Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Jak mądrze być obok? - bezsilność
maciek772 - 09-01-2015 Przeczytalem wszystko od deski do deski. Sarna, musze przyznac, ze miec taka kobiete jak Ty to prawdziwe szczescie - tak kochajaca, wyrozumiala i cierpliwa.
Jednak nasuwa mi sie pewna mysl. Moim zdaniem nie zawsze narkotyki sa przyczyna problemow w zwiazku. Czasem chodzi po prostu o zwykle niedopasowanie charakterem, brak dojrzalosci. Mimo milosci.
Pozdrawiam i trzymam kciuki - bede regularnie tu zagladal, aby wiedziec co u Ciebie.
Pozdrawiam
MSarnaa3 - 18-01-2015 Masz rację Maćku często bywa tak że trzymamy się tego jedynego pomimo że nas rani bardzo mocno bo boimy się podejmowac samodzielnie decyzje,ja już sie tego nie boję
wiem że moje życie zależy od BOGA I MNIE SAMEJ ,od tego jakie ja podejmę decyzje a MÓJ KSIĄŻE albo je zaakceptuje albo nie
JESTEM CORAZ BARDZIEJ SPOKOJNA I ZNALAZŁAM PRACE -JESTEM OPIEKUNKĄ OSÓB STARSZYCH
wiem bardzo dobrze że nie jestem jedyną kochającą żoną człowieka uzależnionego ale wiem tez że jestem jedną z nielicznych która postanowiła walczyć nie tylko o siebie ale też i o tego uzależnionego
OZDRAWIAM Z CAŁEGO SERDUCHASarnaa3 - 31-01-2015 dalej pracuje i jakoś leci
czasami zastanawiam sie czy to że tyle czasu i siły jakie poświęciłam na trwanie przy moim KSIĘCIUNIU kiedyś zaowocuje
zrobiłam liste pozytywów;
1.spokój w domu
2.spokój we mnie
3.poprawa sytuacji finansowej
4.zaczełam wierzyć w siebie
5.uśmiecham się szczerze
6.potrafie postawic granice sobie ,mężowi(byłemu),dzieciakom
7.chce poznawac nowych ludzi i nie boje się ich
8.jestem chyba szczęśliwa
a oto negatywy tej mojej walki;
1...............................
2..................................
Jak to mówił kiedys mój instruktor jak robiłam kat"D"NIE MYŚL KOBIETO NIE MYSL
zaczne chyba się tego trzymać
Pozdrawiam wszystkich
chyba coś jednak wygrałamSarnaa3 - 18-03-2015 dostałam sms od mego księciunia o takiej oto treści
CIESZE SIE ZE JESTEM CHORY I ŻE MAMY ROZWÓD BO DZIĘKI TEMU ZROZUMIAŁEM ŻE CIĘ KOCHAM I MOŻEMY BYĆ RAZEM
wiedziałam że kiedyś to zrozumie i jestem spokojna już o niego
mogę zająć się już do końca tylko sobą i swoimi potrzebami
pozdrawiam wszystkichSarnaa3 - 12-04-2015 NIE PALE JUŻ ROK !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ADAM JEST JUZ 2LATA TRZEZWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A ja nadal jestem spokojna o swoją przyszłość
Już nie raz dziękowałam WAM za to że jesteście ale dzisiaj jest to dla mnie szczególnie wazne
Dlatego DZIEKUJĘ WSZYSTKIM RAZEM I KAŻDEMU Z OSOBNAsmutna123 - 13-04-2015 Miło się czyta takie wpisy ;)
Gratuluje ;)
To, że udało Ci się to wszystko ogarnąć, uratować, uporządkować - jest godne podziwu ;)
Nadal nie wiem skąd Ty siły na to bierzesz, ale teraz ja mam swoje źródło ;)
Zaglądam tu czasem i czytam - sama nie wiem po co... może właśnie dla takich wpisów, choć nie chcę otwierać, tak trudno zamkniętej furtki.
Wszystkiego dobrego życzę i pozdrawiam!Sarnaa3 - 22-04-2015 hej wszystkim
wczoraj na terapii rozmawiałyśmy o stratach w życiu zawodowym przez bycie współuzaleznioną no i doszłam do wniosku że boje sie wracać do swojej wymarzonej pracy ,która straciłam przez brak normalnego i logicznego myślenia i braku skupienia
jestem załamana tym oto faktem mam jeszcze troche czasu aby wrócić ale nie wiem czy to zrobie.Sarnaa3 - 29-05-2015 zakończyłam terapie grupowa -całe 2 lata
dalej indywidualna i cały czas praca nad sobą
u nas powolutku ,adam dalej w warszawce ja u siebie problemy są na każdym kroku ale rozmawiamy o tym i o dziwo rzadko się kłócimy
przez moment było myślenie o powrocie adama na białystok -aż mi ciarki przeszły po plecach i pytanie odrazu a poco on ma wracac ,przecież ja mu jeszcze nie ufam na tyle aby mógł wrócić po zatym ja chyba tego nie chce-ale jak mu to powiedzaiałam to sam stwierdził że to jeszcze za wcześnie i sam się boi wracac nAa stare śmieci
zapewne jest w tym troche prawdy ale mysle że odzwyczaił sie od hałasu 4 dzieci i harmideru rodzinnego i nadmiaru problemów ot taki typowy facet
chwała mu zato że zaczyna być szczery i to czasami az za bardzo ,jednak jest ok i żyjemy tak se po rozwodzie jak małżeństwo
pozdrawiam wszystkich i dziękuje po raz kolejny za to że jesteście
BÓG ZAPŁAĆSarnaa3 - 09-08-2015 pora na kolejny krok do przodu
podjeliśmy decyzje -jeżeli w ciągu roku adam stanie finansowo na nogi tak silnie że będzie nas stać wraz z dzieciakami zamieszkać w warszawie to jedziemy na warszawke
ale jeśli sytuacja się nie zmieni on wraca tu
i to jest konkretna decyzja
prosze o modlitwy i to mocne aby się udałoSarnaa3 - 07-11-2015 realizacja postanowienia idzie bardzo opornie i pooooowoli ale nie znika
pozdrawiam wszystkichProca - 10-11-2015 Gratuluje z całego serca! To wielki krok dla Was...widać, że jesteście na dobrej drodze...ja z moim mężem dopiero na początku. On się cały czas wypiera problemu a ja czasem nie mam siły tego udźwignąć.
Dobrze, że jest to forum. Rozmowa z innymi dodaje siły.Sarnaa3 - 10-12-2015 -upadek adama po raz pierwszy po trzech latach -2000 automaty (moja kuchnia)
-mam ochote powybijać mu zęby
-pił i zatrzymali prawko i pewnie straci je
-mam ochote połamać mu ręce
-i wszystko od początku terapeutycznie zaczynamy
-BOŻE DAJ MI CIERPLIWOŚĆ BO JAK DASZ MI SIŁĘ TO GO ROZ........Sarnaa3 - 17-12-2015 wraca chyba na białystok narazie na święta a potem zobaczymy
boję się jak ch.....
ale i kocham jak idiotkaSarnaa3 - 05-01-2016 święta po za nami
adam pił nie tak do upadłego ale pił
moja teoretycznie wyuczona głowa mówiła uciekaj nie bądź z nim a głupie serce zostan ,no i zostałam ale nie byłabym sobą gdybym mu nie jęczała i najwazniejsze nie kupiłam mu żadnego alkoholu i nie dałam pieniedzy
potrafił nie pić jak dzwonię do niego to nie słysze żeby pił ,mówi że przestał a jak jest jego sprawa
egzekwuje płatność alimentów i zakazałam pijanemu przyjeżdżac do domu co wyniknie zobaczymy
chyba rozumiem jak ciężko jest osobom uzależnionym po upadku podnieść się to że dalej patrze w lustro i nie widze swojej winy w tym że adam znowu zaczął pić było bardzo ciężkie do utrzymania ale jestem dzielna i dalej patrze na siebie bez odrazy
pozdrawiam i dobrze że jesteścieProca - 14-01-2016 Ja w końcu byłam na terapii, chodzę regularnie.Pomaga mi to, że mogę z kimś porozmawiać, że w końcu ktoś mnie pyta, jak się z tym czuję.Co u mnie. Mój mąż w końcu po moich namowach, mimo, że się wykręcał poszedł na terapie, to dopiero początek, ale ważne, że zaczął.
Najgorsze jest to, że cały czas o to walczyłam, żeby zaczął się leczyć, zrobił pierwszy krok, a ja nie czuję żeby mi ulżyło. Czy jest coś nie tak ze mną?
Tak wiele zostało zniszczone między nami, tak wiele razy mnie okłamywał, nie szanował,pluł na to co było ważne między nami a teraz co, za jednym pstryknięciem palca mam zapomnieć? Nie potrafię. Wiele się we mnie wypaliło. Zobojętniałam. Opadłam z sił. Kiedy palił miałam garde podniesioną do walki a teraz jakby mi wszystko jedno...
To jest chyba chore.
Nie wiem, czy chce tak dalej żyć i "bawić się" w policjanta?
"Sarnaaa3" jak Ty dajesz radę tyle razy wierzyć, ufać po raz kolejny, wspierać?