To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - ...a ostatni dzien, bedzie mym dniem pierwszym...

ras - 02-03-2008
Temat postu: 12
Dzieki ze mile slowa, wiara jest bardzo wazna. Tak sie wlasnie spodziewam ze moze nadejsc jakis kryzys, jaranie kierowalo mna przez polowe mojego zycia, az trudno se to wyobrazic. Ale teraz czuje sie naprawde dobrze, glupio by to bylo zepsuc. Praktycznie codziennie odpieram namowy mojego kolegi o ktorym pisalem wczesniej. Nie mam mu tego za zle, wiem jak fajnie by bylo zapalic se raz na dwa tygodnie przy piwku i pesie, ale niestety to nie ze mna. Ja tak nie potrafie, nie potrafie sie kontrolowac. Jak zaczne to znowu bede jaral codziennie. A mam przeciez tyle innych fajnych rzeczy do robiena. Zaraz np pakuje samochod, dziewczyne, psa i aparat i lecimy w plener ( nie zajarac :) Emma zrobila mi tu naprawde ladna pogode, az grzech nie skorzystac. Szkoda ze jeszcze troszke za zimno na rower, ale to juz niedlugo:]
A co do maili i wiadomosci priv to nie jest mi to potrzebne, przynajmniej narazie. Wszystko co mam do powiedzenia mowie tutaj. Mam sie czego wstydzic, ale jakos mi lepiej jak powiem o tym publicznie i swiadomosc ze moze jak ktos to przeczyta tez sie wezmie napawa optymizmem. Chcialbym komus pomoc, tak jak to forum pomoglo i dalej pomaga mi. Pozdro smoeone, a juz myslalem ze nikt sie tu nie odezwie:]

someone - 03-03-2008

Tak właśnie jest z nałogami - nie da się zapalić raz na jakiś czas, kiedy już jesteś w nałogu to albo rzucasz go raz na zawsze, albo w nim zostajesz (!) Też czasami myślę "szkoda, że się uzależniłem, bo fajnie by było raz na jakiś czas zapalić", cóż... taki okrutny ten los : )


Biorę bezpieczne leki, nie psychotropowe. Mimo takiej pomocy, nie jestem zbyt zadowolony z swojej aktualnej sytuacji - jestem bardzo, bardzo samotny... Dziewczyna ze mną zerwała w momencie jak zacząłem rzucać, parę dni temu zauważyłem, że przez nią i przez nałóg straciłem wszystkich znajomych, wszystko... Niby jakiś mam, ale nie jest to nic specjalnego.

Tydzień temu poznałem dziewczynę, w której bardzo się zauroczyłem, ale ona tego nie odwzajemniła - przy niej na prawdę jestem szczęśliwy, aktualnie się spotykamy dosyć często i jest szansa, że coś z tego wyjdzie - świrujemy można powiedzieć...

Chyba nie otrząsnąłem się po poprzednim związku, mimo, że wcale nie ruszyła mnie decyzja dziewczyny, że chce ze mną zerwać ( byliśmy 2.5 roku ), jednak odczuwam efekty uboczne - zachowuje się wobec dziewczyny w której się zauroczyłem podobnie jak wobec swojej byłej, tzn nie umiem wytrzymać kiedy jej nie ma chociaż na gg, nie potrafię się niczym zająć i dużo myślę o niej - powolutku to mija bo się zmusiłem, ale to chyba, dlatego, że istnieje nadzieja, że będziemy razem...

Aktualnie mam w planach ćwiczyć - robię siłownię w piwnicy, zadbać o ubiór itp. (dla podwyższenia poczucia własnej wartości) - zrobić prawko, kupić samochód. Szczerze powiem, że właśnie to mi da poczucie bezpieczeństwa, jestem typem człowieka, który albo musi podrywać dziewczyny, a kiedy to odwzajemniają czuje się bezpiecznie, albo muszę mieć dziewczynę - wtedy wszystko mi wisi.

Po mojej wypowiedzi łatwo wywnioskować, że albo mi wyjdzie z tą dziewczyną i będę szczęśliwy, albo zostanie mi prawko, siłka, auto, poszerzanie znajomości, aż w końcu wyjazd na wakacje gdzie będę podrywał dziewczyny i bawił sie po całości (!)

Wiem, że "ciągłe imprezowanie" to swojego rodzaju ucieczka od rzeczywistości, podobnie jak podrywanie dziewczyn na auto i chwalenie się high-end'owym audio, ale skoro mnie to ma uszczęśliwić to chyba dobrze?

Wiem, że takie coś szybko by mi przeszło, bo nie raz tak było : ) Po prostu mam potrzebę bycia z kimś, albo poczucia się fajnym, czyli bycia podrywanym ; >

Tylko mnie nie brać za prostaka (!) ; ]

Heh to się otworzyłem ; >

Dzisiaj idę do kina z tą dziewczyną i jej koleżanką z chłopakiem - na pewno będzie fajnie, zawszę jest nam fajnie razem : ) Dużo się śmiejemy, dobrze dogadujemy, rozumiemy doskonale siebie i jesteśmy bardzo podobni (w pozytywnym sensie). Tutaj obalam pogląd, że podobni ludzie się gryzą (!) Hmm, co najważniejsze, doskonale rozumiemy swoje uczucia - nie wstydzimy się ich okazywać sobie, to na prawdę miłe, szkoda tylko, że ona do mnie nic nie czuje (jest typem imprezowiczki, mądrzejszej niż przeciętna reszta, została imprezowiczką i wybiła sobie miłość z głowy po nie udanych związkach), chce skończyć z imprezami - zobaczymy co to będzie ; >

Wiesz, znakomicie, że dobrze się czujesz, ale jestem niemal pewien (obym się mylił), że nadejdzie ciężki okres... Gdzieś tu na forum pisał chłopak, który rzucił marihuanę i poznał dziewczynę, było super pierwszy miesiąc, a po miesiącu wpadł w silną depresje i wszystko wydało mu się bez sensu... Właśnie tak jest z odstawieniem marihuany - nawet za 3 miesiące nagle może ci się cały świat zawalić i pierwsze o czym wtedy pomyślisz będzie marihuana (najczęściej się w końcu paliło na doła) (!) Bądź świadomy tego, pokora, cierpliwość (!)

Kto zapali ten ma kopa, gdybyś zapalił to bym się wkur*** (!) Powaga : ) 3mam cię za słowo, witam na ziemi i miłego życia trzeźwego (!)

ras - 04-03-2008
Temat postu: 14
Wczoraj byl 13 dzien abstynencji. Znowu udalo sie niezapalic, mimo obecnosci trawki. Za to upilem sie jak glupi. Ale alkohol ma to do siebie ze dzisiaj cierpie, leb mi peka i mam alkowstret. Zwlaszcza jak sie pomiesza, a ja wczoraj pilem browary, co jakis czas popijajac soplica wisniowa. Naprawde cierpie dzisiaj. A to wlasnie dzisiaj mijaja pierwsze dwa tygodnie jak nie pale. Mowie pierwsze bo napewno nie ostatnie. Choc bywaja chwile slabosci mysle ze moze mi sie udac, zreszta wiara w siebie to podstawa. Teraz koncze juz bo z bolaca glowa nie jestem wstanie nic wiecej napisac. Moze wieczorem cos jeszcze dorzuce. Pozdrawiam
miodzio - 04-03-2008
Temat postu: alko
Ras - moja rada: daruj sobie alko, zwlaszcza na starcie ziolowej abstynencji. Bo:

1) zwykle powrot do palenia zaczyna sie od jednego macha po alko, kiedy wola nieco slabnie

2) chodzi o to, bys sie nauczyl funkcjonowac na trzezwo, bez uciekania w cos co zmienia swiadomosc - jak pijesz, to sie tego nie uczysz

3) ryzykujesz wejscie w uzaleznienie krzyzowe alko/cannabis (czyl: jak nie jarasz to pijesz i na odwrot - bardzo czesta sprawa wsrod leczacych sie z nalogu)

Kazdy z tych powodow jest wystarczajacy, by dac sobie szlaban na alko, a na pewno warto spasowac w okresie walki o wyrwanie sie ze schematu.

jackherer - 04-03-2008

Ras widzę masz zajawke na nielegale tedego i buhha ;)
W alk sie nie pakuj bo to gorszy nałóg.

Odnośnie palenia na doła...nigdy tego nie popierałem..robiłem to bardzo żadko. Częściej bywało tak, że miałem doły nerwy przy odstawieniu... i dopiero jak mi się zaczęło układać i dziewczyna poprawiła humor...zabierałem się do palenia. Topienie smuta w alko pogarsza tylko sytuacje i tego lepiej nie praktykować. Przy piwku wracają nałogi i to bez namysłu. Mnie tak dopadały fajeczki. Niestety po alko najpierw się coś robi/mówi...dopiero na drugi dzień myśli.

ras - 04-03-2008

Qrcze miodzio skad Ty to wszystko wiesz:] Napewno masz racje, jestem osoba ze sklonnoscia do nalogow, czesc odziedziczylem w genach, czesc nabylem, w zwiazku z czym latwo mi popasc w skrajnosc. Od kiedy odstawilem palenie, czasmi nachodzi mnie przeogromna ochota zrobinia se pozadnie z glowa... wczoraj akurat byla okazja, ale jak siedze sam w domu tez czasmi lubie se chlapnac jedno piwko przed kompem. Musze nad tym popracowac. Ale to jest bardzo trudne, w sensie nic nierobienie:) zwlaszcza jak siedze na stancji i trzy osoby chleja i jaraja do tego. Wtedy nachodzi mnie ochota zapalenia, ale jak wypijam piwko to mi mija. Niechce byc alkoholikiem, w mojej rodzinie to dosc popularny "sport", przewaznie konczacy sie tragicznie. Dlatego bede z tym uwazal, zwlaszcza ze mam przyklady zlych skutkow alkoholu wsrod moich najblizszych.
W zasadzie od jakis dwoch lat, lubilem co jakis czas sie upic pozadnie i do tego zajrac poteznego bata. Wiekszosc towarzystwa wymiekala przy takiej akcji, zieleniala i konczyla wieczor w kiblu. Ja natomiast odczuwalem taka dziwna faze, ktora z czasem zaczela mi sie podobac, jak siedzialem to wydawalo mi sie ze spadam do tylu, cos jak helikopter po alkoholu tylko w innej plaszczyznie, jakby w trzecim wymiarze. Wtedy sie kladlem, totalnie rozluznialem swoje cialo i zasypialem. Teraz jak o tym pomysle to wydaje mi sie to straszne i przegiete:) Mam nadzieje ze juz nigdy nie bede mial takiej fazy, chociaz czasem za nia tesknie.
Najgorsze ze dzisiaj 1/8 fianlow ligi mistrzow, znowu na stancji bedzie powod do picia. Ja mam dzisiaj jeszcze wstret po wczorajszym wiec chyba se daruje. I oby tak bylo.
W sumie to od dzis ograniczam picie do mnimum, jak z ziola zrezygnowalem to z tym tez sobie poradze. Jak nie pije to przynajmniej nie mam problemow ze spaniem, wiec edzie gladko. Dzieki miodzio ze otworzyles mi oczy, po raz kolejny:)

ras - 05-03-2008
Temat postu: 15
To juz w zasadzie polowa miesiaca od kiedy nic. Mysle ze najgorsze mam juz za soba, teraz tylko musze uwazac, zeby nie poczuc sie zbyt pewnie bo cisnienia mniejsze lub wieksze pewnie beda mnie jeszcze dlugi czas nekaly. Dzisiaj u mnie na pomorzu ladna pogoda, troszke zimno, snieg lezy, ale sloneczko swieci i jakos tak pozytywnie jest za oknem. W ogole zauwazylem ze fotony maja bardzo duzy wplyw na samopoczucie, w zwiazku z czym trzeba pomyslec nad przeprowadzka do Portugalii:] Tam jest duzo wiecej slonca, duzo mniej opadow i zyje sie przyjemniej. Narazie mozna jedynie pomarzyc... ale w sumie wszystko jest mozliwe od kiedy jestem kowalem wlasnego losu.
jackherer - 05-03-2008

"Ja natomiast odczuwalem taka dziwna faze, ktora z czasem zaczela mi sie podobac, jak siedzialem to wydawalo mi sie ze spadam do tylu, cos jak helikopter po alkoholu tylko w innej plaszczyznie, jakby w trzecim wymiarze."

Też niekiedy miewałem coś takiego... coś na styl ręki/liścia mj trzymającego za mózg, który ciągnie ten mój oszołomiony mózg w nieskończoność...dziwna sprawa. W pewnym momencie nagle otwarłem oczy i odskoczyłem z oparcia...aż obserwatorzy wytrzeszcze porobili.

ras...co do dziedziczenia skłonności do nałogu to faktycznie lipna sprawa. Ja pamiętam jak mając 7 lat paliłem z kolegą pierwsze MOCNE zakoszone jego tacie. Mając kilka lat... już się spijało jakieś kieliszki po imprezach czy też będąc pod stołem ściągłem browca...po wypiciu srogiej ilości jak na bombla...odstawiłem butelke i dalej nic nie wiem.
Ja analizując swoje życie dostrzegam sporo analogii do filmu "Wszystcy jesteśmy Chrystusami". Jeżeli nie widziałeś filmu...polecam. Szczerze przyznam, że ten film mnie rusza momentami do łez. Cięzki jest...bardzo.

Zdaj relacje jak ci idzie :) Ja się dziś bardzo dobrze czuje i wstałem z bananem:D

ras - 05-03-2008
Temat postu: 15 sie konczy
Fazy bywaly dziwne, czas o nich zapomniec. Dzis ja rowniez czuje sie znakomicie, zwlaszcza ze moja ukochana Chelsea nie zawiodla mnie:) Jak mowilem juz wczesniej na moje samopoczucie bardzo duzy wplyw ma pogoda, a ta dzisiaj mimo sniegu i chlodu sprzyjala, swiecilo sloneczko i bylo fajnie. Dzisiaj obeszlo sie bez cisnien, za to wczoraj i przedwczoraj sie troche pocisnieniowalem bo gandzi byla na wyciagniecie reki. Meczyk tez nawet bez piwka ogladalem, chciaz wczesniej myslalem ze tez rzeczy ida w parze. Ale posluchalem mojego internetowego senseja, ktory z reszta wie co mowi, i zamiast piwka mleczko popijalem. Dla zachowania pozorow wlalem se je do pokala, mozna powiedziec prawie jak piwo... no coz roznica byla ale... dobrze ze w ogole chociaz na mleko moge se pozwolic. Czuje ze pije go coraz wiecej i wiecej, chyba z tym tez zaczynam miec problem:) Takie problemy to by kazdy z nas chcial miec.
A co do filmu to az wstyd sie przyznac ale go nie widzialem, slyszalem duzo dobrego ale jakos nigdy nie moglem sie zebrac. Aktualnie poluje na "Dzien w ktorym umre" ale jest trudno dostepny, przynajmniej moje zrodla zawodza.
Dobrze jackherer ze postanowiles zmienic swoje zycie, samo podjecie decyzji jest najistotniejsze, dowodzi tego ze naprawde chcesz to zrobic, a to jest podstawa. Teraz trzeba sie "tylko" niepoddac. A to z kolei jest najtrudniejsze, ale mozliwe. Innym sie udalo wyjsc z jeszcze wiekszego bagna niz Twoje i moje razem wziete, wiec nam tez sie uda. Pozdro

jackherer - 06-03-2008

Mleko jest zajebiaszcze! ;D Jeżeli tak na milku plecisz dłuższą metę a masz już słuszną masę to pilnuj wagi;p Tym bardziej po rzuceniu palenia... od razu łatwiej nabierać masy. Może wykorzystaj to i idź na siłownie.... ja wczoraj z kumplem na laweczce robiłem piramide i zarzuciłem 10kg więcej niż kiedykolwiek...fakt faktem gniotło mnie to i więcej jak 2-6 powtórzeń nie dawałem rady ale i tak wyczyn.
Zawsze byłem przecinkiem bo się imprezowało...za dzieciaka wszędzie biegało do późnej nocy... picie faje...później bax... a w okresie noszenia dreadów popełniłem największą głupote. Wmówiłem sobie "moje ciało mi się podoba... jest jakie jest i innego nie potrzebuje". Wtedy byłem przegrany. Od maja '07 rozpocząłem walkę o każdy kilogram...w sumie nawet wcześniej niż od maja. Teraz wywalam kapitał na przecudne gainery (jak miodzio radzi...nie dopuszczaj do uczucia głodu). Taki koktail między posiłkami zapełnia mnie na dobre dwie godziny. No i cisne siłke żeby na lato wyglądać jak mały kabanik ;D Ostatecznie widziała by mi sie sylwetka The Game albo Ja Rule...ale The Game to pewnie wysoki nigga więc ja mu do pięt nie dorastam;D

ras - 07-03-2008
Temat postu: 17
No w koncu siedemnasty dzien:] Wczoraj nie pisalem bo czasu nie mialem. Jak by kto byl ciekawy to dalej nie pale i dalej jest mi z tym dobrze. Wreszcie zaczynam odczuwac przyplyw gotowki, chociaz do tego co bym wydal na ziolo przez te 17 dni to niestety troche brakuje. Ja niewiem skad sie braly te pieniadze na bake, ze zawsze bylo:] Ale w zasadzie pieniadze nie sa najistotniejsze w tym wszystkim. Na nude zainstalowalem se stare dobre command and conquer, nie ma to jak powalczyc sobie z sowietami, zreszta temat ogolnie na czasie. Niedlugo wychodzi Red Alert 3, niemoge sie doczekac:] Szkoda ze nie mam juz tyle czasu na giercowanie jak wtedy gdy bylem mlodszy... Niestety trzeba dorosnac.
Mam nadzieje ze pogoda w koncu sie polepszy, bo potrzebuje wiecej ruchu, a spacerki z pieskiem nie wystarczaja. Czuje ze tyje, zreszta odkrylem w sobie cos z kucharza i wymyslam w tej kuchni rozna smakolyki, a potem trudno sie oprzec. Teraz odpalam gierce i znikam w wirtualnym swiecie, cu2moro

ras - 09-03-2008
Temat postu: 19
Qrde, juz sie gubie ktory to dzien, niedlugo przestane liczyc bo w sumie nie potrzebne mi to jest, wystarczy samo ze nie pale a nie tam ile dni... A tak po za tym, to u mnie calkiem dobrze, wczoraj mialem mala depresje, polecialo kilka lez ale szybko sie pozbieralem i ogolnie byl to bardzo udany dzien, w koncu wyjatkowy, przynajmniej dla kobiet. Moja byla zadowolona, dostala tulipana, zabralem ja na zakupy, kupilem rozowe gacie ( taki tez troszke dla mnie prezencik;), przygotowalem pyszna potrawke, duzo sie przytulalismy i takie tam... W nocy wymyslilem kolejny pomysl na biznes, niestety pewnie go nie zrealizuje jak wiele poprzednich. Z drugiej jednak strony wiem ze jak nie zaryzykuje to bede musial cale zycie robic dla kogos za marny pieniadz, a to bez sensu. Moze teraz po rzuceniu palenia bede mial wiecej odwagi, przestane uciekac w virtualny swiat, zaczne stawiac czola problemom. Zobaczymy.
Dzisiaj na dziendobry poodkurzalem w chacie, umylem samochod mojej narzeczonej jeszcze w ramach wczorejszego dnia kobiet, potem pojechalismy na spacer do lasu. Lazilismy trzy godziny, ja w miedzy czasie oddawalem sie mojej pasji - fotografii. Pogoda byla piekna, swiatlo idealne, nic tylko pstrykac. I tak kolejny dzien zlecial bez palenia, w zasadzie gdyby nie to forum to pewnie bym dzisiaj nawet nie pomyslal o zielonym. No ale coz, cos tam trzeba dorzucic do tematu, moze ktos to czyta... pozdro dla czytajcych

ras - 11-03-2008
Temat postu: 20
Dzis dwudziesty dzien, jutro beda trzy tygodnie:] Moje mocne postanowienie i ogolnie nastwaienie do problemu sprawilo, ze wydaje mi sie jak bym juz z dwa lata nie palil. Choc bardziej prwdopodobnym powodem takiego odczucia jest zapewne dziurawa banka:) Poprostu zapomnialem jak to bylo. Podobno nawet po odstawieniu zielonego, dalej sie jest pod dzialaniem thc w mniejszym lub wiekszym stopniu i ja to potwierdzam. Dalej potrafie wgrac se błogi klimat mimo otaczajacych problemow. Mimo ze nie pale trzy tygodnie dalej czasmi mysle tak jak bym byl pod wplywem, wiec po co palic:) Tak jak pewnie wiekszosc z Was bardzo lubilem to robic. To bylo poprostu cos idealnego dla mnie, nie alko, nie wladek, nie pigulki a wlasnie ziolo. Zmienilem swe poglady jak sie zorientowalem ( cale szczescie ze w ogole sie obudzilem, lepiej pozno niz w cale ) ze ziolo zawladnelo mna na calego. Ze wszystko zaczelo sie krecic w okolo tego. Ze nie potrafilem wytrzymac dnia bez tego. Ze musialem zawsze je miec ze soba, nawet jak jezdzilem za granic, do Wloch, Grecji, Niemiec, Czech, Slowacji zawsze mialem cos przy sobie, a przeciez bardzo duzo ryzykowalem przewozac to przez granice. Ehhh to straszna choroba. Choroba psychiczna. Obsesja. Bez tego jest mi naprawde dobrze, nikt mna nie rzadzi, no moze laska czasmi:] Teraz moje zycie powoli zaczyna wygladac normalnie. Nie ma cisnien, kombinowania, szemranego towarzystwa... Dzisiejszy dzien rozpoczalem od porzadkow, juz takich w sumie troche przedswiatecznych, bo potem nie bedzie czasu. Tu musze dodac ze gdy palilem nie bardzo zwracalem uwage na porzadek w domu, a w zasadzie to na balagan ktory zawsze w nim panowal. Teraz mi sie zmienilo, lubie jak jest czysciutko i pachnaco... Dzisiejsza pogoda swietnie sie nadawala do mycia okien wiec wykorzystalem to. Po sprzatanku pojechalem z moja Pania (nie maria) do parku nad rzeke z psami i suchym chlebem pokarmic troche dzikie ptactwo. Strzelilem przy tym pare fajnych fotek. Z takiej pogody poprostu trzeba skorzystac. Z wieczora pomajstrowalem troche przy samochodzie i tak dzien minal. Zdrowo i normalnie:) Jak juz nie raz o tym wspominalem, bardzo sie ciesze ze potrafie zyc jak czlowiek. Z czasem sie wszystko ulozy. Teraz czas spac.
someone - 12-03-2008

Ras pięknie :D

Oby tak dalej, 3mam za ciebie kciuki, powodzenia z panną : )

zapraszam do odwiedzenia mojego tematu -> "podjąłem dobrą decyzję - abstynencja"... : )

ras - 13-03-2008
Temat postu: 22
No i minely trzy tygodnie, teraz juz tylko czekam na miecha i potem chyba bedzie koniec liczenia. Te dwadziescia dwa dni zlecialy tak szybko, a jednoczesnie wydaje mi sie ze ten ostatni blant byl tak dawno:) dziwna sprawa. Zauwazylem ze teraz jak nie pale i nawet spie cala noc normalnie to rano budze sie z zapuchnieta twarza i worami pod oczami. Jak sie kaladlem na bani to nic takiego nie mialo miejsca, w brew pozorom wstawalem rzeski. Mam nadziej ze to minie i unormuje sie, chcociaz moja laska mowi ze to jest normalne... (co nie wrozy nic dobrego na przyszlosc, jak bedziemy sie budzic razem kolo siebie...:)
Szkoda ze pogoda sie znowu popsula, juz bylo tak ladnie, tak pozytywnie, teraz znowu nastala szarosc i przytlaczajacy nastroj. Nie mozna nigdzie pojsc na spacer, no chyba ze do hipermarketu;) Poki co to jedyna rozrywka w moim miescie. Za rok bedzie aqua park i jeszcze wiecej hipermarketow, bodzie mozna codziennie do innego isc:) Poprostu dziura. Nie dziwie sie ze w tym miescie praktycznie cala mlodziez pali, tu naprawde nie ma co robic. A ziolo jest sposobem na nude. No to tym malo optymistycznym acentem zakoncze moj kolejny post, pozdro



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group