Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Chcę być wolny
Driver21 - 20-11-2011 Witaj pawel100 :) ja juz dzis mam 6 albo 7 dzien, szczerze nie licze, bo po co ? Wazne, ze nie jaram i na tym sie skupiam. Dzis wrocilem z polski po weekendzie i czuje sie swiezo, moge zaczac kolejny tydzien walki. Co do herbatek - pierwsze 4 dni nie moglem spac, w weekend widzialem sie z kobieta i odrazu polepszylo mi sie spanie. Teraz juz sypiam normalnie, po 6/7 godzin dziennie. Narazie trzymam sie twardo i tak ma byc :)Paweł100 - 21-11-2011 Super !! Każdy z nas kto się trzyma zrobił wielki postęp :) Wielką szkodą było by zaprzestać,nawet takiej myśli nie dopuszczam do głowy.Tym bardziej że widzę tego same pozytywne strony.Nie które rzeczy wydają się jakby inne.Ale można się do nich przyzwyczaić.
PozdroPaweł100 - 21-11-2011 Pozwolę sobię wykorzystać pewną mądrość jaką mnie obdarowała jedna forumowiczka :) Dzięki.Dla tych co nie palą,piją,wciągają jak i dla tych co chcą tego nie robić ale nie potrafią podjąć walki :)
http://www.youtube.com/watch?v=Ulll8H9h75cromek - 21-11-2011 Drodzy Panowie i Panie, mamy zaliczony kolejny dzien :) Mozemy cieszyc sie jak dzieci i tak kazdego dnia coraz bardziej i bardziej ;) Obejrzalem filmik.. Z pewnoscia motywujacy do dzialania :)
Czas spac, jutro kolejny dzien abstynencji i pobudka o 6:00. Moze jakis sport? Co o tym myslicie?Paweł100 - 22-11-2011 Super Romek :) Trzymałem za Ciebie kciuki mocno.U mnie dalej drobne problemy ze spaniem...Nawet nie wiem czy dzisiaj coś spałem czy nie wiem że się wierciłem :) Ale na zegarek nie patrzałem.Ale jak to mówi pewne powiedzenie raz na wozie raz pod wozem :)
Zaobserwowałem pewne zjawiska które mogą mieć wpływ na bezsenność.Na pewno jest to gonitwa myśli.Cholera staram się nie myśleć a jak już usypiam to coś do tej łepetyny zawsze musi się wkraść :) A druga rzeczy to jest to że nie umiem się do końca jeszcze wyluzować w sensie np całkowitego rozluźnienia mięśni.Ale podejrzewam że trochę czasu jeszcze musi minąć i będzie luzik :)
Sport oczywiście że tak.Ja narazie pompuje i brzuszki robię wieczorem.Może to nie do końca można nazwać sportem.Ale te dziedziny sportu które mnie interesują najbardziej niestety są nie wykonalne z powodu zimy.A z kilkoma znajomymi postanowiliśmy jak już pisałem wziąć się za rower :) Ale to na wiosnę.Ale Romek pomyśl nad basenem,dobrze to działa na organizm.
Pozdrawiamss - 22-11-2011 Chcialbym sie podzielic kilkoma ciekawymi spostrzezeniami z mojej strony.
Jakos nie ciesze sie z tego, ze kolejne dni pekaja bez zielska. Jasne, zdania nie zmieniam, nie chce jarac i na szczescie nie ciagnie mnie w ta strone. Oczywiscie caly czas pozostaje czysty.
Czasem, jak tak czytam forum i rozmawiam z ludzmi, ktorzy odstawili palenie, to widze, ze wiekszosc cieszy sie z kazdego nieprzepalonego dnia. Jakby niepalenie napawalo ich radoscia. Czasem jest to powod do dumy. Tylko z samego faktu niejarania.
Hmmm, ja mam troszke inaczej, ja sie ciesze jak cos fajnego zrobie, a dla mnie powrot do trzezwosci to zaden powod do dumy, nie jest fajny, jest normalny. Tak powinno byc caly czas, nie powinienem w ogule wciagac sie w to cale bagno. Mam troszke zalu do siebie za te kilkanascie przepalonych lat. Stracony czas, radosc, ale tez zaluje straconego smutku i lez bo wiem, ze zielsko to wszystko wycielo z mojego zycia. Na szczescie nie dzieje sie ze mna nic zlego, nie palac na powrot zaczynaja mnie cieszyc rzeczy, ktore juz stracily swoj smak na zielsku, odnawiam hobby/sporty ktore zaprzestalem uprawiac, bo mi sie wczesniej wiecznie nie chcialo. Wiem ze ide w dobrym kierunku, czuje to. I to mnie wlasnie cieszy.
Takze jakby ktos mial tak samo, ze sam fakt pozostawania w trzezwosci nie przynosi radosci, nie przejmujcie sie. Popatrzcie co sie zmienia, na co zaczynacie miec ochote, co zaczyna wam na nowo sprawiac przyjemnosc. Zycie powoli znow zaczyna smakowac. A bylo juz takie nijakie. W moim wypadku zysk jest duzy.
Kieruje swoje slowa glownie do ludzi z dlugim stazem palenia, do tych ktorzy popadli w bledne kolo "nic mi sie nie chce to zajaram, a wtedy zachce mi sie jak kiedys, buch i dupa, nie chce mi sie nadal to zajaram wiecej aby o tym nie myslec."
Ja ostatnio cieszylem sie jak dziecko bo znow zachcialo mi sie pograc, tak pograc w gry komputerowe. Zawsze uwielbialem ta forme rozrywki ale od kilku lat ganja wyciela mi mozliwosc czerpanie z tego przyjemnosci. Sciagalem gry na ktore czekalem z niecierpliwoscia, a potem nie chcialo mi sie ich nawet instalowac, lezaly na dysku, a ja jaralem i sciagalem kolejne nawet nie uruchamiajac tych poprzednich, lub odpalajac na 5 min.
Coz smiesznie to zabrzmi ale odstawiajac dzointy wroca mi umiejetnosc cieszenia sie, poaradoks bo zaczalem palic aby cieszyc sie ze wszystkiego bardziej. Szkoda ze nikt mi wtedy nie powiedzial ze pociesze sie tak ze 3-4 latka a potem dopadnie mnie "nic nie cieszenie". A co robi ujarany umysl w takim momencie? Jara wiecej a i tak nic go nie cieszy. Brr tragedia. W takim nic nie cieszeniu przezylem 10 lat. Masakra.
Paradoksalnie najfajniejsze chwile jakie pamietam z ostanich dziesieciu lat, te ktore pamietam, ze daly mi duzo radosci pojawily sie w tych krociutkich okresach gdzie nie sciagnalem bucha. Zapomnialem rano zajarac a potem w ciagu dnia zdazylo sie cos malego ale napawajace mnie radoscia. Smieszne, ze do dzis to pamietam. Pamietam tez wyjazdy uskuteczniane w celu realizacji konkretnych pasji. Przygotowywane z duzym wyprzedzenie, wiem ze tego pragnalem ale jak juz doszlo do realizacji to... Pamietam je nie przez pryzmat radosci czerpanej z realizacji pasji, jej nie bylo, tylko przez pryzmat niezlych wieczornych bani ze znajomymi. Rownie dobrze mozna bylo nie wydawac tych pieniedzy i upalic sie w domu.
@romek.
Juz to pisalem ale napisze jeszcze raz. Uwazaj bardzo na alko. To bardzo zdradliwe jest. Ja bardzo dlugo loilem po 5-6 piwek co wieczor. Nigdy nie pilem mocnego alkocholu ale piwkami tez da sie niezle zrobic. Oczywiscie walilem bro pod dzoinciki. Rano praca potem do domu i joincik i browar. To juz wogule odmozdza. Wiele miesiecy spedzilem tepo patrzac w monitor ogladajac durne filmy i totalnie tracac czas. Bro i batonik, bro i batonik i tak wygladal caly moj wolny czas. W tym czasie nawet nie mialem ochoty spotkac sie z nikim, nawet na bucha, bo i po co skoro wszystko mam w swoich cztrech scianach. Jakze ja bylem w tym czasie nieszczesliwy. I co? kontynuowalem tragiczny schemat zeby nie czuc. Wyciac emocje i nie myslec o tym jak sie zle czuje. Bledne kolo. Poza praca i wieczornymi najebkami nic mnie nie interesowalo. Uwierz mi na slowo bardzo latwo popasc w ten stan.
Alkochol to taki troszke inny regulator emocji. Emocje nalezy czuc i przezywac, a nie je sztucznie regulowac chemia (alko to tez chemia, dzointy to tez w brew pozorom chemia, nawet narturka w sztuczny sposob reguluje nasze emocje)
@Pawel
Walcz o dzieciece mazenia, realizuj je bo warto. Ja nigdy nie przestalem mazyc jak dziecko, szkoda tylko ze dzointy nie pozwolily mi realizowac tych mazen. Dzis sie ocknalem, zajrzalem do szafy, a tam mnustwo sprzetu i zabawek z dzieciecych mazen, ktore kupilem przez te lata jarania. Czesc z nich uzyta tylko raz albo dwa :D.
Hehe czas wyjsc z nory i sie nimi pobawic, dobrze ze zaczyna mi sie chciec. I powiem ci chlopie, ze najglupsze marzenia z dziecinstwa realizowane dzis daja mi niezly ubaw i radoche. Poczulem sie troszke jak chomik. Zgromadzilem tyle zabawek, a sie nimi prawie w ogule nie bawilem. To tak jak z tymi grami co pisalem wczesniej. Wlasnie zaczyna mi sie chciec i to mi daje motywacje aby nie jarac. Zreszta nie mysle o tym, jakos sam sie dziwie bo niejaranie przychodzi mi bardzo lekko. Nie mam zadnych negatywnych objawow no moze poza jednym dniem gdzie wrocilo mi na pol dnia "nic nie chciejstwo" i apatia. Ale wzialem do reki jedna z zabawk z szafy i banan pojawil sie na mojej twarzy, banan jakiego nie bylo juz od daaaaaawna.
Mijaja prawie dwa tygodnie niejarania wiec nie moge sie doczekac az przepale to cale gowno ktore jeszcze we mnie siedzi. To dopiero zacznie sie dziac. :)
Pozdrawiam wszystki jarajacych i niejarajacych. Mam nadzieje, ze moje slowa pomoga, choc troszke, wytrwac tym co podjeli juz jedyna sluszna decyzje, a tym co jeszcze jej nie podjeli, pomoze sie zdecydowac :DPaweł100 - 23-11-2011 W związku z tym że ostatnio trochę głębiej zastanawiałem się nad wskazówkami które napisała mi Suzi,nad sobą oraz nad tym co napisał Miodzio na ostudzenie moich emocji...
Przeprosiłem wczoraj Suzi w wiadomości prywatnej,było mi głupio jak jasna cholera....
Ona chciała mi pomóc,a ja zachowałem się co najmniej nie stosownie.Nie do końca radziłem sobie z emocjami,dobrze że zrozumiałem to teraz...Szkoda że nie wcześniej.
Suzi chciała mi pomóc a ja ją obsmarowałem...Przeprosiny zostały przyjęte ufff :)Paweł100 - 10-12-2011 Witam,dawno tutaj nie zaglądałem...:) Wczoraj minął miesiąc jak nie bakam :) Do stanu trzeźwości już się trochę lepiej przyzwyczaiłem,ze spaniem mi się poprawiło.Lecz rzadko kiedy uda mi się przespać całą noc ale udaje się czasem.Ostatnio mam bardzo realne sny :)
Dostałem nową pracę,mimo mojego wcześniej średniego samopoczucia i wiecznego nie wyspania podjąłem tą pracę i jest gitara :) Szybko załapałem o co chodzi,nadgodzinki trzaskam :) Jest to praca polegająca na logistyce.Przy tej pracy zrozumiałem że poprawiło mi się z pamięcią i koncentracją :) Ogólnie to zaczynają mnie cieszyć małe rzeczy,moja pewność siebie podskoczyła,jestem bardziej kontaktowy,zaczynam poprawniej się wypowiadać itp
Samych plusów długa lista :)
PozdrawiamPaweł100 - 09-02-2012 Witam :) Właśnie mija 3 miesiąc bez palenia więc postanowiłem że coś napiszę.Ostatnio zaglądam tutaj coraz mniej.Trochę praca pochłania mi czasu oraz życie osobiste i jednak trochę jak by radzę sobie lepiej ostatnimi czasy z sobą i problemami po odstawieniu stąd też inne zajęcia stały się pierwszorzędnymi :) Ale obiecuję się poprawić i pomagać innym jeśli tylko czas pozwoli.
Więc u mnie okej.Fascynacja z powodu nie palenia ustała.Teraz nie czuję już tego zadowolenia co kiedyś.Owszem jestem zadowolony z siebie że się udało.Ale nie powinienem się mieszać w ten temat głębiej i teraz jest po porostu normalnie,tak jak być powinno.
Do palenia nie kusi mnie.Kontakty z palaczami ograniczone do minimum z minimum :)
Alkohol czasem w małych ilościach,jeśli czas pozwala to spotkania ze znajomymi tymi nie od lufki :) I tak się trzymam wszelkich zaleceń i jest oki.Nad terapią myślałem poważnie.Narazie sobie sobie dobrze radzę bez niej i praca umożliwia mi takowe leczenie.Jednak nie mówię że się kiedyś nie wybiorę pomóc sobie jeszcze bardziej,poznać ludzi z podobnymi problemami czy po prostu powymieniać się doświadczeniami.
Czasem piszą do mnie na gg osoby palące które znalazły kontakt na tym forum.
Rozmowy ograniczają się przeważnie do jak rzuciłeś palenie,przecież nie da się...Wiesz jestem nastukany.
A ja mówię że się da i pewnie wielu to potwierdzi :) Da się i nie jest wcale tak trudno.Najgorzej się zabrać do tego.
Fakt jest taki że życie bez palenia może okazać się nudne.Bo przecież nie odwiedzasz 5 miesc w 1 dniu,10 znajomych z którymi smażysz i cieszysz się z głupot całymi dniami.Lub też reflektujesz sobie wieczorkiem przy muzyce na słuchawkach.Jednak takie życie jak mam teraz szczerze jest bardziej wartościowe niż było wcześniej.
Co do problemów abstynencyjnych to jest duzo lepiej.Ze spaniem się uspokoiło :) Tutaj chyba najwięcej dała mi praca poprawy.Szczególnie po nocnej zmianie nie ma problemów.
Ale też chyba ogarnięcie burzy emocjonalnej miało tutaj znaczenie.Z pamięcią nie ma problemów,z koncentracją również.Trochę teraz jestem bardziej otwarty dla świata i ludzi.
Częściej pojawia się uśmiech oraz pozytywne myślenie :)
Utwierdziłem się w przekonaniu że trzeba sobie czasu dać po odstawieniu.Jedni potrzebują go mniej inni więcej na zrozumienie pewnych spraw.
Życzę wszystkim powodzenia i obyście się trzymali elegancko w abstynencji.
Pozdrawiamss - 27-04-2012 Potwierdzam :)
Dla wszystkich co sie zastanawiaja
DA SIE
PozdrawiamPaweł100 - 28-04-2012 Zbliża się niedługo pół roku :)
Świętuje ktoś ze mną,albo sam mam świętować ? hehe :)Paweł100 - 22-11-2012 Witajcie
Ponad rok na czysto na moim koncie :)
Ale ten czas leci...
W sumie dużo się nie zmieniło od ostatnich wpisów.
W dalszym ciągu są lepsze i gorsze dni.
Głodu nie odczuwam.
Jestem z siebie zadowolony że noga mi się nie podwineła i mam nadzieję że tak zostanie.
Pozdrawiamgelko - 03-12-2012 gratulacje, chociaż jeden sie trzyma.miodzio - 03-12-2012 Temat postu: ...nie no... jest nas wiecej! ;)who i am - 03-12-2012 oczywiście że jest nas więcej :) mi za miesiąc również stuka rok :) udalo mi sie zwyciezyc z nalogiem po 4latach palenia praktycznie dzien w dzien sporych ilosci a wiec jak sie chce to mozna :) teraz nie mam juz zadnego glodu mozna powiedziec, a moi bliscy kumple jak przy mnie pala to najzwyczajniej w swiecie smierdzi mi gownem jaranie :D a jak widze jeszcze te osmolone rury i jeszcze jak przy mnie ktorys opali to na belty mi sie zbiera i nie wiem jak ja moglem taki byc hehe na szczescie mam to chyba za soba... mysle ze po jakis 2 latach moze i sobie zapale ale to juz bedzie od swieta i tylko gibona z natury... niektorzy powiedza ze od jednego sie zaczyna czy cos , ale mi sie wydaje ze juz tak mam ustawiony tok myslenia ze w takie cos wiecej nie popadne. trzymajcie sie i zycze wam powodzenia pozdro