Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Dno...
dexter27 - 18-03-2010 Hej Jeleń, fajnie, że dalej walczysz. Co do twoich wątpliwości to myślę, że raczej nie ma możliwości się biernie najarać. Raczej to była wkrętka twojego mózgu , coś jak flaszback, po takim czasie jarania w twoim organiźmie jest jeszcze mnóstwo thc i cały czas działa. Nie zaczynasz od nowa dopóki znowu nie zajarasz. Wiem, że jest Ci ciężko, nie załamuj się, będzie lepiej. Niestety wszyscy myślą, że gdy przestaną jarać to po dwóch tygodniach będzie o.k. Niestety ta droga jest dużo bardziej wyboista, i w pierwszych miesiącach naprawdę czujemy się jak padlina, 100 % gorzej niż jak jaraliśmy. Dlatego tak wielu wraca do tego, to jest droga na skróty, niestety ślepa. Co do twoich ziomków, rozstań się z nimi, przynajmniej na jakiś czas a myślę. A myślę że gdy zobaczą, że ty naprawdę przestajesz jarać sami od Ciebie odbiją, bo tak naprawdę łączy was tylko jaranie, sam to przerabiałem. Poszukaj nowych ludzi którzy nie jarają. W każdym badź razie trzymaj się, będzie lepiej, wiosna tusz, tusz:)miodzio - 18-03-2010 Temat postu: bierne upaleniemoze byc faktycznie tak, ze sam "klimat" wywolal flesza
moze byc i tak, ze ziolo wdychane biernie jakos jednak podzialalo na psychike
tak czy inaczej jedno jest pewne: trzymanie z palaca ekipa Ci nie sluzy
podpisuje sie pod tym, co napisal Dexter: warto zadbac wiec o swoje bepieczenstwo i unikac takich sytuacji
powodzenia!jeleń - 18-03-2010 No też tak myślę , chodź to nie będzie łatwe , bo dużo z nich to moi przyjaciele z dzieciństwa . Kontakt z nimi już w sumie ograniczyłem widujemy się tylko sporadycznie przy karatach i na siłowni . W sumie to trochę dawałem im przyzwolenie na to żeby przy mnie palili do ostatniego wspomnianego wieczoru , gdzie tak jak mówicie wystąpiło u mnie coś w rodzaju flashbacku , nigdy więcej nie pozwolę na to . Moim piorytetem jest znalezienie sobie w końcu kobiety z którą naprawdę będę szczęśliwy i spędzał z nią każdą wolną chwilę . Dla mnie czasy przesiadywania z ziomami już chyba się skończyły , chcę w końcu stabilności , a nie szczeniackiego przesiadywania pod klatką i zabijania czasu . Szczerze to wam powiem że coraz gorzej się z nimi dogaduję , to chyba znak że zaczynam nadawać na innych falach . Zauważyłem również że ludzią nie jarającym można dużo bardziej zaufać , a właśnie tę cechę wyjątkowo sobie cenię .
Nastrój powoli się poprawia , raz jest dobrze a raz gorzej , ale to wiadomo trzeba przez to przejść , w końcu trułem się miesiącami , teraz taka jest kolej . Druga sprawa to jest taka że przez dłuższy czas zmagałem się z problemem trądziku . Od parenastu tygodniu biorę lek o nazwie Izotek , pierwszy lek który tak naprawdę działa . Dawano moja twarz nie wyglądała tak dobrze , daje mi to dużą pewność siebie i bardzo bardzo pomaga w wyjściu z mojego wrednego nałogu . Miłe uczucie jak laski w końcu zwracają na ciebie uwagę na ulicy i się ładnie uśmiechają . Wszystkie pozytywne bodźce pomagają mi nieprzeciętnie . Jak sobie pomyślę jak fatalnie mi się żyło jarając skuna , to ogarnia mnie strach , to chyba dobrze , co sądzicie :)))????suzi84 - 19-03-2010 Jeleń aż mi się buźka uśmiechnęła od Twojego ostatniego posta. Fajnie, że zaczynasz dostrzegac pozytywy bycia na czysto :)
A najważniejsze chyba to, że zaczynasz miec większe poczucie swojej wartości :) Tak trzymac ! I pisz więcej heheh bo lubię Cię czytac :)krzyssssiek - 19-03-2010 Temat postu: takjasne że można się ujarać oparami trochę słabiej ale się da.
Kiedyś w samochodzie zrobiliśmy komore gazową bo kierowca nie chciał palić upierdoliliśmy go jak świniaczka. Teraz wiem że to głupota.jeleń - 26-03-2010 Jakie ciężkie jest to życie , kiedy ma się tak zniszczoną głowę . Dalej nie palę , ale samo nie palenie to pikuś , największy problem dla mnie to walko z chorymi myślami i mało pomysłów na ułożenie sobie życia na trzeźwo . Kurde jednak to prawda że kłopoty zaczynają się dopiero po czasie , dopiero gdy zaczynamy trzeźwo myśleć . Czasem wszystko mnie przerasta , nawet napisanie tego posta nie jest takie łatwe , a przecież nigdy nie miałem z tym problemu . Od kiedy nie pale przynajmniej raz w tygodniu się upijam , to do mnie nie podobne , ale jakoś nie potrafię odmówić , a czasem ja jestem inicjatorem . Wiem że nie tędy droga ale jakoś gdy za długo jestem trzeźwy dopada mnie nieskazitelna ochota na to żeby odragować . Niby to normalne od czasu do czasu się pobawić na imprezce , napić się , ale chyba nie w moim przypadku . Dziś stwierdziłem że mi potrzebne jest 100% trzeźwość cały czas . Inaczej nie będę w stanie funkcjonować tak jak chce . Zawsze miałem wewnętrzny spokój że do czego w życiu dojdę , niestety teraz zaczynam mieć wątpliwości , a ja nie mogę mieć wątpliwości , muszę żyć tak jak sobie wymarzyłem . Jestem uzależniony od używek , a chcę być uzależniony od sukcesu , bo on podobno też tak działa , jak narkotyk . Dziś sobie obiecałem że przez bardzo długi czas nie tknę ani odrobiny czegokolowiek , narkotyków niż nigdy nie dotknę , ale chodzi mi o alkohol . Ponadto mam zamiar codziennie ćwiczyć do upadłego , wiem że jak będę w wielkiej formie fizycznej , to i moja głowa napewno się trochę podreperuje . O i jeszcze chciałem dodać że straciłem umiejętność podejmowania najlepszych decyzji w danej chwili . Dopiero po czasie gdy o tym rozmyślam dochodzę do tego jak naprawdę powinien się zachować co powiedzieć i wogóle . Wydaję mi się że wszystko przez to że marihuana zrójnowała mój układ nerwowy . Gdy znajduję się w sytuacji stresowej kompletnie nie umiem się zachować , jak takie ćwoki z których się kiedyś śmiałem , kiedy byłem pewnym siebie i odważnym gościem z zasadami . Gdzieś wyczytałem że zmiany w układzie nerwowym są nieodwracalne , wie może ktoś coś o tym ?? bardzo by mi zależało gdyby ktoś zorientowany wypowiedział się na ten temat . Chciałbym Wam jeszcze wiele napisać ale sam nie wiem co , jestem bardzo rozchwiany emocjonalnie . Jedno jest tylko pewnie 0 czegokolwiek co ma wpływ na sposób postrzegania , ja się już w życiu wybawiłem , nie chce już tego . Modlę się do Boga żeby chronił mnie od pokus , mam nadzieję że mnie wysłucha ...dexter27 - 27-03-2010 Jeleń bracie trzymaj się. Wiem jak Ci ciężko, ale walczysz, to jest najważniejsze. Sukces w życiu przyjdzie, nie dziś, nie jutro ale przyjdzie. Wiesz dlaczego ? Z tego samego powodu dla którego nie jaramy i podjęliśmy walkę o siebie . Ja miałem dość życia w zawieszeniu, nie podobało mi się to że żyję wbrew sobie, bo mimo tylu lat jarania gdzieś w głębi moja podświadomość krzyczała, że to nie jest życie dla mnie, żyję wbrew swojej naturze. Też pragnę odnieść sukces, ale należy też zadać sobie pytanie czym jest dla Ciebie ten sukces. Ja coraz bardziej się przekonuję, że dla mnie sukcesem będzie szczęśliwa rodzina, dzieci z których będę dumny, praca która da mi satysfakcję i będzie moja pasją. Cały czas tego szukam. Nie stawiaj sobie odległych celów, tak samo jak nie myśl o przeszłości. Dla Ciebie powinien liczyć się dzień dzisiejszy. Codziennie rób rzeczy według prostej receptury : pomysł, realizacja, efekt, na tym polega życie. Ja np dzisiaj mam zamiar zrobić wiosenne porządki, mam straszny syf w pokoju. Co będzie jutro nie wiem, wiem że będę trzeźwy. Oczywiście jeszcze czasami dopadają mnie głupie rozkminy o tym co było i co będzie, staram się je odrzucać jak najdalej. Bardzo polecam Ci książkę Potęga podświadomości Murphyego, ma ogromną moc. Jeśli chodzi o alkohol to mam tak samo, dwa dni po tym jak zabaluję umieram psychicznie, mega dół dosłownie, dlatego staram się unikać ostrego pijaństwa, nie zawsze to wychodzi hehe wiadomo. I ostatnie, sport. Bardzo dobry pomysł, najlepszy z możliwych. Ja biegam, w tym tygodniu byłem na squashu pierwszy raz, super zabawa:), chodzę tez na siłownię. Do wakacji chce schudnąć parę kilo:) Ale dla mnie bieganie rządzi, na początku jest ciężko, jak zaczynałem dwa lata temu to była masakra, zdychałem po kilometrze. Od dwóch tygodni odbudowuję formę i powiem Ci, że uczucie po godzinie biegania to jedna z lepszych rzeczy jakich doświadczyłem rzucając jaranie. Czujesz taki naprawdę błogi spokój i relaks, rewelacja!!! Nie wspomnę już o poprawie kondycji, samopoczucia ogólnego i dumy z samego siebie pokonując kolejne swoje bariery. A najważniejsze to bieganie reguluje gospodarkę hormonalną w mózgu( wydziela się hormon szczęści) i po jakimś czasie przynajmniej w moim przypadku porządkuje mi ten burdel który mam w głowie przez lata ćpania. Daj z siebie wszystko a nie pożałujesz. Trochę się rozpisałem, ale naprawdę chce Ci pomóc bo jak wspomniałeś chyba jesteśmy podobni a szkoda by tacy ludzie zmarnowali soje życie. Trzymaj się, do usłyszenia:)suzi84 - 27-03-2010 Dexter, Jeleń trzymajcie się !!!!!!!!
Kurde poryczałam się tak a lekka jak to przeczytałam hehe ze wzruszenia ! mazgaj ze mnie.jeleń - 28-03-2010 Dzięki ci Dexter po raz kolejny , bardzo dużo daje mi co do mnie piszesz , dzisiaj byłem od rana kompletnie podłamany dopóki nie przeczytałem twojego posta . Powiem ci że dla mnie również życiowym piorytem jest stworzenie prawdziwego ,szczęśliwego domu , z gromadką dzieci i kochającą żoną , wtedy życie byłoby piękne . Nie ukrywam że sukces zawodowy również , oby nam się udało , ale musi nam się udać jeśli z całych sił i z całego serca będziemy do tego dążyć . Co do książki to już sprawdziłem że w mojej bibliotece jest jeden egzemplarz , aktualnie wypożyczony , będę na niego czekał z niecierpliwością , już sam tytuł mnie bardzo podrajcował . Wczoraj rozmyślałem o moich kumplach palaczach , i bardzo mi ich szkoda , że są tego nieświadomi w jakie gówno są wkopani . Wiem że w moim stanie najważniejsze jest żebym myślał o sobie i swoich problemach , ale naprawdę jakąś się dziwnie z tym czuję , i jakoś nie jestem im żaden sposób tego przetłumaczyć żeby chociaż spróbowali . Mam wielką nadzieję że kiedyś to tego dorosną , bo szkoda żeby się zmarnowali bo nie którzy z nich mogliby bardzo dużo osiągnąć gdyby tylko myśleli trzeźwo .
Chciałem ci jeszcze powiedzieć że bardzo ci gratuluję formy fizycznej , ja po 15 min biegu ledwo żyję a co tutaj mówić o godzinie . Ale będę pracował nad tym , moje płuca są aktualnie bardzo zniszczone , wiec czeka mnie ciężka praca. Dobrze że amotywacja powoli jest coraz mniejsza , niby to śladowe zmiany , ale zawsze coś . Podsumowując to nie jest łatwo , ale nikt nie mówił że będzie , tak jak mówisz najważniejsze jest żeby pokonywać kolejne bariery , wtedy musi być lepiej . Dzięki że po raz kolejny mi bardzo pomogłeś , trzymaj się i do usłyszenia :)
Suzi fajnie że przeżywasz to razem z nami , a co do łez , to tylko świadczy że jesteś dobrą kobietą o wielkim sercu . Życzę ci wszystkiego najlepszego :)suzi84 - 01-04-2010 Jelen :) Co do kolegów to faktycznie ich szkoda. Ale widocznie potrzebują więcej czasu, żeby dojrzec do pewnych decyzji do których ty już sam dojrzałeś. A to że się o nich w jakimś stopniu martwisz to chyba normalne ... w końcu przez kawał czasu łaczyła Was pewna więź.
A jestem ciekawa ... Jak u Ciebie teraz z nawiązywaniem nowych kontaktów? Masz z tym jakieś problemy ?razo666 - 06-04-2010 Cześć,
sport (bieganie, siłownia czy basen) to znakomite rozwiązanie. W kwestii rozchwiania emocjonalnego warto odwiedzić najbliższego psychiatrę i z nim pogadać. Lekarze tego typu bardzo często zapisują osobom wychodzącym z nałogów lek będący stabilizatorem nastroju, podobno bardzo pomaga. Nie ma się takiej huśtawki, można wszystko ogarnąć. Nie wpływa na pamięć i koncentrację. Podobno tylko można trochę przytyć, ale to wszystko:)).dexter27 - 13-04-2010 Hej Jeleń, co u Ciebie, napisz coś:)krzyssssiek - 15-04-2010 Temat postu: HejStany o ktorych pisales chodzi mi oto ze czaesem wiesz dopiero po fakcie jak sie zachowac.
Moze wyda ci sie to nietypowe ale mi osobiscie pomaga czytanie ksiazek jakos rozwija mi glowe i moge cos wiecej ogarnoc.
A juz niemamy podobnego stanu w detoksie.
Ostatnio spartolilem.
sory za bledy ale mam zrypanom klawiature.
Trzymaj sie mocno nie tak jak ja.
Pozdrawiamjeleń - 18-05-2010 Bardzo ciężko mi pisać bo spaprałem to na co tyle pracowałem . Przyszły święta , zjechała się cała elita melanżówników , parę dni picia aż w końcu poszło i się skopciłem , a jak wiadomo od jednego razu to już jest bardzo cienka linia do kolejnych . Nie chcę się usprawiedliwiać , poprostu stało się i już , ale bardzo ciężko mi z tym . Podnieś się kolejny raz jest cholernie ciężko , ale trzeba nie ma wyjścia , takie życie jest pozbawione sensu . Wiem że nie dawałem z siebie z 100% dlatego to się stało , a wcale nie musiało , tylko moje podejście było strasznie ospałe .
Przepraszam Was że się nie odzywałem , ale było mi głupio , w sumie to nawet mi się wydawało że to było by bez sensu się w takim momencie wypowiadać . Czułem się trochę jak zdrajca . Teraz jeszcze ciężej mi pisać bo już nie jestem taki wiarygodny , ale to zrozumiałe .
Postaram się kiedyś napisać coś więcej , chwilowo bardzo ciężko mi to wychodzi :(jeleń - 26-05-2010 Bardzo żałuję tego że nie utrzymałem trzeźwości do dnia dzisiejszego , teraz jest mi cholernie ciężko podnieść się po raz kolejny , bardzo ciężko . Z każdym kolejnym razem jest jeszcze gorzej , jestem coraz słabszy , porażka przybija :( Nigdy nie łamcie postanowień , to rujnuje wiarę we własne możliwości . Nie wiem co się ze mną dzieję nie jestem sobą , żyję w jakimś amoku , nie mogę się przez to skupić na nauce , a ta sesja będzie wyjątkowo ciężka . Nic mi nie wychodzi , staram się unikać ludzi , jestem niemiły i wiecznie wnerwiony . Tak się miotam z uczuciami że boję się że nabawię się jakiejś choroby psychicznej , muszę ten chory nałóg jebnąć w kąt bo spieprzę sobie życie na samym starcie .
Niby wiem jak nie jarać , jak żyć na trzeźwo , wiem że trzeba się rozwijać , uczyć się , utrzymywać formę fizyczną , dobrze się odżywiać , ale do tego wszystkiego brakuję mi motywacji , nie wiem gdzie jej szukać , nie umiem jej znaleźć . Wszystko to takie zagmatwane :( Kiedyś moją motywacją były marzenia o różanej przyszłości , teraz już nie marzę , nie mam uczuć .
Chciałbym zostawić to wszystko , wyjechać na drugi koniec świata , zacząść żyć na nowo , z dala od tego mojego skażonego świata . Zagubiłem się cholernie , duży silny facet a tak naprawdę rozsypany na części pierwsze. Jedno wiem napewno , żeby wyskoczyć ze schematy trzeba zmienić wszystko o 360stopni, inaczej koło się będzie zataczać , już to przerabiałem , nie chcę kolejny raz , bo na kolejny już mogę nie mieć siły ....