Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - 3 miesiące czystości. Co dalej?
smallpillow - 11-05-2011 Temat postu: .Witajcie. Od czwartku, 28.04 jarałem codziennie, dziś pierwszy dzień przerwy. Mam plan, żeby zapalić jeszcze tylko raz - w najbliższą sobotę - ze znajomymi wybieramy się na paintball'a, i umówiliśmy się, że to właśnie Marry Jane uatrakcyjni nam przeżycia. Po sobocie przerwa do czasu wakacyjnego wyjazdu do pracy, na swoje nieszczęście wybieram się popracować do Holandii...
Po-abstynencyjne obserwacje:
- ZERO (!) jakichkolwiek wyrzutów sumienia związanych z przerwaniem wstrzemięźliwości, to przeraża mnie samego, ale w ogóle nie żałuję, że znowu zapaliłem,
- zadowolenie z każdej upalonej chwili,
- odnowienie kontaktów z dilerami (jeżu, jakie to łatwe!),
- skumanie się z jarającymi ziomkami z roku,
- ciągłe okazje do palenia,
- uszczuplanie budżetu ;) (poważne),
- mniej piję,
- powrót zamulenia, ciężko ogarniać myśli, czytanie tej samej strony książki rozpoczynam kilka razy,
- stan poddenerwowania na kacu i wybuchy wściekłości, ponownie wobec najbliższych,
- czasem na kacu mam wrażenie, że urywa mi się film - np. złapałem się kilka razy na tym, że nie pamiętam drogi, którą jechałem - nagle doznaję olśnienia w jakimś miejscu, zaczynam się zastanawiać jak się tu znalazłem, nie jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy pokonałem "ten" ostry zakręt, czy stałem na światłach itp. ,
- zaczerwienione, obleśne oczka i ten kretyński wyraz twarzy,
- obowiązki odrzucone na dalszy plan, beztroska, odkładanie wszystkiego na później,
- na kacu- uczucie ciągłego zmęczenia, po prażeniu, jak przegapię odpowiedni okres zwały to w nocy nie mogę zasnąć.
To takie pierwsze, nasuwające mi się spostrzeżenia, po tym ponadtygodniowym jaraniu.
Z jednej strony radość jarania, z drugiej - nasilenie objawów, przed którymi uciekałem przez te 5 miesięcy. Mogę teraz powiedzieć jedno - widać różnicę w życiu "po" i "bez". Na pytanie jak mi się żyje lepiej, nie umiem jednak jeszcze odpowiedzieć... a może nie chcę... Chyba nie potrafię wyciągać wniosków z własnych doświadczeń.
Trzymajcie się!mastik - 12-05-2011 tak to jest przy nawrocie, nie widzi sie problemu
tak też jest ze mówi się od czasu do czasu a tu 12 dni ciągu...jeleń - 13-05-2011 miałem identyczne spostrzeżenia i mój ciąg trwa już rok z paroma przerwami góra na tydzien :/mecze sie we wlasnej skorzejeleń - 13-05-2011 sorry bylem chwile na terapi ale w moim przypadku nie zabardzo ten typ pomocy :/smallpillow - 17-05-2011 Zeszła środa była, do dzisiaj, jedynym dniem od 28.04, w którym nie paliłem. Mimo planów, by zapalić jeszcze tylko w sobotę, g***o z tego wyszło. W czwartek pojechaliśmy kupić stuff na wspominanego wcześniej paintball'a, mieliśmy - od razu spróbowaliśmy. Następnego dnia okazało się, że jednak na paintball'a nie idziemy, więc zjaraliśmy wszystko w piątek wieczorem. Wróciłem do domu z założeniem, że do lipca już nie palę. W sobotę pojechałem na imprezę urodzinową do kolegi, trochę wypiliśmy, kumpel wyciągnął blanta i wszystkie założenia poszły w las. W niedzielę leczyłem kaca, ustawiłem się z ziomkiem na piwko, wypiliśmy, napatoczył się kolejny znajomek... miał MJ przy sobie. Odpłynęliśmy.
Dziś nie paliłem i "mam zamiar" trzymać się w tym postanowieniu do lipca.
Gdy rzucałem jaranie na początku grudnia zeszłego roku miałem jakąś taką wewnętrzną motywację. Spojrzałem wtedy na ten swój paskudny, upalony pysk i miałem dosyć, pozbyłem się całego sprzętu jaracza, o czym wspominałem. Teraz czuję się bezsilny, to postanowienie jest we mnie takie jałowe, nie mam głębszej motywacji do zaprzestania. Dziś mówię, że nie jaram, a już myślę, że zbliża się juwenaliowy weekend i można byłoby coś przysmażyć przed koncertem. Nie wiem jak to będzie.
Dziś łaziłem zamulony cały dzień. Na zajęciach rano usnąłem, jak wróciłem do domu poszedłem pograć w kosza, ale nie czerpałem satysfakcji z gry, później "gadałem" z babcią - nie mam pojęcia o czym, oglądałem jakieś programy w telewizji, wiadomości - pamiętam tylko, że Finlandia zdobyła Mistrzostwo Świata w hokeju. Zdałem sobie sprawę, że ostatnie kilkanaście dni pamiętam jak przez mgłę, jak film, który oglądałem dawno temu i kojarzę jedynie główny wątek, bez żadnych szczegółów. Jeden dzień bez, a już czuję się taki obolały... fizycznie i psychicznie. Mam nadzieję, że uda mi się przetrzymać ten tydzień, a potem jakoś pójdzie z górki. No i, o zgrozo, oby do lipca...mastik - 21-05-2011 podejrzewam że ten wyjazd do holandii Cię tak zdemobilizował
jeśli masz zakodowane, że w lipcu bedziesz palił, to nie dziwie sie że teraz trudno o abstynencje...
wydaje mi się że jeśliby zmienic zdanie i postanowić nie jarać tam to by zaczęło się walke z nałogiem od dużego sukcesu
w końcu jedziesz tam by zarobić kase więc po co ją na dzień dobry rozpierdalać?
ale decyzja nalezy do Ciebie
pamiętam dawno temu jak rzucałem nieskutecznie palenie papierosów i miałem juz ponad miesiąc przerwy i jechałem na woodstock i udało mi sie wytrwać tam bez petów! wróciłem do fajek dopiero 2 tygodnie później... ale i tak przekonałem się że można nie palić nawet na największej imprezie...
z resztą zrobisz jak chcesz
powodzenia w każdym raziesmallpillow - 22-05-2011 Minął tydzień. Jest w miarę ok, przeraża mnie tylko to, że nie ma dnia żebym nie pomyślał o MJ - w różnych kontekstach.
Jak wspominałem w pierwszym poście biorę udział w procesie rozkręcania nowej uniwersyteckiej rozgłośni (planowany start nadawania - październik) i uczestniczymy w warsztatach prowadzonych przez ekipę zaprzyjaźnionej stacji. W miniony piątek nagrywaliśmy próbne audycje i poszło mi całkiem dobrze, podoba mi się zabawa w radiowca i chciałbym się temu bardziej poświęcić. Chyba nakreśla mi się jakiś sensowniejszy cel w życiu. Zacząłem się w ogóle zastanawiać nad tym wyjazdem do Holandii. Pomyślałem, że mógłbym zostać w domu, załapać się do jakiejś pracy na miejscu, zarobić co prawda sporo mniej, ale jednocześnie zaangażować w działania dziennikarskie - zarówno w rozgłośni, w której odbywamy praktyki, jak i miejskich serwisach/redakcjach informacyjnych.
Uzmysłowiłem sobie także, że w moim przypadku nie powinienem w ogóle myśleć o jaraniu "od czasu do czasu". JESTEM UZALEŻNIONY i każdy, nawet najmniejszy buch to uzależnienie pogłębia. Wiem także, że wyjeżdżając do pracy do Holandii z grupą 5 kumpli, którzy jarają, nie miałbym szans obejść się bez skosztowania tamtejszych specjałów. Przestałem jednak myśleć o lipcu, jako o dacie wybawienia i przekształciłem moje plany "nie jarania do końca czerwca" na takie jak te z grudnia, czyli "nie jarania ile się da, najlepiej w ogóle". Poważniej niż przy poprzedniej próbie rzucenia myślę o rozpoczęciu terapii. W swoim kalendarzyku działań do wykonania, co prawda na marginesie, ale zapisałem sobie adres ośrodka, który mógłby mi pomóc, i chyba wybiorę się tam w tym tygodniu.
A teraz rzecz, która mnie dziś bardzo zasmuciła, zdołowała, i skłoniła do ogólnej refleksji. Kilka lat temu, gdy byłem jeszcze niczego nieświadomym licealistą, zaczynał z nami jarać młody, całkiem sympatyczny chłopak - wówczas uczeń gimnazjum. Można powiedzieć(niestety, strasznie tego żałuję)!, że z innymi ziomkami wprowadziliśmy go w świat jarania. Niestety, w przeciwieństwie do nas chłopak poleciał dalej i poza MJ zaczął wciąganie. Najpierw były to osławione dopalacze KOKO, Plan B potem, wraz z wycofaniem mefedronu ze składu "legalnych" używek oraz ostatecznym zamknięciem przybytku Króla Dopalaczy, typek przerzucił się na normalne dragi. Wciąga dużo, jara cały czas, wyprzedaje wszystkie swoje wartościowe przedmioty, żeby mieć tylko za co kupić działkę ), kilka dni temu, niespełna miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego rzucił zawodówkę. Dziś spotkałem chłopaków, z którymi był w piątkowa noc na imprezie. Podobno leżał zarzygany, oszczany w kiblu, trząsł się, piana leciała z ust.... Podobno w ogóle nie odczuł, że dzieje się z nim coś złego, nie chciał nawet podziękować chłopakom, którzy zabrali go z tego kibla, wsadzili do samochodu i zaopiekowali nim. Uważa, że nie ma za co, że jest z nim wszystko ok i nie ma żadnego problemu, obraża się jak nazwą go ćpunem. Jak mu pomóc?
Przeraża mnie ta historia, i nie tylko staje się ogólną przestrogą, ale czuję się trochę za to wszystko odpowiedzialny, bo to z nami jarał pierwsze blanty, z nami kołował pierwsze jaranie i to my nie zareagowaliśmy odpowiednio, gdy kupował pierwsze syfy...smallpillow - 23-05-2011 http://w824.wrzuta.pl/aud...d_o_narkotykach
Znalazłem ostatnio taki oto wykład typka, którego dużą część życia pochłonęły narkotyki. Nie jestem w stanie ocenić autentyczności przedstawianych historii, jeśli jednak są prawdziwe, mam tylko jedno słowo komentarza - MASAKRA. Całość sensowna, daje do myślenia.smallpillow - 29-05-2011 "...znowu w życiu mi nie wyszło..." - nie wytrzymałem nawet dwóch tygodni. Spaliłem się wczoraj, przy pierwszej możliwej okazji... Dziś cały dzień wyrzutów sumienia połączonych z ogólnym zamuleniem, a pojutrze pierwszy egzamin. Ty IDIOTO!smallpillow - 07-06-2011 Moje postanowienie niepalenia poszło się jebać. Palę sobie raz w tygodniu, następnie kilka dni próbuję powalczyć z zamuleniem jednocześnie czekając na kolejną sobotę, by sobie ulżyć. Najgorsze co mogłem zrobić, to zajarać po 5 miesiącach abstynencji... Boję się o przyszłość, bo sesja się już zaczęła, a chęci do nauki giną z każdym buchem. Zbliżają się wakacje, których możliwy przebieg przeraża mnie jeszcze bardziej. Dodatkowo coraz częściej kuje mnie serce - ciekawe czy to od tego jebanego palenia...krzysk - 08-06-2011 Trudno powiedzieć czy to napewno tylko od jarania, ja mogę powiedzieć (własne doświadczenia), że jak kiedyś robiłem sobie "przerwy" w paleniu to po powrocie też mnie tak kłuło a im bardziej się nad tym zastanawiałem tym bardziej bolało, poczucie winy które mi ciągle towarzyszyło wcale nie pomagało. Jak zdecydowałem się na definitywne zerwanie z paleniem i terapie czuje się dużo lepiej, przynajmniej w kwestii owego kłucia czy objawów bólu serca. W przyszłym tygodniu idę na kompleksowe badania to się okaże w jakim stanie jest faktycznie mój organizm choć wydaje mi się że to raczej kwestia nerwów. Mam nadzieje że wrócisz do postanowienia o niepaleniu zwłaszca że wiesz już jak to jest i że tego nie da się kontrolować. 3mam kciuki za nas wszystkich.Pozdrosmallpillow - 26-10-2011 Temat postu: .Dawno mnie tutaj nie było. Szczerze mówiąc to całkowicie o tym forum zapomniałem. Przeglądałem stare maile i jakoś znów tu trafiłem, więc w kilku słowach napiszę co u mnie. Wakacje - Holandia - dwa miesiące prawie codziennego jarania. Od powrotu na początku września miałem może z 6 dni przerwy? Generalnie palę dużo, beztrosko, przepierdalam kupę kasy, bo zacząłem kupować w prawie hurtowych ilościach. Samopoczucie- w gruncie rzeczy dobre, mimo jarania jakoś swoje życie ogarniam, jestem dość aktywny. Jedyne co mnie denerwuje to agresja i ograniczona cierpliwość na kacu. Co będzie za miesiąc, dwa? Ciężko powiedzieć. Abstynencyjnych planów brak. Pozdrawiam.Joker - 28-10-2011 Ja potrzebowałem pożądnego szoku, dopiero jak mi sie wszystko zawalilo, zdalem sobie sprawe jakie to swinstwo, i jestem slaby w postanowieniach, ale jestem egoista dlatego postanowilem wykorzystac te ceche w walce z mj, i zerwalem kontakty ze wszystkimi znajomymi co pala, zerwalem kontakty z dilerami, bo chce
normalnie zyc, chce miec zone i dzieci, a wiem ze gdybym palil to na to sobie bym nie pozwolil. Wiec po co tracic zycie na zamulanie?smallpillow - 18-11-2011 Temat postu: .Jeśli w twojej głowie jawi się wstręt, to wiedz, że coś się dzieje :D Pierwsze od baaardzo dawna postanowienie niepalenia - co prawda nie na dłuższą metę, ale do świąt. Czuję, że się przejarałem. O dziwo jestem w świetnej kondycji fizycznej i psychicznej, dużo się dzieje, cały czas coś robię, ale po prostu już nie mam ochoty smażyć, nie przynosi mi to ostatnio żadnej frajdy, jaram dla jarania (bez sensu), zdarzało mi się nawet w ostatnim miesiącu kilka razy rzygać po MJ, co nigdy nie występowało.
Dlaczego zatem przerwa tylko do świąt? Bo, jak już kiedyś pisałem, tradycja kopcenia zakorzeniła się gdzieś głęboko we mnie i zerwać z tym całkowicie (chyba?) nie chcę. Dodatkowo pamięć zakończonego klapą rzucania. A, no i świąteczno-Nowo Roczne plany na wyjazd narciarski pod znakiem zielonego listka ;) Choć może nie będzie ciągnęło? Jest szansa? Ty idioto! to w końcu chcesz rzucić, czy nie??!!Bryan - 19-11-2011 @smallpillow Końcówka twojego posta... :). Przemyśl to na spokojnie.