To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Jak mądrze być obok? - żyję z tym kimś....

neonka - 03-11-2006

Droga xxxxx ciesze sie,ze trafilas na nasze forum.
Co do twojej sytuacji to musisz teraz byc z chlopakiem, jemu bedzie naprawde ciezko. To ze go cos boli to jest normalne...brakuje mu ziela i dlatego wychodza wszystkie dolegliwosci. Przedtem nie zwracal na nie uwagi, bo zawsze byl upalony...przez jakis czas tak moze byc. Ja mialam tak samo, jak moj facet przez dluzszy czas wogole nie palil. Oczy-fakt-normalny ksztalt. A ty nie poddawaj sie, nie mozesz plakac, musisz byc silna, musisz byc przy nim i z nim. Wspierac go. Najlepiej jakby sie czyms zajal i nie myslal o paleniu i ze go cos boli. Postarajcie sie znalezc sobie jakies zajecie-spacery, wyjscia do kina itp. no nie wiem.
Prosze opisuj co i jak u ciebie, to daje nam do myslenia i podjecia jakiejs pomocy, moze cie jakos nakierunkujemy poprzez wlasne doswiadczenia...ale pisz tez co robisz, jak ty z tym walczysz...to nam tez pomoze.
Buziaki.

xxxxx - 03-11-2006
Temat postu: ..
dzieki neonka za ten dosc pozytywny list ... ale wszytsko znowu sie spi.. zapalil, normalnie zadzownil wieczorem ze bedzie palic. padlo znowu kilka slow ktorych moze i nie powinnam mowic ale na nim nie zrobilo to najmniejszego wraznienia - to tak boli kiedy z milosci do drugiego czlowieka dajesz mu wszytsko poprostu posiwecasz mu wszystko a w zamina dostajesz tylko co raz kopniaka w tylek..
Moze troche histori : kiedy zobaczylam go pierwszy raz cos we mnie drgnelo, poznie kazda chwile chcaial spedzac blisko niego czulam sie gorsza brzydsza wogole jaks taka bo zwracal uwage tylko na moje kolezanki, patrzalam na kilka zwiazkow krotszych czy dluzszych ale jednak jego z innymi, bolalo ale bylam twarda wystarczyla mi przyjazn. Minely 2 lata cos zaczal rozumiec zapytal czy go przypadkiem nie kocham bo zaczely sie plotki no to co milam mowic przyznalam sie ale tez niechcaialm rozbijac zwiazku ktory tworzyl, czekalam az moze. Dawalam mu czas, poswiecalam sie i co najgorsze dawalam kase, nie zawsze wiedzac na co ja przeznacza. W koncu jednak pewnego sylwestra z wieloma wydarzeniami doszlo do tego ze zostalismy para. wtedy zaczelam prosic by pzrestal i uslyszlam od naszego wspolnego kolegi" nie stawiaj mu nigy warunku trawa albo ty, byla juz taka i wiesz sama co wybral, nie wazne jakby cie kochal akurat Maryska wygra z wami wszytskimi" bylo tak po czasie postawilam taki warunek i uslyszlam " trawa bedzie ze mna a czy ty bedziesz ze mna i z trawa to sama zdecydujesz, jezlei mnie kochasz to nie bedzie ci to pzreszkadzalo". W gruncie rzeczy bylam dumna bo po czesci dopielam swego z naszego zwiazku zginela feta, piguly ograniczone do minimum < nie wykluczone ale ograniczone>. Pozniej bylo roznie wiele razy nie wytrzymywalam probowalm odejsc, sama sobie mowilam " idiotko jeszce mu kase dajesz na to" Slyszlam to i od moich kolezanek i od o dziwo jego kolegow. Slyszalm " ratuj go . my nie mozemy mu pomoc ale ty mozesz" Ale dlaczego milam przezwyciezac tyle kłód rzucanych pod nogi, tacy koledzy co go ratowac chcieli ale palic z nim palili. powoli zaczelam nie nawidzic ich wszytskich i nadal samej siebie, zaczelam myslec " czemu tak go kocham co on mi daje czego nie moze dac mi inny"? a pzreciez on nie dawal mi nic takiego. Bez prezentow na urodziny , na imieniny , na swieta - nie mowiac o czekoladkach czy kwiatach bez okazji, Tyle ze nikt nie potrafi mi powiedziec dlaczego ja orzy nim estem od 5 lat. Wzloty i upadki skonczyly sie w czerwcu tego roku. Zerwal ze mna " bedziemy przyjaciolmi bede do ciebei przychodzil, bedziemy sie spotykac jak teraz < czyli co dziennie bo mieszkamy ulica w ulice obok siebie i niestety mam samych znajomych ktorzzy sa jego znaomymi>. mial wrocil to miala byc chwilowa separacja ale czego tu nie rozumialam wszytsko bylo tak jak wtedy kiedy bylismy para tylko : nie calowal mnie przy innych nie bral na kolana. W sierpniu juz nawet zdarzalo mu sie przytulic czy pocalowac przy innych ale na haslo" oo ci co niby nie sa razem " odpowiadal za kazdym razem " no nie, a co to ja z kolezanka calowac sie nie moge " niestety bylo to bardzo upokarzajace dla mnie, ale co dawalam sie upokarzac na samym pocztaku zwiazku to czemu nie teraz. Mamy listopad on do mnie nie wrocil oficjalnie a fizycznie jest jak bylo 3 i 4 latat temu. Bezsens, zaczelam sie kiedys zastanawiac moze zaczne cpac tez , moze latwiej to zrozumiem ale nie nawidze tego gowna. Rozmawialismy o slubie dzieciach - bylo ustalone ze na 2 lata pzred przestaje brac cokolwiek a teraz co nawet oficjalnie nie mam chlopaka. dobra sama nie wiem czy to kogos wogole bedzie interesowalo PZREPRASZAM ale musilam to gdzies komus napisac kto nie wie kim jestem kim jest on kim sa nasi znajomi.

xxxxx - 03-11-2006

przeczytalam cale to forum i po pierwsze chyba mam tu najdluzszy stac z facetem palacym trawe < pozatym chyba tylko moj ma na koncie reszte dragow> chyba tylko ja dawalam sie poniazac i chyba tylko ja pozwolilam sobie by podniosl na mnie reke ;/ pozatym nie wiem czy procz mamy ktora wypowiada sie tu o synie nie jestem jedyna ze strszych forumowiczek. moj mis nie wie ze tu sie udzielam chociaz chcialabym zeby to pzreczytal zeby przeczytal wasze opowiesci i moje slowa ktorych moze nigdy nie uslyszal.. wszytskie marzenia odeszly a nawet jezeli bedzie inny facet to czy my juz nie bedziemy w jakis sposob " spaczone " < sorry ale nie mam innego slowa > nie wiem dlaczego trwam w tym zwiazku.. tzn wiem kocham go najmocniej ponad rok czekalam zeby mnei zauwazyl ..pierwsze kocham cie uslyszlam od niego po 2 msc bycia razem - mowil ze musial byc tego pewnym to byla piekna chwila i do dzis mam ja przed oczami ale co dalej ?? niby ciesze sie ze wytrwal ok 66 h bez baki .. ale wiecie co nie dala bym soebei chyba dzis odciac reki ze te 66 h bylo .. co prawda wczorajszy wieczor na to wskazywal a dzis juz sama widzialam ze pali .. nie wiem moze do tego trzeba podejsc powoli moze .. moze .. moze .. to tak jakbym ja moze miala palic dzien w dzien przez 3 lata i wtedy sprawdzic czy on mi poda pomocna dlon !! kocham go nie odejde a bardzo bym chcaial bym znowu mogla powiedziec glosno ze mam chlopaka a nie ze teraz tak jakby chowamy sie po katach .. czuje sie jakby sie mnie wstydzil .. boje sie zdrady .. nie mam zaufania .. niby to buduje zwiazek jednak gdzies w srodku jest wielka milosc ktora mi starczala .. 3majcie sie cieplo bede jutro i chetnie poczytam dalsze wasze wypowiedzi .. wszystkie stracilysmy i moze nadal tracimy czesc naszego zycia
neonka - 04-11-2006

Z tego co piszesz xxxxx to twoj facet mial wątek z dragami. Mój tez...nie fete, ale inne sie pojawialy, jednakze po tym jak mnie poznal odpuscil sobie, tzn. jesli sie spiguli to 1-2x do roku.
Twoja historia naprawde rusza, bo widac ze kochasz tego czlowieka, i chcesz mu pomoc...a on nic, ale wierz mi-te 66h bez palenia to juz cos....niech za kilka tygodni sprobuje znowu nie palic tylko juz troche dluzej np.75h.....sprobuj w taki sposob do niego podejsc(tak jakby mial pobic jakis rekord).
A co do waszego zwiazku-musisz z nim spokojnie o tym porozmawiac....bo to bez sensu-jestescie ze soba a jednoczesine...nie jestescie :-/
Moj chlopak tez nie wie,ze udzielam sie tu na forum, moze kiedys mu powiem...ale to-moze.
Dobra koncze dziewuszki,bo jest 6 rano i ja zaraz mykam do pracy.Zajrze tu wieczorkiem i chetnie poczytam cos nowego.
Buziaki, 3majcie sie cieplo.

Maia - 04-11-2006

Nie tylko ty dajesz się upokażać, mój chlopka tez mnie nie szanuje , wydaje mi sie ze to może dlatego że jest pewien że ja go nie skrzywdze że chce dla niego dobrze ze jestem zawsze jak mnie potrzebuje. A co do innych dragów to moj chlopak rok siedział w amfie , teraz juz nei bierze jakieś 2 lata .... no ale zielska to nie rzuci.... własnie teraz wrócilam od niego po kłótni.Kiedyś się uczylam ze żeby rozmowa miala za cel przekazanie tego co sie chce przekazać trzeba wypowiadac komunikaty ja - czyli co ja czuje co według mnie jest złe itp, u mnie to nic nie pomaga, jak to bardzo boli jak ja mowie co czuje a on to ignoruje, jak ja płacze a on mnie przedrzeźnia.w koncu nie wytrzymuje i zaczynam mowic co mysle o nim , wtedy on mnei obzywa jest wulgarny,prowokuje mnie, wtedy ja przestaje miec kontrole nad swoimi emocjami zaczynam go popychac, bic... wtedy on mi oddaje jesczze bardziej mnie wyzywa , bez zadnych podstaw, to jest chore... nie wiem co mam robić gdy ja mówie coś co dla mnie znaczy bardzo dużo , a ktos to uważa za bzdure i marudzienie i się z tego smieje, czasem wydaje mi sie że on nie ma żadnych uczuc że jest okrutnym potworem...Często zastanawiam się po co wogole z nim jestem, tak jak Tobie xxxx Twoj chlopak nie dawał zadnych prezentów tak i moj dla mnei, nigdzie razem nie wychodzimi ,izolujemy sie od ludzi, (ja mu mowie ze jego towarzystwo jest złe i lepeij by bylo dla neigo zeby sie z nim nie zadawal to on mi mowi ze ja tez mam sie nei zadawac z moimi kolezankami , ktore na prawde sa bardzo wpozadku.).., ja nawetnei potzrebuje od niego upominkow , niespodzianek itp. duzo bardziej wolalabym mu ufac i być z nim trzeźwym. Ja boje sie kazdego dnia , nei wiem co sie moze wydazyc jutro , mam depresje nawet mowie mu że nie chce mi sie zyc ze mam dosyć, naprawde tak sie czuje , on mówi ze wymuszam w ten sposob coś na nim. Ta dzisiejsza kłotnia byla sprowokowana przez niego, bo wczoraj dostał kase i pewnei chce mu sie wypić albo zajarac , dawno juz nei jarał , no a ja bede mu w tym przeszkadzac ... I też jak sie nudzi jak nie ma nic to moge byc i ja, a jak ma ochote wypic zajarac, wtedy dla mnie kopa, wtedy jestem zła. po przedostatniej kłotni on zniknął na 4 dni i nikt nie wiedzial gdzie jest nawet jego brat i mama,nawet nie wiecie co ja przezywalam.... Jak wrócił to powiedzial ze chcial mi dac nauczke i niech się ciesze ze nie zniknął na dłużej... jak ja moge z kimś takim byc....Teraz nie wiem może to juz koniec i chociaz bym nie chciala , chociaz go kocham, chociaz tak bardzo chce dla neigo dobrze, to moze to i lepiej ..... dzisiaj bardzo mocno mnie upokozył jeszcze powiedzial ze na kolanach do niego wróce.... Zycie jest tak bardzo niesprawiedliwe... "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejśc niepokonanym"... Nie wiem jak on moze tak mneikrzywdzić a ja na to pozwalam..... Bardzo mi ciężko, jestem zupełnie sama nikomu nie potzrebna .... Boję sie bardzo być z nim, boje sie tez bez niego , boje sie cokolwiek zmienic , boję się żyć ... :((((((((((((((
miodzio - 04-11-2006
Temat postu: witajcie dziewczyny i panie :)
Witaj - tu moderator niniejszego forum :) Może nie powienienem zabierać głosu, ale łamię zasadę nieingerowania w Waszą grupkę wsparcia z troski o Was. Nie jestem osobą bliską palacza, a byłym palaczem, który od paru lat pracuje w punkcie pomocy uzależnionym.

Piszę do każdej z Was:

1. Jeśli jeszcze nie przeczytałaś postów Cechy osoby współuzależnionej (Czy rozpoznajesz się w tych zachowaniach?) oraz Współuzależnienie (Opis problemu) to zrób to koniecznie.

2. Nie zastanawia Cię, że Wasze forum się rozrasta, a rozdział dal usiłujących odstawić zioło - stoi w miejscu? Dla mnie to wyraźny sygnał, że Ty sama bardziej szukasz pomocy niż Twój partner. Dlatego namawiam Cię - idź dalej w tę stronę. To forum pomaga w wyrażaniu uczuć przed kimś, kto ma podobny problem. Ale rozwiązania problemu szukaj w poradni. TY MASZ PROBLEM i tylko Ty możesz się nim zająć - i zachęcam: zajmij się nim ZANIM zaczniesz pomagać swojemu chłopakowi/mężowi/synowi. W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI! Jeśli nie uporasz się najpierw z tym, co przeżywasz w związku z jaraniem czy braniem Twojego "chłopa" - ten chory, toksyczny związek będzie się pogłębiał i ciągnął Was oboje w dół. Osoba współuzależniona ma wiele chęci i zapału, by zmieniać uzależnionego (czyli stawia sobie za cel coś, co jest nieosiągalne), a nie szukając pomocy u specjalistów robi niestety więcej złego niż dobrego i doprowadza tylko samą siebie na dno rozpaczy. Mówię to z doświadczenia, a powodem jest troska o Ciebie. Czytam Twoje wypowiedzi i nie mam wątpliwości, że jesteś współuzależniona w większym lub mniejszym stopniu.

3. Wg mnie warto sięgać po pomoc specjalistyczną - mechanizm wspołuzależnienia nie jest wcale słabszy od mechanizmu uzależnienia i niestety jest bardzo destrukcyjny dla psychiki i życia. Warto szukać wyjscia z tej matni - bo probem jest już poznany i są metody radzenia sobie z nim. Napisz do mnie, skąd jesteś, to odpowiem Ci namiar na najbliższą Twego miejsca zamieszkania poradnię uzależnień, w której zajmują się też wsparciem osób współuzależnionych czy zagrożnych tą chorobą. Mój mail jmaciuk@o2.pl

xxxxx - 04-11-2006

witam
zaczne od tego ze moze i interencja administratora byla zla a moze i dobra
po pierwsze kazda z nas wie ze ma problem ze powinna isc z tym do kogos kto moze jej pomoc tyle ze wiekszosc z naszych " chlopow" nie wie ze sie tu spowiadamy .. kazda boji sie tegop ze kiedy kochana osobe postawi pzred faktem dokolnanym " lecze sie i ty pojdziesz ze mna " ten zaparty w sobie pojdzie zapalic ze zlosci a nie przytuli i nie powi e" kochanie dziekuje czekalem na to " . Jestem po jednej wizycie specjalisty 1 wizta ja i kolezanka ktora chcaila ratowac ten zwiazek ; przeswietlona przez psychologa czy tak pedagoga od gory do dolu i na wskros, wiedzial wszytsko mowil wszytsko czego nie chcialam slyszec .. osttanie slowa " lecz sie sama on jak bedzie chcail pojdzie za toba ale ratuj siebie " NIE MUSZE SIE RATOWAC NIE CPAM !! JESTEM CZYSTAK pomoc potrzebna jest ludzia ktorzy cpaja, 2 wizyta ja i moj chlopak poszedl sam ..godzine czekalam na holu wyszedl nie odezwal sie slowem w autobusie nie patrzal na mnie nawet nie odzywal sie kontem oka widzilam szklane oczy tak jakby plakal albo chcail plakac .. zapalil zaczal mi wyrzucac ze zmusilam go do czegos czego nei chcail , ze zropbilam cos przeciwko nam pzreciw niemu pretensje itp .. powiedzial ze po tej wizycie poczul sie pierwszy raz jak narkoman jak uzalezniony... a ja poczula sie znowu zle .. po roku albo i wiecej powiedzial mi ze tych wizyt bylo wiecej ze chodzil sam : uwierzcie mi tak sprytnie mnei oszukiwal ze nawet nie wpadlam na pomysl ze chodzi tam sam ... poczulam sie znowu glupio bo mnie oszukal pzreciez nie powiedzial ze tam chodzi ze mu pomoglam bo 1 raz go zabralalm tam .. fakt teraz potrafi powiedziec ze dalam mu droge do uwolnienia sie od tego ...Neonka mam nadzieje ze od dzis znowu trafi sie kilka kilkanascie czystych dni
sama wiem ze latwiej mu w tyg niz w weeknd ..a o adres do administratora o najblizsza poradnei napewno napisze ..wierze w to ze mi sie przyda predzej czy pozniej ..buziaki dziewczyny

xxxxx - 06-11-2006

dziewczyny gdzie Wy sie podziewacie ???
neonka - 06-11-2006

ja jestem :) tylko ostatnio troszke zabiegana, bo wiecej pracy mam w...pracy ;) heheh...zwiekszona ilosc godzin :) ale spokojnie, czytam wszystkie posty.
xxxxx :) pamietam o tobie.
buziole.

xxxxx - 07-11-2006

tak tak neonka mi tez z 8 godzinnego dnia pracy przedluzyli go do 10 godzinnnego .. i do tego kazda sobota .. ;( i nie mam czasu juz kontrolowac mojego misia od niedzieli go nie wiedzialm fakt wczoraj byl tylko pon ..ale nie wiem czy palil czy nie .. nie widzialam jego oczu ani wyrazu twarzy a klamac to moze ..
Teresa - 07-11-2006

Witam dziewczyny.Dziekuje Neonce za miłe słowa i za to,że poleciła mi to forum.Wy wszystkie macie chłopaków,ktorzy jarają i może się obrazicie ale zawsze możecie od nich odejść. Ale jak odejść od własnego dziecka ukochanego syna ,ktory jara. Poradzcie jesteście mądre dziewczyny co robić.Całuski dla Wszystkich i nie dajcie poniżać się mężczyznom,których kochacie.
Kasia - 08-11-2006

Zna pani swoje dziecko, wie pani jak do neigo podejsc zeby panią wysłuchało i zrozumialo, najwazniejsza jest spokojna rozmowa, nie wolno oskarzac, nic nei wolno zarzucac, trzeba pokazac że sie kocha że los dziecka nie jest pani obojetny, ze zalezy pani na tym aby on nie zmarnowal sobie zycia. Ja wiem że rozmowa z chlopakiem to nie to samo co z synem, bardzo pani wspólczuję i rozumiem jak wielki to ból , gdy matka dowiaduje się że jej ukochane dziecko ma takie problemy.. wiele razy probowalam tylko porozmawiac z moim chlopakiem na temat jego uzaleznienia,o samych jego skutkach po co to robi itp chcalam mu np pokazac strone w internecie o skutkach palenia nawet wszystko to wydrukowalam, jednak nie bylo do niego zadnego dotarcia, zawsze odpowiadal agresywnie, uciekal od tego tematu,ja zaczynalam plakac, oskarzalam go wyzywalam ,co jesczze bardziej budzilo w nim zlosc i pogrązalo go w tym. (chociaz on nie pali codziennie przez ostatni rok ... ,ale wiem jak barzdo ma na to ochote jak dreczy go to). Ostatnio zaczelam mu mówic co ja czuje co czula by jego mama gdyby o tym wiedziala, zaczelam mu czytac wypowiedzi z tego forum sama bo on sam nigdy nie chcial,mówilam mu jak bardzo szkoda mi tego ze on marnuje swoje życie,że moglby tyle osiagnać(bo jest zdolny, pomyslowy), ile z zycia zabiera mu zielsko, ze to przez palenie nie potrafi sie do niczego zabrac nie zalezy mu na nizym nie reazlizuje tego co by chcial.. mowilam ze staram sie go zrozumiec ze moze nie chce sluchac mnei ze ma taka swoja dume że co "dziewczyna kaze mi isc do lekaza sie leczyc to mam jej sluchac ja jestem facet wiem co robie" ale niech poslucha innych niech sam sobie o tym poczyta, podsuwalam mu tylko jakies teksty i zostawialam go z tym samego... I Wiecie co wczoraj z nim bylam i on powiedzial ze wie ze jest uzalezniony (wydaje mi sei ze to juz duzo ze ma tego swiadomośc) , ale ze nie potrafi rzucic zielska, ze nie teraz ... Nie wszystko od razu , dalo mi to trache nadziei , bo nasz związek juz sie sypał, chociaz wiem ze to moze nic nei znaczyc, ale teraz bede wiedziala ze jak od niego odejde to on bedzie swiadomy tego że stalo sie tak przez marihuane.... Trzeba zrobić tak zeby pokazac bliskiej osobie że może nam zaufac ze może powiedziec co czuje co ją dreczy i czego sie boi, ze nie jest sama i że ma kogos bliskiego do kogo zawsze moze przyjsc i zwrócic sie o pomoc, to na pewno pomoże, w rzuceniu tego swinstwa :) ...
neonka - 08-11-2006

xxxxx ja w sumie nie widzialam mojego faceta jakies 3 dni juz, ale wiem, ze nie jarał-ma tez zabiegane dni-praca i praca.
Teresko, pamietaj 3mam kciuki, bedzie dobrze.
Powiem wam, ze wspolczuje wam i to bardzo, bo macie facetow, ktorzy klamia, ponizaja was itd. no ja niestety tak nie mam, moj misiek w wiekszosci przypadkow mowi mi kiedy jara, a gdy nie mowie-to sa sporadyczne przypadki, zreszta i tak pozniej sie o nich dowiaduje. Pozatym niemoge powiedziec, ze mnie poniza czy cos. Ja jestem dla niego wazna, czuje jego milosc...ale i tak was nie opuszcze, bo zawsze moge sie tu cos dowiedziec i....ewentualnie pomoc jak tylko bede potrafila. A nawet duchowe wsparcie sie liczy-czyz nie?
Pozdrawiam was goraco z zimnego Rzeszowa :)

Teresa - 08-11-2006

Witam Neonka jestem już przygotowana na spotkanie z synem rozmawiałam wczoraj z kimś bardzo mądrym na gg polecam numer znalazłam na stronie marihuany.Kupiłam ksiażke My,dzieci z dworca ZOO z szokującymi zdjęciami narkomanów,wydrukowałam wszystko o marihuanie mity i prawde.Juz w sobote jade i będe próbowała ratować dziecko.Pozdrawiam wszystkie dziewczyny.
LIDZIA - 08-11-2006

Witam wszystkich,
U mnie jakso to leci w sumie Adama nie widze juz 1,5 miesiaca, bolalo.... Ale juz mniej duzo mniej, zabardzo mnie skrzywdził i zawiodł.Jedno jest pewne nigdy dzewczny nie bedziecie do konca szczesliwe z facetami ktorzy pala, m.in. dlatego sie tu znalazlysmy. Ale ja pewnie tez bym to ciagla gdyby nie to ze decyzja o rozstaniu wyszla od Adama - poszedl na latwizne, nie chcac juz sluchac moich wywodow. Mylse ze gdzies tam tez cierpi ale nie chce sie do tego przyznac...jedno jest pewne oni nie funkcjonuja normalnie tak jak zdrowy czlowiek, bo chyba mozna tu mowic io pewnym rodzaju choby, niewiem nie jestem specjalista :). XXXXXX uwazam ze jeseli Twoj chlopak sam zdecydował się przestac palic powinnac za wszelka cene zaproponowac mou wizyte u psychologa to ejst konieczne, on sam a nawet przy tylo Twojej pomocy nie da rady na zawsze rzucic palenia, to jest zbyt silne........ Adam taz swojego czasu nie palil kilkanascie tygoni ale coz z tego wrocil dokladnie do tego co bylo wczesniej, bo nie dal rady....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group