To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - co zrobić, jak już nie daje się rady ??

wssk - 07-12-2009

skończy się jak dostaniesz dobre leki dobrane do Ciebie i w końcu zmienisz nastawienie pod ich wpływem :) naprawdę, wtedy będziesz myślał "jaki byłem głupi chodząc na te tory"
trzymaj się stary ! :) i nie pisz ze nie będziesz pisał tylko pisz jak najwięcej, wchodzę codziennie po parę razy żeby śledzić co tu wypisujesz

Mariusz - 07-12-2009

Witam . Jedyna rada jaka moge Ci dac , to taka zebys jak najszybciej udal sie do lekarza i dokladnie opowiedzial mu (jej) , jak sie czujesz . Nie pomijaj niczego , badz szczery . Mysle ze potrzbne Ci sa silniejsze leki antydepresyjne , znam to z praktyki bo sam przez to przechodzilem . Wazne jest tez , zebys dokladnie trzymal sie dawek jakie zaleci lekarz , nie wolno Ci brac lekow tylko wtedy kiedy Ci przyjdzie na to ochota (przynajmniej w wiekszosci lekow antydepresyjnych tak to dziala) , musisz zachowac ciaglosc przyjmowania lekow .
Wiem ze ten bol czasami wydaje sie fizyczny , i domyslam sie ze cala ta sytuacja Cie przerasta , ale wiedz ze z tego da sie wyjsc , i ze Twoj mozg wcale nie jest na stale uszkodzony .
Powrot do normalnego funkcjonowania zajal mi lekko ponad rok , teraz wiele "normalnych " ludzi wydaje mi sie chora , wyszlem na prosta i Ty tez dasz rade odzyskac to co Twoim zdaniem bezpowrotnie straciles . Obiecuje ;)

wssk - 10-12-2009

jak tam
lukasz - 11-12-2009

witam,
u mnie nadal źle, w zasadzie to tragicznie. pewnie parę osób stwierdzi, że źle robię, a parę pomyśli, że jestem niepoważny, skoro ciągle zmieniam zdanie, ale postanowiłem jednak nie brać żadnych leków. wydaje mi się, że ingerowanie w chemię mojego mózgu nie jest dobrym pomysłem, a bez leków będzie co prawda ciężej, ale szybciej i w większym stopniu wrócę do czegoś na kształt normalności.
nadal czuję się jak w kiepskim horrorze i nadal sądzę, że najlepiej zrobiłbym zabijając się. ale wiem, że najzwyczajniej w świecie nie jestem w stanie tego zrobić. jedyne co mogę zrobić, to starać się wyjść z tego stanu, choć do pełnej normalności najprawdopodobniej nie wrócę nigdy. i choć nie widzę specjalnie nadziei na przezwyciężenie moich problemów psychicznych, mogę przynajmniej je załagadzać.nie mam innego wyjścia.
w środę, w dniu , w którym miałem zamiar odwiedzić psychiatrę, przyjąłem inną strategię działania. zamiast znowu zaczynać brać leki, postanowiłem leczyć się aktywnością. konkretnie zacząłem pracować nad pracą magisterską i być aktywnym fizycznie. choć myślenie i zwykłe czytanie tekstu kompletnie mi nie idzie, zmuszam się. codziennie trochę. ogólnie zacząłem się zmuszać. mam ochotę powalić się do łóżka, nie jestem w stanie zrozumieć jednego zdania w książce, to mówię sobie: jest ciężko ? boli ? ma boleć skur...synu, do roboty. i działam. nie wychodzi ? próbuję jeszcze raz i jeszcze raz. gdy już kompletnie nic nie kleję, nie jestem w stanie myśleć totalnie, nie widzę na oczy, idę np. pobiegać do lasu. nie chce się, pewnie, ale idę. dopiero pod wieczór daję sobie na luz i padam bezmyślnie przed telewizorem. dziś dopiero trzeci dzień takiego podejścia, nie wiem jak długo jeszcze będę prezentował taką postawę. póki co walczę
Michał, miodzio, Mariusz, ivaldir, dexter27, Grażyna i reszta, której nie wymieniłem - jak zawsze dzięki za wsparcie !

dexter27 - 11-12-2009
Temat postu: I oto chodzi!!!
Witaj Łukasz, przeczytałem tego posta i musiałem odpisać. Właśnie o to chodzi !!!. Ja miałem to samo przy derealizacji i amotywacji. Nie chciało mi się nic, telefon do klienta w pracy, wyjście do sklepu itp. wszystko podszyte takim dziwnym wewnętrznym lękiem. Ja też rozmawiałem ze sobą w myślach, ba rozmawiałem, kląłem na siebie. Coś w rodzaju : ty ćpunie całe życie się opierdalasz, do roboty !!! I każda taka najprostsza, najgłupsza z pozoru czynność posuwa Ciebie i twoja psychikę do przodu. Dlatego nie poddawaj się, nigdy!!! Rób wszystko co Ci przyjdzie do głowy, bylebyś coś robił. Polecam jeszcze słuchanie muzyki non stop, odciąga głupie myśli. Jeśli chodzi o psychotropy to mam podobne podejście do Ciebie, ale u mnie ta niechęć wywołana jest moim Tatą który choruje na nerwice i depresję. Całe życie chodzi do psychiatry, łyka to gówno a ja nie widzę u niego poprawy. Żyje jak ja gdy chodziłem najarany (kompletny brak chęci do czegokolwiek, całymi dniami śpi). Stąd moja ogromna niechęć do jakichkolwiek chemicznych sposobów regulacji uczuć. U mnie ten tydzień taki sobie, w poprzednim było super kompletna euforia, w tym raczej przewaga uczucia przybicia do gleby. Ale ja wiem, nie palę i mój umysł już nie wie co ma zrobić by zmusić mnie do zapalenia, próbuje wszystkiego od euforii właśnie po kompletne zdołowanie. Ja się nie poddam, w końcu odpuści. Pozdro i garda do góry, walczymy !!!:)
wssk - 11-12-2009

no i o to chodzi, czekałem na takiego posta w którym napiszesz coś takiego, co do leków to wiesz jakie jest moje zdanie, ja wiem, że bez nich nie przekroczył bym pewnej granicy, po prostu nie umiałem, stałem w miejscu, powodzenia! :)
Crystal Clear - 11-12-2009
Temat postu: :)))
Łukaszu i o to chodzi!!
Koniec użalania się, czas na działanie! Bardzo mi przykro że masz te samobójcze myśli ale jestem pewien że pewnego dnia gdy już się z tego gówna otrząśniesz, będziesz się głośno śmiał że w ogóle myślałeś o czymś tak absurdalnym :) U mnie też nie jest lekko, ostatnimi czasy zdarzało mi się zapalić :/ niewiele ale... co prawda w olbrzymim stopniu ograniczyłem konsumpcję tej obrzydliwej zielonej substancji jednak nie mogę napisać o całkowitym wyzwoleniu.
Zaraz sobie posłucham co Korzeń ma do powiedzenia o dragach. Wypowiedzi Bodka już jakiś czas temu słuchałem i okazała się na tyle wstrząsająca że darowałem sobie grzyby a lubiłem sobie chociaż raz do roku zarzucić ostrą tripową jazdę. Wolę nie ryzykować zawieszką.
pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna :)

wssk - 13-12-2009

co tam u ciebie
lukasz - 14-12-2009

witam,

Michał- co u mnie? 5 dni byłem aktywny, dziś nie mam siły, ale spróbuję coś porobić.
generalnie dereala, ogromne otępienie, dół, lęki, myśli samobójcze co pół godziny, ale samobójstwa nie popełnię. nie mam odwagi. słowem- po staremu, zero pozytywnych stanów, tylko mniejszy bądź większy ból. kolejny dzień bliżej końca koszmaru, bo każdy koszmar kiedyś się kończy. jeśli leki Ci pomagają, uważam, że dobrze robisz, że je zażywasz. trzymaj się :)

Ivaldir- racja, nie jedz grzybów itp. spróbowałeś, wiesz, jak jest, kolejne tripy nie wniosą wiele nowego. też żarłem w życiu trochę grzybów i innych dxmów i myślę, że trochę się przyczyniły do moich dzisiejszych niewesołych jazd.

dexter- walcz, masz zdrowe podejście. ja nadal nie jem antydepresantów, ale czasami czuję, że długo bez nich nie wytrzymam. czasami chęć chemicznego spokoju jest przemożna. ale leki z jednej strony uspokajają mnie, ale z drugiej powodują większe odrealnienie i przez to dołują mnie. trochę to niespójne, co piszę, ale tak właśnie jest. leki powodują u mnie uspokojenie i niepokój jednocześnie, bo jeszcze bardziej "odlatuję" od rzeczywistości. i w sumie jest chyba gorzej. i z nimi źle i bez nich niedobrze.

pozdrawiam wszystkich :)

lukasz - 14-12-2009

jednak dziś nie mogę, to gówno w mojej głowie za bardzo boli. dzisiaj nie potrafię walczyć :( może jutro coś się zmieni. tak czy siak, z każdą sekundą jest bliżej końca i tej myśli się trzymam :)
wssk - 17-12-2009

mam nadzieję, że się trzymasz? każdy koszmar kiedyś się kończy, z tym, że jedni śpią dłużej inni krócej ;) ale koniec będzie ! ogólnie ja widzę dużą zmianę w sposobie pisania u Ciebie, piszesz bardziej składnie i spokojnie, to na wielki + :)

"Objawy dysocjacyjne, które są obroną przed ewentualnością ponownego narażenia na traumę, mogą być powiązane z sytuacyjną niepamięcią okoliczności urazu. Wymagają one jednak bezwzględnej interwencji farmakologicznej z zastosowaniem neuroleptyków i ustępują po stosunkowo niskich ich dawkach."


w moim przypadku pomogło bardzo :P ale nic na sile jak już mówiłem :P

lukasz - 17-12-2009

wiem, że chcesz mi dobrze poradzić Michale. ale na razie nie będę brał leków. choć wczoraj zjadłem 1 antydepresant (pramolan), bo już nie dawałem rady (działa przez parę godzin, nawet jak zjem tylko 1 tabletkę).
u mnie lipa. ale nowość, hehe, więc się nie rozpisuję.

wssk - 17-12-2009

ale brałeś już może neuroleptyki ?, mi lekarka dała naprawdę dawkę minimum a dużo pomaga, nuż akurat nic nie tracisz, ja też miałem takie nastawienie do leków, zawsze można odstawić potem, to tak nie może być
lukasz - 17-12-2009

wiesz, chodzi o to, że obawiam się, że się do nich za bardzo przyzwyczaję. nie wątpię, że Ci pomagają stary i możliwe, że mi też by pomogły. ale dam sobie jeszcze trochę czasu i spróbuję wyjść z tego na czysto. boję się, że przyzwyczaję do leków swój mózg i będę oddalał się od wyzdrowienia, zamiast się do niego zbliżać. mam co prawda siekę w głowie i większość osób powie, że powinienem brać leki, ale mam taki plan, żeby zobaczyć, czy uda mi się powrócić do zdrowia bez chemii. może oczekuję za wiele. może nadejdzie taki moment, że przestanę się łudzić i zacznę brać leki. póki co mam pragnienie, żeby stać się jak najszybciej człowiekiem, który funkcjonuje w miarę normalnie bez leków. nie wiem, czy to najlepsza droga. mam wątpliwości, ale takie rozwiązanie wydaje mi się na razie najlepsze. jednocześnie nie chce, żeby ktokolwiek sugerował się moim postępowaniem. jestem kompletnym laikiem i bardzo możliwe, że się mylę. podobnie jak myliłem się przez lata, że alkohol, zioło i sporadycznie inne dragi nie mogą być aż tak straszne. z jednej skrajności przeszedłem w drugą. z odurzania się na potęgę przechodzę w odstawienie wszystkiego, co psychoaktywne (poza nikotyną i herbatkami ziołowymi). nie jestem też stały w swoich zamiarach, więc możliwe, że zmienię zdanie szybciej, niż się spodziewam. tym bardziej, że naprawdę dziwne rzeczy dzieją się w mojej głowie. bardzo nieprzyjemne rzeczy. tak czy siak, cieszę się, że ty odczuwasz jakąś ulgę, bo od początku wzbudziłeś we mnie sympatię, mimo że różnimy się trochę sytuacją i mimo że jestem (byłem?)raczej egoistą nie przejmującym się innymi.
lukasz - 17-12-2009

sam sobie przeczę, bo przez większość czasu myślę, że nie wyzdrowieje w stopniu zadowalającym. a po chwili chcę wyzdrowieć i to bez leków. dlatego proszę się mną nie sugerować. mam bajzel w głowie, pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group