To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Amfetamina i inne... - moj syn i amfetamina

miodzio - 21-05-2011
Temat postu: śmierć
Gdybys Tomkowi nie powiedziala moglby miec zal o to... coz, przezywa bo to trudne, nigdy nie jestesmy gotowi na smierc bliskiej osoby

Tomek jest w dobrym miejscu, ma z kim porozmawiac i wierze, ze spolecznosc i terapeuci zaopiekuja sie nim, pomoga przejsc przez zal po stracie kolegi

Taki wstrzas niekonicznie jest dla Tomka grozny - moze byc wrecz motywujacy w strone dalszego leczenia...

Szkoda tego mlodego czlowieka... To co moge, to tez obiecac modlitwe

smutna mama - 21-05-2011

Dziekuje Miodzio
To trudne dla wszystkich,a najtrudniejsze dla rodzicow.

Sarnaa3 - 23-05-2011

miodzio ma rację może to pomóc tomkowi i dać siłę do ukończenia terapii

z mojej strony też napewno będzie modlitwa za kolegę i za wszystkich którzy próbują być trzeźwi

smutna mama - 23-05-2011

To nie do przezycia co narkotyki robia z czlowieka,ja nie rozumiem,i nie zrozumiem chyba nigdy dlaczego oni to biora.:(:(
Wiem wiem ,ze nic nie wiem o uzaleznieniu,i nie rozumiem tego ,ale przeciez na litosc boska!!!
Efekt uboczny to szpital psychiatryczny,a pozniej smierc....
Sorry nie potrafie tego zrozumiec,tej sily narkotyku.....

smutna mama - 27-05-2011

Dzis wieczorem zadzwonil Tomek ze swojej komorki.O malo mi serce nie stanelo,poniewaz nie ma dostepu do komorki,ma ja w depozycie , wiec pierwsza mysl jaka mi przyszla do glowy to ze opuscil osrodek...
pierwsze slowa jakie uslyszalam to mamo jestem w osrodku!!!!Wiedzial,ze mnie wystraszy.

Przeszedl na drugi etap!!!
Byl z terapeutka ,wiec pozwolila mu zadzwonic z komorki,bo wczoraj byl dzien matki :-)
Zadowolony,radosny,normalnie go nie poznaje.
Rozmawialam tez przy okazji z jego terapeutka,powiedziala mi tylko tyle,abym sie nie martwila bo Tomek naprawde jest na dobrzej drodze!!!!
Bardzo sie ciesze,ze jest tak jak jest.
Nie raz sie zastanawiam jak to jest...
Nie ma zadnych problemow,ale to zadnych,od chwili kiedy pojechal na detox,pozniej osrodek,nie bylo zadnych komplikacji,ani razu nie uslyszlam nawet jednego slowa zniechcecenia,narzekania,wrecz przeciwnie chce tam byc i nie wyobraza sobie powrotu do domu.

Moze ja czegos nie rozumiem, boje sie to wszystko jest za piekne,za proste...
Tomek zaczal kontakt z narkotykam , jak jeszcze chodzil do technikum,mysle ,z e bral od czasu do czasu,2 i pol roku temu zakonczylo sie szpitalem psychiatrycznym bo musial przedobrzyc,potem byl spokoj,przynajmniej ja tak myslalam,ale Tomek przez caly ten czas bral,od czasu do czasu ale bral,az do momentu jak stracil kontrole,jakos w listopadzie(bral non stop,kilka razy na dzien)az do detoku.

Na poczatku jak byl w osrodku to cos wspominal,ze zapalilby(bo palil tez trawke),ze go ciagnie,potem byl troche nerwowy ,i na tym koniec,nie ma zadnych obiawow odstawienia,jest zadowolony,zaangazowany w zycie osrodka,cieszy sie ze tam jest.Wiec ja tez sie bardzo ciesze,tylo czasam mysle,ze to za piekne,tak jak by nie mial wogole z tym problemu.

Co o tym myslicie??
Pozdrawiam
Trzymajcie kciuki za Tomasza!!!!

kamela - 29-05-2011

Dzien dobry, czytalam o problemie z ktorym boryka sie Tomek. Moj 25 letni brat ma bardzo podobny poniewaz od bardzo dlugiego czasu jest uzalezniony, raz siedzial w zakladzie psychiatrycznym przez dwa tyg poniewaz byl w stanie psychodzy. Potem wyszedl, znalazl prace, przez ponad dwa lata nie bylo problemow, moze bral mniej ale nikt o tym nie wiedzial poniewaz prace mial w holandii a do domu przyjezdzal dwa moze trzy razy w roku. Pol roku temu stracil prace, oczywiscie domyslam sie ze chodzi o amfetamine poniewaz jego zachowanie wyraznie na to wskazuje, jest agresywny potem spi pare dni, traci duzo pieniedzy ktore zarobil. Ja mam 24 lata, studiuje nie w rodzinnym miescie ale bardzo czesto rozmawiam z moimi rodzicami i wiem ze nie daja sobie juz rady z nim, mama placze przez niego tata nie wie co robic. Juz dwa lub trzy razy kazali sie mu wyprowadzic z domu choc wiem ze bylo to dla nich bardzo ciezkie, ale moj brat zawsze wracal po dniu lub wczesniej i oczywiscie go przyjmuja. Bardzo chce pomoc bratu i rodzicom ale naprawde nie wiem co robic. Rodzice robia dla niego wszystko co moga ale on i tak tego nie docenia;(
mastik - 29-05-2011

kamela:
być może historia Czary Cię zainteresuje:
http://talk.hyperreal.inf...ogi-t24281.html
rozwiązania tam może nie znajdziesz ale podobne doświadczenia

kamela - 30-05-2011

Dzieki mastik, przeczytam dokladnie, mam nadzieje ze choc troche mi to wszystko naswietli.
smutna mama - 30-05-2011

Bardzo Ci wspolczuje,rozumiem dokladnie z czym sie borykacie.
To jest choroba ,wiec trzeba ja leczyc.Inaczej nigdy nie wyzdrowieje.
Moze zamiast wyrzucac go z domu,a potem wpuszczac,zacznijcie z nim rozmawiac o terapii,o osrodku.Ja wiem,ze on nie bedzie chcial napewno o tym slyszec,ale gdy bedziecie drazyc temat non stop,to w koncu zacznie o tym myslec...
Tak bylo z moim Tomkiem.
Nie wiem co moge jeszcze poradzic,musicie probowac.

Pozdrawiam

kamela - 30-05-2011

Dziekuje smutna mamo za wsparcie. Dzisiaj dzwonil do mnie brat i pytal czy wiem gdzie jest w moim miescie jakis hotel, zadzwonilam do rodzicow i okazalo sie ze wyciagnal cale swoje pieniadze, spakowal sie i "wyprowadzil" sie z domu. Z tego co wiem rodzice prosili go aby skierowal sie na terapie ale nie chcial ich sluchac i doszlo jak zawsze do klotni (oczywiscie byl pod wplywem narkotykow). Wlasnie dzwonil do mnie i prosil abym zapytala rodzicow czy moze przespac sie w domu jeszcze jedna noc, zgodzili sie. Za tydzien wracam na stale do domu i przeraza mnie ze bede codziennie miala ten sam schemat, tym bardziej ze on nie chce slyszec o terapii i z tego co od niego uslyszalam nienawidzi rodzicow i twierdzi ze to oni powinni sie leczyc.
smutna mama - 31-05-2011

Kamelo oni tak samo sie zachowuja,jest dokladnie jednakowy schemat.Kazdy z nich w takim momencie nienawidzi rodzicow i najblizszych,bo oni chca go odciac od tej wielkiej przyjemnosci.
Wspolczuje Ci bardzo.To dluga droga,aby w koncu podjal decyzje o jakims leczeniu,ale jesli chcecie mu pomoc,to musiscie mu odciac komfotr brania,tzn.musiscie postepowac konsekwentnie i uniemozliwiac branie.
Tyle tylko mozecie zrobic,nic wiecej,bo to wszystko zalezy od niego,sam musi tak nisko upasc,aby dostrzegl to co zrobily z jego zyciem narkotyki.

Pozdrawiam

kamela - 03-06-2011

Dziekuje smutna mamo za porady. Tata stara sie powoli rozmawiac z bratem i nawet mu sie udaje czasami, musi jednak byc bardzo spokojny i delikatny podczas rozmowy. Mama troszke bardziej emocjonalnie reaguje jeszcze na jego zachowanie, ale powoli cos zaczyna sie ukladac. Nawet zaczynaja namawiac go na wizyte u terapeuty. No ale zobaczymy jak to wszystko sie potoczy dalej.
kamela - 03-06-2011

i mam nadzieje ze u Tomka wszystko dobrze.
smutna mama - 04-06-2011

Kamelo mysle ,ze to jedyny sposob,aby pomoc jakos twojemu bratu.
To i tak wszystko tylko zalezy od niego,to on musi chciec,ale trzeba mu uswiadamiac,rozmawiac na ten temat.
To napewno potrwa....ale musi czuc,ze jestescie z nim.

U mojego Tomka wszystko dobrze.
Ale tez nie bylo latwo....

Pozdrawiam i trzymam kciuki

tomash - 06-06-2011

witam cie super mamo :) pozdrawiam cie serdecznie i mysle ze wszystko stoi na dobrej drodze do normalnosci. trzymam kciuki za tomka i za ciebie. wszystkiego dobrego:)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group