To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Lek,strach,ataki paniki

madame* - 08-04-2011

Pierwsze kroki jakie skierowałam to były kroki do psychiatry.Tam stwierdził u mnie współuzależnienie.Przepisał mi leki ,brałam je krótko,odstawiłam,bo czułam sie po prostu fatalnie po nichPsychiatra też powiedział,że mam chodzić na terapię . Teraz chodzę na terapie do terapeuty od współuzależnień ,stwierdził też u mnie DDA,mówilam o lękach,o myslach samobójczych o odrealizacji,teraputa powiedział ,że to minie,że trzeba przeczekać.
miodzio - 08-04-2011
Temat postu: diagnoza
nie osmiele sie podwazac diagnozy terapeuty - ale wg mnie w takim przypadku warto skonsultowac sie tez z innym psychiatra

no chyba, ze problemy o ktorych piszesz wyraznie slabna i sa coraz mniej dokuczliwe, wtedy mozna faktycznie po prostu czekac na dalsza poprawe, oczywiscie nie zaniedbujac terapii

madame* - 08-04-2011

Na terapię chodzę ,nie przerywam jej,tylko,że teraputa skupił sie na tym ,że jestem DDA,pomaga mi wyjść z lęków,ale które odczuwałam już wcześniej,nie z tych co pojawiły sie po paleniu.Rozmawiamy dużo ,ale bardziej o tych ,że szukam pracy,że mój chłopak jest narkomanem,o tym żeby znależć jakiś sens w życiu.
Zauwazyłam,że własnie temat odrealnienia,myśli samobójcze,terapeuta ''odkłada'' gdzieś na bok. Mówiłam już ,że przyszłam do niego z powodu lęków po marihuanie ,że cięzko mi z tym życ,ale słysze tylko,że to minie...

felka - 08-04-2011
Temat postu: powrót do normy
Pytasz ile paliłam- też nie aż tak wiele i nieregularnie, jak mi się coś porobiło z głową (to było jakieś 10 lat temu) też podobnie jak Ty raz na jakiś czas może przez rok, potem po czterech latach chciałam sprawdzić czy mogę już palić :-) i wtedy przez jakieś pół roku albo rok nie pamiętam za bardzo - codziennie i wtedy wróciło jakoś na miesiąc już nie tak intensywnie, potem miałam jeszcze kilka wpadek za każdym razem z sensacjami kardiologicznymi i koszmarem pod kopułą więc dałam sobie spokój. Nie ma reguły po jakim czasie mija.
Z tym jak funkcjonuje ciało, co jest w środku itd. też miałam takie lęki. Dotyczące cielesności, umierania itp. Możesz spróbować po prostu dowiedzieć jak to wszystko funkcjonuje, trochę poczytać, jak coś poznasz to nie powinno być dalej takie straszne. Tak naprawdę jesteśmy biologicznie cholernie zdeterminowani. Wiele zależy od tego na przykład jakie hormony wydzielamy w danym momencie i jakie niedobory mamy - tak i się czujemy.
Lęki dotyczące śmierci...fakt w naszej cywilizacji spycha się śmierć na margines i udaje że jej nie ma, a zakłady pogrzebowe są gdzieś na obrzeżach miast ze sterylną dekoracją w oknie. Tak jakby nas żywych to nie dotyczyło. Pojawiają się lęki bo to coś wypartego. A przecież ktoś umarły jest tylko martwy. Mi przeszło dopiero jak byłam na pogrzebie i dotknęłam ręki umarłej babci mojego byłego męża. Możesz iść na pogrzeb wujka kolegi i dotknąć umarłego. Nic się nie powinno stać :-) ktoś umarły tylko leży jest zimny i się nie rusza, nic Ci nie zrobi. A jak dotkniesz i się przekonasz to samo zjawisko nie powinno też być dalej aż takie straszne. Szczególnie jak jest to ktoś kogo znasz, to po prostu widzisz że teraz po prostu nie żyje i każdego to gdzieś tam kiedyś czeka, ale teraz jeszcze żyjemy i możemy coś robić, coś ze sobą zrobić i po prostu pięknie żyć.
Fajnie temat przedstawia Bert Hellinger w ustawieniach rodzinnych, możesz poszukać jego książek albo Thomasa Schafera o metodzie hellingerowskiej w psychoterapii "Dlaczego dusza choruje i co ją uzdrawia". Są tam fragmenty gdzie pacjent ma się zwrócić do osoby symbolizującej umarłego członka rodziny i z nim rozmawiać mniej więcej słowami " witaj, jesteś martwy ale tak naprawdę niczym się nie różnimy i jesteśmy w tej samej sytuacji, ja też rodząc się w założeniu już jestem martwy, ale zanim stanę się identyczny z Tobą mam jeszcze trochę czasu i chciałbym....."

Myślę, że dobrze że terapeuta zachowuje powściągliwość w przepisywaniu leków, leki mogą pomóc powrócić do chemicznej równowagi, ale w praktyce to też narkotyki(zmieniacze nastroju), tyle że legalne przepisywane na receptę :-) i potem trzeba się uporać z ich odstawieniem jak się nie chce być na nie do końca życia skazanym. Poczytaj w necie lepiej o naturalnych sposobach regulacji organizmu, odpowiednia dieta, suplementacja niedoborów, umiarkowany wysiłek fizyczny-sport, joga. Zrób sobie morfologię i znajdź kogoś kto potrafi ją porządnie interpretować, możesz zbadać hormony tarczycy bo czasami takie jazdy mogą być jak jej praca jest rozregulowana, wtedy może być konieczna np. suplementacja jodu. Aha jeszcze - kofeina i wszystkie napoje pochodne czyli kawa, czarna herbata, red bulle itd. mogą być czynnikiem nasilającym napady lęku więc warto by je odstawić. Witamina D silny antydepresant, wydziela się sam w organizmie podczas przebywania na słońcu. Jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy to napiszę.
Po prostu chodzi o to żeby doprowadzić do równowagi wszystko co Ci się rozregulowało. Poza tym jak pisałaś w innych wątkach żyjesz w związku z jaraczem. To wystawienie organizmu na ciągły czynnik stresogenny. Weź pod uwagę, że powinnaś w tej całej sytuacji siebie chronić.

madame* - 08-04-2011

Powiem Ci ,że w moim przypadku oglądanie zmarłej osoby nie jest dobrym wyjściem.Już przeżywałam to raz w życiu,jeden jedyny i wiem,że nigdy więcej nie chciałabym żeby mnie to spotkało. Bardzo przezyłam smierc mojej babci,widzialam jak leżała na katafalku w kaplicy,potem widziałam duchy,ciężko przez to wszystko przeszłam,chodziłam do psychiatry,miałam wtedy 15 lat. Możliwe ,że to nadal we mnie jest,nadal to wszystko w sobie tłumię i wychodzi to w ten sposob ,a nie inny,zawsze byłam bojaźliwa,strachliwa,płaczliwa.
Witaminy łykam.Zaczełam na basen jezdzic,ciągle coś robię,ale narazie bez większych rezultatów. Poczytam napewno w internecie cos o jodze,zmiana diety w moim przypadku to tez dobry pomysł. Zmiana otoczenia na mniej stresujący też by była dobra,ale narazie nie jest to takie łatwe do zrealizowania.
Czasem po prostu juz nie mam siły,jak tak leże myśle,płaczę i nie wiem czemu,ta bezsilnośc,ta nie wiedza mnie dołują.
Chciałabym umieć sie komuś wygadać prosto w oczy powiedzieć co czuję ,wypłakać sie komuś na ramieniu,tylko ,że nie umiem. Boję sie o tym mówic.Ja już nie mam siły...
Dziękuje za wszystkie rady,na pewno wszyskie wcielę w życie.

leila - 09-04-2011

Madame z czasem się życie ułoży. Z wcześniejszych opisów wydaje mi się, że jesteś w toksycznych relacjach z ojcem i chłopakiem- jesteś uzależniona. To ciężkie...ja sama jestem bardzo tolerancyjna i jestem z moim chłopakiem, pomimo tego, że potrafił do mnie przeklnąć po pijaku itd. Może praca Ci pomoże i nowe znajomości- żebyś uwierzyła w siebie, zobaczyła, że możesz stanąć na swoich nogach, poczuć się bezpiecznie. Nie daj sobie w kaszę dmuchać:P ja też muszę nad sobą popracować i nie dusić w sobie emocji..mówić kiedy mnie coś wkurzy i bardziej siebie doceniać , szanować. Pozdrawiam serdecznie.
madame* - 09-04-2011

Jestem bardzo tolerancyjna.Niby cały czas powtarzam chłopakowi jak do mnie przyjezdzasz to nie masz pic,nie masz bakać i nie masz nic brać.Ok do mnie przyjezdza czysty,tak mi sie bynajmniej wydaje,albo dobrze sie kamufluje.Ale co sie dzieje poza moim wzrokiem?
Zauwazyłam ,że ja sama sie nakręcam,bez przerwy .Myję podłogę ,czy cokolwiek innego robię to ciągle myśle,o tym co mi jest.A chwilami czuję jakby było już wszystko ok,mam czasem takie przebłyski ,że jest ok,że jest tak jak kilka miesięcy temu.

tromff - 09-04-2011

oj madame bo jest ok, tylko musisz sobie przestać wkręcać że jest inaczej... ludzki mózg wierzy w to co mu wmawiasz, więc jak bedziesz sobie cały czas wkręcać ze jest nie ok, to tak bedzie, a jak bedziesz sobie mówić ze jest wszystko zajebiscie i bedzie jeszcze lepiej to wlasnie z czasem tak sie stanie ;] ja nie jaram juz kolo 3 miesiecy( kolo bo przestalem liczyc) w duppie mne to nie interesuje ile juz nie jaram... nie jaram i chuj nie licze jak dlugo, bo mam zamiar nie palic juz wogole i teraz tak naprawde zaczynam widziec u siebie poprawe, zaczynam rozmawiac z ludzmi tak normalnie, zanikaja hustawki nastrojow, zanika wszystko co mnie wkurwialo czuje ze normalnieje aaa i cwoczyc na ostro zaczalem ;p narazie jade w domu a6w i pompeczki a za jakies 2 miechy zaczynam smigac na silownie i lece z treningami na maxa, musze odbudowac te miesnie ktore squn we mnie wysuszyl ;p
madame* - 09-04-2011

No to pięknie,że tak sie dobrze u CIebie układa ,oby tak dalej!! Ja nie pale też od około 3 miesięcy.Powoli wracam do normalności,ale czasem jest jeszcze kiepsko.Znalazłam pracę,ale zaczynam dopiero od maja. Zaczęłam też chodzić na basen,na siłownie czasem też wyskoczę.Staram sie w ogrodzie coś zawsze robić.
To forum bardzo wiele mi dało,uwierzyłam ,że będzie dobrze.
No i oczywiście zmieniam sposób odżywiania,na zdrowszy! :)
Dobrze,że Cie do zioła nie ciągnie.Mnie tak to wszystko przestraszyło,że nawet boję sie poczuć zapach trawy,głupie ale taka prawda.Fajki też rzuciłam,to był impuls,nie paliłam długo ,więc nie miałam z tym problemu.Żadnego alkoholu też już nie piję od dwóch miesięcy,narazie wychodzę z dołka,powolutku.
Bardzo się cieszę,że na tym forum mogę sie wygadać,powiedzieć co mnie boli,bardzo mi to pomaga.

felka - 10-04-2011

Z tym zapachem trawy to już chyba zostanie do końca życia, ja nie palę w ogóle prawie 3 lata i jak gdzieś czuje to mnie po prostu szlag trafia, przypomnienie całego koszmaru, zaczyna we mnie wzbierać uczucie nienawiści do ludzi którzy akurat palą chociaż czasami czuję po prostu na ulicy a tych ludzi wcale nie znam. Wściekam się, że tak bardzo są przeciwko życiu. Ale z drugiej strony to dobrze, bo to sygnał ostrzegawczy, coś w rodzaju "nie pal, bo przecież nie chcesz żeby tamto wróciło".
madame* - 10-04-2011

Widze,że idzie to w dobrym kierunku i pójdzie jeszcze w lepszym gdybym potrafiła tego dupka zostawić.Cholera kocham go ,nie powiem.Tak myśle często,gdzie jest ten chłopak którego poznalam dwa lata temu? Który mnie wprost na rękach nosił,nieba mi uchylił,no gdzie on jest? Trwało to może jakis niecały rok,może to moja wina? Wiem,że go narkotyki zniszczyły,jak zaczęlismy ze soba byc na samym początku,był innym chłopakiem,anioł nie chłopak?A teraz? Na poziomie dziennym jego odzywki do mnie to: Pojebało Cie? Kurwa co ty pierdolisz? Głupia jesteś? Non stop widzę jego skwaszoną mordę do cholery,ciągle mu coś nie pasuje,ciągle czymś rzuca,klnie,wrzeszczy,wyzywa wszystkich w koło,a jak tylko kumple przyjezdzaja to wielki banan na buzi ,no i jeszcze do zony kumpla jest przemilutki!! Tylko w stosunku do mnie jest chuj,a innych wprost po tyłku całuje.
Widzę ,że jest ok,powoli sie układa,a gdy on znów zaczyna swój cyrk to wszystko wraca...
Pozwoliłam mu iść teraz na piwo z kumplami,mówił,że nie zajara,na wieczór obiecywał mi spacer.. ciekawe czy wyjdzie tak jak zawsze...

madame* - 10-04-2011

Widzę jak on mnie blokuje.Na studia nie poszłam,raz ,że kasy nie miałam,a dwa ,że zagroził,że jak pójdę na studia,to napewno kogoś tam poznam ,że go zdradzę i zostawię.Do pracy za granice nie pojechałam z tego samego powodu.Ostatnio miał do mnie zal ,że sie na portalu społecznosciowym zarejestrowałam,wg. niego po to żeby z chłopakami innymi pisać.Jakis czas temu spotkałam sie z byłym ,ok.15 min rozmowy,chłopak wyzwał mnie za to od dziwki,że sie dupczyłam wg niego ponoc. Na imprezy,dyskoteki ,chociazby zakupy z kolezanka musze sie prosic czy moge isc,bo moje kolezanki wg niego namawiaja mnie do złego. Ja mam siedziec cicho jak pies,kiedys sie broniłam ,potrafiłam sie postawić,potrafiłam mu odszczekać. Cholera jasna niech mnie ktoś trzaśnie obuchem w łeb do jasnej ciasnej cholery! Wczoraj poszłam do niego,lezałam sobie w pokoju u niego,a on remonty robił w innej czesci domu ,przyszłam do niego około 19,mówił,że będzie robił tak do 23-01,że niby sam ,bez kumpli. O 4 obudził mnie pijany,przyszedł spać znaczy sie.
Ja sobie obiecuję ,że kiedyś wyśle go w piz du,obiecuje sobie... ale który już raz ? Nie pamiętam. Dobrze jest chociaż sie wypisać,bo wygadać nie mam sie komu...

sodan - 10-04-2011

Witajcie wszyscy!!! U mnie jest duza poprawa odrazu karakow nie powstal takze wiem z ebedzie jeszcze lepiej ataku paniki nie mialem uf chyba ze 2 miesiace i nie przyjdzie juz.Leki coraz mniej mnie rzeczy juz leka bo olalem cos raz drugi trzeci az poprostu przestalem sie tego bac.Marihuana odcina nam kontrole nad mozgiem dlatego roztrajaja sie nam emocje ktore same sie uaktywniaja kiedy chca.A zreszta kazdy widze ze ma jakies filozofie na ten temat ale kazdy je miec musi poniewaz dzieki nim mozemy opanowac te leki itd.Nie pow bo czuje sie jeszcze zle ale przypominajac sobie pierwsze 2 miesiace to poezja.Nie licze tamtego roku wymazuje go z pamieci byl nie wypalem zapalelem i zapijalem wszytkie chore akcje teraz odkad nie pale jest lepiej.Czas to najlepsze lekarstwo tudziez lek. Wiec cierpliwosci i spokoju madame musimy dac rade.Bedzie DOBRZE NAPEWNO!!! Doczekaj do tej pracy zobaczysz jaki to bedzie przelom nie skupiaj calego dnia nad rozmyslaniem co moze mi pomoc.Wiem ze to trudne ale postaraj sie zobaczysz efekty! #maj sie pozdrawiam gorrrrrrrrrrrrrrraco!!!
madame* - 11-04-2011

O kto to sie odezwał :) Cieszę sie bardzo,że u Ciebie wszystko ok:) Wczoraj sobie siedziałam rozmawiałam z chłopakiem,i nagle wielkie bum,znów to samo,już czułam ,że coś jest nie tak,że zaraz zaczne przedstawienie.Ale poczekałam,wyciszyłam sie i zapomniałam o wszystkim. Być może to dlatego,że godzine wczesniej wypiłam dosyc mocna kawe. Narazie jest ok,pozdrawiam Cie Sodan : )
madame* - 12-04-2011

Ja mam jeszcze takie małe pytanko do Was.Bo w piątek idę na badania lekarskie ,krew ,mocz itd. Czy zwykła morfologia jest w stanie wykazać ,że miałam styczność z ziołem? Czy THC nadal jest ''zauważalne'' we krwi ? Czy musieli by zrobić specjalne badania by tego dowieść?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group