą terapię zakończysz i zaczniesz normalnie żyć wtedy zapomnisz
ale nie wiem czy to dobry pomysł zapomnieć, trzeba wybaczać ale nie zapominać...
jak zapomnisz o problemie to co zrobisz jak on przyjdzie?
słowa trawa nie unikniesz w mediach więc zapomnienie nie jest możliwe
ale jeśli spojrzysz na to jak na koszmar nie będzie Cię już to ciągnąć i będzie łatwiej to zakończyć.
a czym to innym jest jeśli nie koszmarem skoro spowodowało że tyle rzeczy przestało cieszyć?
"Że życie ma sens" oglądałem z 10 lat temu...
teraz zauważyłem że wyszła część 2
tomasz89 - 17-09-2011
Masz racje to jest koszmar, ciesze sie natomiast że moge z toba pogadać do tej pory tylko czytałem ale przez nie palenie szukam czegoś co da mi motywacje do dalszego działania. Jak sam pewnie wiesz, cieżko pogadac z kimś o tym temacie, wiekszość jara i nie widzi problemu, z innymi trzeźwymi to Ci powiedza weź sie w garść ale nie czują tematu i tak naprawde człowiek się sam zostaje. W domu tez nie powiesz bo jak powiedzieć że temat który dotąd był tylko w tv jest w domu. Twoje słowa faktycznie mają racje trzeba pamietac żeby nie popełnić drugi raz tego samego błedu czyli nie wpiepszyc sie w branie. Tak naprawde czasem sie zastanawiam że sobie wmówiłem to że jestem uzalezniony, ale dzis wstałem rano zaczałem pic kawe potem rąbać drzewo i wiesz przypomniałem sobie jak to było jak byłem spalony i mi grała muzyka a wiesz jaka ona jest po kopceniu, dzis już mnie tak nie rusza ale kilk lat temu to było cos. Powiedz mi Mastik czy da sie jeszcze normalnie żyć tak z motywacją do działania wstając rano i nie widzac pozytywów palenia a widząc negatywy. Jak narazie przeważnie widze pozytywy, stałem sie nerwowy, leniwy przechodze z jednego punktu w drugi co chwile.
Dzięki że chcesz pogadać i mam prośbe powiedz jak ty znosisz to wszystko ten napór mediów kolegów otoczenia. Pozdro
mastik - 17-09-2011
od kiedy rzuciłem to nie widzę pozytywów z palenia - pierwszym krokiem było właśnie przemyślenie tych "pozytywów" i poznanie ich istoty. (rzuć okiem na mój temat trochę na ten temat pisałem)
napór mediów znoszę tak jak reklamy produktów których kupić nie chcę :)
a co do kolegów to żaden mi zioła do ust nie wpychał podobnie było gdy nie piłem wcale alkoholu również nie sprawiało mi to problemu - po prostu to ja decyduję o tym co pochłaniam
koledzy powinni uszanować moje zdanie i już
tak na prawdę to czy i coś się bierze to nie ma wpływu na zabawę a jeśli ma to raczej negatywny
tomasz89 - 17-09-2011
Tu się zgodze że jesli zabawa jest lipa to nawet kwasy nie pomogą. Problem w tym że nie pijąc nie paląc nie ma za bardzo z kim wyjśc na dwór. Widze że wiekszośc osób prawdopodobnie nawet nie świadomie już sie uzalezniła ponieważ nie umieją pogadać ani wyjść bez wypicia lub zapalenia. Czytałem twoje posty bardzo ciekawie pisałeś o tym że jak sie uwalnia narkotyk z organizmu to znowu jest faza a potem zejscie moze to własnie przez to ciężko jest zapanować nad powrotem. Ale najgorsza jest pamięć i w sumie nie trafiają do świadomosci żadne argumenty że brak pracy, że studia przerwane, że masa spadła, poprostu wykonywanie jakich kolwiek czynności nie cieszy tak jak cieszyło na fazie, jak to pokonać żeby mozna było oddać sie czemuś. Z drugiej strony leń ogarnia człowieka non stop, sądze że bezrobocie zgotowałem sobie na własne życzenie. Dziś wieczór w sumie czuje się dobrze, nawet nie przeszkadza mi to że nie czuje zmiany percepcji, ale wiem że rano wstane i znowu pierwsza myśl to bedzie jak by fajnie było gdy bym miał. Musze wspomnieć też że dopalacze jakiś czas temu mnie interesowały a glównie euforie, naszczescie nie było to długo, jednak zastąpiłem je zielenią. Wiem natomiast że głównym powodem było tez zakochanie się oczywiscie nie szczesliwe, jednak patrzac dzisiaj na to poprostu już paliłem i nie chciało mi się angażować i lęk przed tym ucieczka itp...
|
|
|