Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Moj Bad trip, zapaliłem tylko parę razy...
wssk - 24-10-2009 Wychodze z założenia ze zaszkodzić mi nie moze :D mam jeszcze pytanie czy moze mi ktoś doradzić dobrego fachowca w ramach nfz we wroclawiu? Czy takowi nie istnieją za darmo?:p jako studenta nie zabardzo mnie stać na prywatnie wizyty, troche odłożyłem z tej pracy pieniędzy ale na dlugo by to nie starczyło...miodzio - 24-10-2009 Temat postu: diagnoza?a co powiedział psychiatra, jak mu opowiedziales o swoich stanach?wssk - 24-10-2009 Hmm w sumie nie wiele powiedziala, tyle ze wiąże moje stany z lękiem i dala mi lek na depresję/lęki, tylko ze po wizycie u niej jeszcze przez dosc długi czas czulem sie paskudnie, z dnia na dzien coraz to nowe "wkrety" i odczucia. No ale faktem wszystko wiąże sie z lękiem. Dostalem doraźnie lek psychotropowy, ale jak do tej pory ani razu go nie zażyłem, teraz tak mysle ze w niektórych stanach mogłem go wziac a moze nie bylo by tak zle. No ale teraz to juz za mna duzo lepiej kontaktuje, tylko czuje caly czas lekki niepokój, i ogolnie ciagle zmęczenie. Dzis minął dopiero 30 dzien na antydepresancie ale chyba dziala cos, dlatego mysle teraz o psychologu, bo wiem ze to wszystko siedzi w mojej glowie i da sie to przezwyciężyć, bez zbędnego odurzania sie:)miodzio - 24-10-2009 nikt nie zaryzykuje diagnozy przez internet - ale jesli faktycznie mecza Cie derealizacja, lęki i mysli samobójcze, to jest to temat jak najbardziej dla psychiatry - z tym, ze na poprawe w takich sprawach trzeba cierpliwie czekac - no chyba, ze sie pogarsza, to wtedy szybko wracaj do lekarza, a on np. zmieni lek
w sprawie nieodplatnej pomocy psychoterapeutycznej we Wrocławiu odezwę sie do Ciebie na privawssk - 26-10-2009 ogólnie kiepsko ;) żyję by spać, śpię by żyć. Wstaje to chcę jak najszybciej zasnąć, ciągle zmęczony, rozbity, bez życia ... heh pożyjemy zobaczymy, jak na razie to byle do czwartku :) będzie okwssk - 26-10-2009 jeszcze za pamięci, mieliście/macie ktoś coś takiego, że myśląc o jakiejś bzdurze, z której byście się kiedyś śmiali, albo jakieś głupie myśli, teksty całkowicie bez sensu itd., zastanawiacie się czy jesteście chorzy psychicznie? bo ja tak mam... zamiast się z tego śmiać, z jakiś głupot, ja zastanawiam się czy ja jestem juz chory psychicznie, że coś takiego przyszło mi do głowy... kiedyś po prostu bym się z tego śmiał a teraz/,,,lukasz - 28-10-2009 wssk, moim zdaniem to normalne, że człowiek produkuje w myślach różne rzeczy, których w życiu by nie powiedział publicznie, które mogą wydawać się głupie albo dziwne, nienormalne. człowiek tak ma, że prowadzi ze sobą dialog wewnętrzny, który jest kompletnie inny od tego, co prezentuje w rozmowie z innymi. to norma. dodatkowo gdy ktoś zacznie myśleć, że to świadczy o jego nienormalności i będzie się chciał powstrzymać przed takimi myślami, to może jeszcze częściej miewać takie myśli. tak samo jak powiesz komuś, żeby nie myślał o białych niedźwiedziach, to wtedy ten ktoś zacznie dopiero o nich natrętnie myśleć tym silniej, im bardziej będzie się chciał powstrzymać.wssk - 28-10-2009 No i teraz mysle o białych niedźwiedziach xD, nie wiem czemu wlasnie ale nigdy nie zastanawiałem sie czy to co mysle na sens czy nie, poprostu porównywałem to do pewnych norm, i własnych przekonan a potem uznawałem to za glupie, smieszne, madre(och samo uwielbienie :D) czy jeszcze inne. Tylko wlasnie teraz tu mam problem, co czuje sie pusty, bez zasad hmm, tak samo w relacjach m. Ludźmi, nie odczuwam aktualnie czegoś takiego jak lubie nie lubie, zainteresowanie, nie nawisc. Oczywiscie nie tak do konca o odczuwam ale sa one strasznie skrajne i słabe. Przez to izoluje sie od ludzi :/ , nie mam ochoty rozmawiac, choć tak naprawdę bardzo bym chcial. Ostatnio meczy mnie kwestia tego gdzie bylem jak mnie nie bylo:p znaczy gdzie byla moja świadomość. Tak samo mysle sobie po co ludzie robia to co robia? Sam nie wiem po co kiedys robilem to co robilem ale wtedy widzialem w tym jakis sens, musze wrocic do tego stanu poprostu musze, zyje sie tyko raz a ja nie chce zmarnować zycia na meczeniu sie.
Choć jak narazie kiepsko mi idzie:p dzis pobudka o 9, o 11 cćwiczenia, po 14 w domu a o 15 juz w lozku mając dosyc wszystkiego, ja taki nie bylem :/siempre - 30-10-2009 Temat postu: hapCześć. Myślę, że nie powinieneś się tak przejmować tymi momentami derealizacji. Twoja opowieść momentami przypominała mi moje przeżycia. Gdy miałem problem podobny do Twojego to działało na zasadzie jakby samospełniającej się przepowiedni :). Coraz więcej o tym myślisz i doszukujesz się potwierdzenia swoich teorii. Mózg nawet bez dodatkowych substancji czasem się wiesza, pojawiają się błędy - jak w systemach komputerowych. Najpopularniejszym z nich jest zjawisko deja-vu. Moja rada jest taka: postaraj się odchodzić od tego tematu i przestań o tym myśleć.lukasz - 30-10-2009 masakra, mam podobnie Michał, wszystko wydaje się takie puste, jak jedzenie, tylko że nie posolone, bez smaku. dodatkowo zmienia mi się co jakiś czas odbiór rzeczywistości. już nawet nie, że zmienia się nastrój, ale spostrzeganie, jakbym co chwile był kimś innym, jakby ktoś mnie co jakiś czas resetował i wgrywał nowy system operacyjny. ciężko to opisać. parszywe jazdy, odmóżdżenie i ciągle strach, że to już na stałe.
trzymaj się i pisz postylukasz - 30-10-2009 Temat postu: siempresiempre: a jak u ciebie? ile paliłeś, ile już nie palisz i jak teraz u ciebie? masz derealizacje i inne schizy, czy czysty umysł ??wssk - 31-10-2009 Heh no dokładnie jakbym co jakis czas byl kims innym. Przychodzi czasem taki moment, ze człowiek mysli "czemu to przechodzę, ja nie chce tego przechodzic, gdybym tylko..." no wlasnie ale gdybac mozna, tragedia ale juz coraz mniej takich mysli mam i staram sie koncentrować na tym jak z tego wyjść.
Ogolnie chyba doszedłem do tego jak to zakonczyc, tylko ze to nie jest takie łatwe:/ caly czas o tym wszystkim mysle i sie nakręcam, jakbym czekal az w koncu sie obudze, albo az to zniknie tak o pstryk i nie ma, no ale niestety tak nie bedzie. Ja po prostu boje sie przestać o tym myslec bo w razie czego,jakby cos sie miało wydarzyć, byłbym na to przygotowany. Tylko ze wiem ze nic sie nie wydarzy a w robiac tak jak robie nigdy z tego nie wyjde, i ciagle bede sie czul jak w innym wymiarze. Jest tylko taki problem, ze jak "opuszczam garde" przyjmując ten swiat jakim jest, czuje sie jeszcze gorzej, caly w strachu :/, musze opuścić ta barierę wkoncu za ktora sie kryje, bo tak to mozna ciągnąć to w nie skończonsc. Od wczoraj wieczor praktycznie staram sie to robic, i naprawdę jest dziwnie, taki strach ze człowiek juz woli sie nakręcac i zyc w mniejszym strachu, ale to tak jakby zamiast dobra, wybrać mniejsze zlo:p jak narazie sie trzymam jakos, troche lęk zmalał ale dalej mi dziwnie. Teraz jestem w takim stanie ze kazdy by mi chyba mogl wkrecic prawie wszystko. Ogolnie jakieś odstępstwa od normy juz uznaje za nie prawdę, automatycznie. Nie wiem co to bedzie, ale brakuje mi tej chwili wytchnienia po całym dniu, ze siade sobie przed tv, albo z kumplem na ławce, i po prostu bede odpoczywal robiac nic, a czas bedzie sobie po prostu leciał.wssk - 31-10-2009 Czasem oglądając jakis film, boje sie ze jestem zdolny do tego samego co w tym filmie, mysle ze to związane w tym czasowym zagubieniem siebie i swojej osobowości, ale przeraza mnie to. Generalnie mysle ze teraz to juz kwestia psychiki, chyba to cale gó*** ze mnie wyszlo juz w takim stopniu, no ale dalej nie czuje sie tylko jednostka na tym całym dupnym swiecie, czasem czuje sie jak w filmie, jakbym nie robil czegoś bo chce tylko poprostu sie dzieje, a ja na to patrze tylko. Swiat tez plaski, jakbym gral w gta tylko na realuwssk - 04-11-2009 wczoraj zastanawiałem się co napisać, bo chyba nic nowego nie mogę dopisać, w sumie to chciałem napisać, ze jest chyba coraz lepiej, ale dalej mam lęki, nie czuje się sobą, i mam jeszcze lekką derealizacje, zastanawiałem nad tym jadać na wykłady. Po wykładach wstąpiłem do galerii dominikańskiej, tam w carefourze chodząc między regałami, spotkałem jakąś nawiedzoną babke, co przechodzilem obok niej to jakby chciała we mnie wejść :|, w końcu za którymś razem, gdy ją minąłem, znowu mialem to uczucie totalnego oderwania od świata, bycia w pułapce bez nikogo sam na świecie (opisywałem to wcześniej), nie trwało to jednak już tak długo i nie było tak mocne. Wtedy tez babka ta zaczęła za mną łazić i ciągle powtarzała "no no no no" wlepiając się we mnie gałami, bylem taki wystraszony ze ze nie moge opisać ; / znów przypomniało mi się wszystko co najgorsze, ale w miare sobie z tym poradziłem, nasczęscie kumpel spytal się mnie czy mu się wydaje czy ta babka chodzi za nami, w kasie tak samo jakiś nawiedzony ziomek, chcialem jak najszybciej się z tamtąd wydostać, kasa express a stałem dłuzej niz w zwyklej, az dotarła moja "kolezanka" (z tego co widzialem nakupiła zdeka słodziku, ogolnie dziwnie się zachowywala). Nie wiem o co chodziło, ale przeraziła mnie ona strasznie, doszło do mnie to uczucie "zmarnowałeś sobie życie", czułem się jakby ona czytała w moich myślach, znaczy wiedziała o mnie wszystko, jescze ten glupi uśmieszek... Tragedia, a myślałem że już tak wszystko fajnie będzie się układać, boje się ze wkoncu naprawdę zachoruję psychicznie:/ choc mozliwe ze naprawde już jestem chory....lukasz - 04-11-2009 Michał, poczekaj jeszcze trochę, może musi minąć wiele miechów, zanim się wyprostujesz.
(z tą babką w carrefourze to musiał być wkręt - "no, no, no")
u mnie też kicha, też chciałbym napisać, że jest lepiej, ale nie jest.
trzymaj się brachu