Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - Lek,strach,ataki paniki
spinecki - 15-02-2011 moim zdaniem to jest caly czas lek przed lekiem.
sytuacja wydaje ci sie podobna (np. rozmawiasz z mama, przez chwile sie zastanawiasz i nagle przypominasz sobie, ze moze byc atak paniki i nic z tym nie bedziesz mogla zrobic i co z tym zrobic i co z tym zrobic i... atak paniki gotowy). wiem co pisze - tez tak mialem. i im mniej boje sie wlasnych mysli, tym czuje sie pewniej...
nie palisz juz zielska, wiec atak paniki nie wroci, bo musialabys wprowadzic do organizmu substancje, ktora to u ciebie spowodowala. a jak sama sie nakrecasz na lek, to czego innego sie spodziewac. z drugiej strony zobacz jak silna kontrole sie ma nad wlasnym zyciem i samopoczuciem - sama mysla mozna wprowadzic sie w zly i dobry stan.
w zyciu ogolnie nie jest lekko, ale trzeba sobie radzic.
do tej pory sobie radzilas, to teraz tez dasz rade.
jak mawia staropolskie powiedzenie:
jak na wozie, raz w nawozie :)
pozdromadame* - 16-02-2011 Macie wszyscy absolutna racje Bardzo latwo sobie cos wkrecic,wczoraj wieczorem np. lezalam i niby ogladalam film,tak sie nakrecilam ,ze znow sie zaczelam bac,niczego konkretnego sie nie balam,ale czulam niepokoj. Wszystko potrafi mnie w tej chwili wyprowadzic z rownowagi ,kazdy drobiazg potrafi mnie tak zdenerwowac ,ze mam ochote czyms rzucic.A co do mojego zwiazku z chlopakiem?Wiekszosc osob z ktorymi przebywam radza abym ten zwiazek skonczyla jak najszybciej,bo to moj chlopak mnie tak doluje,z jego strony nie mam wsparcia,jego smieszy ,ze jakies schizy mam,on mowi mi ze sobie to na sile wkrecam i ja wiem,ze w tym przypadku ma racje,ale boli najbardziej mnie to,ze nie obchodzi go to tak naprawde,a gdyby zechcial ze mna porozmawiac to od razu wyrzucilabym z siebie ten nadmiar zlego myslenia co w sobie tlumie.
Sodan masz racje co chwile sie kontroluje,a jak sie kontroluje to sobie przypominam napad,a jak sobie przypominam napad to wszystko wraca. Gdybym mogla komus sie tak wyzalic ze wszystkiego to byloby bardzo dobrze ,bo to co tlumie w sobie wychodzi ze mnie w formie takiej a nie innej.
Trzeba wrescie stanac na nogi,przestac sie nakrecac i zyc. Pozytywne myslenie najwazniejsze !madame* - 16-02-2011 planuje w przyszlym miesiecu zapisac sie na kurs prawa jazdy no i sie zastanawiam czy to dobry pomysl.Po tabletkach mi przepisanych samochodem jezdzic nie mozna. Czy Wy majac te napady prowadziliscie samochod? Czy jednak sie ograniczaliscie? Teraz juz nie wiem czy mimo wszystko zapisac sie,czy przeczekac az sie uspokoje?sodan - 16-02-2011 Ja mialem akcje jak jechalem dostalem leku ale jakos sie ogarnalem ale bylo ciezko potem mialem na wiosne poprawe i dostapilem do egzaminu ktory oblalem 6 razy mam znow zamiar podejsc na wiosne jak sie troche ogarne bo w tym stanie nie wejde za kierownice absolutnie.A chcialbym juz to zdac bo robie to juz baaaaaaaaaaardzo dlugo!!!madame* - 17-02-2011 Zobacze jak sie bede czula za miesiac i zdecyduje wtedy, Trzymam kciuki Sodan juz tak na przyszlosc Twojego zdania :)madame* - 17-02-2011 Odstawiłam na chwile tabletki,drugi dzien jak nie biore i czuje sie troche lepiej,tak bardziej trzezwo. dzis tylko zlapalam sie na tym,ze wlozylam kawe do lodowki,a nigdy wczesniej mi sie to nie zdazalo. Dzis juz pojechalam do miasta,wyszlam do ludzi na chwile ,jest troche lepiej jak wspominalam wczesniej. A u Was ? Wszystko wporzadku ?leila - 17-02-2011 Dlaczego odstawiłaś lekarstwa? Przyjmuj je z zaleceniem lekarza. Lekarz to specjalista i wie co robi.madame* - 17-02-2011 po tabletkach czulam sie totalnie przygaszona,jak ich nie lykam czuje sie troche lepiej,tak bardziej swiadomie .psychiatra powiedzial,zebym jedna tabletke na wieczor brala i wtedy,gdy bede miala leki,lekarstwa mialam zazywac wraz z terapia u terapeuty,a od kad je zazywam(prawie miesiac) nie bylam u terapeuty ani razu... bylam tylko z chlopakiem,bo myslalam,ze to cos zmieni.
Chce sprobowac bez lekarstw jakos normalnie zyc. Skoro leki,nierzeczywistosc to sa nasze wkrety to chce sobie poradzic sama,zaczac pozytywnie myslec,nie dac sie wplatac w ten stan,ale bez lekarstw.
Myslisz leila ,ze robie zle ? A moze zobacze jak bedzie bez tabletek przez jakis czas? Moze jak wyjde do ludzi,jak zaczne cos robic to tabletki nie beda potrzebne.sodan - 18-02-2011 U mnie drugi dzien jest dobrze ale mam swiadomosc ze za pare dni moze byc nieznosnie znow. Pelna detoksykacja trwa nadal i to nie podlega sprzecznosci:)Radeek16 - 18-02-2011 Czytam tu wszystkie tematy i dodaje to otuchy ze bedzie dobrze, ale za chwile juz jest maskara, palilem 8 mies systematycznie ostatni tydz chodzinnie, powie ktos czy tez ma takie hustawki ze raz mowi sobie dam rade a raz to nie mozliwe? sory ale tera jestem w takim stanie ze nie potrafie zdan normlanie zlozyc, prosze o odpRadeek16 - 18-02-2011 aa zapomnialem przez ten stan .4 dzien nie pale i w domu alkoholik ktory tez banie ryje.czekam na odpmadame* - 18-02-2011 Ja czuje sie narazie dobrze po odstawieniu tych tabletek,trzymaj sie Sodan,napewno bedzie dobrze,sama w to wierze i sama sobie sie dziwie,ze zmienilam podejscie do tego wszystkiego.
Radek ja w takim stanie jestem juz o dwoch miesiecy.Wiem co czujesz i to jest bardzo normalnie (akurat w tym przypadku),ze raz myslisz ,ze dasz rade to wszystko przezwyciezyc,a a za chwile jest taki dol,ze nie wiesz co sie dzieje. Poczatkowo po atakach lezalam caly dzien,nie potrafilam z nikim rozmawiac,wszystko bylo jakby za szklem,najwazniejsze wtedy jest zeby sie nie dac sprowokowac,nie rozmyslac,zajac sie czym (ja zaczelam czytac byle jaka ksiazke ,byle by tylko nie myslec,akurat trafila mi sie lektura z podstawowki mojej siostry).Najgorsze byly ataki leku z tego wszystkiego,teraz gdy sie zaczynaja to za wszelka cene nie daje sobie tego wmowic samej sobie i pomaga,wiem ze to wkrety,sami sobie wmawiamy. Potrafilam lezec przed telewizorem caly dzien ,nie robic totalnie nic,i ciagle myslalam o moim zyciu,czy nadal bedzie tak jak jest,odebralo mi totalnie chec do zycia to palenie,zaluje tego strasznie,ze dalam sie wciagnac w to gowno. Myslalam bez przerwy o sensie istnienia,ciagle wmawialam sobie ,ze urodzilismy sie po to zeby zaraz umrzec.
Teraz aktualnie jest w miare dobrze,chociaz powinnam udac sie do terapeuty.Wspominasz o kims kto chleje w domu.Ja przechodze przez to samo.W takim stanie w jakim jestem nachlany ojciec w niczym nie pomaga,tylko poteguje moje przygnebienie.Nawet jak nie pije to chodzi obrazony na caly swiat,o wszystko ma zal do wszystkim w domu.
Radze Ci jedno,przestan palic.Ja jak tylko dostalam ataku leku automatycznie przestalam bakac,pic tez juz nie pije,papierosow tez nie pale.Teraz mam tylko nadzieje,ze wroce do tamtego zycia ,ze juz wszystko wroci do normy.Na dzien dzisiejszy majac chlopaka ,ktory wciaga i codziennie chodzi ujarany nie pomaga mi w niczym,jest tylko dodatkowym powodem do smutku.Radeek16 - 18-02-2011 Wiesz madme, dzis mialem takie cos ze wyszedlem na dwor i sam nie wiedzialem po co stalem przez 15 min w jednym miejscu i sie wrocilem,tez strasznie zaluje ze zaczalem jarac bo stracilem(moze jeszcze to naprwie) cudowna dziewczyne,i teraz sie zastanawiam czy to naprwie czy ona mi jeszcze zaufa, bo oklamywalem ja ze nie pale i nic, a po paru miesiacah jej to pow, caly czas zyje w strachu ze juz jej nie odzyskam nie bede czul juz takiej wiezi,jutro bedzie 5 dzien jak nie jaram, moze dlatego ze kumpel nie ma, strasznie sie boje co to bedzie dalej, staram sobie wmowic zajme sie dniem a nie rozmyslaniem o przyszlosci, ale to strasznie trudne.Masz na to jakies sposoby?madame* - 18-02-2011 U mnie na poczatku bylo bardzo zle,czasem robilam cos i sie dziwilam ,ze to robie,a nie co innego.Kazde moje wypowiedziane slowo,kazdy gest wydawal mi sie czyms dziwnym.To co sie Tobie dzis wydarzylo jest w tym przypadku normalne.Bardzo czesto napadal mnie slowotok ,wtedy non stop gadalam jak nakrecona.Poczatkowo wmawialam sobie nawet ,ze umarlam,ze jestem na innym swiecie i teraz na tamtym prawdziwym swiecie ludzie placza i tesknia za mna,a ja nie potrafie im w zaden sposob dac znac.
Moj chlopak tez ciagle mnie oklamuje ,ze nie pali,ze nie wciaga.Bylam z nim u terapeuty ,ale on to potraktowal jak pogawedke z kumplem. Jutro jest impreza z okazji jego urodzin,pewnie wszyscy sie nachleja,najaraja,naspeeduja jak swinie,a ja jedyna bede trzezwa,taki zwiazek do dupy,ale za nic w swiecie nie potrafie z niego zrezygnowac,pomimo tego iz to moj chlopak mnie w to wciagnal. Jezeli masz szanse odzyskac swoja dziewczyne to walcz,powiedz jej o wszystkim,powiedz,ze chcesz z tego wyjsc,badz z nia szczery,bliskosc ukochanej osoby pomoze Ci z tego wyjsc,tym bardziej,ze na chacie nie masz lekko.
A strach,ktory czujesz to norma. Moze dobrze by bylo bys umowil sie na wizyte u psychiatry? Ja bylam i stwierdzono u mnie wspoluzaleznienie-podwojny problem: ojciec alkoholik i chlopak narkoman.Teraz powinnam chodzic na terapie dla wspoluzaleznionych,chce sie za to zabrac,ale brak mi motywacji.
Strach,panika,brak ambicji,mysli samobojcze,nierzeczywistosc,przez to wszystko juz przeszlam,nadal przychodza te zle chwile,ale nauczylam sie je odrzucac na bok,nie myslec o tym co zle,jak tylko nachodza mnie zle mysli,albo gdy czuje,ze cos jest nie tak to w myslach sobie powtarzam ,ze to nie jest prawda.Poczytaj sobie wczesniejsze posty na tym watku Najgorsze co mozesz zrobic to bezczynnie lezec ,ja lezalam przez tydzien i nie wyszlo to na dobre Nie podam Ci sposobu jak przez to przejsc,bo kazdy napewno znajdzie swoj. Ja tak jak wczesniej mowilam zaczelam czytac jakies ksiazki,sluchac ulubionej muzyki,ciagle byc w ruchu,mimo tego iz mialam wrazenie,ze robie cos dziwnego np.jak sprzatalam lazienke,albo szlam do sklepu to robilam to mimo wszystko.Nie dalam sie sobie zamecic ,ze jestem nienormalna (chociaz tak sie czulam).
Dobrze tez jesli z kims bys o tym porozmawial,chociaz same mowienie o tym powoduje strach i nakrecanie sie jeszcze bardziej nie daj sie i porozmawiaj z kims o tym,wyrzuc z siebie ta zlosc,moze pojdz na silownie,albo pobiegaj? Wytancz sie ,powrzeszcz,mi takie male rzeczy pomogly. Posadzilam sobie tulipany w doniczce nawet,zeby widziec jakis sens,cieszylam sie jak wyszlo na chwile slonce,chcialam poprsotu zyc.
Na dzien dzisiejszy sam zapach trawy dziala na moja swiadomosc niekorzystnie.Moj chlopak tak jak i pewnie ty pali z kumplami. NIgdy nie widzialam zeby sam sobie skrecil i wypalil (no moze raz czy dwa,ale wtedy grzecznie pytal czy moze) Moze gdybys sie odizolodwal od tych kolgow z ktorymi palisz ? Albo stanowczo im powiedzial,ze nie palisz. Nawet jesli sie z tego beda smiali,to nie pozwol by takie gowno zniszczylo cale twoje zycie.
Gdyby nie koledzy mojego chlopaka to moze i by nie palil,no ale coz,mam nadzieje,ze jak tylko ja wyjde z tego to pomoge i jemu i wyciagne go z tego bagna w ktore sie wkopal. Tak na marginesie moj chlopak ma 24 lata ,pali trawe od jakis 10,wciaga od 6 (z tego co mi wiadomo)wychowal sie za granica,w miescie gdzie narkotyki to chleb powszedni,ale ja i tak wierze ,ze on zmadrzeje.
Trzymam kciuki Radek,dasz rade napewno ! I porozmawiaj z dziewczyna.tromff - 18-02-2011 "ojciec alkoholik, syn skończony narkoman"... skad to znacie?? he typowa polska patologia... madame... NIE ŻRYJ ŻADNYCH PSYCHOTROPÓW!!!!!!!! ludzie tacy jak my, mają skłonność do uzależnień... mało masz swoich? potrzebne ci nastepne?? Mi nie... pamiętJCIE TE, ZE W POLSCE NIE MA LEKARZY, SĄ CO NAJWYŻEJ ZNACHORZY... KONIE POWINNI LECZYĆ, A NIE LUDZI!!!! raz poszedłem do lekarza i prosilem zeby mi przepisał cos na nerwy i nadpobudliwość. dostałem d niego recepte, gdy poszedłem do apteki, kobieta mi powiedziała, ze ten lek wycofali ze sprzedaży 6 lat temu... no kurwa, i to ma byc lekarz? chustawki nastrojów to jest normalna rzecz u osoby która jara, czy jarała... mózg w ten sposób domaga sie kolejnego lolka, bo wg niego tylko to jest w tym momęcie ukojeniem na wszystko... ja lece na bezdechu już 2 tydzien i wcale nie jest lekko... chustawki nastrojów mam takie, ze koledzy w pracy zaczynaja mnie unikac, boja sie podejsc wybucham o wszystko, na wszystkich i o wszystko... madame mowisz ze czasem masz ochote czyms rzucic, ja rzucam, wszystkim rzucam, a za chwile sie smieje i staram sie wytlumaczyc moje dziwne zachowanie nie zdradzajac prawdy... ludzie patrza na mnie jak na swira... w ciezkich chwilach mojego zycia, nie tylko myslalem o tym by popełnic samobujstwo, ale myslalem nad tym, jak to zrobic, zeby moi bliscy mieli z tego kozysc... myslalem nad tym, aby wczesniej wykupic polise na zycie, potem wsiasc w samochod i z predkoscia 160/h wjeba sie pod tira pozorujac wypadek... wszystko przemyslane w najdrobniejszych szczegółach... pojebany jestem ze to pisze, ale co mi tam... jak widac ja te ciezkie chwile przetrzymałem i wy przetrzymacie, wazne zeby sie nie łamac, dzis jest ciezko, jutro lepiej, a za miesiac czy 4 bedzie juz zajebiscie!!! wazne zeby przetrwac ten ciezki okres... jesli chodzi o twojego faceta, pierdol fajera, skoro nie potrafi dostrzec tego iz masz problemy i nie chce ci w nich pomoc, widocznie nie jest ciebie wart... jest wart swojego wpierdalania spida i jarania lolkow na zwale... zawsze jak masz chujowy dzien, powtarzaj sobie"co mnie nie zabije, to mnie wzmocni" trudne chwile trzeba przetrwac, poprostu przetrwac. jesli ktos z was ma chec pogadania na gadu czy skype zapraszam na priv, bede sie staral odpowiedziec w miare mozliwosci, a narazie powodzonka zycze i trzymam kciuki !!! powodzonka i pozdro 600