To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - po prostu koniec

mastik - 04-01-2013

hehe przedostatni post jest zabawny jeśli sie przeczyta kolejny :)
ale na poważnie:

dziś dzień 2, (miałem nie liczyć...) objawy jak zwykle w takich sytuacjach - bezsenność, kłopoty z pamięcią, czasem rozdrażnienie, nastrój i humor obniżone...
już to przechodziłem... trzeba tą cenę zapłacić za to że się kupiło dziesiątkę i się ją zjarało metodycznie, a to nie jedyny grzech w zeszłym roku choć największy

trzeba by jakoś podsumować poprzedni rok, jakieś wnioski
zaczynałem rok od okazyjnego palenia na imprezach a skończyłem na dziesiątce... - tak to jest jak się bawi w bagnie...

jakoś bym się więcej rozpisał ale na razie ciężko mi zebrać jakieś bardziej sensowne myśli
w ogóle nie chce za wiele pisać na ten temat bo nie chcę powtarzać się a poza tym myślenie o nałogach nie uwalnia od nich

aha no i abstynencja alkoholowa też podjęta...
no bo z tym też sie troche rozkręciłem - niby z kontrolą ale coś za często te piwko lub więcej wieczorem sie piło

czy to na zawsze czy na jakiś czas? nie wiem, na pewno jak najdłużej się da!

czym się zmieniło moje podejście do problemu od tego jakie miałem w 2011?
- nie patrzę na to w czarno-białych barwach, próbowałem wcześniej dopasować sobie fakty do założeń.
czyli próbowałem sobie dowieść że zioło nie ma zalet analogicznie do tego jak to jest z fajkami.
nie udało mi się w każdym razie przekonać do końca siebie że tak jest.
gdyby tak było poradziłbym sobie z nałogiem raz na zawsze jak to zrobiłem 5 lat temu z fajkami.
nie ma to jednak znaczenia teraz dla mnie - do pewnych decyzji trzeba po prostu dojrzeć
- nie stawiam sobie żadnych poprzeczek np że muszę wytrzymać tyle i tyle, wtedy jednak w głębi siebie maiłem to założenie że rok na czysto być musi... - teraz zamierzam po prostu jak najdłużej, mając na uwadze swoją przeszłość i mechanizmy a także chcę się skupić na innych działaniach żeby po roku abstynencja nie była jedynym sukcesem...

cele na najbliższy rok: żyć szczęśliwie, rozwijać się, dojrzewać...

to tyle na dziś

i mam nadzieje że nie będę tu pisał codziennie bo to znaczyć będzie że moja uwaga skupia się nie na tym co trzeba, że tylko liczę dni a nie idę do przodu

pozdrawiam i powodzenia

Driver21 - 05-01-2013

Czesc mastik. Sledze Twoje poczyniania od kiedy 1 raz znalazlem to forum i musze przyznac, ze od tamtej pory nic sie nie zmienia. Ciagle przerwy i za kazdym razem powrot. Nie meczy Cie to juz ? Moze Ty wcale nie chcesz przestac palic raz na zawsze ? Zadales sobie takie pytania ?

Rozmawialem akurat 3 stycznia ze znajomym, ktory palil 7 lat nalogowo dzien w dzien. Dlugo go nie widzialem i nie mialem pojecia, ze przestal, podjal decyzje o skonczeniu, poniewaz znalazl motywacje (kochajaca kobiete). I powiedzial jedna ciekawostke, ktora mi tez pomaga kazdego dnia w ogole nie myslec o paleniu. Ze objawy po zaprzestaniu smazenia w wiekszosci zaleza od tego, jak sobie to poukladasz w swojej glowie.

Jesli faktycznie czyms sie zajmiesz, przestaniesz liczyc dni, przestaniesz COFAC sie myslami w odlegle dni, nie bedziesz myslal za duzo dlaczego tak bylo, a nie inaczej, tylko zaczniesz zyc tym co jest DZIS, napewno gwarantuje, bedzie Ci o wiele latwiej.

Nie wiem, czy czytales, jak ja sobie z tym poradzilem w moim temacie, ale do dzis dnia bezproblemowo trwam w abstynencji, jedyne co mi pozostalo to nerwy, ale ten objaw to tez nie calkowita zasluga marihuany. Rzucilem tez papierochy i alkohol.

Mniej gadac, wiecej robic. To jest zlota zasada :)

Zauwazylem tez, ze wiekszosc wpadek zaliczasz w weekendy. Gdzie nie ma pracy, zajec, tylko lenistwo. Wtedy automatycznie Twoja glowa nastawia sie na walke zapalic, czy moze nie zapalic, a moze zapalic i tak pewnie wiekszosc dnia to wyglada. Moze czas by to jakos z,mienic ? Wyjezdzac poza miasto na przyklad. Biegac. Cokolwiek, co zajmie Ci przynajmniej pol dnia. A najgorsze co moze byc to oczywiscie siedzenie w czterech scianach.

Poczytaj swoje posty od poczatku i spojrz ile razy sie juz poddawales.. Dlugo to bedzie jeszcze trwalo ? A moze czas jednak ruszyc do przodu i nie zawodzic siebie co jakis czas ?

Pozdro :)

mastik - 14-01-2013

no cóż postanowienie było ambitne
i dalej jest choć mi się nóżka powinęła w kwestii alkoholu
no ale miałem takiego paskudnego kaca że teraz mam jeszcze większą motywacje żeby nie pić

@Driver - fajnie że piszesz w moim temacie, szkoda że słabo pamiętasz co tam napisałem, szkoda też że zdradzasz nawrotowe myśli, czy na pewno piszesz o mnie a nie o sobie?

wyjaśnię pare kwestii
1. mam co robić, ostatnio mało myśle o mj, a jeśli nawet to zmobilizowałem się i czytam udostępnione fragmenty na googlu "no need for weed". ciągle wierzę że książki mi pomogą.
2. zajęć niezwiązanych z banią mam całkiem sporo, na nudę nie narzekam.
3. jak wracałem do palenia nigdy tego w danym momencie nie żałowałem bo w nawrocie zmienia się myślenie i wtedy sie chce palić co widać po tym co wtedy pisałem. żałować mógłbym teraz gdy z nawrotu wyszedłem ale po co? nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
ale nigdy nie miałem takiej akcji że po przerwie zapaliłem i potem płakałem że zmarnowałem tą przerwę...
4. w zeszłym roku przerwy wynikały z mojej gry sam ze sobą i braku łatwego dostępu, ale trzeba przyznać ze jak sie przedłużały to nie byłem w zbyt przyjemnym stanie. głody potrafią namieszać we łbie

zgadzam się z tym że trzeba sobie dobrze w głowie poukładać

miłość fajna sprawa ale walka z nałogiem w oparciu o miłość to słaby pomysł, kobieta cie wkurzy to ucieknie sie w banie, pójdziesz w banie - kobieta sie wkurzy - pełno niebezpiecznch sprzężeń - uważajcie na to. trzeźwiejcie dla siebie.

Driver21 - 15-01-2013

Z tym ostatnim masz racje. Wlasnie sie przekonuje do tego na wlasnej skorze. Kobieta chce imprez i alkoholu mimo ze trwalismy razem w trzezwosci. Ktos sie musial wylamac. A nie jestm w stanie zyc z kobieta, ktora ulega pokusom. Za duzo juz takich bylo ...

widze, ze pewnie z powodu kaca te nieuprzejmosci z Twojej strony, ale przywyczailem sie, w koncu to forum dla uzaleznionych.

Mysli nawrotowe mam od 2 dni prawie co 20 sekund, ale jeszcze sie nie zlamalem. Pewnie kwestia kilku dni. Narazie sie trzymam i zycze Ci powodzenia.

Odrobina krytyki zawsze boli, wiec moze nie bede sie juz wypowiadal w Twoim temacie, pozdro

mastik - 15-01-2013

przepraszam, co złego to nie ja
nie chciałem być nieuprzejmy
moja zmierzłość to chyba bardziej efekt detoksu od mj - zawsze tak to działało. kac juz minął jak to pisałem.

mastik - 18-01-2013
Temat postu: teraz to już finisz :)
ok miałem to forum ograniczać ale jakoś znowu się wkręciłem, wracam do myślenia i chciałbym parę myśli przelać na forum bo wydaje mi się to ważne

1. nie wrzucę papierosów i mj do jednego worka no trudno,
(chodzi o to że papierosy nie mają żadnych zalet - po uzmysłowieniu tego rzuciłem pety bez problemu dawno temu bez małej myśli o nawrocie) z mj ten numer nie przejdzie.
ALE :) mogę mj wrzucić do tego samego worka co kremówki, których też nie jem bo nie chcę tyć, mj nie będę palić bo nie chcę głupieć po prostu :) wystarczy podjąć decyzję i sie jej trzymać co niniejszym czynię.
(zalety mj? - nie ma ich wiele ale konia z rzędem temu który mnie przekona że po zapaleniu nie czuje się przyjemności - przynajmniej czasami, kremówki też smakują całkiem dobrze...)

hehe pamiętam jak 8 miesięcy temu powiedziałem sobie że nigdy takiej decyzji nie podejmę a tu proszę :)

2. dlaczego noga mi się powinęła z zeszłym roku? najważniejszy powód to taki że zgrzeszyłem pychą po prostu. myślałem że jestem taki mocny i mądry że mogę przy pomocy dyscypliny i wiedzy o uzależnieniach nad tym zapanować i być jako okazjonalny palacz. okazało się że nie tędy droga... wady przeważają nad zaletami więc to olewam. teraz rozumiem co to znaczy że wydaje się że się coś kontroluje ale to pułapka tobą kontroluje

3. sprawa abstynencji alkoholowej, chciałbym napisać swój regulamin (jak sobie wyznaczę granicę będzie mi łatwiej się ich trzymać) dla siebie bo po prostu też nie jest moim celem też nigdy wypić łyka alkoholu, już przez taką postawę przechodziłem, nie było żle, ale super też nie za bardzo...
a) nigdy nie napiję się wódki
b) nigdy nie będę pił sam
c) jak będzie okazja i towarzystwo to wypije maksymalnie 4 piwa normalnej mocy lub 5 o mocy max4%
(zamiast piwa może być lampka wina, ew miodu)
d) jeśli pójdę na koncert sam i będę tańczył to liczę to jak w pkt c
e) okazje specjalne typu - narodziny dziecka, wesele, kawalerskie (ale nie urodziny czy święta) - dyspensa (ale tylko od alkoholu) MJ ani pochodnych JUŻ NIGDY NIE ZAPALĘ! :)
myślę że to ma sens.

ok tyle na dziś spadam cieszyć się życiem :D

ps. 2 lata temu bałem się nawrotów, że on nadejdzie i po ptokach hehe teraż już mam to w dupie - nie pozwolę sobie na nie.
po prostu koniec :)

mastik - 25-01-2013

właśnie chyba zbieram żniwo swojego popłynięcia pod koniec zeszłego roku,
z początku było dobrze ale teraz od paru dni mam wyjątkowo obniżony nastrój, wręcz stan depresyjny
planuje odpocząć, zrelaksować się i poogarniać trochę - w tej kolejności
bo też po cześci przepracowanie i zima za to też są odpowiedzialne...

mastik - 30-01-2013

tak przy okazji to sobie przypomniałem że kiedyś tu napisałem że nie będę naprawiał swoich relacji w rodzinie
teraz sobie uświadomiłem że taka postawa to był objaw choroby albo przynajmniej duży błąd
w każdym razie uświadomiłem sobie ten błąd, miałem i mam wyrzuty sumienia że tyle lat poszło, że grzęzłem w głupich i złych schematach,
(to juz nawet o palenie nie chodzi bo u mnie w rodzinie niewiele osób ma problemy z uzależnieniami ale i tak każdemu zdarza się popełniać błędy, zagubić się w życiu)
postanowiłem że będę to naprawiał, nie na siłę, z głową, powoli ale systematycznie

i cieszy mnie to że mam więcej dobrej woli w sobie

hehe no właśnie sobie uświadomiłem że przechodzę ścieżkę 12 kroków...
zapowiada się ciekawy spacerek :D

mastik - 02-02-2013

dziś miałem sen
śniło mi się że znalazłem zaginioną połówkę
i zastanawiałem się czy ją spalić, pytałem kolegi czy nie chce jej w prezencie ale nie chciał... po zastanowieniu jednak ją wyrzuciłem :) mogłem trzymać żeby dać komuś innemu ale wolałem nie ryzykować...

z innej beczki
zauważyłem że sporo podejmowanych przeze mnie decyzji okazują się jednak do bani
zwłaszcza w zakupach
decyduję się na coś czasem nawet podpisuję umowę a potem się okazuje że jednak nie chcę tego a właściwie nie wiem czy chcę czy nie...
o tego zastanawiania się nad tym aż mnie głowa boli...
jestem ofiarą nowoczesnego marketingu opartego na wciskaniu ludziom rzeczy w połączeniu z długoterminowymi zobowiązaniami, mimo że rozumiem to ulegam temu jak dziecko
mimo że wiem że powinienem się zastanowić nad decyzją podejmuję ją szybko bo będę musiał później się męczyć z dojazdem albo że chce mieć to załatwione i z głowy a tu sobie jeszcze większy problem nakładam...
kiedyś jak walczyłem z uzależnieniem papierosowym to mówiłem że nie jestem racjonalną istotą. Wygląda na to że dalej nie jestem.
a to dowodzi że dalej mam jakiś problem
ze dobrze by było iść na terapię już nawet nie koniecznie związaną z uzależnieniem
ale mam opory by gdzieś iść i z kimś gadać, sam pracuję nad sobą
pójście na terapie również wiąże się z decyzją którą też trzeba podjąć... a z tym mam kłopot.

dziś stuknie miesiączek :) w sumie nic specjalnego, miałem czasu nie liczyć bo tak na logikę to cieszenie się z tego że jest się co raz starszym...

mastik - 10-02-2013
Temat postu: ech te sny
dziś śniło mi się że miałem piątkę i myślałem gdzie tu ją schować, i kiedy ją spalę
myśli jak przy nawrocie
a najbardziej koszmarne było to, że się przebudziłem a to myślenie mi się nie wyłączyło przez parę minut i z nim walczyłem... (ktoś powiedział że po przebudzeniu człowiek nie od razu jest sobą - że mu się system dopiero ładuje jak windows i to chyba był dowód na to)
tak to jest jak się czyta o uzależnieniach i nawrotach do poduszki :)

a z ciekawych książek to zacząlem czytać 7 nawyków... S. Covey'a, brzmi bardzo zachęcająco,

mastik - 17-02-2013

poprawka do regulaminu (post z 18.01.2012): żadnego alkoholu.
po tym jak się ostatnio schlałem mając swój regulamin centralnie w dupie nie mam innego wyjścia
a po kacu gigancie i kąpieli we własnych rzygach mam tylko i wyłącznie wstręt to tego.

mastik - 26-02-2013

mam nadzieje że te moje ostatnie moje stany depresyjne które się mnie trzymają są przejściowe,
próbuję je zrozumiec i przekuc w coś pozytywnego
być moze to wychodzenie syfu z zeszłego roku, a być może pokłosie problemów, myśli i zycia
pracuję nad zmianami

a o abstynencje się nie boje w końcu jestem specjalistą w tej dziedzinie :)

mastik - 03-03-2013

a dziś mi się śniło że zapaliłem z kumplem i też miałem w nosie swoje postanowienia
chyba za dużo o snach i łamaniu się w nich myślę :)
a może powinienem z kolegami pogadać żeby nie dopuścić do takich sytuacji
na szczęście takie są bardzo rzadko

inna sprawa to oglądałem na YT wykład na temat uzależnień i tam terapeuta mówił że trzeba zaakceptować to ze te wyzwalacze będą na nas działać do końca życia, tylko im nie ulegać

Kolega - 04-03-2013

Wypowiem sie moze co do kwestii calego tematu jak to wypowiadał sie Driver. Maslo maslane.

Mysle inaczej. Z jednej strony mastik z całym szacunkiem, ale troszkę oszukujesz sam siebie. Podejmujesz walkę ale później zaprzestajesz i popadasz w samozniszczenie. Z szacunkiem poniewaz, wiesz co robisz i jesteś świadomy uzależnienia co jest chyba najważniejsze przy podjęciu abstynencji. Przede wszystkim masz wiedzę na ten temat jak wspomniałeś w przedostatnim poście :)
Sam rzucałem wiele razy, ale to było zanim dolaczylem na forum. Nie palilem 3 miesiace, palilem pol roku, znowu nie palilem troche pozniej znowu maraton i tak minelo kilka lat. W koncu zrozumialem ze albo przestaje palic albo nie przestaje i niech się dzieje co chce.
Poczatki abstynencji sa naprawde cieszące, odliczamy dni, kazda godzina buduje nas co raz bardziej, jednak po czasie kazdego dopada efekt sufitowy lub cos w ten desen. Mnie on dopadl, bylem na skraju ale jakos dalem rade.

Driver21 - 04-03-2013

Bo najwazniejsze w tym wszystkim to sie nie poddawac. Co by bylo z naszym zyciem, gdybysmy co rusz sie poddawali ? Kazde starcie jest trudne, szczegolnie samego z soba i swoimi myslami. A do tego dochodzi mozg opetany przez THC i faktycznie sprawa staje aie trudna. Ale jesli cos naprawde chcemy i wlozymy w to odpowiednia energie i pozytywne nastawienie, w koncu sie uda.
Co do snow, one sa w wiekszosci obrazem mysli, pragnien, lub tego co przezylismy i zalega w duszy. Im mniej Mastik bedziesz myslal o trawie, tym rzadziej bedzie Ci sie snilo cokolwiek z nia zwiazanego. Wiadomo, jak uzalezniony na o tym nie myslec skoro ciagle ziolo nam o sobie przypomina. Jak sie naprawde chce - mozna wszystko. I zrozumialem to sam dopiero po odstawieniu palenia. Kolega tez ladnie to ujal w slowa i mam nadzieje, ze tym razem Mastik nie poddasz sie, bo to najgorsze wyjscie z kazdej zyciowej sytuacji.
Chce znow przeczytac post na poczatek o roku abstynencji !! :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group