Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Jak mądrze być obok? - bezsilność
bogda - 22-04-2011 powiedziałam swoim rodzicom. Długo z tym zwlekałam, bo matki mi szczególnie szkoda, tyle kobieta przeszła , dziwie sie ,że jet wciąż normalna i taka kochana i łagodna i w ogóle święta. Ojciec nie pije od 8 lat......oprócz wódki to straszna agresja. Ciężko z nim. No i powiedziałąm. Usłyszałam od pani psycholog ,że nie powinnam ukrywac przed rodziną. a JA NIE WIEM CZY DOBRZE ZROBIŁAM, szkoda mi tez i Jego. To takie odarcie maski...Nikt z Jego rodziny nie wie. W domu kiedys matka moja kryła, wszystko było umajane. Ojciec przed ludxmi zgrywał bez skazy chodzącego, wzór. Przypomina mi ta postawa mojego męża. Wkurza mnie to.Nie wiem.....smutna mama - 23-04-2011 Sarenko !!!!
Zycze Tobie spokojnych i zdrowych Swiat !!!!
Zycze Ci rowniez aby twoje wszystkie troski odeszly i aby na twojej buzi usmiech zagoscil.Sarnaa3 - 23-04-2011 zrobiłaś najlepiej jak mogłaś
a zadaj sobie pytanie czy twojemu mężowi jest szkoda ciebie-myślę że nie
u mnie separacja jest nieunikniona
jestem zmęczona i bez ochoty do życia i jest mi naprawde przykro
zyczę wytrwałościbogda - 26-04-2011 Sarna, czuję podswiadomie ,że dobrze , ale PO CO? po co mówi się prawdę wśród rodziny? co to ma wnieść do walki z nałogiem? co mówią na współuzaleznieniach?bogda - 26-04-2011 separacja jest ok. ale czy macie takie możliwości zeby się odseparować na długi czas od siebie? separacja to podział majątku i dogadanie co do dzieci i mieszkanie oddzeielnie. Chyba z 1000 złotychsuzi84 - 27-04-2011 Mąż przypomina Ci ojca pijącego dlatego, że przeżywasz te schematy uzależnienia w swojej rodzinie. Dobrze, że o tym powiedziałaś. Przestajesz go w ten sposób kryc. Może kiedyś znajdziesz odwagę, aby powiedziec Jego rodzicom.
Mimo, że mój partner jest rok na terapii ja do dzisiaj nie mam odwagi przyznac przed moją rodziną, że jest osobą uzależnioną. Przerabiam te same schematy, jakie i Ty miałaś w domu, ponieważ mój ojciec pije.
trzymaj siębogda - 27-04-2011 no a ja dalej nie wiem czy jest jakieś ''terapeutyczne'' wytłumaczenie , że należy powiedzieć rodzinie. Czy to coś daje dla tzw dobra sprawy? bo powiem uczciwie ,że jesli wyobrażam sobie ,że mówie to Jego rodzinie , to na zasadzie '' ja mu pokażę! radź sobie cwaniaczku, tłumacz się , przecież nic złego nie robisz, jarasz bo lubisz!!"miodzio - 28-04-2011 Temat postu: tajemnicaCos w tym jest co piszesz: jeden z celow to zepsucie nalogowcowi komfortu brania przez wystawienie go na konsekwencje. Bez problemow uzalezniony nie pomysli o zmianie, dlatego paradoksalnie: im wiecej ma kopotow przez narkotyk, tym... lepiej (w sensie: wieksza jest szansa na to, ze dotrze do niego, ze ma problem i ze warto cos z tym zrobic). Ale to nie jedyny powod, dla ktorego nie warto sprawy ukrywac przed rodzina.
Uzaleznienie to choroba spoleczna, czyli dotyka tez w jakis sposob osoby bliskie z otoczenia. Uzalezniony czesto manipuluje i gdy jeden czlowiek w rodzinie pozbawia go wsparcia, to szuka go u innego - to jeden z powodow, dla ktorego jest sens rozmawiac z rodzina otwarcie o problemie.
Drugi to taki, ze wspolnym frontem mozna wiecej osiagnac (patrz: link INTERWENCJA na forum). Zwykle poczatkowa reakcja na taka wiadomosc to szko, ale jak minie - to bliscy potrafia byc wielkim wsparciem w trzezwieniu.
Jest tez sprawa odpowiedzialnosci. Pomysl, jak sie bedziesz czula gdy np. ulegnie wypadkowi pod wplywem. Jesli bylbym rodzicem dziecka, ktore bierze - chialbym o tym wiedziec, miec szanse zainterweniowac.
Generalnie tajemnica zdrowieniu nie sluzy i zamiatanie problemu pod dywan to slaba opcja. Oczywiscie nie jest to uniwersalna recepta w kazdej sytuacji (np. jak ktos ma w rodzinie ojca alkoholika stosujacego przemoc fizyczna, to raczej wstrzymalbym sie przed wtajemniczaniem go w sprawe).
Czyli w skrocie: argumenty sa by informowac bliskich, ale poniewaz kazdy jest inny, ma inna rodzine itd. to warto sprawe omowic wczesniej z terapeuta w poradni.bogda - 28-04-2011 Baaaaaaardzo dziękuję za te słowa miodzio, jestem spokojna.bogda - 28-04-2011 Temat postu: radio plusw każdą środę o 22 są wartościowe audycje, które prowadzi Jacek Racięcki, o uzaleznieniach. Na stronie internetowej archoiwum audycji.
pozdrawiambogda - 28-04-2011 bezsilność............poczytajcie o drodze ku wolności, 12 kroków do wolności, nie tylko tyczy się to nałogów. Ja jestem bezsilna wobec nałogu mężaSarnaa3 - 29-04-2011 a ja już nie jestem bezsilna
jestem zmęczona przyznaję ale zrozumiałam ze jesli potrafiłam urodzić 4 dzieci i jak narazie wychowywać je w miarę sensownie to jakiś obcy facet który został rozpieszczony przez mamusię nie zrujnuje mi życia
dzieci to moja siła i jeszcze raz siła.Dzieciaki uwielbiają adama i nie mam na to wpływu-ciesze się z tego bo to oznacza że jest wartościowy,jednak uświadomiłam sobie że to ja jestem wazna a nie on bo to ja jestem podporą dla dzieci a nie on i że to ja jak narazie trzymam to wszystko w kupie a nie on
JESTEM ZMĘCZONA ALE SILNA
a rodzina moja i jego wie o uzależnieniu i prawd jest to że nie jest już mu tak łatwo funkcjonować w rodzinie bo każdy wie że adaś nie jest ideałem i że ja też trochę w życiu przeszłam
na 4 marca jestem umówiona z prawnikiem ale to nie znaczy że od razu złożę na separację chyba do tego jeszcze nie dojrzałam ale muszę wiedzieć na czym stoję .
adam pracuje i rozmawiamy o wielu sprawach służbowo i on w dalszym ciagu uważa ze ja sie z nim nie rozejdę i że bedzie wszystko ok .jest takim rozkapryszonym bachorem któremu zabrano zabawkę .
jak nie zrozumie to jego problem ja wiem że zrobiłam już naprawde wszystko co mogłam teraz to już jego działka
pozdrawiam i życzę wszystkim szcześcia i zadowolenia z życia
Kochająca osoba popełnia prawie zawsze ten błąd,
że nie czuje, kiedy druga strona przestaje kochaćbogda - 29-04-2011 jestem po rozmowie z mężem. W zasadzie to On głównie mówił. Powiedział ,że musimy się rozstać. Tak naprawde. Jeśli będzie z nami dłużej mieszkał to będzie więcej palić. Nie podoba Mu się wiele rzeczy, szczególnie co do dzieci. Syn np był na imprezei w czasie postu. Bałaganiarze, nie sprzątają po sobie, a On nie będzie tego robiłi wciąż im przypominał. Ja albo przesypiam 14 godzin, albo nie spie wcale. Zajmuję się swoją terapią.
jesteśmy z dwóxch różnych światów. Zaprzestanie palenia jego zdaniem nic nie rowiąże - mnie się tylko wydaje ,że rozwiąże. Mógłby przestać , gdybym inaczej postępowała. A ja tak robię ,że są skutki odwrotne. Jeśli Go kocham to nie miałabym zamiaru mówić rodzinie ,że On pali itp itdSarnaa3 - 30-04-2011 a ty tylko broń boże w to nie uwierz!!!!!!!!!
a niech idzie w cholerę sama sobie poradzisz
powiedz mu tylko ze od razu występujesz o alimenty na dzieci i na siebie i nara chłoptas.
wiem że można sobie poradzic moje pierwsze małżeństwo ja zakończyłam wyrucajac męza z domu i zostałam sama powtarzam SAMA z trójką małych dzieci i sobie poradziłam naprawde można to zrobić
nie słuchaj go pod żadnym pozorem,nie daj sobie wmówić że jakbyś go kochała to byś nie mówiła nikomu o tym-właśnie dlatego ze kochasz to to zrobiłaś-TAK MU POWIEDZ-i nie bój się tego mówić a będzie ci łatwiej
normalne że serce boli i że wyć się chce z bólu ale pomyśl sobie że gdzieś jest światełko i czeka tam na ciebie twój mąż ten kochany i wymarzony i trwaj w swoim postanowieniu
ja tak robię
pozdrawiamfelka - 30-04-2011 Szantażysta i manipulant :-) Teraz próbuje zwalić na was wszystkich odpowiedzialność, za to że bierze. Bo mu sytuacja zewnętrzna każe :-). Nasłuchałam się też milion razy, że ze mną nie da się być bo np. za szybko mówię i gestykuluję rękami podczas rozmowy. Inne powody to to, że jak zmywam gary to stukam naczyniami i że włączam odkurzacz. I też to, że śpię rano jak już wstał. I gdybym była inna to on by nie palił. Wszystko bzdury. To Ty masz się czuć winna i go może jeszcze przepraszać za to że on jara i mu tworzysz takie straszne warunki życia, że przez to musi :-). Nie daj się zwariować. To są normalne życiowe sytuacje i aspekty bycia razem, z którymi palacz sobie nie radzi. Próbuje terroryzować otoczenie jakby mu się wszystko należało i wszystko musiało być tak jak on chce, żeby mógł być szczęśliwy. To dosyć infantylne życzenie. Już dzieci w wieku przedszkolnym muszą się nauczyć, że świat nie jest zależny od ich kaprysów i nie zawsze wszystko musi być po ichniemu.
A jak Ty się z tym czujesz i czy jesteś szczęśliwa? Czy byłabyś szczęśliwa spełniając jego wszystkie zachcianki i będąc nie sobą tylko kimś kim on akurat chce?