Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - chce rzucic palenie marihuany kilka razy probowalem
benio - 15-01-2008 co u ciebie, skrobnij coś :)Polak04 - 15-01-2008 nie pale juz 14 dni i jestem z tego dumny ! :)) mam jak narazie tylko problemy ze snem :/ potrzebuje godziny zeby usnac :/ podobno ma niedlugo przejsc :) trzymajcie sie trzezwo z farcikiembenio - 21-01-2008 jak widać po godzinie posta ja też spać nie mogę, choć w ty momencie oczy już mi się kleją no ale komu by się nie kleiły o 3 nad ranem :). Topek, miodzio ma racje, postaraj się ograniczyć kontakty z palącymi kolesiami, albo niech nie palą przy tobie - niepotrzebne narażanie się - kiedyś złapiesz porządnego doła, trafi się kolega z baką i zapalisz - pisze z doświadczenia z poprzednich odstawek. Co u ciebie ?
PozdrawiamPolak04 - 23-01-2008 nie pale juz 23 dzien :)) i jest dobrze :) w krytycznych momentach cwicze i to mi pomaga :P
Pozdrawiam !benio - 11-02-2008 :) mam nadzieję że u ciebie tylko P-P-P ;) i nic na "Z" ja już jeden poważny kryzys mam za sobą i zaliczony na plus, zchlałem sie jak świnia przez ten kryzys ale nie zapaliłem :)
Pozdrawiam Trzymaj sięPolak04 - 13-02-2008 44 dzien :D jestem z tego dumny :D nawet nie przypuszczalem ze tyle wytrzymam :P ale jednak ! JPilia - 22-02-2008 Podziwiam i szanuje za wytrwalosc. Tak sobie czytam i chcialem napisac o czyms na bezsennosc ;) Tez gdy rzucalem, nie moglem sypiac, czesto lezalem po kilka godzin w lozku przewracajac sie z boku na bok. Oh, jaki bylem wtedy wsciekly. Rano wstac trza, a nie da sie spac. Oczywisicie nie wiedzialem, ze to od tego, iz wchodze w okres absytenencji. Ostatnio znow nie sypiam, nie ze nie moge zasnac, poprostu nie sypiam wcale. Tym razem powod jest zupelnie inny niz wychodze. Dlatego tu jestem. A mialem pisac o sposobach na dobry, zdrowy i 'szybki' sen.
Jezeli nie mozesz zasnac, to nie probój tego robic na sile. Wstan, poczytaj jakas ksiazke tak z 15 minut, potem znow sprobuj zasnac. Jesli nie pomoze, to czytaj dalej i znow sprobuj. Nie ogladaj na noc filmow, ktore moga wzbudzac silne emocje. Komedie sa dobre. Ale juz sensacyjne trzymajace w napieciu nie koniecznie. Najlepiej wogole ich nie ogladac, poniewaz jak wiem po sobie nawet komedie moga mnie zasmucic.
Nie nazeraj sie przed snem. Tak z dwie - trzy godzinki przed snem zjedz ostatni posilek. Pomaga zasnac, a i linie utrzymasz w normie :D Absolutnie nie pij duzo przed snem. Chociaz kubeczek cieplego mleczka, z miodkiem, swietnie pomaga. Ciepla kapiel i przewietrzony pokoj. Oraz brak drzemek w trakcie dnia. Nawet jesli musisz cos odespac daruj sobie. Regularny sen odrobi to znacznie lepiej niz te drzemki marne. Sposob sprawdzony przezemnie, na mnie dzialal. :) Pozdrawiam i trzymaj sie postanowien ;)
aaa i jesli cwiczysz staraj sie nie robic tego przed samym snem. Mimo odczówalnego zmeczenia tak naprawde to pobudza. ;)ras - 22-02-2008 Bardzo sluszne uwagi apropos zasniecia. Musze koniecznie je wyprobowac. Dzisiaj jest 3 dzien jak nie pale, no i niestety nie spalem praktycznie w ogole. Nie potrafie zasnac bez fazy. To w zasadzie jest glowny powod dla ktorego cpalem. Potrafilem caly dzien nic nie palic, ale bez blancika przed spaniem sie nie obeszlo. Jezeli nie mialem nic na nocke odlozone to caly dzien bylem strasznie przybity, do czasu az se zalatwilem i gdy wiedzialem, ze to spokojnie sobie lezy w domku i czeka na wieczorna inicjacje. Wreszcie "normalnialem" i mozna bylo ze mna pogadac w miare normalnie. Jak nie mozna bylo zalatwic to czlowiek zupelnie wariowal i robil rzeczy, ktorych normalnie by nie zrobil. Mowie tu o nocnych pieszych wyprawach na drugi koniec miasta, czy telefonach do kumpli z podstawowki, ktorych sie nie widzialo kupe lat, ale mysl ze oni tez kiedys palili dawala nadzieje ze moze cos beda w stanie pomoc. A to wszystko po to zeby spokojnie usnac. Teraz jak sie klade, to sie wierce, krece, raz mi goraco a zaraz zimno. Przez glowe przeplata sie tysiace mysli, niektore nawet sensowne. Ale sen, to nie czas na myslenie. Powinno sie wtedy spac. W moim przypadku, zeby spac trzeba cpac. Tzn mam nadziej ze niedlugo w koncu naucze sie zasypiac na trzezwo. Moze ta ksiazka to rzeczywiscie dobry pomysl. Jak w podstawowce czytalem to wystarczyl moment zeby mnie zmulilo i zeby sie spanie wlaczylo. Ostatnimi czasy nie czytalem ksiazek fabularnych praktycznie w ogole. Jedynie techniczne, a one wywolywaly rozne reakcje, ale napewno nie chcec spania. Po za tym uczylem sie w dzien. Wniosek taki ze musze sprobowac noca. Zobaczymy co z tego bedzie. Wiem ze jak naucze sie spac, moja potrzeba zapalenia zmniejszy sie diametralnie. Tak jak mowilem sen, a w zasadzie jego brak wywieral na mnie przeogromna presje zapalenia. Pozdrowienia dla uzytkownikow tego forum. Oby wiecej ludzi chcialo zmadrzec tak jak my. Bo jak kazdy znas dobrze o tym wie, narkotyki sa problemem w naszym kraju i to znacznie wiekszym, niz pokazuja to statystyki.Polak04 - 27-02-2008 juz dawno nie pisalem na forum i postanawiam to zmienic :) dzisiaj jest 58 dzien mojej abstynecji :) czuje się dobrze :) oczywiscie mam czasami chęci zapalenia ale jakos wytrzymuje - wystarczy pomyslec do czego palenie doprowadza ludzi i sie odechciewa bez kitu z fartem 3 majcie sie trzezwo p.s dla tych ktorzy maja zamiar rzuci palenie : najgorzej sie zebrac moim zdaniem jest to najgorze ale jesli sie zbierzesz i bedziesz chcial z calego serca nie palic to przestaniesz palic musisz w to uwierzyc ze mozna mi sie udalo :)Polak04 - 30-03-2008 wracam na forum po dluzszej przerwie :) nie pale 91 dni :) warto bylo :) czemu nikt nie pisze nic na moim forum ? :/ piszcie , jak macie jakis problem probuje przestac palic ja sprobuje wam pomoc tez bylem w takim samm przypadku i mi pomogli wiec teraz chche sie zrewanzowac, trzymajcie sie trzezwo z fartem i pozdrawiam wszystkichpawel_rwk - 01-04-2008 ja wlasnie mam problem z rzuceniem najgorzej jest zaczac bo mysle ze jak juz zaczne to dalej pojdzie z gorki.. tylko ze czesto probowalem ale max 3 dni i musialem zapalic najgorzej bo mam wiele palacych znajomych zreszta palacy sam sobie wybiera to srodowisko bo to poprostu normalne zachowanie palacza siedzi tam gdzie mu wygodnie i bez przypalu.. chyba pojde na terapie:\ bo to jedyny ratunek dla mnie sam nie dam rady.. moze i bym dal ale boje sie tego efektow ze mi bedzie korba walic a moze na terapi tak mi poryja dekiel ze zrozumiem ze to jest gowno nad gownami.. robilem te plusy i minusy przeslalem miodziowi ale powiedzial ze jeszcze sporo plusow.. ale chyba psychicznie4 czuje ze jestem bardziej za rzuceniem. chce sprobowac rzeczywistosci..:) bo juz sam chyba niewiem jaki tak naprawde jestem 2 lata na ostrej fazie.. niedlugo 20 urodziny chce zaczac zyc.. a nie latac w oblokach.. ostatnia klase liceum jaralem jak pojebany asz nauczycielki kurwa sie pytaly co mam takie oczy czerwone ale lubilem palic w szkole relaksowalo mnie to.. juz nie chce palic mam dziewczyne w ktorej sie chyba zakochalem moze warto sprobowac.. a z doswiadczenia wiem ze dziewczyna palacza niechce a takiego co pali dzien w dzien to juz wogole.. postanowilem od dzisiaj nie pale.. mam nadzieje:\ pozdrawiam eloras - 01-04-2008 Temat postu: rada weteranaCoz moge powiedziec pawel_rwk, jestem zywym przykladem tego, ze jak sie chce to mozna przestac nawet bez zadnej terapii, a jak sie niechce to nawet terapia nie pomoze. Bylem prawdziwym zawodnikiem pierwszo ligowym, duzo czasu minelo od momentu, kiedy zdecydowalem sie rzucic do samego rzucenia, ale uwierz mi, bylo warto! Mimo, ze caly czas wyplywaja konsekwencje palenia, dzis mam sile by im stawic czola. Wlasnie mija szosty tydzien jak nie pale, wczesniej nie moglem wytrzymac jednego dnia. Wszystko jest kwestia podejscia, jak bedziesz chcial, to dasz rade, wiem po sobie, pozdromiodzio - 03-04-2008 Temat postu: 50-50W polowie sie zgodze: jak sie niechce to nawet terapia nie pomoze
Ale uogolnienie: jak sie chce to mozna przestac nawet bez zadnej terapii - to juz za daleko idace uproszczenie.
Takie akurat jest Twoje doswiadczeni Rasa - i dzieki ze sie nim dzielisz na forum.
Jednak wielu uzaleznionych ma doswiadczenia inne - mianowicie takie, ze bez terapii sie nie udawalo mimo wielu prob odstawic ziola czy innej uzywki.
Ras - gratuluje Ci podejscia i zdecydowania w odbiciu od tematu. Zeby nie bylo, ze tego nie doceniam :) Jednak nie proponowalbym walki z nalogiem o wlasnych silach jako jednej i jedynej recepty dla wszystkich.
Moje doswiadczenie mowi mi jednak, ze duuuzo czesciej terapia jest konieczna, by cos trwale zmienic. A zawsze - jest bardzo korzystna. Nawet dla tych, co nie maja problemu z podjeciem abstynencji.
Pozdro dla wszystkich!ras - 03-04-2008 Temat postu: sprostowanieMiodzio jak zwykle masz racje, nie mam o tym wiekszego pojecia, opieram sie jedynie na moich doswiadczeniach i niewiem jak sobie radza z tym inni. Mozliwe, ze gdybym zapisal sie na terapie jakies dwa lata temu, bo wtedy postanowilem ze trzeba z tym skonczyc, okres zbierania sie do podjecia walki z nalogiem trwal by duzo krocej. Ale jak to mowia lepiej pozno niz wcale. Niby to dopiero poltora miesiaca jak nie pale, a juz powoli wszystko zaczyna sie ukladac, prostowac. Najwazniejsze, ze juz mi sie nie chce palic. Przestalo mnie to krecic. Czasami sam w to nie moge uwierzyc, bo przeciez jeszcze dwa miesiace temu skoczylbym w ogien, zeby tylko zajarac. A teraz zero. Musze sie pochwalic, dzisiaj bylem pierwszy raz w czytelni:) Oczywiscie od razu zebralem ochrzan bo zaczalem sam grzebac w normach, a tu sie okazuje ze trzeba napisac nr poszukiwanej normy na karteczce i przekazac pani bibliotekarce, no ale przeciez skad moglem wiedziec, dopiero piec lat studiuje:)
Reasumujac, sluchajcie Miodzia, nie mnie:) Ja czasem palne jakies glupstwo, znam to tylko z mojego przypadku, no i raz jeszcze moj kolega rzucal, chociaz on to sie bardziej przerzucil na alko niz rzucil. PozdroPolak04 - 31-01-2009 witam po prawie rocznej przerwie :)
duzo wydarzylo sie przez ten okres, a mianowicie 1 stycznia 2008 roku przestalem palic ganje, myslalem ze rzuce na dobre, mylilem się a tylko dlatego ze nie posluchalem sie WILEKIEGO MIODZIA, ktory mowil zeby nie przesiadywac z palaczami a ja to robilem :( (czasami), az ktoregos dnia po okolo 5 miesiacach nie palenia zapalilem z nimi na początku mowilem ze kilka buszkow od czasu do czasu na imprezie nie zaszkodzi :/ okazalo sie ze po juz 2 miesiacach takiego sporadycznego palenia zacząłem coraz czesciej palic az doszedlem do stanu przed rzuceniem, wszystko wrocilem do starej normy :/ teraz postanowilem podjąc kolejną probe :) nie pale 20 dni :) mam nadzieje ze tym razem uda mi sie juz na dobre, teraz odciąlem sie calkowice od ganji,nie chce nawet na to patrzyc i przesiasywac z palaczami, nudzi mnie juz to palnie, nic to nie daje, czlowiek sie zatrzymuje na pewnym etapie i stoi ! :( nie rozwija sie. teraz inaczej na to patrze rozwój wiedza to jest zajebiscie ważne a nie marnowanie czasu po kilka godzin tylko po to zeby zajarac (z niby przyjaciółmi :/ ) szkoda mi na to czasu ! przeciez jest tyle innych interesujących rzeczy na swiecie ! :)
w moim wypadku to forum duzo mi daje, gdy ciśnienie mnie lapie czytam sobie wasze wypowiedzi i to w konsekwencji daje mi siłe i utwierdza w przekonaniu ze NIE WARTO palic.
na koncu chcialem pozdrowic Miodzia twoje rady są naprawde dobre, wiesz o czy mowisz ! a takze chcialem pozdrowic ludzi ktorzy podejmują walke ! i walczą z tym :) tj naprawde ciężkie do pokonania ale mozliwe, wielki szacunek dla ludzi ktorzy po wieloletnim paleniu rzucili ganje !