To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Uzależniony w 99%:-)

Małgorzata - 19-12-2008

Ale power, niezły gość z Ciebie, bardzo to jest budujące,że masz taką radość z życia. Trzymaj się i udanych, milutkich, cieplutkich Świąt. Pa, pa.
donedone - 21-12-2008
Temat postu: sprostowanie:-)
dziekuje maajka, niemozliwe zebys cieszyla sie bardziej niz ja jak czytam takie jedno zdanie od Ciebie!!!

asprostowanie ma dotyczyc jednego zupelnie bezsensownego zdania z ostatniego posta napisalem" gdyby bylo nudno i spokojnie, byloby nudno" - mialem na mysli zupelnie inna madrosc zyciowa, kiedys zaslyszalem od bardzo madrego czlowieka ktorego spotkalem na swojej drodze: "gdyby nie bylo trudno, byloby nudno"
pozdrawiam Was

donedone - 21-12-2008
Temat postu: Malgorzata
a teraz jeszcze zauwazylem Twoj post, dzieki!!!
donedone - 30-12-2008
Temat postu: jaki to temat tutaj teraz dac?
czesc

Wczoraj odwiedzil mnie moj przyjaciel. Rozmawialismy o pracy, o tworzeniu stron www, ze zalozymy razem jakas firme... w pewnym momencie wyjal zawiniatko z marihuana i skrecal sobie jointa, wiedzial ze musi palic na balkonie. Skrecil. Ubral kurtke i udal sie z krzeslem na balkon.
- moge isc z Toba? - zapytalem
- a ty przeciez nie jarasz. - spytal zdziwiony moj przyjaciel.
- dzisiaj mam ochote zajarac - powiedzialem.
Wyszlismy na balkon i zjaralismy jointa.
- ale wiesz..., pamietaj, niejaranie marihuany jest dobre - powiedzial moj przyjaciel.
Potem drugiego. Potem trzeciego.
Od trzech dni codziennie wieczorem chodze do sklepu i pije wodke. Sam. Cholernie sam.
Zalamalem sie i popelnilem blad - wielblad.
Kocham zycie.
Kocham Was. Nie jestem teraz w stanie powiedziec nic wiecej na ten temat - calego tego forum - czyli nie palenia marihuany.
chcialbym tylko Wam wszystkim zyczyc szczesliwego nowego roku, tak jak zawsze powtarzalem, tego zebyscie byli szczesliwy, cokolwiek robicie.
Odezwe sie w nowym roku.

majkaa - 01-01-2009

:(
miodzio - 01-01-2009

:(((
Mariusz - 01-01-2009

Ale o co chodzi ? Zapaliles raz ? , czy palisz juz caly czas odkad spaliles tego lolka na balkonie ?
donedone - 06-01-2009
Temat postu: czesc
czesc,

Zapalilem raz, drugi, trzy dni z rzedu jaralem, a zaczelo sie od wodki, pilem z tydzien codziennie.
od niedzieli czyli trzy dni temu dalem sobie, cale szczescie, spokoj.
Namnozylo sie wiele trudnych sytuacji, w polaczeniu z sylwestrem, ktory spedzilem wsrod starych znajomych - jaraczy - rezultat, zlamalem abstynencje.
Nie mam zamiaru dalej jarac i pic.
Mam zamiar stawić czoła mojemu, zycie, nie myśle w kategoriach, nie udało się, straciłem, o rany, ponad 100dni 100% abstynencji.
Najwiekszy problem mialem z sytuacja sercowa:-), ja taki wciaz nie pewny siebie w nowym trzezwym swiecie po raz pierwszy poznalem dziewczyne, ktora no, widac jest we mnie zakochana, nie znamy sie z cpania, chociaz powiedzialem jej o mojej sytuacji. Spotykalismy sie co noc...i jaka stam sporawa ze wsrod wspolnych znajomych jakos nie okazalem jej uczucia, bo sam nie wiem co czuje, trudno mi te uczucia rozpoznac, boje sie..., ciezki problem, potem swieta, ktore uswiadomily mi jak co roku, jak malutka mam i rozbita rodzinke i ze nikt w niej o sobie nie pamieta. Matka ciocia brat - jak co roku w czworke, kochamy sie bardzo, ale w swieta jakos ten zal jest ze nie ma zjazdu rodzin...zyczen z calej polski itp...
a do tego ten pieprzony sylwester i pomysly zewszad zeby sie spotkac w starym gronie i pojarac...dziwie sie ze nie wybralem innej opcji, zabraklo trzezwosci myslenia. Oprocz tego mialem grype i fatalne samopoczucie i ten przymusowy urlop w grudniu, perspektywa braku pieniedzy, niepewnosc o prace... to wszystko...dosyc tlumaczen nie maja sensu.
Licze na wsparcie. Zycie plynie dalej. Nie ma ani 0.01% szansy ze sie poddam, chce sobie poradzic w zyciu!

Mariusz...jak zaluje ze nie dales mi jakos w miedzyczasie "kopasa w dupasa" nie bylo takiej osoby w okolicy...
a wczoraj dostalem informacje od tej dziewczyny, ze sie martwi, zebym dal znac tylko czy wszystko ok ze ona rozumie ze moge chciec odpoczac sobie od ludzi ale ze sie martwi - to bardzo mile. To bardzo mile uczucie ze ktos taki jest. I miodek i majkaa te zmartwione buzki mowily wszystko - zawiodlem. Zapewniam Was jednak ze robie to tylko i wylacznie dla siebie i nie chce tak zyc jak kiedys jak przez ten sylwestrowy okresik wodczano-zielony.

do uslyszenia. Dzieki za konkretne pytanie Mariusz. Konretna odpowiedz- Nie nie jaram teraz caly czas. Tak, bede sie staral zmieniac swoj wyuczony przez lata styl, cpunskiego jak mowisz, zycia ktory mi nie pasuje. Mariusz a ty przechodziles przez problem marihuany czy cpania w swoim zyciu?

pozdrawiam z gory i dziekuje za kazde posty do uslyszenia

donedone - 06-01-2009
Temat postu: mariusz
aha no znalazlem juz twoja historie na forum.
Mariusz - 07-01-2009

Witam . Napewno zle sie czujesz z tym ze znowu zapaliles ( ja czulem sie jak smiec , z kazdym kolejnym razem czulem sie jeszcze gorzej) , ale sztuka jest wstac po tym jak sie upadnie , i Tobie sie to udalo , wstales . Pozdro.
asik - 10-01-2009
Temat postu: hej:)
powiem Ci krotko,zajarales? ok,zapomnij o tym i staraj sie nie zapalic znowu.Po co tracisz zbednie energie potrzebna Ci do dalszej walki z nalogiem?Nie mysl o sobie w tak krytyczny sposob.Gdyby ludzie mysleli tak rygorystycznie,nie byloby na swiecie uzywek:) wszystko jest dla ludzi,byl sylwester,impreza,ok - rozgrzesz sie z tego i mysl o przyszlosci,o tym zeby nie zapalic ponownie:)
trzymam za Ciebie kciuki,pomysl,ze skoro nie paliles 100 dni,to kolejne 100 tez mozesz nie palic:)powodzenia

donedone - 15-01-2009
Temat postu: chwila zastanowienia
leze w lozku juz od kilku godzin i nie moge spac, rozne mysli mi po glowie chodza. Jest mi bardzo przykro, i tutaj chcialem o tym napisac.
Znalazlem kalendarz stary a w nim notatke z sprzed kilku lat zeby zadzwonic do takiej dziewczyny ktora kiedys znalem, a z ktora kompletnie urwal mi sie kontakt...ile to lat minelo...z 5 i totalnie mnie to rozbroilo psychicznie. Nie moge zasnac.
W glowie mysli jak to swoje zycie spieprzylem, jaka mam pustke w glowie, i w tym kalendarzu zupelnie urojone mysli powypisywane, i rysunki - ale cy to prawda, nie nie, kochani forumowicze, ja to swoje zycie bardzo wciaz kocham.
Kochalem te dziewczyne. Bardzo kochalem, tylko bylem zaslepiony miloscia do trawy - a moze to byla prawdziwa milosc, po prostu, pasuje do marihuany, przeciez sam to wybralem.
Tyle wspomnien... o rany, Piekne wspomnienia, a nimi zawsze powiazana marihuana. Jestem kim jestem. Nie pale od 2 tyg po zlamaniu abstynencji 3 miesiecznej. Nie wiem czy nie zapale nigdy, mam dosc obiecywania tego sobie, stracilem prace, nie umiem juz tam pracowac, dociera do mnie jak to jest beznadziejne, jak oszukuje sie tam ludzi w tej pracy. Sumienie mnie dreczy za bardzo zeby to robic i nie mam pieniedzy, zarabiam na pokerze.
Wspomnienia.., sklamalbym gdybym powiedzial ze palenia marihuany nie wspominam bardzo dobrze. Tyle sytuacji, tylu ludzi poznalem i oni jako jedyni na tym swiecie sie o mnie martwia, znaja mnie, rozumieja, zalezy im na mnie, pomagaja mi, wspieraja we wszystkim, nawet w niejaraniu, mimo ze sami jaraja.
Plakac mi sie chce okropnie. Rzucenie jarania wiaze sie z zaprzeczeniem wszystkiego w co wierzylem, zaczynac zycie od nowa... jedyna mozliwosc zeby to zrobic byloby sie wyprowadzic, uciec, zerwac kontakt ze wszystkimi?
Strasznie to trudne. Wspolczuje wam wszystkim jesli przechodzicie przez podobny dramat jak ja, jak to pisze to mam lzy w oczach. Co ztego ze nie jaram, co z tego ze nie pije? Nie mam wlasnego zycia, nie mam zycia bez marihuany, znia sie wiaze wszystko co osiagnalem w zyciu, ludzie, moja osobowosc...
Bzdury pisze? Nie ja taki jestem. Ja wlasnie taki jestem. Naprawde - to ja nie wiem kim jestem.
Ciekawe jak odbierzecie tego posta. Sam jak to czytam to sie zastanawiam co ja tutaj napisalem?
Musze isc na te terapie z powrotem zeby o tym porozmawiac. Pojde w piatek.

Nie moge tego skasowac, pozdrawiam.

Piotrek_88 - 15-01-2009
Temat postu: Głowa do góry jak mowia są wzloty i upadki
Cześć, jestem tu nowy bo od dzisiaj, w sumie to byłem tu wczoraj i zasypiając myślałem nad tym zeby sie tu pojawić. Podjalem decyzje ze wezme w tym udział sproboje pomoc i sobie i innym którzy mają problem z wiadomym tematem. Zaczynam pisać tego posta od nowa już był skonczony ale sie nie zalogowałem i pisze jeszcze raz;]] Zaczałem tak samo a nie pamietam co było dalej także bedzie to druga wersja tak samo szczera lecz ubrana w inne słowa. donedone jestem w "podobnej" sytuacji również straciłem prace z wiadomego powodu. Nie pracuje juz 3 miesiące przez ten dlugi okres siedze w domu i cięzko mi sie odibć od dna co jakis czas zbierałem chęci do szukania czegoś nowego lecz bez skutku. Jestem bez kasy bez planow na przyszłość cieżko mi coś wymyśleć hmm moze nie tak.. cieżko mi ruszyć dupe i wziąć się wreszcie w garść i odważyć sie spróbować... Pale od 2 lat a przez ostatnie 6 miesiecy starałem sie ograniczać robić przerwy i rzucać jaranie .. Od nowego roku tez mialem nie palić dużo było tych prób lecz ciagle mi nie wychodzi ale nie poddaje się. Dlatego sie tu znalazłem Nie mam juz w sumie znajomych którzy nie pala to w porzadku ludzie ale cieżko mi w ich towarzystwie jak jest palenie a ja nie chce palić.. Sa to jedyni z którymi sie zadaje i wiem ze przyjdzie taka chwila ze bede musiał sie odciać. Ciężko mi poznać kogos nowego chodzi mi np o dziewczyny heh kiedys nie mialem z tym problemu .. Poprostu czuje sie słaby i wiem ze nic soba jak narazie nie reprezentuje i wiem ze musze to zmienić. kolejny powod dlaczego jestem tutaj .. nie szukam współczucia nie chce zeby ktos mnie poklepał po ramieniu i skłamał ze wszystko bedzie dobrze, licze tylko na to ze sama rozmowa z osobami ktore chca przestac da mi wiecej pozytywnej energi do walki. Marze o zmianie nastawienia i wierze ze przyjdzie to z czasem. każdy dzien wyglada tak samo. Zasypiam sie i budze myśle o tym co by było gdyby ... czesto sie na tym łapie i to tez mnie strasznie wkurza ! Nie moge sobie nic poukładać w głowie a przedemna najwazniejsze decyzje . Chciałbym wiedziec ze to kiedys minie i stane na nogi. Pozdrawiam wszystkich zmeczonych codziennoscia i zycze szybkiego powrotu do zdrowia dzieki i głowa do góry
donedone - 26-01-2009
Temat postu: bez tematu
czesc,

Praca jest bardzo wazna zeby robic kroki do przodu w naszym zyciu, dlaczego... no a dlatego ze bez pieniedzy nic nie zrobisz, taki swiat, proste.
Mi sie udalo znalezc to co umiem i przynosi mi zyski i lubie! Wiec mimo utraty pracy, zarabiam i jest ok.

Nie jaranie marihuany mi nie wychodzi, dla jasnosci, po sylwestrze nie jaralem okolo 3 tygodni po czym zajaralem jednego jointa i znowu nie jaram kilka dni...czy nie bede juz nigdy? nie bede tego mowil, to byloby smieszne.

Czuje sie swietnie, czasami jest mi smutno, to prawda, czuje sie samotny, ale ogolnie wszystko ok.

Pozdrawiam wszystkich.

majkaa - 26-01-2009

w zasadzie to nie wiem co napisac....a czy moge spytac co w tej sytuacji z Twoją dziewczyną?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group